z tym, że nie chcę rezygnować z treningów silowych, rozumiem, ograniczę je i skupię się na cardio, jak się roztopi wszystko to zacznę biegać i jeździc na rowerze, ale dla mnie siła mięśni jest mega ważna, bo w sumie to jest moim celem, od kiedy okazało się, że jestem jak galareta i zwyczajnie nie mam siły. Zminimalizuję je więc do dwóch w tygodniu, w 5 razy w tygodniu będzie coś na spalanie: rower, długie spacery, bieganie lub basen, ale nie jestem jego fanką.
Tadam ... Bera- ja właśnie o tym trąbię od kilkunastu stron. Jestem takim samym typem. Nie mogę za dużo ćwiczyć, a już na pewno nie mogę ćwiczyć pochopnie. Ćwicząć sobie skalpela i killera przez prawie miesiąc popsułam sobie uda.
Najlepiej na mnie działa nudny calanetics. Nie rozbudowuje, a jakoś tak fajnie kształtuje. Wyszczupla tam gdzie ma być szczupło, pogrubia tam gdzie ma być grubo.
A najlepiej by było dla mojej sylwetki, gdybym nie ćwiczyła w tej chwili nic a nic. I tylko dietą poprawiała swój stan. Daltego trąbię od dawna. Co osoba to inna dieta, inne ćwiczenia, inna psychika i inne problemy z utrzymaniem wagi.
żużka- zauważyłam że od cardio z killera, od tego skakania tez mi puchną uda i są szersze. 🤔
no właśnie a na mnie ćwiczenia działają super, mieszam je, wymyslam, czasem sie tylko porozciagam, czasem poskaczę, najczęściej to łączę, czasem skalpel, dzisiaj pierwszy raz probowalam killera, skonczyłam go po 20 minutach, potem 10 minut na brzuch i 10 rozciągania i widzę efekty i w gibkości, i w sile, i w wyglądzie. Tylko waga stoi 😉
W sumie to mięśni też mi nie potrzeba już, dlatego tylko chodzenie, chodzenie i chodzenie mam w planach i realizuję, plus dwa konie w stajni przydomowej do obrobienia, plus praca, no ale teraz ferie na szczęście u mnie. Jedzeniowo dziś całkiem dobrze,dzień na plus, choć stwierdzam, że całe to MŻ jest mega nudne
Hmm kobitki, a macie jakieś ćwiczenia na wewnętrzną stronę ud? Szukałam jako takich ćwiczeń, wykonywałam nawet jakieś przez pewien czas, ale efektów brak więc zrezygnowałam 🤔
klementyna, na aerobic chodziłam w podstawówce. Pamiętam tylko ćwiczenia rozciągające i budujące mięśnie.
tunrida, wiem czytałam 🙂. Wspomniałam o książce, bo ta dzieli organizmy na różne wg diety, systemu jedzenia i dzieli sylwetki. Pisze dokładnie to o czym ty pisałaś. Że ciężkie kości + sylwetka tzw. daktyla i osoba mająca 70kg wygląda jak inna ważąca 60kg. I w takim przypadku ćwiczeń wcale albo bardzo rozsądne. Dopiero jak się zejdzie z tłuszczu to resztki można na tłuszcz przerobić. Za to łatwo stać się kulturystką z taką budową + ćwiczeniami siłowymi.
Coś czuję że mi się pięknym jojo odbije. Od jutra biorę się za siebie na nowo, największy mój koszmar się nie spełnił, mam gdzie mieszkać. Nie ma co w przeszłość patrzeć, moja dieta jest dla mnie łatwa, przyjemna, smaczna, i mimo iż muszę poświęcić dużo czasu na przygotowanie potraw to chodziłam najedzona prawie zawsze a ciałka ubywało. Od niektórych słyszałam komplementy, a spodnie się zrobiły luźniejsze, czyli idę dobrym tropem. Jadłospis jutrzejszy jeszcze marny, bo muszę ulokować się w nowym mieszkaniu, ale o niebo lepszy jest jak dziś. Jestem normalnie w szoku, bo po tym spisywaniu wchłoniętych kalorii uświadomiłam sobie, że wcześniej dzień w dzień wchłaniałam 3000+ kcal a jak wcinałam na wieczór 5 cheeseburgerów lub 2 McRibby z McDonalda to dochodziło drugie tyle. Konie w nowej stajni, siodlarnia do urządzenia, dwie palety trocin przerzucone... Nie jest źle. Jeszcze kilka słabych kalorycznie dni i wracam 'do normy' 🙂 Niestety, w życiu się nie da wszystkiego na raz ogarnąć.
Żywieniowo na 4, ruch na 6. Machnęłam 40 minut calaneticsu, a potem 35 minut tańca przy 3 piosenkach puszczanych w kółko. 😁 Na tyle były rytmiczne, że dobrze mi się przy nich machało tułowiem i łapkami. Nogi luźne robiły jakieś tupu tupu, brzuch ( tak jak kazała Ewa) napięty świadomie cały czas i od bioder w górę jak najwięcej ruchu. Spociłam się i tętno było szybkie. A uda na tyle luźne na ile to możliwe. I chyba to jest wyjście z sytuacji.
Za 2 tygodnie mam imprezkę motocyklową. Jakbym się wbiła w swoje skórzane portki, to byłoby zarąbiście. Już nawet nie te najmniejsze, bo w te się rzadko wbijałam. Starczy w te średnie. 😍
tabele-kalorii.pl całkiem fajna strona. Ja korzystam jeszcze czasem z ilewazy.pl bodajże ale zawsze zaokrąglam troszkę w górę, jakbym się gdzieś gdzie indziej pomyliła na minus. Po tych kilku dniach na wariackich papierach czuje się totalnie wzdęta, brzuch mam napompowany jak balon, smak w ustach to tragedia, zlepia mi się język z podniebieneim. Przez cały styczeń nie używałam ani soli, ani vegety, ani innych super-mieszanek przypraw, tylko to co naturalne. Dzisiaj pierwszy raz zjadłam takie gotowe panierowane mięso, coś a'la cordon blue, którym to kiedyś się zajadałam. Jak poczułam dzisiaj ten smak napakowanego chemią kartonu to aż mnie cofnęło w gardle. Nie wiem jak ja mogłam takie świństwo przedtem jeść. Tu widzę u siebie wielki sukces, bo sobie chyba odkaziłam kubki smakowe i zrobiłam się wybredna 😀 zjem tylko to co bez chemii. Jestem ciekawa jak po kolejnym miesiącu, którego się będę twardo trzymać zareaguje na mojego ukochanego cheeseburgera lub McRibba.
A ja się chyba wypiszę z tabelki wagowej. Jak utknęłam na tych 68, tak nie mogę z nich ruszyć. Oczywiście nie bez przyczyny bo podjadam i nie trzymam się aż tak restrykcyjnie diety jak na początku. Ale ćwiczę. Teraz będę chyba tylko sprawdzały wymiary raz w miesiącu. Dam sobie jeszcze dwa tygodnie ważenia, a potem zdecyduję. Od września- biodra z 101 na 96, brzuch z 78 na 74, uda z 63 na 58.
Cenaciakos- no to super i gratulacje. Wypisz się z tabelki, po co masz się wkurzać, a podawaj w wątku raz na 2 tygodnie, czy co ile tam chcesz, swoje wymiary.
anyann- wklejając tę panią z drugiego zdjęcia chodziło mi o to, ze jak przyszłaby do was i powiedziała, że "chce schudnąć" to byście jej kazały przejść na dietę 1000 kcal, czy byście jej kazały nawalać killera i skalpela? (abstrahując od tego, że przy takim skalpelu ta pani by pewno ziewała z nudów) Ja bym tej pani nie pozwoliła już ćwiczyć dosłownie chyba niczego- jeśliby chciała schudnąć.
I mam podobnie. Oczywiście, na szczęście sto razy mniej nasilone. Ale coś w tym stylu. Kości grube, mięśnie mocno rozwinięte i dużo ich, tylko pokryte warstwą tłuszczu. I to co powinnam zrobić, to pozbyć się tłuszczu nie rozwijając już mięśni. Bo na co i po co? Jakby mi tak z brzucha zlazł ten wstrętny tłuszcz, to czuję, że wylazłby spod niego na wierzch niezły kaloryfer. Z tym, że znając moje problemy z jedzeniem, to raczej NIGDY tego kaloryfera nie zobaczę. 😉
dziś czuję powera, OKROPNIE chce mi się wytrwać w diecie, jakiś taki mam dzień pewny siebie
tunrida, super! Tak dzisiaj trzymaj 🙂 Ja dziś na śniadanie błonnik, jogurt naturalny i banan. Na drugie śniadanie 3 małe mandarynki. Na obiad mam przewidziane 3 pierogi ze szpinakiem 😀
A ja polubiłam owsiankę - szok.Gotuję sobie najpierw 2 łyżeczki siemienia lnianego, dorzucam płatki i jeden słodzik. Jak już się zrobi to dolewam trochę jogurtu naturalnego i dorzucam banana/żurawinę/jakieś orzechy... Pyszka!!
Dziewczyny w jakiej częstotliwości radzicie ćwiczyć na hula hop żeby móc spodziewać się efektów? Dopiero zaczynam i nie chce na początku przeciążyć mięśni, myślicie że 10-15 min dziennie wystarczy?
Sama dieta chyba nie. Na pewno pewne produkty mogą sprzyjać migrenie. Dieta jako dieta raczej nie. Prędzej przemęczenie. Może mało jeść, a dużo pracujesz,robisz i ogólnie czujesz się przemęczona. Wtedy o każdy ból głowy łatwiej, niekoniecznie migrenowy. Nie wiem.....
Ja się trzymam elegancko. Zrobiłam dziś sobie sesję w kieckach i w spodniach i jednak, jak na razie, powinnam jeszcze nosić spodnie. Za pudzianowata jestem w górnej części tułowia. 😉 Strasznie masz z tą wodą zen. Ja puchnę tylko przy okresie i jajeczkowaniu. No i czasami jak się soli napcham kilka dni. Ale zwykle jednak najczęściej przy zmianach hormonalnych.
klementyna, na aerobic chodziłam w podstawówce. Pamiętam tylko ćwiczenia rozciągające i budujące mięśnie.
bera7, szczerze mówiąc nie wiem, jak wyglądał Twój aerobik w podstawówce, ale z założenia są ćwiczenia aerobowe, tak jak pisała klementyna. Czyli aerobik to forma cardio. Jeśli nie lubisz areobiku stricte, to zostaje jeszcze rower, orbitek, pływanie, bieganie, czy nawet szybszy marsz - wszystko, co podnosi tętno. Mięśnie przecież się od tego nie rozbudują. A ćwiczenia rozciągające są konieczne przy każdej aktywności fizycznej.
Ja w końcu, po 2 tygodniach dochodzenia do siebie po kontuzji, wracam do ćwiczeń. Wczoraj już próbowałam sobie znaleźć "ale" (po dwóch dniach intensywnego jeżdżenia na nartach bardzo bolały mnie uda), ale udało mi się zmotywować i od razu poczułam się lepiej. Czyli luty należy do mnie 🏇
Ważę niemal kilogram MNIEJ niż rano 😲 Żeby nie było, jem normalnie, ale głównie na bazie zup. Za chwilę dopiero zjem coś bardziej stałego, a tak to piję sporo wody i herbaty. Uff, dobrze, że schodzi ta woda 😵