Dzień pierwszy 76 kg 5 posiłków: kromka chleba razowego z wędliną (7😲0), bułka razowa z białym serkiem (10😲0), mango i gruszka (13😲0). banan i pół bułki z serkiem (15:30), około 100 gr rostbefu z ziemniakiem (19:30) dodatkowo 2 godziny aerobiku. Dzień byłby na 5 gdyby nie alkohol, który zamierzam niedługo wypić 😉
Hiacynta doskonale zdaje sobie sprawę z tego, co jest w takim Daniu, ale ja po prostu jak nie zjem czegoś co jest słodkie to nie mam w ogóle siły przez cały dzień [nie wiem, może mam tak zakodowane tylko w psychice] a już wolę je zjeść rano niż na wieczór 😉
Swój dzisiejszy dzień oceniam na 4+. Po kawie na obiad zjadłam kawałek karkówki smażonej na patelni bez tłuszczu z dwiema kromkami, potem byłam w stajni, na kolację zjadłam dwie kromki z serem żółtym [na co mi to było? 🤔wirek:] i szczypiorem, po czym poszłam na godzinę na ćwiczenia. Także nie jest źle. 🙂
Niestety wystawiam sobie ocenę mierną (notabene teraz do chyba 'dopuszczająca'?) za dzisiejszy dzień - wszystko było ok aż do 18, kiedy to dawno nie widziana koleżanka dała znać, że jest w Krk - niestety na jednym piwie się nie skończyło! Przed wypiciem piątego powstrzymało mnie jedynie to, że jutro mam uczelnię. Niedobrze!
3,5 ~`4 skusiła mnie po całym dniu w stajni ugotowana marchewka (1,5sztuki małe i chude) i jeden gotowany ziemniak w skorce naszykowany na jutro na sałatkę jarzynową, czuję się jak jakaś dzicz, jeszcze samą marchewkę bym przeżyła ale po co mi był ten ziemniak? 😵 🤬 Poza tym pól opakowania jogurt naturalnego chudego i bez cukru... a miał być sam ten jogurt.
Waga- 76,400 ( o 400 mniej) Nie ważne czy to woda, czy zawartość jelit. Miło widzieć trochę mniej. Dziś i jutro będą bardzo ciężkie dni, bo jest weekend i jestem w domu. Będzie mnie strasznie korciło do jedzenia, więc uprzedzam, że będę tu dziś i jutro bardzo stękać. Jeśli dziś i jutro będę na 5, to potem już pójdzie z górki. Bo się zaprę na maksa. 😉
Wczoraj dzien na dwóje, waga dzis 65,5kg ( cud?) Wiem, ze bedac w stajni caly dzien nie nagrzesze tak, jak bedac w domu 🙂 Oby nie zjesc zawartosci polowy lodowki wieczorem..
Wczoraj dzień na 3 z plusem. Byłoby na 5. Bo i dwie godziny się wymęczyłam na koniach. Ale wieczorem kolacje zjadłam jednak za późno bo planowałam nie jeść po 18.. A teraz lecę po zdrowe zakupy 🙂
OMG... u mnie dzień pierwszy na pałę z wykrzyknikiem (na śniadanie tosty z serem na szybko, później obiad w KFC B-smart x2... i 2 piwa zagryzane popcornem), pięknie zaczęłam 🙄 Ale było dużo biegania po mieście, cały dzień poza domem...
Dzień drugi póki co też na pałę, na śniadanie 3 cukierki. Zaraz idę zrobić coś normalnego na śniadanie, mam zamiar zakończyć na 5- dziś.
Na wadze 72,6 (o 0,4 mniej). 🙂 Mam dzisiaj totalny jadłowstręt, bo dopadły mnie te dni, ale przed pójściem do stajni postaram się coś w siebie wmusić, bo tak nie można nic nie jeść. Zwłaszcza na śniadanie.
wczorajszy dzień na 4+, wszystko zgodnie z rozpiską (ilości, zawartości 😉 ) ale niestety przed snem złapała mnie mocna ssawka i wtranżoliłam duże jabłko przed samym, samiuśkim spaniem. Dlatego oceniam bilans na ocenę dobrą. Plusa sobie dodałam, bo na wieczorny spacer z psem wzięłam rower i spokojnym tempem (ze względu na formę psa, żeby go nagle nie przeforsować) powoli, powoli ale poruszałam się na rowerku jakieś 45min 🙂
So far, so good: śniadanie latte na chudym mleku, dwie surowe marchewki i cztery świeże rzodkiewki. Na drugie śniadanie mam przygotowany serek wiejski light z pomidorami. Więc byleby do obiadu 😉
Jako, że stosuję jedynie dietę MŻ z tym, że większość pomysłów na posiłki czerpię z "Gotuj i chudnij" tak na dzisiejsze śniadanie zjadłam omlet ze świeżymi ziołami i parmezanem. Coś genialnego a ma mniej niż 200 kcal! Polecam książeczkę, przepisy są bardzo proste, jest pięknie wydana a jako, że ja jestem fanką gotowania i pieczenia - dla mnie cudo 😉
Teraz do stajni, na lunch biorę jabłko, po powrocie biorę się za polędwiczki po normandzku 😜
dzień drugi - 100gram mniej - dzień pierwszy na 3 - wszystko było dobrze do 20 - kiedy to wybraliśmy się do kina na "TEDa" a tego filmu nie da się oglądać na trzeźwo i bez wiadra popcornu 😵 dobrze że popcorn mnie przeczyszcza więc dzisiaj rano po kawce mimo wszystko te 100 gram mniej niż wczoraj było aczkolwiek sobie nie zasłużyłam; właśnie jestem po śniadanku - musli - i chcę na koniec dnia zasłużyć na 5🙂 także dzień drugi - 59,8 cel - 56 Smarcik - Ty te brzuszki robisz takie do końca na wyprostowanych nogach czy inaczej? Bo ja też robię tyle co Ty ale takie niepełne i nie wyobrażam sobie jak można zrobić 100 pełnych brzuszków 🤔 ja po 10 umieram dziewczyny powodzenia - DAMY RADĘ!
Kika brzuszki robi się na ugiętych nogach 😉 tj ze zgiętymi kolanami, dobrze kiedy stopy są ustabilizowane (np wsadzone pod szafkę 😉 ). Wygląda to tak jak na obrazku:
Staram się, aby ręce były splecione na karku i wtedy łokciami dotykam do kolan. Rano zrobiłam 100, po południu planuję kolejne 100 😉 Czasem dla urozmaicenia kładę się prostopadle do ściany, tak żeby tyłek był przy samej ścianie a wyprostowane nogi opierały się o nią i cisnę w ten sposób 10-20 brzuszków, ale to dość wyczerpujące 😉
tak mi się wydawało że oszukuję sama siebie z tymi brzuszkami - takich to ja kurka 10 nie zrobię... jeszcze🙂 a Ty musisz mieć niezły kaloryferek bo taka ilość już powinna ładnie rzeźbić🙂
Waga wyjściowa (dzisiaj rano) 52,3kg. Cel: 49. Proszę z góry o nie komentowanie w stylu "o matko, jak mało ważysz, po co ci odchudzanie!". 49 to moja standardowa waga, ważyłam tyle większość dorosłego życia i chcę do tego wrócić 🙂
Dzień 1 oceniam na 3 - śniadanie z dwóch jajek na miękko, potem popcorn robiony na oleju i własnoręcznie robiony obiad z duszonym mięsem i warzywami. Do tego porządny trening na koniu, więc sport był 🙂
Też się dopisuję 😉 Wczorajszy dzień na 5- (zeżarłam kilka sztuk winogron), dziś na 5 (rano musli, kawa, w międzyczasie sok Vega, obiad kurczak dietetyczny + warzywka i jeszcze jak w stajni byłam to jabłko) Jutro pewnie będzie kryzys 😉 dziś rano na wadze 68,9 - cel 55-57
Wybaczcie wagi nie podam 😡. Najwyżej mnie wywalicie z wątku 🙁 Jednak od poniedziałku ruszam. Informować będę na minusie ile leci i czy leci bo pierwsze tygodnie są najgorsze. Dzisiaj podjęłam już kroki przygotowawcze czyt. upiekłam specjalny chleb i napełniłam lodówkę odpowiednimi produktami. moje marzenie? póki co jak zobaczę - 10kg to będę zadowolona tak na serio, serio. Wakacje rozwaliły mój system żywieniowy udowadniając ze nie jest on doskonały. Czas to nadrobić. O minusach 😉 lub plusach 🙁 będę informować raz na jakiś czas. Mam możliwość ważenia sie tylko w pracy. A ciężko wygonić kolegów z pomieszczenia żeby nikt nic nie widział. 😎
moja elektroniczna waga potrafi pokazywać różną wagę (+-2kg) jak się ważę 3 razy w ciągu 3 minut 🙄 nie jestem pewna realnej wagi choć wiadomo, że chciałabym żeby to była ta wartość najniższa 😉