Mellsii22, chętnie się dowiem czegoś więcej. Mieszanki ziół to akurat nie homeopatia. To również medycyna alternatywna, ale jednak nie homeopatia. A "leki" homeopatyczne to tylko "trochę cukru" i bynajmniej nie dlatego ze są słodkie, tylko dlatego że sacharoza i laktoza są zazwyczaj rozpuszczalnikami dla substancji czynnej. Problem jest taki, że szansa na znalezienie choćby 1 cząstki substancji aktywnej w dawce "leku" jest żadna, co można wyczytać z każdego opakowania takiego "leku".
Mellsii22, chętnie się dowiem czegoś więcej. Mieszanki ziół to akurat nie homeopatia. To również medycyna alternatywna, ale jednak nie homeopatia. A "leki" homeopatyczne to tylko "trochę cukru" i bynajmniej nie dlatego ze są słodkie, tylko dlatego że sacharoza i laktoza są zazwyczaj rozpuszczalnikami dla substancji czynnej. Problem jest taki, że szansa na znalezienie choćby 1 cząstki substancji aktywnej w dawce "leku" jest żadna, co można wyczytać z każdego opakowania takiego "leku".
No widzę, że znalazł się absolwent Medycyny homeopatycznej 🤣 To co napisałaś/ łeś można wyczytać z pierwszego lepszego forum gdzie ludzie się znają na tym jak ja na samochodach ( w ogóle ) Tak wiec może zostawmy takie dyskusje osobą które mają choć trochę pojęcia na ten temat - np. Lekarzom homeopatii
Mellsii22, najpierw napisałaś, że cieszysz się z zainteresowania, bo może uda się cos obalić i trochę podyskutować, a teraz mówisz, że dyskusję zostawmy osobom, które mają pojęcie na ten temat. To w końcu jak, skoro n chętnie się dowie czegoś więcej?
Mocne argumenty, nie ma co... Świetnie Ci idzie obalanie stereotypów.
Nie mogę być absolwentką medycyny homeopatycznej, gdyż nikt nie wydał dotychczas pozwolenia na stworzenie takiej specjalizacji w PL.
Czy coś z tego co napisałam powyżej jest nieprawdą? W "lekach" homeopatycznych zazwyczaj nie ma żadnych substancji czynnych. Po każdym rozcieńczeniu roztworu, trzeba go poddać dynamizacji - czyli potrząsnąć. Takie potrząsanie wydobywa z roztworu esencję witalną, czyli niematerialną siłę, która jest pamiętana przez rozpuszczalnik (tj. wodę z cukrem). Rozcieńczanie powtarzamy do momentu, aż w roztworze nie ma już substancji czynnej, bo im roztwór bardziej rozcieńczony, tym silniejszy. A woda z cukrem pamięta, ze substancja czynna tam kiedyś była. Przy czym twórca tej teorii zauważył, że roztwór będzie skuteczny wtedy, gdy podczas dynamizacji będziemy uderzać o powierzchnię sprężystą (książkę, otwartą dłoń). W przypadku uderzania o powierzchnię twardą, moc uzdrawiająca nie wydzieli się.
Sorry, ale 'lekarz homeopatii' w kontekście powyższych teorii brzmi dość absurdalnie. Może o czymś nie wiem, ale nawet jeśli, to najwyraźniej nic sensownego się nie dowiem, szkoda.
Poza tym niestety preparaty homeopatyczne są uprzywilejowane w polskim prawie, ponieważ nie trzeba przedstawiać żadnych dowodów na ich skuteczność terapeutyczną, aby zostały dopuszczone do obrotu.
edit: przypomniał mi się ciekawy wykład dotyczący homeopatii, jak ktoś ma 20 minut wolnego to polecam:
"Mieszanki ziół, kropelki, wcierki itp." chyba właśnie to robią włosomaniaczki: skrzyp, pokrzywa, drożdże, wcierki i inne cuda na kiju 😉 we were homeopaths before it was cool 😎
Czy to możliwe że wraz z naturalną pielęgnacją zmieniła mi się porowatość, ale na wysoką? Te włosy, które teraz rosną są grube i kręcone. Nie chcę ich, cholera!
Poza tym niestety preparaty homeopatyczne są uprzywilejowane w polskim prawie, ponieważ nie trzeba przedstawiać żadnych dowodów na ich skuteczność terapeutyczną, aby zostały dopuszczone do obrotu.
Dziewczę od lekarza homeopaty jest zapewne bardzo młode, dlatego brak jej argumentów. Ale jak obalisz to, że homeopatia "działa" na zwierzęta, które nie wiedzą, że mają po tym nie wyzdrowieć?
Skoro Homeopatia rzekomo ty tylko w oda z cukrem czyli jak mniemam uważasz to za placebo, to trzeba by wytłumaczyć dlaczego działa ona również na zwierzęta. Zwierzęciu nie powiemy " to ci pomoże " wiec placebo nie zadziała a jakieś 'czarne moce' sprawiaj, ze jednak działa. znów podam przykład z własnego życia. Mam Psa razy York Shire Terrier - Stwierdzony Nowotwór. Pierwsze kroki : Operacja. Po operacji było lepiej, ale po jakimś czasie nowotwór znów się pojawił ( najprawdopodobniej nie był wycięty do końca ) jako, że stan psa nie pozwalał na kolejną operację Podjęliśmy decyzję o leczeniu homeopatycznym. Skutki : Nowotwór przestał rosnąć a wręcz zmniejszył się
Dla ciekawskich : Nowotwór odbytu widoczny gołym okiem
Chyba, że ja jestem nie doinformowana i psu tez można " wmówić " że to coś zadziała 😂
Dziewczyny, znacie już te szampony? Chcę poznać opinie, podobno mega naturalne, biodegradowalne butelki, a kilka serii można zasadzić i powstanie drzewko 🙂 Przynajmniej tak mówią producenci. Do mnie leci szampon i odżywka, chcę się przekonać na własne oczy( i włosy) 😅 Firma Tajwańska, koloryzacja i pielęgnacja... wszystko jest 🙂 W Polsce ambasadorem jest OrganicsBeautyConcept.
Dziewczę od lekarza homeopaty jest zapewne bardzo młode, dlatego brak jej argumentów. Ale jak obalisz to, że homeopatia "działa" na zwierzęta, które nie wiedzą, że mają po tym nie wyzdrowieć?
Co to znaczy "działa"? Są jakieś rzetelne badania potwierdzające działanie takich terapii w schorzeniach u zwierząt?
To, że Mellsii22 twierdzi, że jej pies wyzdrowiał od leków homeopatycznych, to dla mnie żaden argument. Wielu ludzi twierdzi że wyleczyła ich np. święcona woda, ale to jest wyłącznie czyjeś bardzo subiektywne spostrzeżenie.
Skoro Homeopatia rzekomo ty tylko w oda z cukrem nie rzekomo - to jest woda z cukrem. W wielu preparatach homeopatycznych nie ma ani jednej cząsteczki substancji czynnej.
to trzeba by wytłumaczyć dlaczego działa ona również na zwierzęta. No to wytłumacz proszę dlaczego działa. Teoria homeopatii stoi w sprzeczności z nauką. Czyli co, magia? Najpierw deklarujesz chęć wyjaśnienia i łamania stereotypów, a wyszło z tego jedynie "tak jest, bo ja tak mówię."
dzisiaj mam "dłuższy" poranek, to sobie maseczkę zrobię i naturalnie wysuszę. a co! wracam do wiesiołka w tabletkach - jest jednak dużo łatwiejszy w zażywaniu niż olej w butelce, reszta lnianego pójdzie na włosy.
"starsze" stażem włosomaniaczki - Strzyga, cavaletti, arvile, Florcik (przykładowo wymieniam, wiem, że jest nas więcej! :kwiatek: ) - jak tam u Was z motywacją? nadal jesteście takie "zakręcone" na punkcie pielęgnacji? chodzi mi o praktykę - nadal czytam blogi, fora, ale w praktyce często mi się nie chce 😉
Ja jestem dalej zakręcona, bo widzę efekty i nawet moja mama mimo, że wcześniej wyzywała mnie od czubków to zaczyna zazdrościć i podkrada mi kosmetyki, a ostatnio zrobiła sobie laminowanie żelatyną 😂 tylko czasu trochę mało, bo na tygodniu uczelnia, a w weekendy praca ale jak tylko mam wolniejszą chwilę to nakładam olej choćby na godzinę. I przestałam czuć się jak dziecko we mgle, już wiem co moim włosom robi dobrze, dalej lubię eksperymentować z nowymi rzeczami ale już nie mam fazy 'kupię to wszystko!'. Mam już ulubione półprodukty, metodę olejowania, ostatnio się zakochałam w rosyjskich kosmetykach i sukcesywnie sobie testuję analizując czy w składzie jest to co moje włosy lubią. Ogólnie lubię się ciapać kosmetykami 😁 Za to jestem baaardzo nieregularna we wspomaganiu się od środka 🤬
Apropo eksperymentowania z nowymi rzeczami, chciałabym spróbować z peelingiem skóry głowy. Tylko nie wiem jak to ugryźć. Użyć samego cukru na zwilżoną skórę głowy a potem umyć szamponem, czy lepiej zmieszać cukier z szamponem (tylko czy się nie rozpuści? 🤔 ) bo o różnych metodach w necie czytałam, nawet o peelingowaniu solą (tu bym się bała podrażnień) czy kawą (to się w ogóle wypłucze?). Ma któraś z Was doświadczenie z tym zabiegiem? :kwiatek:
- jak tam u Was z motywacją? nadal jesteście takie "zakręcone" na punkcie pielęgnacji? chodzi mi o praktykę - nadal czytam blogi, fora, ale w praktyce często mi się nie chce 😉
Mi zdecydowanie zapał opadł, a czasu też raczej nie wiele. Ograniczam się do używania gotowych produktów i mimo, że się nie udzielam to wciąż czasem tu zaglądam jakie są włosomaniakowe newsy i odkrycia. Kilka osób mnie czasem pyta o różne rzeczy, bo wie jaka byłam nakręcona i jakie różne rzeczy testowałam. Teraz muszę chyba się zreaktywować, bo znowu po myciu zaczęły mi strasznie lecieć włosy, ale co gorsza obawiam się, że niestety nie o pielęgnację tu chodzi.
Nadal testuję różne nowości, ale nie jest to już taki boom. Mam 2 odżywki, półprodukty, 3 oleje i staram się najpierw zużyć, żeby potem kupować nowe. No, wynika też to z tego, że nie mam miejsca i funduszy, żeby szaleć. Na maminym wikcie jakoś łatwiej przychodziło wydawanie pieniędzy na siódmą, czy dziesiątą maskę 😉 Jedynie do skóry głowy mam kilka specyfików, bo jak zwykle jest susza. Blogi i wizaż czytam praktycznie codziennie w poszukiwaniu ciekawych produktów. Przed myciem czasem olejuję, po myciu zawsze jakaś odżywka na 3/5/40 min 😉 I tyle. Czeszę na sucho i martwię się, że wyłysieję 😉 Zacznę jakąś porządną suplementację, bo kicha jest z tymi włosami 🙁
PonPon, mi zapal nie opadl, juz ponad rok na CG i wciąż to kocham, wręcz się rozszerzyło i teraz mam miliony kosmetyków do twarzy i ciała, bo nie moge się powstrzymać przed kupowaniem i poznawaniem nowych kosmetyków, ciągle wyszukuje coś na wizażu i wydaje pieniądze na to, choc polko się juz uginają 🙂
Hellgirl, a skad to? Cavaletti, zrob sobie badania na tarczyce, koniecznie!
Mi zapał nie opadł, pielęgnuję włosy już rok i robię to dalej tak chętnie jak rok temu 🙂 Wczoraj ścięłam włosy, już nie mam do talii, tylko lekko za ramiona. Ale odżyły, są teraz bardzo zdrowo. Nie płaczę - urosną 🙂 Ponizej zdjecie z wczoraj i z sierpnia (zaraz po scieciu 10cm)