martynka.n - ja się nie zgodzę, że większość kopyt jest poprawna. Może w Twoim światku - albo szukam dziury w całym 🙂 z tym sztorcem i genetyczną idealnością albo "niech wilcy zjedzą" też trochę nie rozumiem. Ja specjalnie wzięłam takiego "wraka", co to go nikt nie chciał, zdegenerowanego folbluta z przykurczem. Nie jest to chyba przykłąd idealnego genetycznie konia (btw geny się mierzy ceną i papierem...?). OK, był okuty na starcie (jedno okucie, na 7 tygodni), ale potem zaczęła się juz na boso cała zabawa - jak został rozkuty, to jeszcze kąty wsporowe nie dochodziły do ziemi, nawet na obciążonym w stępie kopycie. Ta zabawa jeszcze trwa (w tej chwili kąty zdecydowanie stoją na ziemi i krok jest z piętki) i jest prowadzona zgodnie z wytycznymi naturalnego strugania. Właśnie przyszedł czas na rtg kontrolny - choć ruch nie wygląda najgorzej, ale chcę sprawdzić pewien parametr kopytka (pytanie do czytelników za 5 pkt - jaki? :cool🙂. Przyznaję, że wyprowadzam ten przykurcz "na czuja", więc nie bardzo rozumiem naukową definicję między sztorcem rzekomym i prawdziwym. Wyjaśnisz co rozumiesz przez tę magiczną stromą kość kopytową? Co jest w niej strome? Ustawienie ściany przedniej (czy też czołowej) kości do ziemi jest bardziej strome, OK - ale jak wygląda ustawienie brzegu podstawowego, dolnej krawędzi kości względem ziemi? Czy to jest inne w tym sztorcu "rzekomym" i nierzekomym? Czy to jest różnica czy jakaś inna? Jeśli inna to proszę, powiedz jaka. To nie prowokacja, tylko z dobrej woli pytania - chciałabym, żebyśmy mieli jasność o czym rozmawiamy :kwiatek:
Ramey o sztorcach fajnie pisał - że sztorc to objaw, nie choroba. Trzeba wiedzieć CZEGO (a może być wielu rzeczy) i od tego zależy, czy próbować obniżać kopyto (i w jaki sposób, żeby zadziałało, zwykłe oberżniecie piętek w większości przypadków nie poskutkuje) czy nie. Ja się pod tym podpisuję, jakby co.
Tomek_J, a czemu Ty tu jakieś trupy noworodków wywlekasz? Mnie ten cały temat tak brzydzi, że na pewno bym go sobie w podpis nie wrzucała, bo to jest włączanie się w tę psychozę, podobnie jak podniecanie się chorymi wizjami coponiektórych na temat brzóz z ładunkiem wybuchowym w liściach. Aż tak sie nudzisz?... Retoryczne pytania. Oczywiście też pozdrawiam pana Kalego 😉 🙂
EDIT: A ja mam pytanie do dea: czy zostawianie "haceli" z rogu kopytowego jest naturalne? Konie raczej w ten sposób same nie wycierają sobie kopyt żeby mieć takie hacele. Ściana wsporowa działa antypoślizgowo ale nigdy nie wystaje do wysokości rogu puszki kopyta pżecież.
Zdziwiłabyś, co sobie konie naturalnie robią w zależności od warunków 🙂 Ściana wsporowa nie jest zapuszczona w tym kopycie tak, że wystaje. Kąt jest wyższy. Ogólnie ściana odrobinkę dłuższa też. Takie kopyto jest w okresie "śliskim", może nie tak dokładnie precyzyjnie wyrzeźbione, ale coś podobnego opisywała kobieta z grupy, która ma samowerkujące się konie na swoim wybiegu (zróżnicowany teren, spora część to kamieniste zbocze). Pisała też np. o tym, w jakich porach roku mają zaokrągloną ścianę (mustang roll) a w jakich nie (w momencie kiedy ma "lodowisko" na padoku, kopyta są na ostro, sciany płaskie od spodu - jak im zaokragliła, to zaczęły jeździć po tym lodzie). Wklejałam tu chyba jej opis gdzieś na forum, ciekawa lektura.
martynka.n - ja się nie zgodzę, że większość kopyt jest poprawna. Może w Twoim światku - albo szukam dziury w całym 🙂 z tym sztorcem i genetyczną idealnością albo "niech wilcy zjedzą" też trochę nie rozumiem. Ja specjalnie wzięłam takiego "wraka", co to go nikt nie chciał, zdegenerowanego folbluta z przykurczem. Nie jest to chyba przykłąd idealnego genetycznie konia (btw geny się mierzy ceną i papierem...?). OK, był okuty na starcie (jedno okucie, na 7 tygodni), ale potem zaczęła się juz na boso cała zabawa - jak został rozkuty, to jeszcze kąty wsporowe nie dochodziły do ziemi, nawet na obciążonym w stępie kopycie. Ta zabawa jeszcze trwa (w tej chwili kąty zdecydowanie stoją na ziemi i krok jest z piętki) i jest prowadzona zgodnie z wytycznymi naturalnego strugania. Właśnie przyszedł czas na rtg kontrolny - choć ruch nie wygląda najgorzej, ale chcę sprawdzić pewien parametr kopytka (pytanie do czytelników za 5 pkt - jaki? :cool🙂. Przyznaję, że wyprowadzam ten przykurcz "na czuja", więc nie bardzo rozumiem naukową definicję między sztorcem rzekomym i prawdziwym. Wyjaśnisz co rozumiesz przez tę magiczną stromą kość kopytową? Co jest w niej strome? Ustawienie ściany przedniej (czy też czołowej) kości do ziemi jest bardziej strome, OK - ale jak wygląda ustawienie brzegu podstawowego, dolnej krawędzi kości względem ziemi? Czy to jest inne w tym sztorcu "rzekomym" i nierzekomym? Czy to jest różnica czy jakaś inna? Jeśli inna to proszę, powiedz jaka. To nie prowokacja, tylko z dobrej woli pytania - chciałabym, żebyśmy mieli jasność o czym rozmawiamy :kwiatek:
Ramey o sztorcach fajnie pisał - że sztorc to objaw, nie choroba. Trzeba wiedzieć CZEGO (a może być wielu rzeczy) i od tego zależy, czy próbować obniżać kopyto (i w jaki sposób, żeby zadziałało, zwykłe oberżniecie piętek w większości przypadków nie poskutkuje) czy nie. Ja się pod tym podpisuję, jakby co.
Tomek_J, a czemu Ty tu jakieś trupy noworodków wywlekasz? Mnie ten cały temat tak brzydzi, że na pewno bym go sobie w podpis nie wrzucała, bo to jest włączanie się w tę psychozę, podobnie jak podniecanie się chorymi wizjami coponiektórych na temat brzóz z ładunkiem wybuchowym w liściach. Aż tak sie nudzisz?... Retoryczne pytania. Oczywiście też pozdrawiam pana Kalego 😉 🙂
Dobrze, możemy podyskutować, ale na PW. Napiszę do Ciebie jutro, ok? Czytałam artykuł Remeya i inne anglojęzyczne, bo u nas akurat bardzo mało tego.. Jeśli chcesz, poczekasz, mogę wysłać Ci zdjęcie kości kopytowej mojego sztorca, zobaczymy co powiesz. Pisząc "rzekomy" miałam na myśli wysokie piętki robione przez kowali, gdzieś na Waszym wątku była o tym dyskusja, muszę tylko poszukać. To taki przypadek, gdzie kość kopytowa jest ułożona prawidłowo, a kopyto wygląda na strome - wina kowala. U mojego konia wygląd kopyta uwarunkowany jest położeniem kości kopytowej, a nie robotą partaczy. Naturalsi, których spotkałam chcieli [font=Verdana]obrzynać[/font] piętki.. Czy Twój koń biegał na torach? Zauważyłam, ze dużo koni po karierze wyścigowej ma sztorca (przykurcz mięśni łopatki?). Mój też biegał i ma.
Nie, on nie biegał na torach, jako roczniak stał sobie "wesoło" na ścianie przedniej kopyta. On ma "śmieszną" kość kopytową w tej nodze właśnie przez to. Dlatego nie wystarczy zwykła ocena kopyta od zewnątrz i chcę zrobić kontrolny RTG. Ciekawa jestem czy to masz na myśli. Czekam na zdjęcie w takim razie.
nie rozumiem Twojego zacietrzewienia i patrzeniu na "chłopskie konie"
znałam kobyłę na której jezdziłam gdy lat miała 28. padła po ponad 30stce. nie był to bron boże zimniok. stojący całe zycie w stanowisku, wychodzący na maks godzine dziennie, kopyta robiła włascicielka(starsza kobieta), nawet nie tarnikiem, tylko tasakiem. pijąca tylko okresloną ilość wody, "bo kon ma mały żołądek i go rozsadzi". i co, żył? żył.
znam też konie szportowe(wielkie maks to 5 razy P), które w wieku lat 15 ledwo chodzą, z kozincem w obu nogach, podkute na 4 na cały sezon, dychawe, z krzywiznami, które nawet ja laickim okiem widzę. ale żyją? żyją.
można tak i można tak. ale dlaczego, skoro można lepiej? do mnie przemawiają efekty. u nas znikome, bo moja wiedza jest jeszcze zbyt mała, ale po moim babraniu kon nie kulał nigdy, mam wrażenie, że chodzi lepiej. strzałki ciagle dziadowskie, ale pinkne to nigdy nie będą. wiec skoro jest lepiej, to dlaczego nie? bo pan kowal tak powie, bez zadnego poparcia tego czymkolwiek poza jego swietym słowem? niestety zbyt mam dociekliwy charakter 😉
lira - jak widać mój "martynkowy światek" jest lepszy od Twojego, bo nie biorę wszystkich wpisów aż tak do siebie i nie płaczę z powodu forum w poduszkę. To wy cały czas próbujecie mnie ośmieszyć, a przez to stajecie się śmieszni. Kilka osób weszło w polemikę normalnie. Między innymi branka.
Nikt nie próbuje Cię ośmieszać . Jeśli już to czynisz to sama swoimi wpisami i prowokujesz do kąśliwych uwag. I owszem branka weszła normalnie w polemikę , Ty niestety nie . Ciesz się jej wyrozumiałością , bo na nią nie zasługujesz . A jeśli sądzisz , że ja czy ktokolwiek inny bierze Twoje wpisy do siebie i płacze w poduszkę z ich powodu , to jest z Tobą gorzej niż myślałam . Namieszałaś , nawyszydzałaś , a teraz masz radochę , bo stałaś się wątpliwą ''bohaterką'' tego ,prowokacyjnego z założenia , wątku.
hmmm... uważam, że wiedza na temat kopyt jest potrzebna właśnie dlatego, że trafiają się partacze co to gadać i filozofować potrafią ale nic pozytywnego w praktyce z tego nie wynika. Osobiście miałam kontakt z klasycznym kowalem z dobrą reputacją, co konie pierniczył aż żal (w tym moje) i z naturalnym strugaczami (o ile się nie mylę, to właśnie te osoby martynka.n ma na myśli), którym bym nawet pazurków chomika nie dała do obcięcia 😉 Jednak od pewnego czasu to naturalni strugacze wypadają zdecydowanie lepiej 😉 Bardzo żałuję, że nie mam okazji porozmawiać o kopytach z moim byłym kowalem....bo ciekawa jestem czy lata praktyki wiążą się z jakąś wiedzą... Wiem natomiast, że Ci naturalni strugacze, których poznałam w ostatnim czasie mają bogatą wiedzę, są rozsądni i myślą 😉
też jestem tego ciekawa 🙂 to jest cytat z wypowiedzi martynki ( tylko ja nie umiem tego jako cytat wkleić ) , jakoś tak nie pasuje mi ten naturals z obrzynaniem/obżynaniem .
EDIT: [quote author=maszka link=topic=87773.msg1378408#msg1378408 date=1334926442] A ja mam pytanie do dea: czy zostawianie "haceli" z rogu kopytowego jest naturalne? Konie raczej w ten sposób same nie wycierają sobie kopyt żeby mieć takie hacele. Ściana wsporowa działa antypoślizgowo ale nigdy nie wystaje do wysokości rogu puszki kopyta pżecież.
Zdziwiłabyś, co sobie konie naturalnie robią w zależności od warunków 🙂 Ściana wsporowa nie jest zapuszczona w tym kopycie tak, że wystaje. Kąt jest wyższy. Ogólnie ściana odrobinkę dłuższa też. Takie kopyto jest w okresie "śliskim", może nie tak dokładnie precyzyjnie wyrzeźbione, ale coś podobnego opisywała kobieta z grupy, która ma samowerkujące się konie na swoim wybiegu (zróżnicowany teren, spora część to kamieniste zbocze). Pisała też np. o tym, w jakich porach roku mają zaokrągloną ścianę (mustang roll) a w jakich nie (w momencie kiedy ma "lodowisko" na padoku, kopyta są na ostro, sciany płaskie od spodu - jak im zaokragliła, to zaczęły jeździć po tym lodzie). Wklejałam tu chyba jej opis gdzieś na forum, ciekawa lektura. [/quote]
Dzięki za wyjaśnienie. Faktem jest, że ja mojego konia nie kuję, struga go mój chłopak - kowal klasyk ale staramy się łączyć wiedzę z klasyki i naturala. Ponieważ trenuję konia pod kątem wkkw zostawiamy kąty wsporowe dużo wyższe niż zwykle się widuje - koń właściwie się nie ślizga. Drugi koń do towarzystwa chodzi w tereny - dużo, z galopami i zakrętami w błocie i sprawa wygląda podobnie. Działa 🙂😉