Forum towarzyskie »

Koszmar zakupów .

Coraz bardziej przekonuje mnie wizja maszyny do szycia 🙂 W sklepach wszystko na jedno kopyto, drogie jak cholera i do tego tak uszyte, że pożal się boże.
Zakupy też dla mnie koszmarem... Nigdy nic na siebie nie mogę znaleźć + to częste wrażenie bycia intruzem... Rozmiarówka 34- 36... Pal licho z bluzkami, bluzami, innymi rzeczami. Dla mnie spodnie najważniejsze. Jestem chyba spodnioholiczką  😉 Mam jeden sklep w Piasecznie na bazarku, gdzie wpadam i ze trzy pary na raz  kupuję, a najchętniej to kupiłabym wszystkie! Jest tam starszy pan, który po pewnym czasie pyta, jakiego rozmiaru szukamy. Mnie nawet nie pyta- już wie, że te jak najchudsze  🤣 Co prawda długość nogawki ma jedną i są na mnie zbyt długie, ale ja "całe życie" w rurkach chodzę, to nie ma to dla mnie ogromnego znaczenia. Po prostu uwielbiam ten sklep i polecam wszystkim znajomym. Ostatnio przyjacióła się zaopatrzyła w takie kremowe za 56zł i chyba pojadę sobie takie kupić, bo są obłędne.  😜 Facet wcale nie ma drogich tych spodni. Więc jak ktoś z okolic- polecam 🙂
Aaa, jesli chodzi o klasyfikacje Tani dot. sprzedawczyn, to faktycznie. Ale w King Crossie w Poznaniu na Marcelińskiej perelka-wrangler. Dziewczyny sa przemile, kazda chyda jak moje ramie, ale swietnie sie bawie kupujac tam dzinsy-a NIENAWIDZE KUPOWAC CIUCHOW, z powodow jak powyzej 🙂. I Big Star w tym samym miejscu-to samo.
"Dla Pani rozmiarów u mnie nie ma" tak mnie powitała pewna "milusińska" ekspedientko-właścicielka sklepiczku z na oko używanymi ale z górnej półki ciuchami.  Przypuszczam że ów sklep to jakaś pralnia pieniędzy a ona sama pewnie tam siedzi bo nie chce jej sie w domu siedzieć. Stara wyleniała suchotnica 🤬
O kurcze. Naprawdę się tak przejmujecie tym co te babeczki sklepowe robią?
Na mnie też czasami patrzą jak oglądam sama, jakby mnie chciały zamordować, ale mnie to raczej bawi...
(...)

Wiesz... to różnie bywa. Czasem ma się kiepski dzień a zakupy go jeszcze pogarszają.
Właśnie kolega mi opowiedział o wizycie w sklepie Pierre Cardin . Chciał żonie kupić płaszczyk typu kożuszek.
Spytał czy skórzany, bo cena (niewiele powyżej 1000,00 zł) wydała mu się niska. Pani przysięgała, że skóra z kozy na 100 %.
Koza okazała się z poliestru na metce.  🤔wirek:
Kurczę, w tego typu sklepie nie ma tłumu jak w jatce. Można z nudów popatrzeć czym się handluje.
Ale wiecie, tak od razu raźniej człowiekowi na duszy się robi, że inni też mają takie problemy  🙂
Może będzie mniej problemów przy następnej wizycie w sklepie.

A co mnie w zakupach przeraża dodatkowo, że usiłuję od dwóch tygodni kupić sweter. Już chyba we wszystkich sieciówkach byłam i nic. Same tragedie.
Alaska, piszesz może o Amigo?
Ja nie znoszę tam chodzić, serio.


Dokładnie tak.
[quote author=remendada link=topic=89323.msg1527288#msg1527288 date=1348054462]
Alaska, piszesz może o Amigo?
Ja nie znoszę tam chodzić, serio.


Dokładnie tak.
[/quote]
A ja myślalam, że w innym.  😉
A mnie zawsze prześladują ochroniarze w Rossmannie. Czy osoba spędzająca 15 minut analizując składy wszystkiego, co ma zamiar do koszyka wrzucić, to już jakaś podstawa żeby myśleć że złodziej? No krok w krok za mną chodzą...  🤔wirek:

Co do ochroniarzy w Rossmanie - ostatnio dowiedziałam się, że nie mogę użyć testera perfum... to niby skąd mam wiedzieć, jak pachną? A ja sobie chciałam grzecznie na paseczek...

z rossmana jakis czas temu po prostu wyszlam. postawilam na kasie koszyk z zakupami, calkiem niemalymi. podczas calych zakupow towarzyszyl mi ochroniarz jak cien. nie pomagaly wzrokowe sugestie i chrzakanie. podeszlam do kasy, odstawilam koszyk i powiedzialam pani, zeby lepiej przeszkolili ochroniarza z dyskretnego wykonywania swoich obowiazkow, bo ja nie lubie czuc sie jak zlodziej. powiedzialam to grzecznie i spokojnie, pani sploszona strzelala oczami pomiedzy mna a ochroniarzem. nastepnie zapytalam pana czy mam mu pokazac zawartosc torebki, bo moze mu umknelo cos jak stal 20cm ode mnie, mogl nie miec odpowiedniego widoku.
katija, nie gadaj, nogi i dupe masz chudą!

a co mam grube? 😎 hihi 😉 a tak na serio, moze nie chude, ale dosc normalne. a wszystkie te spodnie sa na mnie zamale w biodrach...
a jak juz sa jakies dobre, to jakies okropienstwa w stylu marchewy, albo inne wynalazki szwedy itp. ja nosze tylko rurki, waziutkie w lydce.
A wracając jeszcze do sprzedawców, moim problemem nie są rozmiary, bo noszę małe rozmiary(w Zarze najlepsze spodnie są na dziale dziecięcym, tylko tam kupuję idealnie leża), a ceny.
Jak wchodzę do sklepu z bielizną, żeby kupić majtki, a Pani zaraz mnie zarzuca tysiącami par po 90 zł za sztukę, to co mam powiedzieć?
Ciekawe, czy sama takie nosi.

Podobnie z butami, "a tutaj mamy takie ładne", przymierzam, patrzę na metkę bach 7 stów.

a ja jesli juz angazuje sprzedawce, to oficjalnie i z gory informuje jaki przedzial cenowy mnie interesuje, a jesli zapomne i propozycja mnie poraza, to zwyczajnie mowie, ze to dla mnie za duzo, albo ze na pewno takiej kwoty na np koszulke nie przeznacze.
ostatnio baletki, ktore na targu trzebnickim mozna kupic za 30zl w sklepie obuwniczym kosztowaly 90 😲 ogladam, nawet ladne, pytam ile kosztuja, pan, ze 90. ja na to, czemu takie drogie? a on, ze sa skorzane... w srodku 😉
"Dla Pani rozmiarów u mnie nie ma" tak mnie powitała pewna "milusińska" ekspedientko-właścicielka sklepiczku z na oko używanymi ale z górnej półki ciuchami.  Przypuszczam że ów sklep to jakaś pralnia pieniędzy a ona sama pewnie tam siedzi bo nie chce jej sie w domu siedzieć. Stara wyleniała suchotnica 🤬

Zabiłabym wieszakiem... Ze sto ciuchów w sklepie, ale ona zapewne zna rozmiar każdego z nich. Albo nieeeee- ma wyszukiwarkę w mózgu. Na oko rozmiar taki i taki- titiiit- nie ma  😵
Znów mój kolega (mam takiego, z którym o sklepach gadamy) .
O ochroniarzach tak mi poradził:
-Co, ty się Dusiu dajesz zaszczuwać? Ja mówię :Co się k.... ch.... gapisz?
Hi!Hi! Już widzę jak ochroniarz pada na zawał jakby stateczna pani w okularach tak wypaliła
remendada, ja jak mnie ktoś zaczyna zarzucać rzeczami, za które nie jestem w stanie zapłacic tyle, co na metce, to mówie po prostu, że chce coś do np 100zł i nie obchodzi mnie co ktos o tym myśli 🙂 Albo mówię, że niestety ale na codzienne latanie po słonej ulicy w zimę nie będe płacić za buty zimowe takiej dużej kwoty, prosze mi pomóc z znalezieniu czegoś tańszego 🙂

Pracowałam kiedyś w dużym sieciowym sklepie odzieżowym (chyba nawet najwiekszym na rynku w tej chwili) i dziekowałam Bogu, że nie mamy tzw. aktywnej sprzedaży. To oznaczało, że ja byłam zajęta swoja robotą (której bylo aż za dużo żeby jeszcze mieć czas na klientów) a jak klient potrzebował pomocy to przychodził i sam pytał. Zreszta jak klient był niemiły to mogłam mu tej pomocy nawet odmówic, a on by z tym nie mógł nic zrobić. W efekcie podchodziły do mnie klientki które z uśmiechem pytały o pomoc i wtedy az się chciało pomagać🙂
Zresztą, można narzekać na ekspedientki, zwłaszcza w mniejszych sklepach proponują one swoja pomoc, czasem są nachalne... ale ja zawsze jestem dla nich miła. Wiem jakie potrafią być klientki-kobiety. Szczerze mówiąc, to czasem po pracy się wstydziłam, że tez jestem tej płci. Taki syf (bo nawet nie bałagan) to tylko kobiety mogły zrobić, fuj.

A ochrona w Sephorze tez mnie sledzi. W Empiku czasem tez. Ale co mnie to obchodzi, przeciez nie kradne a ochroniarz w ciągu 10h stania w tym sklepie na serio nie ma sie czym zająć to niech sobie za mna chodzi :P
Mężczyzna Klient też potrafi być upiorem. Kiedyś byłam uczestnikiem takiej afery.
Sklep koszule+garnitury. I panie wywiesiły wielką kartkę WSZYSTKO 50% TANIEJ.
Taką amatorską kartkę samoróbkę. I z ówczesnym moim panem kupowaliśmy koszule sztuk dwie.
A tu wkroczył pan. Świetnie ubrany i świetnie pachnący. I przytargał na ladę 4 garnitury. I się zaczęło.
Że on zapłaci 50%. Bo kartka jasno oznajmia. Panie, czerwone, że one miały koszule na myśli.
A pan, że jest ADWOKATEM z WARSZAWY. I w ogóle. Wtrąciłam się, że panie zrobiły błąd, i że nie należy tego wykorzystywać .
Pan skoczył na mnie a mój ówczesny pan mu basował. Bo odpowiedzialność, bo słowo pisane bo...bla bla bla.
Nafuczałam a w tym czasie panie zdarły kartkę. I powiedziałam, że zaświadczę, że nigdy jej nie było.
Swojego pana też się wkrótce pozbyłam.  😉
A tak, to prawda Taniu, tez byłam świadkiem kłótni z meżczyznami i sa oni bardziej agresywni, głośni i ogólnie niesympatyczni. Jeden pan na mnie nakrzyczał za cos, co zrobiły dziewczyny w zupełnie innym sklepie, na każdym kroku próbował mi pokazać, że on jest ode mnie wazniejszy, wyżej postawiony bo pracuje w TELEWIZJI! więc powiedziałam, że dopóki się nie uspokoi to nie będe z nim rozmawiać, poskutkowało 🙂 Najbardziej takich ludzi rozwala uśmiech, bo oni tu krzyczą, a ty sie nagle usmiechasz... no i co dalej? 😀
Ja bardziej pisałam o tym, że kobiety robią dużo większy syf wokół siebie w sklepie niż mężczyźni. Oczywiście uogólniam, pracowałąm na damskim dziale i czasem odwiedzając męski to zazdrościłam dziewczynom, że mają tak czysto a jest ich mniej 😉
Zainspirowana wątkiem i "nudą ochroniarzy" obiecuję, że przy najbliższej wizycie w perfumerii zaangażuję panów do wąchania testerów. Też strasznie nie lubię jak za mną chodzą.

Uwielbiam natomiast jak sprzedawcy w sklepie zabierają ode mnie ciuchy i zanoszą do przebieralni z grzecznym "to może ja to wezmę a pani niech dalej wybiera". Zazwyczaj jadę na hurtowe zakupy raz na jakiś czas i obładowana torbami nie lubię jeszcze łazić po sklepie obwieszona wieszakami.

Tak jak innych wybór spodni doprowadza mnie często do dzikiej furii bądź na granicę płaczu. No nie umiem znaleźć sklepu ze spodniami dla mnie. Jeszcze w Espricie daję radę ale to tez najczęściej 1-2 pary na kilkanaście przymierzonych.
Ups... poprawiałam literówki i mi się skopiowało.
.
Byłam ostatnio na zakupach, potrzebowałam jakichś spodni(ciążowe za duże, sprzed ciąży jeszcze za małe... 😵 ). Przeszliśmy przez H&M, House'a i parę innych sklepów- nic, kompletnie nic. Albo same małe rozmiary, albo jeśli już niby rozmiar się trafił to pojawiał się odwieczny problem- za grube łydki/uda/tyłek. Zawsze mam ten problem... albo spodnie są dobre w udach i biodrach, ale na łydkach za ciasne. Albo dobre w łydkach, ale przez uda nie chcą wejść. Albo w łydkach i udach dobre, ale... nie mogę zapiąć suwaka przez tyłek- bo guzik zapinam 😵
W efekcie w końcu kupiłam sobie dwie pary spodni w Auchan. Po 15zł 😎

Ale rozmiarówka w sklepach to faktycznie koszmar. Ważę 60kg, więc mam już nadwagę, ale jeszcze nie jestem gruba- i kompletnie nic w sklepie trafić nie mogę. Do spodni zazwyczaj nawet nie podchodzę, bo nie ma po co- z daleka widać, że rozmiary same "wieszakowe". A jak już coś się trafi to krój taki, że żal patrzeć. Dziwi mnie to, bo w sumie jak tak patrzę to wbrew pozorom nie mamy na ulicach aż tak dużo "anorektycznych" dziewczyn. A wystawy sklepowe by to sugerowały...
Z kolei fajnie mi się z dzieciakiem chodzi na zakupy. Zawsze staję grzecznie na końcu czekając na swoją kolei i prawie zawsze ktoś nas przepuszcza. Takie maluchy w wózkach są przydatne 😁
.
aga gdzie ten sklep? Ja dość często na bazarku bywam 😉 Teraz spodni kupować nie będę ale za parę miesięcy się przydadzą 😉
a jak juz sa jakies dobre, to jakies okropienstwa w stylu marchewy, albo inne wynalazki szwedy itp. ja nosze tylko rurki, waziutkie w lydce.


Ja mam straszny problem ze spodniami zawsze. Jak muszę spodnie sobie kupić to mnie nosi. Jak już znajdę takie, żeby były ok na szerokość i żeby nie były dla mnie jakieś kilka/kilkanaście cm za krótkie to wyglądają jak wory! :/

Moim obecnym koszmarem jest ładna marynarka. Aż mnie nosi - szukam jakiejś dobrze leżącej, najlepiej o kroju marynarki jeździeckiej  (co by w razie co na hubertusy np była) i nie pogrzebowo czarnej. I wszystko albo za krótkie, albo za wąskie w ramionach. I buty - 41/42. Tylko jak już znajdę takie które będą OK na długość, to zazwyczaj są za szerokie... 🤔
Oooo wątek dla mnie  😁

Po pierwsze mnie też ostatnio spodnie wkurzają. Miałam rozmiar około 40. Przyznaję, że chuda nie jestem. Ale wchodzę do New Looka, i patrzę 40, jakieś małe, to biorę w rękę 42, wchodzę do przebieralni a okazuje się, że ledwo się wpakuję w nie, dopiąć już za nic się nie da. Przykładam do moich spodni i kurcze, jakaś 1/4 mniejsze. A rozmiar większy niż własny  😵 Już nigdzie chyba na swój gruby tyłek spodni nie znajdę...

A panie ekspedientki... za każdym razem, kiedy wchodzę z koleżanką jakąś do sklepu, oglądamy, przymierzamy, a sprzedawczynie patrzą się na nas, jakbyśmy miały zaraz to wszystko do torby włożyć. O dziwo, kiedy jestem z mamą, to tych spojrzeń nie ma. Czy młodzież, która robi zakupy, to od razu złodzieje muszą być?

Cen z kosmosu 🙄 Kiedyś normalnie bluzka 30zł kosztowała, teraz, to szkoda gadać. Wchodzę do Zary, oglądam, poniekąd same szmatki, a każda po 200zł  🤔wirek: A rozmiarówka w Zarze, to masakra. Fajne kurtki były, takie parki z doczepianym "futerkiem", 400zł około co prawda, ale bardzo fajne i 2 w 1. Ale co się okazuje? Rozmiar największy to L, które mi się w biodrach nie dopina  😵
Ostatnio na TVN Style w jakimś programie było właśnie na temat tego co piszecie: że rozmiarówka w większości sklepów odzieżowych w ogóle nie odzwierciedla tego jak polacy są najczęsciej zbudowani i jakie mają proporcje.
Podobno miała być akcja mierzenia iluś tam ochotników i opracowania nowych tabeli z rozmiarówką, którą miały przyjąć sklepy sprzedające na rynek polski.

Nie wiem czy do tego doszło, ale idea słuszna.

Chociaż ciekawe ilu tych ochotników musieliby zmierzyć aby opracować "średnie" 😉



Ja większośc zakupów staram się robić przez internet. Nawet ostatnio skłaniam się do kupowania w Piotrze i Pawle przez internet.
Ale niestety ciuchy musze kupować próbując, bo wprawdzie rozmiarówka zawsze wypada mi ta sama (34) to jestem nieproporcjonalnie zbudowana jesli chodzi o stosunek długości nóg do korpusu. I np pasek nawet w biodrówkach wypada mi w pasie.......

I to czego nigdy nie odżałuję to stopa rozmiar 34. Pokażcie mi jaka firma produkuje szpilki w tym rozmiarze poza (czasami) Ryłko........
W akcie desperacji zacznę albo kupować w sklepie dziecięcym lakierki albo na allegro buty produkowane dla mieszkańców kraju kwitnacej wiśni....
Ostatnio na TVN Style w jakimś programie było właśnie na temat tego co piszecie: że rozmiarówka w większości sklepów odzieżowych w ogóle nie odzwierciedla tego jak polacy są najczęsciej zbudowani i jakie mają proporcje.
Podobno miała być akcja mierzenia iluś tam ochotników i opracowania nowych tabeli z rozmiarówką, którą miały przyjąć sklepy sprzedające na rynek polski.


byłoby cudownie! I sklepy więcej by zarobiły.  🙇

A jeszcze denerwuje mnie to, że gdzie się nie obejrzę, to same biodrówki. Nie cierpię biodrówek, bo przy krótrzej bluzce, schylam się i zaraz wszystko widać. A takich normalnych spodni do pępka, to nigdzie nie ma :/
Jeszcze bardzo lubiłam jegginsy z h&m'u, ale już ich nie ma, a były super, super. I rozmiarowo ok, i długie i wgl  🙄
CzarownicaSa, skoro mając wąskie biodra łapię się największy rozmiar w sieciówkach to jak wygląda grupa docelowa klientów? Wychudłe dwunastolatki?


To jest dobre pytanie 😲
aga gdzie ten sklep? Ja dość często na bazarku bywam 😉 Teraz spodni kupować nie będę ale za parę miesięcy się przydadzą 😉

Jak szkoła- pierwsza alejka po lewej i w pierwszej części. Będą stały po prawej wystawione spodnie na manekinach. Nie zwracam uwagi na nazwy sklepów, ale to chyba " Mrówka". OT- nie wiedziałam, że z Piaseczna jesteś!  😉
Ale fajnie, że ten wątek założyłam. Czuję się znacznie lepiej. Nie jestem odmieńcem.
I nawet dziś kupiłam 3 biustonosze w Kapphal. Po 34 zł. Wprawdzie wisiały oczywiście osobno, na wieszaku dla gwiazd porno, ale szybko złapałam i się oddaliłam.
Heval - a ja mam na odwrót 😉 wiecznie szukam bardzo niskich biodrówek, a gdzie nie wejdę to mi "biodrówki" wypadaja w pasie albo o zgroza pod żebrami.
.
Jak to kiedyś bodajże na demotach było? "Aż chciałoby się wziąć... i nakarmić" 😁
W sumie co innego być szczupłym, a co innego chudym...
Ale na pocieszenie zawsze mogę stwierdzić, że "moda na chudość" powinna za parę lat minąć, bo z ewolucyjnego punktu widzenia bycie chudym jest nieatrakcyjne 😁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się