Racja. Pisze tutaj, bo mialam nadzieje, ze ktos mial podobne doswiadczenia. Psulam sie juz kupe razy, ale nigdy wczesniej nie naderwalam miesnia. Po kazdej powazniejszej kontuzji stawu czy sciegna, juz nigdy nie udalo mi sie wrocic do pelnej sprawnosci. Przy wiekszych przeciazeniach bole zawsze wracaja. Dlatego zastanawiam sie nad tym, czy raz uszkodzony miesien ma szanse sie na dobre zregenerowac. Zepsute miejsca zazwyczaj obwijam i stabilizuje, ale z brzuchem to raczej ciezko 😉 Widzialo mnie dwoch lekarzy i kazdy sie dziwil, jak mozna sie tak zatyrac. Postaram sie jeszcze skonsultowac z lekarzem/rehabilitantem sportowym. Dziekuje za rade :kwiatek:
Wczoraj jedzeniowo udało się na 5 😀 poćwiczone: skalpel, T25 Core cardio i T25 Speed 2.0 - czyli 1h 25 minut. Powodzenia dziś laski! Trzymajcie się, nie dajcie się 😉
Wczoraj wieczorem koszmarnie nawalilam.... Spokojnie łącznie było z 3500kcal 🤬 Jestem na siebie cholernie zła, ale no powiedzmy ze w takim razie zrezygnuje z cheat daya w sobotę i będzie ok. Chociaż plusem jest to, że nawet mi brzucha nie wywalilo Dzisiaj musi być na 5.
Bo tak jest. To jest fizjologia. Jak ucinamy za dużo przez zbyt długą ilość dni, to organizm się broni przed oddaniem resztek zapasów ( zwłaszcza kiedy BMI mamy w normie i w zasadzie według większości nie powinnyśmy się odchudzać, bo praktycznie prawie już nie ma z czego) bo jest to dla niego niefizjologiczne. I wtedy funduje nam taki napadł głodu w celu wyrównania braków. I to nie jest tylko nasza pazerność że jemy. Ale to po prostu fizjologia organizmu. Owszem...kiedy chcemy osiągnąć perfekcję, to musimy to uwalczyć. Ale trzeba mieć świadomość że walczymy na granicy rozsądku czasami. 🙂
escada- ja rozumiem, że wkurza cię tłuszcz na udach i pupie ( czy jakoś tak) ale widocznie taką masz budowę i MOŻE dla twojego organizmu to jest norma. Więc może jest tak, że właśnie walczysz ze swoją normą. Dlatego tak trudno.
Ale u mnie to nie jest tak, że według większości nie powinnam się odchudzać 😁 Mimo BMI 21,0 czyli w środku normy, wciąż mam sporo do zrzucenia... Muszę mieć superlekki kościec albo brakuje mi jakichs organów bo kurcze w porównaniu do kolezanek o podobnej masie i wzroście mam większe uda, ramiona oraz bebech, a generalnie nie jestem drobnej budowy. To nie jest niestety tylko moja opinia. Może też dużo do powiedzenia ma moja 'faktura' miękkiego ciasta, która nie pomaga. Wiem że mój organizm uważa, że więcej mi nie odda, ale on tu nie ma nic do gadania. Zamierzam dojść do tych 59kg i tyle.
Ja się już dawno pogodziłam z tym, że z ud nie zrzucę 😉 No nie przeskoczę samej siebie i koniec. Już w dzieciństwie wszyscy się ze mnie śmiali, że mam "nogi jak patelnie" a NIGDY nie miałam nadwagi czy jakichkolwiek nadprogramowych kg(tyć zaczęłam dopiero poznaniu pierwszego faceta 😁 ). Nawet ważąc 50-52kg(tyle ważyłam w technikum) miałam grube uda, choć brzuszek był płaski i zero boczków było. Więc teraz chcę tylko zrzucić tłuszcz z brzucha i boki 😎 I jeszcze bardziej podnieść pośladki 😜 Ale od wchodzenia pod górę mi się na pewno coś podniesie, tylko jeszcze nie wiem czy tyłek czy ciśnienie 😁 Ale śmieszne jest, że jak wchodzisz "normalnie" pod górę to pracują najmocniej łydki- ale jak "podstawisz zad"(nie da się tego inaczej określić) to czujesz, jak spinają się uda i pośladki 😜 Moja siostra waży tyle, co ja, jest wyższa o jakieś 3-4cm a wygląda o nieeeeebo lepiej. Ale ona ma właśnie grube kości 😉
Po śniadaniu- jajecznica z dwóch jajek, cebula, 2 plasterki pyyyyyysznej wędliny, dopijam kawę. Chyba ze 300-350kcal będzie, jak nie więcej.
Za wcześnie się wczoraj ucieszyłam, jak zwykle 👿 Znów 63,3. Ale nie zmieniam strażnika 😤 Nie i kij 😤
mam okazję wziąć za przysłowiową złotówkę od koleżanki i.. warto? oczywiście nie jako przyrząd zastępujący ćwiczenia tylko na dokładkę. będę wdzięczna za rady, bo nie wiem co robić. Duże to i ciężkie, ale korci żeby spróbować.
miałam w domu jak koleżanka likwidowała solarium, bardzo poprawia kondycję skóry. Teraz chodzę czasami u nas na siłowni, ale jednak 2-3 x w tygodniu trzeba używać, by przyniosło skutki.
Jezusicku, trzymajcie mnie. Siostra Wotsit kupila. Moje ukochane chrupki. Ktore zawsze jadlam bedac w Irlandii. Mam slinotok 🙁 Nie zjem... bo nie moge. Ale dzien juz mam zwalony :/
Na II sn. chapnelam 2 wafle ryzowe, na obiad ziemniak, marchewka, brpkul i jogurt naturalny.
escada- ja rozumiem, że wkurza cię tłuszcz na udach i pupie ( czy jakoś tak) ale widocznie taką masz budowę i MOŻE dla twojego organizmu to jest norma. Więc może jest tak, że właśnie walczysz ze swoją normą. Dlatego tak trudno.
Ymm... To do mnie miało być? Bo już dobre kilkanaście stron na to nie narzekalam chyba... Aktualnie nic mnie nie wkurza bo nie jestem na diecie 😉 chudne bo pracuje po 12-16 godzin i zdarzaja się dni że nie jem nic, nul. Zero kcal. 38mi z tylka spada. Ale nie mam się czym cchwalić bo wyglądam ogólnie kiepsko i jem kiepsko. Zwaze się za dwa tyg jak skończy się ten maraton i wtedy mam też plan wrócić na zdrowa dietę.
zen, powracając do tematu leginsów. Mogę zamówić np takie: klik bez obaw, że będą prześwitywać? 👀 :kwiatek: Stacjonarnie niestety nigdzie nie mogę takich znaleźć żeby przymierzyć
A jednak nawaliłam... :/ Wróciliśmy ze spaceru w mojej porze podwieczorku, siostra akurat zrobiła obiad... Wpierdzieliłam po dziecku miseczkę sałatki ze śmietaną i ziemniaków z masłem polanych odrobiną tłuszczu. D**a blada. Było tego łącznie ze 300g, ale jednak na podwieczorek za dużo... :/ Nie mogłam się powstrzymać. Tak mi to zapachniało, że rzuciłam się jak zwierzę :/
zen, powracając do tematu leginsów. Mogę zamówić np takie: klik bez obaw, że będą prześwitywać? 👀 :kwiatek: Stacjonarnie niestety nigdzie nie mogę takich znaleźć żeby przymierzyć
mam podobne, tylko z napisem ADIDAS na nogawce, jakościowo bez szału, nie prześwitują, jednak nie nadają się na długie treningi
Kupiłam sobie jeszcze 2 pary leginsów, jedne z H&M z końmi, a drugie z napisem work out 🙂
pokemon, bańka chińska czy coś innego? 😀 Bańka jest przyjemna - tylko trzeba sobie to dobrze wmówić, siła sugestii działa cuda 😁 Mnie chyba bardziej boli limfatyczny nóg, już się kilka razy popłakałam i chciałam uciekać ze stołu, ale.. jakie mam wtedy nóżki fajne po masażu - kij, że boli 😍
U mnie dzień na 5 😅 Czuje się zarąbiście, nie słodzę w sumie herbaty.. jedyny minus to nadal kłopoty z piciem odpowiedniej ilości wody (zamiast tego pije całe mnóstwo różnych herbat, ale to kiepskie pocieszenie). Właśnie wcinam kolację. A od 13 stałam w kuchni i.. lepiłam pierogi - prawie 5h lepiłam pierogi 😜 A jeszcze o 18 trening, dałam dzisiaj z siebie tyle, że aż sama byłam zdziwiona - da się mieć power'a bez cukru 😀 I mama oraz trener (niezależnie od siebie) mnie dzisiaj pochwalili, że jakby jest mnie mniej objetościowo - mała zmiana, ale już widać. Mega się ucieszyłam 🙂
Ja na fizjoterapii tak strasznie cierpiałam, że naprawdę nie przypominam sobie drugiej tak bolesnej sytuacji w moim życiu - więc podpisuję się pod stwierdzeniem, że skuteczne rzeczy bolą 😁
Ja mam jakieś jazdy z magnezem chyba znowu. Skurcze łydek budzą mnie w nocy, muszę też uważać jak się przeciągam albo np. obciągam stopy przy jakichś ćwiczeniach. Jakiś koszmar :/. Dzisiaj odstawiłam całkiem kawę i mam nadzieję utrzymać to postanowienie przez najbliższe kilka tygodni, łykam magnez w ilościach 3 razy większych, niż zaleca producent i mam nadzieję, że szybko się poprawi...
Jedzeniowo wczoraj znowu dobrze, poćwiczone: T25 total body circuit, killer i Insanity Pure Cardio. Jutro wchodzę na wagę, ciekawe czy jakieś zmiany się pokażą.