Mieszkam na osiedlu, sąsiadka pozwoliła mi ogrodzić swoje dwie działki, żeby mógł być na nich mój koń na wakacje. Wszyscy sąsiedzi się cieszą, ale po kilku dniach przyjechał policjant z jakimś urzędnikiem z gminy i powiedzieli mi, że jeden sąsiad zgłosił skargę na konia i muszę go "usunąć". Na gminie sami nie wiedzieli co z tym zrobić bo pierwszy raz się z takim czymś spotkali. Proponowali mi się dogadać z wredną sąsiadką, ale jak byłam u niej to nie otworzyła drzwi, a następnego dnia jak znowu poszłam to pokazała mi kartkę na, której pisało, że zgłosiła na policji, że ją nachodzę, pukam do drzwi i wchodzę na jej posesje (nie ma domofonu ani dzwonka do drzwi)...więc dogadanie się z nią odpada. Padok nie graniczy z jej posesją (przerwa ok 10m), ale i tak skarżyła się, że koń zagląda jej do sypialni. Dodam, że miałam skręconą nogę w kolanie i nie chciałabym żeby koń stał w stajni daleko od mojego domu bo nie mogę jeszcze dużo chodzić...mam zaświadczenie od lekarza, że wskazana jest u mnie rehabilitacja konna, taką formę rehabilitacji potrzebuje również dwóch chłopców z mojego osiedla. No i zazdrosna sąsiadka ma kury, których niby też nie można mieć na osiedlu.
Jeśli macie jakieś pomysły co zrobić żeby wygrać z sąsiadką to pomóżcie 😕
Koń nie powinien stać w mieście "na osiedlu" w dodatku sam "na działce" Jakiej pomocy oczekujesz znęcając sięnad biednym zwierzakiem?? 🤔 Przecież robisz zwierzakowi ewidentną krzywdę 🤔zok:
Idź do gminy, spróbuj wyjaśnić sprawę...Może bierz podpisy ? ale nie wiem, czy to coś dużo da... _Gaga-ewidentną krzywdą byłoy, gdyby dziewczyna konia zostawiła ot tak sobie na podwórku. Ale skoro do konia przychodzi to jakby nie patrzeć-zwierz ma towarzystwo...
widzę Gaga ze tak troche sie zachowujesz jak ta sąsiadka 😉, tylko idziesz w "krzywdę" a tak poważnie na takie c... jak tamta baba nie ma mocnych, pomyśl o innym miejscu dla zwierzaka, nie ma co się szarpać
a ludzi konfliktowych coraz wiecej, trzeba uważac, wczoraj zwróciłam uwagę pani szarpiącej sie do kasjerki w sklepie...potem leciała za mna i groziła ze podejrzała sobie dane z faktury i bede miała problemy 😀
szkoda konia, przenies gdzies indziej zwierzaka, jeszcze ci go otruje albo skrzywdzi jak bedzie do sypialni zaglądał 🙄
no ale z drugiej strony jak tak się będzie we wszystkim ustepować takim co to im wszystko przeszkadza to faktycznie za chwile wejdzie na głowę z czym innym
koń nie ma krzywdy, a działki nie są małe. jest to osiedle na uboczu nie w samym mieście, są tu domki jedno rodzinne...kiedyś było pusto ale ludzie z miasta się przenieśli. na gminie powiedzieli, że jak dla nich to koń może być ale w prawie jest odwrotnie i nie wiedzą co zrobić. Policja proponowała mi przedłużać sprawę jeszcze miesiąc, a wtedy zabieram już konia.
Ja tak myślę jak Duunia. Jak sobie ktoś konfilktowy do głowy weźmie... Spadłaś jej z nieba. Może jakiś pensjonat jest w pobliżu ? Staraj się konfliktową zjednać, ale szukaj wyjścia B.
Jak ona warczy na konia to Ty możesz jej powiedzieć,że konia zabierzesz, ale ona o swoich kurach może zapomnieć!! Z takimi ludźmi tylko tak można, nic innego nie dociera!! Jeszcze ją US postrasz,ze kury to dział specjalny produkcji rolnej, hhehe, a ona kury poza gospodarstwem ma i handluje bez podatku i bez numeru na jajkach.
aha czyli osiedle domków, bo ja sobie wyobraziłam takie z blokami 🤔wirek:
No dobrze, ale jeśli i tak sprawa ma małe szanse, to co szkodzi spróbować po dobroci? Kury zawsze się jej zdąży wytruć 😀iabeł: 😉 (żart!)
Może jestem śmiesznie naiwna, ale poszłabym do niej z tymi chłopcami do rehabilitacji i paczką ciastek i spróbowała nawiązać kontakt międzyludzki a konkretnie wziąć ją "na dzieci" - może ma wnuczkę/dziecko w rodzinie i zmieniłaby podejście gdyby dostała pakiet przejażdżek?
To może być ciężkie rozmawiać w taki sposób z wredną flądrą, ale może więcej się na tym zyska niż straci?
A ten zazdrosny babsztyl ma dzieci/wnuki? Zaproponuj jej poprowadzać dzieciaki na koniu, a sąsiadeczka od razu zmieni nastawienie na konia. Z takimi ludźmi trzeba uważać i trudno wyczuć czy można działać po chamsku czy trzeba po dobroci.
Sąsiadka poszła "po prawie" to kur można się po prawie też pozbyć. Nie trzeba od razu lecieć na posterunek, ale postraszyć czemu nie?? Mina sąsiadki bezcenna!!
Nie no jasne, ale "mnie się rozchodzi" o to, że wojnę zawsze się zdąży rozpętać. A jak już się wytoczy armaty, to do etapu polubownych rozwiązań nie będzie powrotu. To trzeba przekalkulować na zimno.
Ja już myślałam o tym żeby zabrać konia, ale na tych działkach przychodzić na jazdy...ale dowiem się najpierw czy na to nie ma jakiegoś przepisu, który zakazuje tego. A kury na pewno zgłoszę, inni sąsiedzi też się wkurzyli, że tamta chce wykurzyć konia i postanowili również zgłosić skargę o kury. 😀
Ja już myślałam o tym żeby zabrać konia, ale na tych działkach przychodzić na jazdy...ale dowiem się najpierw czy na to nie ma jakiegoś przepisu, który zakazuje tego. A kury na pewno zgłoszę, inni sąsiedzi też się wkurzyli, że tamta chce wykurzyć konia i postanowili również zgłosić skargę o kury. 😀
Hm...eskalowanie konfliktu tylko konfliktową osobę pobudzi. Ja bym jednak poszła na spokojnie. Zaproponowałabym obornik do ogródka. Tak jak Dempsey pisze. Na wojnę jest zawsze czas.
jak ktoś jest konfliktowy i upierdliwy to taki będzie, choćbyś mu w d... miodu napakowała
niestety życie pokazuje, że takim oszołomom nie należy ulegać 😀iabeł: często jest to problem ludzi, którzy mają niskie poczucie wartości i chcą udowodnić, że coś znaczą, a przy okazji mają nadmiar wolnego czasu, niestety takich w społeczeństwie jest coraz więcej 🤔wirek:
moim zdaniem nie przejmuj się - co konkretnie sąsiadce przeszkadza? znaczy co zgłosiła jako przyczynę? czy osiedle jest na terenach rolniczych?
kur też nie wolno trzymać przy domu... śmierdzą, gdaczą, pióra fruwają, srają i roznoszą choroby 😎
bez przesady z tą krzywdą...działki na uboczach są duze, trawy duzo bo przecież nie wyżerana, kon ma zatem więcej i miejsc ai jedzenia niż w większości stajni o tej porze roku. no i to tylko 2 miesiące... są konie ktorym samotność nei przeszkadza, sa takei ktore sa szportowe więc z boksu nei wychodzą i stoją same w ciasnocie cały dzien - zdecydowanie ten ma lepiej ;] szczegolnie ze atrakcje do okola ma 😉 zle że osiedle? gaga - przecież ty masz konie tak samo na osiedlu 😉)) tylko że twoje bylo wioską i jeszcze (ale moze się to zmienić)w dokumentach nią jest .... wiec konie możesz trzymać. dobrze ze twoi sasiedzi maja równo pod sufitem. na bezrzeczu ktore tak samo jest wioską i tak samo stalo się osiedlem przez rozrastanei szczecina, tez są konie i ich wlascicelka ma ciągle donosy ze przeszkadzają ;/ no chore...ludzie się na wies jakby nie patrzec sprowadzają i maja pretensje ...mogli sprawdzić przed kupnem domu/mieszkania ale jesli to osiedle na terenei miasta, niestety prawo po stronei sasiadki jest 🙁 kiedyś konie w kamienicach w centrum trzymano...ale nie te czasy juz...
zagląda do sypialni...i co? filmuje ją i na red tube wrzuca?
no i radze do niej nie chodzić tylko pisać pisma 😉
jak 1 nie odbierze to potem pisz o tym kiedy chce zebyś konia zabrała - nie odbierze - sama będzie sobie winna że dalej jest 😁 przeciągaj jesli urzędnicy i reszta sąsiadów sa po twojej stronie. a potem jak juz zabierzesz ak czy siak, to donieście na nią o kury 😀iabeł:
edzia - przy malej produkcji nie trzeba pieczatkowac jajek, mozna zglosic sie jako producent(taki bez pieczatek) ale tez nie trzeba... a ona pewnie ich nie sprzedaje oficjalnie, wiec juz w ogole...
Mówiłam już jej, że koń jest tylko na wakacje i służy do rehabilitacji dla mnie i dla dzieci, ale wyrzuciła mnie z posesji, wydzierała sie na mnie i zgłosiła na policje, że ją nachodzę. Ona sama kiedyś jeździła konno. Ma dzieci ale naprawdę nie idzie się z nią dogadać. Ludzie z osiedla też próbowali z nią porozmawiać (np. rodzice tych chłopców) ale jak ona albo ktoś z niej rodziny widzi kogoś na ulicy z mojego osiedla kto chciałby z nimi pogadać to dosłownie uciekają.
Horse_art wiem,że nie trzeba, ale ludzie na przepisach się generalnie nie znają, zanim doczyta co i jak przynajmniej jeden wieczór ma zepsuty.W tym przypadku tylko o to chodzi.Nic nie śmierdzi gorzej niż drób[ no chyba świnie tylko], więc jakim cudem koń jej przeszkadza> Złośliwość za złośliwość.
Obornik chciał nawet radny z gminy 🙂 hahaha Sąsiadka jest zazdrosna o wszystko, nawet o to, że dzieci z osiedla przychodzą do nas a nie do niej. Osiedle niestety nie jest na terenach rolniczych (jest 0,5km dalej) 🙁 Tej sąsiadce przeszkadza po prostu, że jest koń...powiedziała, że na własnej działce jakbyśmy mieli konia to spoko, ale działki wypożyczyła nam inna sąsiadka. Boli ją to, że inni są po mojej stronie i cieszą się z obecności konia.
horse_art stajnię mam poza granicą administracyjną miasta i nie na osiedlu oraz nie na działce a w gospodarstwie. Nadal miejscowość ma rangę wsi, wokół las i pola... a że granica miasta się przesunęła blisko - to już nie mój problem... Kilkaset metrów ode mnie jest duża stajnia pensjonatowo - rekreacyjna - ona też jest na osiedlu?? 😵 Z tego, co pamiętam zwierząt gospodarskich nie można trzymać na terenach miejskich - bez względu na to czy to koń, czy kura - niespecjalnie można toto mieć na osiedlu... Nie zdecydowałabym się na trzymanie samotnego konia na działce - ot co. Towarzystwo człowieka raz na jakiś czas - nie zastąpi w żadnej mierze towarzystwa innego konia. Każdy kto uważa, że "konisiowi wystarczy miłość kochanej panci" (bez urazy) - niech zamknie się w domu , powyłącza telefony , net i TV i raz dziennie spotka się na godzinkę z chińczykiem ;-) Z sąsiadką można walczyć, tylko z drugiej strony - bałabym się, że zwierzakowi krzywdę zrobi... Skoro nie można się do niej dostać - można napisać list i wysłać poleconym z potwierdzeniem dostarczenia...
Edit. Doczytałam przepisy - jednak los zwierząt gospodarskich w mieście uzależniony jest od samego miasta, warto zatem zapoznać się z tematem u siebie i w razie W przytoczyć sąsiadce konkretne przepisy zakazujące chowu kur (o ile takie istnieją)...
Jeśli dostaniesz jakies oficjalne pismo od władz to się do niego ustosunkujesz pisząc m,in o tym że niepełnosprawne dzieci jeżdżą no i jednocześnie możesz wtedy napisać o tych kurach, no i że koń to koń nie robi hałasu a obornik na bieżaco usuwasz więc w sumie nie jest z żadnej strony klopotliwy dla sąsiadów.
Taka wymiana korespondencji może się spokojnie przeciągnąc przez całe wakacje.
A im więcej ona będzie skarg pisać tym bardziej wyjdzie na to że to psychol.
Mówiłam już jej, że koń jest tylko na wakacje i służy do rehabilitacji dla mnie i dla dzieci, ale wyrzuciła mnie z posesji, wydzierała sie na mnie i zgłosiła na policje, że ją nachodzę. Ona sama kiedyś jeździła konno. Ma dzieci ale naprawdę nie idzie się z nią dogadać. Ludzie z osiedla też próbowali z nią porozmawiać (np. rodzice tych chłopców) ale jak ona albo ktoś z niej rodziny widzi kogoś na ulicy z mojego osiedla kto chciałby z nimi pogadać to dosłownie uciekają.
to masz odpowiedź dlaczego koń jej przeszkadza. Pewnie złe wspomnienia z przeszłości z tym związane i teraz tak bardzo nie może patrzeć na konie, że zgłasza to na policję. I tak jak dziewczyny pisały lepiej byłoby próbować na spokojnie, ale znając siebie też bym uderzyła w te kury 😀iabeł: I wydaje mi się, że najlepiej będzie robić tak jak radziła policja i urzędnicy, czyli przeciągać sprawę do czasu, kiedy będziesz zabierać konia
Na niektórych sąsiadów na prawdę nie ma "mocnych". Znam koleżankę która mieszkała w bloku gdzie nie wolno było trzymać zwierząt. Znalazła 2 maleńkie max 2 tyg kociaki bez matki ( otruta najprawdopodobniej; /) . Zabrała je do siebie aby je wykarmić. Powiedziała jednej osobie i rozniosło się po całym bloku. Nikt się nie czepiał prócz babki z ostatniego pietra(różnica prawie 3 pięter !). Ona sobie nie życzy zwierząt w jej bloku i tyle. A przecież te maleństwa miały tam być niecały miesiąc. Ani to nie było głośne , ani nie śmierdziało. Kobieta nie miała uczulenia ani nic takiego. Po prostu : nie znosi kotów. NIC nie pomogło ani gadanina , ani bombonierki. Po kilku dniach babka poszła do zarządu , zgłosiła że w bloku są zwierzęta i koleżanka musiała w ciągu 1 dnia znaleść inny dom dla kociaków. Na szczęście się udało : w przeciwnym razie wylądowałyby na bruku. Jak ludzie sie uprą to czasami nic nie pomoże ; / też bym poszukała jakiegoś pensjonatu blisko.