Ja od dzisiaj na diecie... Co prawda w miarę fajnie dobranej, ale ... boje się, że nie wytrwam. Proszę o kciuki !! :kwiatek: :kwiatek: + jak oglądam wasze zdjęcia to motywacji mi dochodzi 🙂
Jeszcze jedno pytanie. Jak to jest z chlebem? Żytni lepszy, ale jest bardziej kaloryczny? Patrzę teraz na tabele na opakowaniu mojego chleba żytniego i pszenno-żytniego rodziców, mój 86kcal w kromce tamten 66kcal. To co lepsze ? I jaki wy jecie?
Cierpienie, w motywatorze 😡 😁 ale makaron tez jest godny zakochania 😁
arlyn, a czego sie obawiasz w diecie?
xequus, ja nie jem specjalnie chleba, jak juz, to zwykle bulki- albo pszenne albo z ziarnem albo orkiszowe. Tylko wydlubuje caly srodek i jem w sumie raktycznie sama skorke. Motywator sie smieje, ze moj talerz po bulkach wyglada jak talerz dziecka 😡 Za to motywator je niemal codziennie pieczywo- zytnie.
Wychodzi na to, ze pieczywo żytnie jest bardziej kaloryczne, ale lepiej syci i na dluzej przez to na diecie można uniknac podjadania. Ale najważniejsze, ze na najwięcej składników odżywczych oraz wspomaga działanie przewodu pokarmowego co jest ważne na diecie. Może i cos w tym jest, bo lepiej się czuje na tym pieczywie.
Skonsultuje z Wami jeszcze jeden problem... Zawsze miałam przekonanie, ze na diecie to jest się głodnym i mało się je i poprzednim razem wlasnie tak bylo. Jak teraz liczę to ostatni raz na diecie musiałam jeść ok. 500kcal. Teraz zdecydowałam, ze 1200 kcal będzie w porządku i wychodzi na, to że jem z zachowaniem kcal i czuje się jakbym nie byla na diecie, bo nie jestem głodna, a nawet nieraz wychodzi mi 1000kcal, bo po prostu nie mam ochoty na więcej. Przez co mam dziwne przekonanie, że skoro nie jestem głodna go ta dieta nic nie daję i nie schudnę... Wasze diety tez tak wyglądają, ze wcale nie polegają na byciu głodnym tylko na odpowiednim żywieniu?
xequus, powiem więcej- tak powinna wyglądać odpowiednio dobrana dieta (najlepiej przez jakiegoś mądrego dietetyka, można też samemu, ale do mnie np. ciężko trafia i zajęło mi to dwa lata). pamiętaj, żeby tak obciąć kalorie, żeby nie zwalniać metabolizmu.
ja przekładam Insanity na jutro. przede mną Recovery Week, więc nic się nie stanie. a dzisiaj głowa tak mnie boli, że nie ma sensu, bo i tak zrobię jakąś śmieszną ilość powtórzeń. no i nie wzięłam ciastków w sklepie, choć już je miałam w ręce. jednak rzucanie słodyczy to trudna sprawa. dopiero teraz naprawdę żałuję, że znów zaczęłam je jeść.
Ja bywam glodna, ale to uczucie jest raczej chwilowe, bo dopada zazwyczaj po interwalach lub jakis czas po silowni- ale chwilowe, bo wiem, ze zaraz sie napcham 😁 Bardziej mi pasuje teraz jedzenie 3-4 razy dziennie. Srednio dzien zamykam w jakis 1500-1600 kcal i staram sie, zeby na dobe nie przyjmowac wiecej niz 100g weglowodanow.
xequus, i malo z jednej strony tych kalorii i nie malo, to zalezy czy, a jak tak, to co oprocz diety masz zamiar robic. Poobserwujesz sie i zobaczysz 🙂
Jeszcze co do chleba. Zauważyłam, że im bardziej czerstwy, tym większą mam szansę, żeby się najeść. Jak jest w domu tylko świeżutki i mięciutki to odechciewa mi się go jeść. Wiem, że połknę 2 gryzy, będzie po kromce a ja nie poczuję że jadłam. W ogóle to preferuję dojadanie starych bułek po domownikach. Pół kajzerki, bo zwykle po tyle jadam, twardej czasami tak, że nadaje się na bułkę tartą, a ja mam wyżerę.
Co tu taka cisza..? 🙁 Wlasnie ogarniam sie z obiadem, wrocilam z silowni- strzelila mi skakanka, w sensie pekla, rozciela skore na plecach i wygladam, jakby mnie ktos biczowal 😁 Jak na razie za mna dwa posilki (twarog 0% wybrany tylko dlatego, ze jak sie okazalo mial najwiecej bialka 😲 ):
Na kolacje nie mam pojecia co bede jesc 😉 Ale jestem zadowolona bardzo, poniewaz bedac tuz przed okresem, nie nabralam przesadnie wody, a moj brzuch o godzinie 15 prezentowal sie tak:
Co jeszcze jakis czas temu bylo malo realne, zeby przed okresem i po poludniu miec plaski brzuch. W inne dni cyklu jak najbardziej wykonalne. Generalnie zaczynam namacalnie wierzyc w to, ze kardio po silowce na pewnym etapie guzik pomaga.
Ja muszę zwolnić tempo. Organizm się broni przed harcorem. Po zejściu z tłuszczu do fajnych wartości zaczęła mi spadać odporność. Na pewno miał na to wpływ bardzo silny stres i huśtawki nastroju z przyczyn zewnętrznych, jakie mam w ostatnich kilkunastu dniach. I niewyspanie, jakie mnie dopada. Ale w momencie, kiedy dołożone do tego było "niejedzenie" i zwiększony wysiłek fizyczny, organizm powiedział pas. Mam od kilkunastu dni nawracające stany prawie że przeziębieniowe. Niby chora nie jestem, ale co drugi dzień, a to gardło drapie, a to jakby katar chciał się pojawić. A to słabo, mega słabo. A to kręci po ciele jakby reumatyzm ( jak w wirusówkach) Poza tym dopadają mnie mega głody wyrównujące niedobory energetyczne. Po prostu na krótszą metę, jestem w stanie się ostro zawziąć, ale na dłuższą metę organizm się broni. Chciałam korzystać z dobrego momentu i pocisnąć ile się da ( psychicznie nie mam z tym problemu i dobrze mi w takim stanie kiedy tak ostro do siebie podchodzę, o co się przyczepilyście) ale fizycznie organizm nie pozwala. Możnaby próbować " po trupach do celu", ale to byłoby głupie.
Tak więc...zmuszona jestem zwolnić. I tyle. 🙂 Aczkolwiek...co urobiłam podczas mojego hardcoru, to część zostało. 🙂
A ja się wkurzam, bo prosiłam, żeby nie robić dla mnie niedzielnego rosołu, ale jednak zrobiono i musiałam go zjeść, żeby nikogo nie urazić ... 😵 Ale za to zrobiłam sobie pierś z kurczaka z płatkach owsianych ze sałatka na drugie danie(bo niestety rosół do mnie nie spełnił zadania posiłku...) smazycie normalnie i odsączacie z tłuszczu, czy jest jakiś sposób na smażenie bez tłuszczu? Teraz jeszcze troche naciągnęłam podwieczorek, bo do galaretki to dodałam lody śmietankowe 😜
tunrida, ja sie nie przyczepilam, uwazam, ze jak sie chce do czegos dojsc, to trzeba ostro, ale..z rozwaga 🙂 Nie daj sie, moze faktycznie zwolnij troche, nie wszystko na raz i na hurra, moze dasz rade racjonalnie rozlozyc obciazenie wysilkiem, a nie skokami? Tak, zeby starczylo na troche dluzej..?
xequus, ja nie smaze na tluszczu. Mieso marynuje, pozniej grilluje lub gotuje na parze 🙂
zen- jakbym umiała, to byłabym chuda, zgrabna i zajebista już sto lat temu i taka bym została i nie byłoby mnie tutaj. 😁 Walka o sylwetkę, to w moim przypadku cały czas walka ze swoją psyche. Ale dam radę. Dzięki za zrozumienie. 😉 Na razie zbieram siły na wyjazd. Za 3 dni wyczekiwana od miesięcy Teneryfa. Najważniejsze, żebym przeżyła lot. Po powrocie ruszam ostrzej na nowo.
tunrida, byłam na Teneryfie za dzieciaka szmat czasu temu, ale miejsce magiczne! Wciąż pamiętam 🙂.
Ja też aktualnie ograniczyłam się do ćwiczeń low impact bez mojego ulubionego hasania bo coś ostatnio jestem przemęczona. W sumie do niczego konkretnego nie dążę, więc po prostu pewnie przez następny tydzień nie będę się tak żyłować, a potem zobaczymy 😉.
Jedziemy bez dziecka. Od wielu tygodni czytam gdzie jechać, gdzie łazić i co zobaczyć. Nie planuję czasu marnować ani w hotelu, ani na plażach, ani w kurortach. Wynajmujemy samochód i przez te 5 dni chcę łazić po górach, wulkanie, wąwozach, lasach, dzikich miejscach. Tam, gdzie nie ma dzieci, kolorowych pierdół i komercji. ( w miarę możliwości) Mam sporo miejsc które chcę zobaczyć. A co wyjdzie, to się okaże. W sumie tak bardzo się boję lotu, że jak przeżyję to i tak będę szczęśliwa. Boję się jedzenia. Mamy mieć własne wyżywienie. Jestem ciekawska, kocham nowe doznania smakowe, mój żołądek pomieści duużo i NIC mi nie szkodzi. Boję się, że będę miała co zrzucać. 😉 Ale cóż.. nie planuję powtarzać takich luksusów, więc chyba nie będę sobie żałować.
Co zrobić, żeby wysmuklić uda ? Generalnie tragedii nie ma, ale lata intensywnej jazdy konnej spowodowały zbudowanie się takich kloców - górę mam szczupłą, biustu brak, więc niestety te uda są widoczne :/
zmartwię cię. Moim zdaniem nic rewelacyjnego. Bo można tylko: zaprzestać jakichkolwiek wysiłków na uda licząc, że nie męczone mięśnia sflaczeją i spadną w obwodzie. Drugi sposób- zejść z tłuszczu do granic absurdu, co u Ciebie spowoduje dalsze zejście z tłuszczu z reszty ciała i nadal będziesz mieć dysproporcję. Możesz sobie smarować różnymi specyfikami te uda, licząc, że przy intensywnych wysiłkach ze 2 mm spadną w obwodzie. Pokochać je a przynajmniej zaakceptować. Lub nauczyć się ukrywać w odpowiednio dobranych ciuchach, powiększać optycznie górę ciała. Ewentualnie rozbudować górę na masę, zwiększyć tam obwody to się wyrówna do ud.
Największy problem jest z tym, że jak chudnę to wychodzą mi zebra i cycki spadają do rozmiaru -1000, a uda ani drgną :/ Do tego zaczęłam biegać, obawiam się że to im nie pomoże...
Spróbuję pocisnąć ręce i plecy, może trochę to wyrówna 🙂 nie mam jakiegoś mega problemu z udami, ale jak widzę swoje foty to widzę tylko te uda 🙇
dzięki tunrida :kwiatek: baw się dobrze na urlopie, ja właśnie wróciłam więc zazdraszczam 🙂
kolebka, uważam, że nie masz się co czepiać siebie 🙂. Ja mam dużo większe uda i łydki i szczerze, dobrze mi się z nimi żyje 😉. Ważne, żeby uda były jędrne, a takie Twoje zdaje się są 🙂.
Naprawdę trudno jest coś w udach zmienić jak jesteś gruszką (a raczej jesteś) - bo to taka hormonalno-kobieca sprawa 🙂. Mi niespecjalnie uda spadły nawet jak ważyłam trochę za mało do swojego wzrostu, za to górę miałam już nieestetycznie wysuszoną. Z żebrami widocznymi na dekolcie tak dość wyraźnie, już nie wspominając o mocno wystających żebrach poniżej i biodrach chcących się wydostać na zewnątrz 😁. Dałam sobie spokój, przytyłam trochę i jest mi dobrze ze sobą 🙂
kolebka, a ja przewrotnie powiem, ze jest nadzieja, o ile wewntarz ud i na tyle masz cellulit i tluszcz. Co ja bym zrobila? Ja bym robila 4 razy w tygodniu trening FBW na silowni (trening na MASE wszystkich partii ciala), skupilabym sie na treningu nog i posladkow, zeby podniesc na ile sie da tylek i go nabic miesniem. Optycznie od razu poprawisz sylwetke. Ale to jest bardzo dlugotrwly proces, ja usiluje z tym walczyc (tzn. nie mam takiej budowy uda, ale tez mam je mocne) od marca/kwietnia i dopiero sie ruszylo niedawno. W kazdym razie nie boj sie ciezaru na nogach i dzielnie cwicz, zwlaszcza tylna partie i wnetrze. No i pupe. I bedzie fajnie 🙂 I na przyszlys ezon zmien kostium, ktory podkresli atuty i wydluzy optycznie noge, teraz masz pas ponizej biodra i idealnie 'dociazasz' wzrokowo noge. Zostan z nami 🙂
Zjadlam kolacje- omlet z 3 bialek i 1 zoltka, 2 lyzek wiorkow kokosowych plus 150g twarogu i polalam to resztka jogurtu z czekolada 🙂 Wyszlo przecudowne, najchetniej bym dodala banana, ale to juz przesada.
Zobacz zen...o ile dobrze rozumiem Twój tok myślenia, to żeby pójść tą droga, to trzeba by oprócz ostrych ćwiczeń na mięśnie nóg nadal się jednak odtłuszczać. Tak by mięśnie wyszły spod kołderki tłuszczoskórotkankipodskórnej. A żeby tak zrobić z nogami, to trzeba by wzmocnić mięśnie góry. Napakować ją trochę w przypadku kolebki. Do tego potrzebna jest siłownia, rozsądny trener, który podejdzie indywidualnie, MASA systematycznej pracy. Zmieni się sylwetka z kobieco miękkiej, seksownej na urzeźbioną i napakowaną. Uda owszem...zeszczupleją pewno ( jak u ciebie) ale nie wiem,, czy o to chodzi kolebce. Nie każdemu podobają się u kobiety wstające wszędzie gulałki mięśniowe obleczone skórą.
Inaczej....trzeba uważać z tymi obciążeniami mięśni ud. Bo jak będzie je obciążać i obciążać i rozbuduje co nieco a NIE zejdzie z tej warstewki na mięśniach,, to tylko sobie zwiększy obwód.
No i przypominam, że to droga hardkora i większość ludzi nie ma chęci, czasu ani energii, żeby tak ciężko trenować z ciężarami na siłce. I raczej się nie na tego zrobić bez trenera personalnego.
Chociaż zgadzam się z Zen o tyle, że nie ma co się martwić że ćwiczenia z ciężarami na nogi będą złe - myślę, że taka wyrzeźbiona noga wygląda lepiej, nawet jeśli w obwodach będzie ciut szersza. I też tylek się zmienia na lepsze 😉
Kolebka, ja bym jeszcze pomyslala o rozciagnieciu miesni. Miesnie nadbudowane przez konie sa krotkie, czyli sila rzeczy wieksze w obwodach, rozciagniecie ich powinno je wysmuklic. He-he Tunrida, to ja jestem chyba aspoleczna egoistka, bo lubie miec nieduze miesnie rysujace sie pod skora, jak tak wygladam to czuje sie mrrow i nawet mi przez glowe nie przelatuje wowczas cien niepokoju czy innym to sie podoba czy nie, wazne, ze ja sie sobie podobam 😁 😎
A ja powiem tak. Tyłek mi się baaardzo poprawił od samego biegania. Uniósł się i nigdy nie miałam takiego fajnego jak teraz. A na tyłek nie robiłam nic, bo nigdy nie robiłam nic na uda. Jak ognia unikam czegokolwiek na uda. Więc i na tyłek, bo to się jednak jedno z drugim łączy. Z tym, że moje bieganie to akie bieganie, żeby nie męczyć ud. Tak, by po biegu nie puchły, nie grzały. A mimo to tyłek zdecydowana poprawa. Tyle że..fakt.. poprawa jest widoczna, ale po ok 1,5 roku systematycznego biegania. Trochę sporo.
sanna- osobiście MARZĘ o wysuszonej sylwetce. Całej kupie mięśni obciągniętych cienką warstwą skóry. Ale WIEM, że wielu kobietom i jeszcze większej ilości facetów się to nie podoba i nie jest uważane za seksi.
Mi uda zeszczuplały przez miesiąc siłowni i ćwiczeń w sumie najbardziej skupionych na nogach, tyłku po 3 cm. Nie biegałam, nie robiłam cardio. Jedyne co robiłam to rozgrzewka na bieżni do 20 minut (w tym biegania łącznie może z 8) i czasami na koniec do 10 minut na orbitreku. W sumie dopiero ostatnio dosiadłam się na rowerek bo zabrałam ze sobą serial na telefonie i zleciał mi czas szybciutko.
Dłużej nie wytrzymam, choroba to masakra. Właśnie wafle ryżowe z dżemem zapiłam gorzkim kakao. Katar mnie męczy, kaszel też zaczyna. A ja chcę na siłownię 😤 Zaczynam czuć się znowu grubo. Do tego po FIWE wszyscy moi motywatorzy wstawiają piękne zdjęcia pięknych ciał 😍 Jutro już chyba ostatni dzień w domu, dłużej nie wytrzymam.
Cellulit ofc mam, tłuszczu pewnie trochę się znajdzie. Biegam 3x w tyg, potem ćwiczę i rozciągam się. Siłowni nie cierpię jako miejsca, bo generalnie nie lubię cwiczyć z ludźmi, w grupie 😉 może kiedyś zrobię sobie w domu własną, hehe. Tyłek mam fajny, wymodelowałam w domu sama 🙂 dwóch kolegów z pracy już skomplementowało 😡
Zen dzięki za sugestię co do kostiumu, akurat bede zmieniać, bo ten juz ma prawie cztery lata i gniecie mnie w cyckach 😁 Cały czas Was podczytuję, wiesz ze Twoje wpisy kocham 🙂 ale motywacji do hardkoru nie mam 😀
busch no niestety, taka moja uroda, moja mama tak samo wygląda. I miałam to samo co Ty, jak byłam bardziej sucha to obojczyk i żebra na wierzchu, a nogi jakie były tak były dalej... trzeba z tym żyć 😀
xequus ja mam takie przywodziciele, że mi się ocierają jak chodzę 😁
Moje pół życia też się ocierały, po miesiącu na siłce robią to tylko po ostrym treningu nóg na siłowni przez godzinę, zanim ochłoną. Nawet teraz po tygodniu jedzenia jestem w szoku, że nie przybyło mi w nich 🤔 No i to rozciąganie bardzo ważne.
Ja siłowni też nie lubiłam, teraz wchodzę i na nikogo uwagi większej nie zwracam. Zamykam się w swoim małym świecie, staram się robić swoje, widzę teraz że większość ludzi tak robi. Ci co przychodzą naprawdę poćwiczyć zajmują się sobą. Chociaż wkurzają mnie takie babki co przychodzą "poćwiczyć" i widać tylko te zawistne spojrzenia
kolebka, ja też mam takie przywodziciele!!! Omg, to akurat mnie wkurza bo zawsze niszczę sobie w ten sposób spodnie 👿 Zwykle po 1-1,5 roku już są do wyrzucenia niezależnie gdzie kupiłam, całe są dobre, ale dziury powycierane po wewnętrznej stronie ud tuż nad tyłkiem i wstyd chodzić 😡
Moja mama akurat ma zupełnie inną sylwetkę niż ja, także nie wiem jak będę się starzeć, ale na pewno uda mi pozostaną 😎. Tak na serio, to w tej chwili nawet je lubię, zwłaszcza w jakichś ciemnych obcisłych spodniach albo w legginsach 🙂