Forum konie »

koń na osiedlu i konfliktowa sąsiadka

mieszkała w bloku gdzie nie wolno było trzymać zwierząt A cóż to za wynalazek taki blok? Pytam z ciekawości..
dempsey: Prywatne blokowiska na osiedlach. Takie "bloki" są dużo mniejsze niż normalne , mają max 3-4 piętra. Zbudowane przez osobę prywatną która wynajmuje mieszkania zresztą nie powiem : za grube pieniądze. Zazwyczaj jest to całe osiedle dokładnie tak samo wyglądających bloków. Ciężko sie połapać co jest co ; o
zgadza się, że nie wolno trzymać zwierząt gospodarskich w mieście...ale jak sąsiedzi nie zgłoszą skargi to mogą być. Mój koń należy raczej do typu, który woli mieć święty spokój na padoku i wcinać trawę  🙂
coś mi świta o przepisie, że zwierzęta gospodarskie nie mogą być w terenie miejskim bliżej niż 50 m od zabudowań. czyli jeśli sąsiadka ma dom 10 metrów od stajni/wybiegu to ma wg prawa możliwość wniesienia o przestawienie bądz usunięcie zwierząt. nie wiem jak to jest z ptactwem, bo ozdobne chyba można mieć. najlepiej iść do urzędu miasta i się dowiedzieć dokładnie, ja mam tylko mętne wspomnienia.

ja się nie dziwię trochę ludziom, że nie chcą w mieście mieć obok konia. wielu ludzi wynosi się na koniec miasta, do domku z równiutkim trawniczkiem i białym płotkiem i obraz końskiej kupy trochę tu może im zawadzać, i z tego co pamiętam to prawo jest po ich stronie. (ale to typowa zazdrość w tym wypadku, bo kury śmierdzą gorzej, mówię o innych sytuacjach, gdy nie zawsze sąsiadka to wydra, tylko człowiek, który nie po to wyprowadził sie do eleganckiej dzielnicy z willami, żeby słyszeć muczenie i czuć krowie placki 😉 )
Swoją drogą, wydaje mi się, że ten zakaz pochodzi jeszcze z czasów innego ustroju. Szło wtedy o świnie. Żeby obywatel nie miał mięsa więcej niż inny obywatel. I nielegalnej świni nie trzymał. Potem przeszło w nowy ustrój i zmieniło się uzasadnienie na : obywatel nie będzie mi tu przy grillu śmierdział.
To tak OT-bo ostatnio rozmyślam jak to zakazy komuny gładko w zakazy UE przeszły.  😉
Tak, Taniu, bardzo łatwo. Bo w końcu czyz UE nie zachowuje się jak najbardziej centralnie sterowana machina? Banan taki, plac zabaw taki, jaskółek pod okapem nie wolno. Nic nie wolno. Tylko podania pisz, papierki zbieraj i numerki wklepuj. I najlepiej chip pod skórę 😉). i to by było na tyle w temacie  WOLNOŚCI. 
Pamiętam, ze będąc u rodziny w Bytomiu, na trawniku obok kamienicy w centrum widziałam upalowane kucyki. Dwa🙂
u mnie w Raszynie dwie ulice dalej od mnie mieszka sobie na działce hucułek, a obok domy mieszkalne i hotel. Jakoś nikt się nie skarży.
[quote author=_Gaga link=topic=88513.msg1442440#msg1442440 date=1340708809]

Z tego, co pamiętam zwierząt gospodarskich nie można trzymać na terenach miejskich - bez względu na to czy to koń, czy kura - niespecjalnie można toto mieć na osiedlu...
...

Edit. Doczytałam przepisy - jednak los zwierząt gospodarskich w mieście uzależniony jest od samego miasta, warto zatem zapoznać się z tematem u siebie i w razie W przytoczyć sąsiadce konkretne przepisy zakazujące chowu kur (o ile takie istnieją)...
[/quote] Możesz podlinkować te zapisy?

A policja podczas interwencji podała podstawę prawną?
Powiedzieli, że to podchodzi pod ustawę o porządku i czystości gminy
mam oficjalne gospodarstwo rolne w granicach miasta - to chyba nie chodzi o to gdzie leży działka, ale czy jest odrolniona

też chętnie podstawę prawną poznam
hihi
jak znam te instytucje i ludzi którzy w niej pracują  😀 to poszli bardzo ogólnie-tak delikatnie mówiąc 😉
powinni podąc konkretną ustawę, a nie powiedzieć ze "podchodzi", bo ty z kolei możesz podać inną ustawę, pod którą "podchodzi" to że konia trzymać możesz
Ustawę czy Uchwałę ?
możliwe, że uchwałę...nie pamiętam tego dokładnie. powiedzieli, że sami nie wiedzieli co z tym zrobić i musieli iść do radcy prawnego żeby się dowiedzieć
dempsey: Prywatne blokowiska na osiedlach. Takie "bloki" są dużo mniejsze niż normalne , mają max 3-4 piętra. Zbudowane przez osobę prywatną która wynajmuje mieszkania zresztą nie powiem : za grube pieniądze. Zazwyczaj jest to całe osiedle dokładnie tak samo wyglądających bloków. Ciężko sie połapać co jest co ; o

Aha, dzięki. No cóż, jak się faktycznie taką umowę podpisało  🤔wirek: to na własną odpowiedzialność. (ciekawe czy rybiki cukrowe podchodzą pod zwierzęta domowe  😂 😁 - sorry za głupawkę ale mi się z innego wątku skojarzyło).


Ja też będę wdzięczna za link do przepisu o nietrzymaniu konia na posesji. W naszej dzielnicy domków jednorodzinnych zdarzało nam się przenocować dwa konie w ogrodzie, ale mówilismy im, żeby były bardzo cichutko  👀  bo sąsiadka obok należy do pierwszego pokolenia,  które się wyniosło z ziemi rolnej, i ciężko znosi zapach i widok czegoś innego niż pies i kot  😎
http://www.lex.pl/du-akt/-/akt/dz-u-2011-152-897
Ustawa raczej o śmieciach jest.
Decyzję administracyjną masz dostać na piśmie. W niej musi być podstawa prawna. Masz prawo do odwołania się. Spoko.Kokokoko.
http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,29137.0.html
Karolcia3029  w tym wątku jest parę interesujących Cię kwestii 🙂 wiem, bo sama korzystałam;-)
Możesz podlinkować te zapisy?

Przeczytałam kawałek Uchwały Rady Miasta (Szczecina)
o tu:
http://bip.um.szczecin.pl/umszczecinbip/chapter_11689.asp?soid=E773E072420F4E809F742633C9639EE9
Swoją drogą, wydaje mi się, że ten zakaz pochodzi jeszcze z czasów innego ustroju. Szło wtedy o świnie. Żeby obywatel nie miał mięsa więcej niż inny obywatel. I nielegalnej świni nie trzymał. Potem przeszło w nowy ustrój i zmieniło się uzasadnienie na : obywatel nie będzie mi tu przy grillu śmierdział.
To tak OT-bo ostatnio rozmyślam jak to zakazy komuny gładko w zakazy UE przeszły.  😉


słyszałam o przypadkach gdy obywatele hodowali sobie mięso na balkonach kamienic. ale że balkony stare i nie odporne na ileśtam set kg tucznika, to potrafiły się urwać. no i gdy innemu obywatelowi niedoszłe mieso razem z chlewikiem spadło na łeb - pewnie wtedy przepis o zakazie trzymania wprowadzili 😉

gaga - ja wiem, że  ty na wsi, chodzilo mi wlasnie o to że jak osiedle już wyglada (zagęszczenie, rodzaj zabudowań) - tak jak na bezrzeczu. sie mieszczuchy sprowadzają i robią problemy. na szczęście jeszcze prawo po waszej stronie. ciekawe tylko co się dzieje jak taka wioska jest wcielana do miasta? (tak jak mierzyn ?) wtedy mozna trzymać czy nie?
[quote author=horse_art link=topic=88513.msg1442602#msg1442602 date=1340715332]
(...)
słyszałam o przypadkach gdy obywatele hodowali sobie mięso na balkonach kamienic. ale że balkony stare i nie odporne na ileśtam set kg tucznika, to potrafiły się urwać. no i gdy innemu obywatelowi niedoszłe mieso razem z chlewikiem spadło na łeb - pewnie wtedy przepis o zakazie trzymania wprowadzili 😉
(...)

[/quote]
Tak tak zapewne.  😂
Komuna była znana z troski o obywatela.
horse_art Po mojej lewej stronie jest spore gospodarstwo (nieużytki co prawda, ale parę ha jest), zatem dramatów nie ma ;-)
A jeśli miasto wciela tereny wiejskie, to - z racji faktu że prawo nei dizała wstecz - konie nadal trzymać można... Przynajmniej tak mi się wydaje ;-)
dzięki za linki 😀
w przyszłości chyba posadzę sobie wokół całej posesji drzewa żeby wyrósł piękny las, który oddzieli mnie od wrednych sąsiadów bo z niektórymi to naprawdę masakra  😁
Tylko uwazaj jak las posadzisz aby za gęsty nie urósł, bo potem za zezwolenie na wyciecie wybulisz równowartość dzialki 😉)
Wiecie co, ta sasiadka przypomina mi moja za czasów gdy mieszkałam w Polsce. Ciągle coś, skargi non stop, w końcu policja i straż miejska miała jej tak dosc, ze powiedzieli jej, ze jeszcze jedna skarga i dostanie mandat. Szczerze, to ona była schizofreniczka i niestety, niektore zachowania widzę, ze są tutaj podobne 🙁

Edit - niechcący mi się wcisnelo 😉
no ale co ludziom krwi napsuje...
Sądu - zanim człowiek ubezwłasnowolniony zostanie - mało interesuje jakie rozpoznanie (i czy w ogóle) ma wpisane skarzący. Moj sąsiad dostał zawiasy (tak tak), za dręczenie swojego sasiada (potem ze stwierdzoną schizo) za pomoca tajnych urzadzeń na balkonie i laserowych prądów kosmicznych 🙇 (tak stało w aktach sprawy). a sąsiad miał na balkonie beczkę plastikową. Hmmm... to w Łodzi było... moze nic nie powinnam mowić o plastikowych beczkach 😉)
tiaaa, mnie policja pytała, dlaczego chodzę po dachu i sąsiadce kradne antenę. Mało śmiesznie było, jak zaczęła ciac rurę z gazem, bo jej gaz kradlismy :/ Chcieliśmy ja do psychiatryka wysłać, ale ciężko było.
A do policji to juz tak się przyzwyczailiśmy, ze wieczorami mieliśmy dla nich gotowa herbatę 😀
Powiedz sąsiadce że na nastepną wizytę policji ugotujesz rosół na kurze  😎
ekhem.... 😤
ekhem.... 😤



what?
ej odczepcie się od kury, bo moja markiza spojrzy na was z wyrzutem:

proszę kur w całe zamieszanie nie wciągać, jakby miała psy lub 15 kotów to tez byście doradzali żeby pogrozić pieczenią?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się