Fajne uczucie, owszem. Niestety z upływem czasu koszty rosną: kiedy zaczynasz zdawać sobie sprawę ilu rzeczy jeszcze nie wiesz, ile jeszcze potrzebujesz. Na początku wszystko jest bardzo kolorowe, a potem dopiero człowiek dostaje kubeł zimnej wody na łeb.
Mnie też koszty przerażają, a mam własnego konia. Cóż, musisz sobie odkładać pieniążki, by odciążyć rodziców finansowo. A w razie czego niech ci dokładają trochę do jakiejś rzeczy. Oni płacą za pensjonat ty resztę. Wspaniałe uczucie, ale też dużo obowiązków i wyrzeczeń.. i zmartwień! Ale głowa do góry, jak kochasz konie to poświęcisz się bez żadnego 'ale'. (:
mamy wszyscy zacząć rzygać tęczą teraz w naszym pięknym magicznym swiecie?
Asiorowa, jak Ci zal rodzicow, to poczekaj z koniem aż sama będziesz na niego zarabiać, jak Ci go kupują, to zapewne wiedza ile kosztuje utrzymanie, i że dadzą radę to robić.
Asiorowa, jeżeli twoi rodzice chcą ci go kupić to są na tyle rozsądni, że przeliczyli koszta i jednak mają te pieniądze. W innym wypadku nie chcieliby ci kupić jak nie mają tych pieniędzy. Nie musisz im się odwdzięczać pieniędzmi. Są też inne wartości w życiu 🙂
Dla mnie koń jest przyjacielem i sportowcem zarazem. W tym roku mam zamiar rozpocząć starty, ale to nie wyklucza mojej miłości do konia. Nie potrafiłabym obchodzić się ze zwierzęciem rzeczowo, bo w to co robię wkładam serce. Wiem tylko, że kupno konia pomogło mi w życiu. Nie mówię o rzeczach materialnych. Naprawdę miałam wiele złych chwil, a potem zaczęłam opiekować się koniem i odżyłam. Ona zaczęła mi ufać, zmieniła się na lepsze i ja również. Uspokoiłam się, wyciszyłam i nadałam sens mojemu życiu. Teraz nie wyobrażam sobie życia bez niej i nie ważne ile musiało by mnie to kosztować. Płacę 500zł za pensjonat, ale dodatkowo wchodzą takie rzeczy jak różne preparaty, może maści, może się coś popsuje, albo ochraniacze nowe... No różnie bywa. Jednak ochraniaczy nie kupuję co miesiąc, więc ograniczmy się do tych 500-600zł miesięcznie(: Isabelle, nie ma na co czekać 'aż sama będzie zarabiać', nigdy nic nie wiadomo. Tyle lat zmarnuje bez konia, a tak będzie mogła się rozwijać i może zarabiać na zawodach ze swoim rumakiem, kto wie! : D
Isabelle, nie ma na co czekać 'aż sama będzie zarabiać', nigdy nic nie wiadomo. Tyle lat zmarnuje bez konia, a tak będzie mogła się rozwijać i może zarabiać na zawodach ze swoim rumakiem, kto wie! : D "zarabiać" na zawodach? 😂 masz konia innego niż wirtualny? 😎 a co do marnowania, to lepiej marnować czas niż zmarnować konia i pieniądze...a zwłaszcza konia.
Warto! Jeżeli rodzice są na tak to dlaczego nie ;d
bo rodzice są laikami i nie wiedzą, ze koń to nie pies i nie kupuje się dzieciakowi surowego dwulatka? ...naprawdę nie szkoda ci takiego konia? bo Asioowej mi nic nie jest żal, bo skoro rodzice pozwalają jej wygrać Nagrodę Darwina...
Wytłumaczyłam rodzicom wszystko , że to nie jest takie proste i , że nie wiem czy sobie z nim poradzę : ) . Zresztą .. mam osoby , które mogą mi przy nim pomóc .
Tak . Potrafię . Dzierżawić niestety nie , ale miałam okazję opiekować się przez 2 msc . koniem wuja i pomagać przyjaciółce przy koniu , która wtedy tak praktycznie dopiero zapoznawała się z jej koniem oraz weszła głębiej w jeździectwo .
No niby tak .. powiedzieli , że dadzą radę . Ale ja wiem , że to też nie jest takie kolorowe .. są też + i - posiadania rumaka . Ehhh .. a jak to jest z wami ? Dużo wydajecie na własne rumaki ? .
nie wiem jak wygląda sprawa z rumakami, wiem jak z końmi 😉
2 czy 3 miesiące to trochę mało, żeby nauczyć się opieki nad koniem. tak naprawdę, to uczymy się jej cały czas obcując z końmi, ale w tak krótkim czasie podstawowej wiedzy chyba nie da się zdobyć.. może zamiast ładować kasę w konia pomyślcie o zainwestowaniu pieniędzy w dzierżawę konia PROFESORA, a nie młodego dwulatka, z którym nawzajem możecie narobić sobie więcej szkód niż dobrych rzeczy? dzierżawa w stajni z dobrym instruktorem/trenerem, obcowanie z tym koniem, obserwowanie go może być dopiero dobrym początkiem drogi do posiadania własnego konia... czy z koniem wuja coś się działo jak się nim opiekowałaś? czy była sytuacja, w której trzeba było odpowiednio zareagować - wykazać się odpowiedzialnością i rozsądkiem, żeby z koniem było wszystko ok? mówisz, że przerażają Cie koszty - w Twoim wieku to jeszcze bardziej kwestia rodziców. Ty możesz jedynie odmówić sobie pierdół, żeby było na rzeczy potrzebne dla konia. powinnaś się obawiać bardziej spraw typu: czy zauważę pierwsze objawy kolki? czy poznam po swoim koniu od razu, że coś nie tak? czy będę wiedziała jak zareagować na jego nietypowe zachowania?
posiadanie konia to nie tylko kwestia posiadania pieniędzy na kupno i pensjonat. to przede wszystkim posiadanie wiedzy, czasu, rozsądku i doświadczenia. a doświadczenia nie warto zdobywać na swoim koniu, jeśli Twoi rodzice są laikami...
niestety, wiele osób nie zdaje sobie z tego sprawy, część koni pada z braku reakcji w odpowiednim momencie, część jest użytkowana jak interaktywna zabawka, część w ogóle po paru miesiącach jest wystawiona za psie pieniądze, bo dziecku się znudziło i trzeba się tego jak najszybciej pozbyć...
edit: nikt za Ciebie na forum nie zdecyduje, czy i jakiego konia masz kupić. my możemy Ci tu tylko doradzić. ja radzę, żebyś sprawdziła jaki to ciężki kawałek chleba, zanim zaczniesz zastanawiać się jaki to będzie koń i kto go będzie zajeżdżał...
wrotki - nie wiesz? teraz szuka się koni all in one. młody, ale profesor. nie wysoki, bo dziecko jeszcze małe, ale żeby dziecko mogło na nim jeździć długo i z niego nie wyrosło. taki kucyk rozkładany w dużego konia. najlepiej bez większych wymagań żywieniowych.