"Zapnij się melduje - 65,6 kg mam, cel - 60! zaczynam od herbatki PU-ERH HERBATA CZERWONA. nie mam zamiaru nie jeść, po prostu w mniejszych ilości i częściej, no i ćwiczyć!
kalkulator- nie sugerujcie się ściśle żadnymi kalkulatorami. Jedni ludzie mają ciężki kościec i dużo ciężkich mięśni i będą ważyć dużo więcej niż osoby drobnokościste bez masy mięśniowej. Nawet BMI które pokazuje wagę prawidłową, pokazuje tak naprawdę ROZPIĘTOŚĆ w jakiej się mamy zmieścić z naszą wagą. A nie jedyną idealną wagę dla danego wzrostu. Nie ma czegoś takiego jak waga idealna dla danego wzrostu !! (Gdybym miała ważyć jak pokazują kalkulatorki, to uwierzcie, że wysłałybyście mnie na leczenie anoreksji. 😉 )
To i ja 🙂 Podejście 256985. Cel: 63 Zaczęłam od poniedziałku. 71,5 kg, tłuszcz 29,3% Wczoraj wieczorem: 70,8, tłuszcz 28,8 %
Trzymam się rozpisanego jadłospisu: śniadanie 7:30- kromka graham, jajko, owoc II śniadanie 10.30- kromka graham z polędwicą, pomarańcza, jogurt naturalny przekąska 12.00: - sok wielowarzywny, 2 kromki graham z polędwicą obiad 15.00: jogurt, graham z polędwicą przekąska 18😲0- pełni rolę obiadu- coś wymyślam, nie smażę na tłuszczu kolacja 20😲0- pół szklanki mleka, graham, jajko.
Dzień 0- zbieram się mentalnie do planowania diety. Waga 58,00kg, wzrost 159cm (1,5 roku temu waga 47kg, wzrost bez zmian) Wiek- przed 30-tką (ojej, ale to brzmi...)
CEL: -8kg przy diecie i ruchu min. 3x w tygodniu (pilates, basen, bieganie, rower)
Nie chcę robić tutaj drugiego wątku o odchudzaniu, ale flygirl - kiepski to początek odchudzania! Zobacz sobie na etykiecie, ile taki Danio ma cukru, a masło to sam tłuszcz. Zamień Danio na serek wiejski lekki z przyprawami a z masła zrezygnuj i będzie super dietetyczne śniadanko!
Myślę, że to wszystko zależy od tego co kto lubi, jaki ma metabolizm, ile się rusza, co planuje zjeść później. Jeśli ktoś nie jada wieczorami, a najobfitsze zjada śniadanie, to i masło może być i serek Danio. Tak uważam.
Jeden żeby schudnąć musi jeść 1400 kcal ( ja) inny 1800 ( bo jest młody rośnie i baardzo dużo się rusza i spala) a ktoś inny tylko 1000 ( tak też bywa) Tak więc myślę, że nie można generalizować. Poza tym- jeden ma schudnąć tylko 3 kilo i chce to rozłożyć w czasie i bardziej chce zdrowo się odżywiać, niż odchudzać. A inny ma nadwagę 20 kilo i musi być na diecie ścisłej. Różnie to jest.
Ja właśnie po to ustawiłam strażnika wagi, żeby pokajać się publicznie ile ważę i żeby mnie samej w oczy kuło ile jest a ile być powinno. Więc zgodnie z suwaczkiem, waga z dzisiaj rano: 70,5kg.
Jeszcze długa droga przede mną, ale motywacja jest, power jest. 🏇
super wątek, teraz jak mnie coś będzie korcić to pomyśle o Was i się od razu opamiętam, dziękuję Tunrida za wspaniałą inicjatywę :kwiatek: Zważyć póki co się boję, choć z 2-3kg na pewno poszło bo widzę po ciuchach, w tej chwili nie stosuję żadnej konkretnej diety, staram się skurczyć żołądek, jem mało, najobfitsze śniadanie, potem jakiś obiad (jednodaniowy) i wieczorem jogurt, zdrowo czy nie, inaczej nie potrafię, nie umiem jeść małych porcji, a jak zacznę podjadać niby dietetycznie to się już w ogóle nie opamiętam. Mój wzrost 167cm, a cel to 58kg, mam na studiach półmetek i muszę wbić się w ukochaną sukienkę.
Stan na dzień dzisiejszy 60,5 kg. ( ale obstawiałabym, że to 0,5 kg to przedokresowe zatrzymanie wody w organizmie, bo tydzień temu ważyłam 60,1 kg, a na diecie dr Dąbrowskiej chyba niespecjalnie da się przytyć. 😉 )
Cele: Do przyszłego tygodnia nie przytyć, super by było, jakbym pokonała magiczną granicę 60 kg. + obkurczyć żołądek; + pić co najmniej jeden duży kubek herbaty z pokrzywy i 1,5 litra wody mineralnej; + mazać się mazidłami do ciała i twarzy, CODZIENNIE! 😤
Cel drugi to do grudnia ważyć 58 kg (lub mniej 😉 ), zdrowo się odżywiając, opierając studenckim pokusom i uprawiając sport min. 3 w tygodniu. Cel ostateczny to 55 kg.
Dzisiaj póki co jadłam tylko buraczki ze słoika, ale zaraz biorę się za gotowanie zupy, której mam zamiar zjeść dwa talerze, a nie cały garnek. 💃
Bo schudnę sama i będzie wam przykro. Uczciwie ostrzegam !! diabeł Nie wiem jak inni, ale na mnie to podziałało 😁 Tylko co ja zrobię z sobotnim piwem, hę? 🤣
Mnie też, szkoda, że przeczytałam dopiero teraz bo dzień na ...3 😡 Tak jak obiecałam, stanęłam na wadze... nigdy tyle nie było, 66 kg. Musimy sie ważyć codziennie? Ja jestem za tym by raz na tydzień np.
Alabamka może ustalmy kilka wersji tego ważenia żeby każdy mógł wybrać coś dla siebie? 😉 Ja wolę codziennie, nawet te malusieńkie spadki wagi sprawiają mi radość, a skoki w górę motywują do utrzymania diety. Tylko aktualnie nie mam wagi 😁
Poza tym przez ostatni rok (pierwszy rok samodzielnego mieszkania) schudłam z 66kg do 59kg(tyle było w czerwcu). Teraz troszkę mi się przytyło przez wakacje (CODZIENNIE minimum 2 piwa :emot4: ). Jaki z tego wniosek: chcesz schudnąć? Idź na studia 😁
smarcik, wniosek powinnaś zmodyfikować na 'idź na studia i wyprowadź się od mamy' 😁 mi samo pójście na studia nic niestety nie daje, bo jak wracam do domu wieczorem po zajęciach to mama podsuwa talerz pod nos: no jedz :/
fruity oj zazdroszczę, marzy mi się czasem taki obiadek domowy, a nie tylko jechanie na kawach z automatu na uczelni a od święta wizyta z mcdonaldzie 😉 Za to moi rodzice bez przerwy kupują jakieś słodycze, więc jak jestem w domu to się nimi opycham (jeśli chodzi o obiady to jedzą tylko jak ja jestem i im ugotuję, mama gotuje tylko na weekend 😉 ).
Śniadanie: latte na chudym mleku, pomidor i kilka plasterków wędliny z kurczaka. Potem na obiad marchewka z groszkiem i gotowanym indykiem (fuj indyk, marchewka mniam), teraz na podwieczorek planuje schrupać jabłko. No i pyszna kolacja przede mną: serek wiejski light z pomidorem 🙂
czasem tak, ale nie jak wracasz o 21 do domu (pozdrawiam z tego miejsca autobusy do naszej pięknej mieściny) i mama wpycha Ci obiad (tak, obiad-nie kolację) na siłę mimo tłumaczeń, że jadłaś na uczelni 😵 a no i jeszcze 'a co, zupy nie będziesz jadła? w garnku ziemniaków trochę zostało to sobie dołóż' 🏇
a ja właśnie odkąd mam swoją kuchnię to przytyłam- bo codziennie obiadki sobie gotowałam. Ale koniec z tym. Dziś na 5, kawa na śniadanie, ryż z warzywami na obiad, mało, dużo zostawiłam, nie rozepchałam brzucha śniadaniem to i mniej weszło, jem własnie ostatni posiłek-owsianke, którą zresztą uwielbiam. I kupiłam buty do biegania bo tyle biegam, że zwykłe 'adidasy' nie dają rady. Jest doobrze🙂
zazdroszczę Wam zapału. bo jak dietę jeszcze umiem bez większych problemów trzymać (o ile mama się nie wtrąca 😁 ) tak do ćwiczeń ni huhu nie umiem się zmusić. obiecuję sobie że 'od jutra' i tyle 🙄
Od zapnij się-No dziewczyny, czytam Was z ukrycia i się cieszę bo mnie meeega motywujecie! wink Z rana delikatnie pół twarożku wiejskiego i żytni chlebek ( ale taki suchar ;p) - jedna kromka z masełkiem i czułam się tak dość dobrze. Później zjadłam łyżkę sałatki warzywnej bo mamcia zrobiła icon_rolleyes półtorej kawałka chleba z serkiem i mały kawałek mojego ulubionego ciasta! wrrrr, nie dałam już się skusić na więcej bo mama oczywiście cisnęła ukłon.. ale jest ok. i od tej godziny, czyli ok 13 już nic nie jadłam. w prawdzie czuję już lekki głód, ale jestem u Mojego Dawidka więc pewnie zaraz coś przygotujemy wink aaaaaa!!!!!!!!!! i ćwiczyłam! 20 minut z amerykańcem - Giladem ( nawet nie wiem czy tak się pisze ;p ) i dostałam w kość. Uwierzcie mi, potrafi facet wymęczyć! To taki aerobik z lat 90tych chyba;p Ale dużo różnych ćwiczeń na wszystkie mięśnie i w szybkim tempie! Ufff, obym jutro miała werwę na 4 konie, bo jak nie to tatuś mi wybije z głowy to odchudzanie ;pp Pozdrawiam i ciągle na Was pacze! oczy2
[quote author=fruity_jelly link=topic=89332.msg1529922#msg1529922 date=1348242594] zazdroszczę Wam zapału. bo jak dietę jeszcze umiem bez większych problemów trzymać (o ile mama się nie wtrąca 😁 ) tak do ćwiczeń ni huhu nie umiem się zmusić. obiecuję sobie że 'od jutra' i tyle 🙄 [/quote]
Pewnie też bym nie potrafiła się zmobilizować,ale po 'odstawieniu' jezdziectwa po ponad 12 latach organizm sam się dopomina o ruch, żeby czuć się dobrze-muszę się ruszać.
Dopisze sie pewnie jak do PL wroce. Na razie w Kanadzie uwazam na wszytsko co jem. Tutaj lubia jesc tlusto, slodko i szybko....A wiec koszmar jak dla mnie -osoby ktora chce sie odchudzic.
Tunrida, Famka, Smarcik, Flygirl, Baffinka, Zapnij się, Marta_sz, Kasia& figa, Ituh, Kotlet, Lenna, Alabamka, Hiacynta, cieciorka zlota salto piccolo
Czy ja też mogę? Ostatnim czasem trochę sobie pofolgowałam złaszcza przez 2 tygodnie we Francji gdzie codziennie było winko, cidre, bagietki, paszteciki z kaczuszek i gąsek, croissanty 😁
Chociaż raz w życiu chciałabym się zbliżyć do wagi idealnej dla mojego wzrostu - 55 kg. Co prawda nie mam wagi w Warszawie ale na ostatnim ważeniu "sportowym" wyszło 67 kg. Więc do zrzucenia jest sporo.
Dzisiejszy dzień na razie na 5, zobaczymy czy do nocy wytrzymam 😁
edit. coś pomieszałam przy cytowaniu i dziwnie wyglądało.