Witam , nie mam doświadczenia w transporcie klaczy ze źrebakiem a chciałabym przewieść swoją Haflingerkę z małym do krycia . odległość 100 km . Boję się że mały wyjdzie pod barierką i będzie chciał wejść pod klacz . może powinnam jechać razem w przyczepie ? proszę o pomoc
Z mojej wiedzy (zaslyszanej niestety tylko) wynika, że lepiej wtedy przewozić klacz bez przedzielnika. Tak aby źrebię mogło swobodnie dość do matki. Nie musisz jechac razem z nimi w przyczepie (chyba nawet byłoby to niebezpieczne).
Ja wiozłam 2 klacze ze zrebakami koniowozem na 4 konie. 2 ścianki działowe zostały zdemontowane , powstały tylko 2 boksy dla każdej z klaczy z małym. Maluchy luzem, nie wiązane oczywiście. Wszystko przebiegło pomyslnie, konie spokojnie stały. Uważam, ze to najbezpieczniejszy sposób.
Ja sie zawsze martwię transportami, a potem wszystko wychodzi jak należy, Ostatnio dwa roczniaki wpakowaliśmy do półtorakonnej i jechały "jak ta lala".
Ja sie zawsze martwię transportami, a potem wszystko wychodzi jak należy, Ostatnio dwa roczniaki wpakowaliśmy do półtorakonnej i jechały "jak ta lala".
Ciut starsze juz woziłam. Nie mam doświadzcenia z takim maluszkami po prostu 😉
wiesz co, ja sie kiedyś zastanawiałam nad tym i mi wyszło, że to też niezbyt dobre, bo zostanie bez zadupnika, a jeszcze sprawdź jak masz na przodzie, bo my akurat dysponujemy taką przyczepą dwukonną, że jak się przegrodę wyjmie to z przodu bela też nie zostanie.
We wrześniu wiozłam źrebaka, fakt że 6 miesięcznego. Dystans ok. 90 km. Przegrodę specjalnie montowaliśmy, bo bez niej mały z pewnością wszedłby pod klacz.
My mamy taką przyczepę, że po wyjęciu przegrody zostaje belka z przodu, ale oczywiście tył już nie. Żeby móc wozić konie bez przegrody zrobiliśmy jedną długą belkę z tyłu na szerokość całej przyczepy. W razie czego konie opierają się o nią zadami, a nie o rampę.
zrobiliśmy jedną długą belkę z tyłu na szerokość całej przyczepy Dobry pomysł. A źrebaki z matkami bez przegrody, bo takie maluchy bywają niezwykle pomysłowe 😉
My tak wozimy dwa hucułki. Jeden z nich nie umie się cofnąć, żeby wyjść z przyczepy. Więc gdy pierwszy już wyjdzie normalnie tyłem, ten drugi nawraca w środku i wychodzi. Nie dorobiliśmy się jeszcze przyczepy z rampą z przodu, więc potrzeba matką pomysłu... Patent sprawdza się również, gdy używamy przyczepy jako towarowej i coś w niej targamy (np. długie drągi - wtedy nie opierają się o rampę, tylko o tą belkę).
Na pewno bez przegrody. Bo zresztą zastanów się jak wpakujesz klacz do jednej, to źrebaka wepchniesz do drugiej i co? Przywiążesz? Wiozłam klacz z dwumiesięcznym źrebakiem przyczepą dwukonną ( ale uważam, że 1,5 jest jak najbardziej w porządku ale absolutnie nie jednokonna ), przegrodę wymontowaliśmy, z przodu zostało z tyłu siłą rzeczy nie było. Na pewno nie jechała bym z nimi środku. Tutaj ważny jest też "delikatny" kierowca i nie powinno być problemów. Klacz nie powinna zadeptać źrebaka jeśli nie będzie traciła równowagi na jakiś szalonych zakrętach... A maluch będzie się czół pewniej blisko matki, bez żadnych przegród i uwiązów 😉 Oczywiście klacz przywiązana Pozdrawiam
No i kobyłka z tygodniowym źrebakiem jest już przewieziona 🙂 więcej strachu niż to warto . Przyczepka dwukonna , przegroda musiała zostać bo nie było jak belki przełożyć . z przodu ułożyłam 6 dużych kostek słomy tak żeby maluch nie mógł przejść do przodu .Jechał oddzielnie , widział cały czas mamusie z boku i nawet się nie denerwował zbytnio . Pościeliłam , ale nie wiem czy to był dobry pomysł bo maluch i tak się nie położył przez 100 km a wydaje mi się ze było przez to bardziej ślisko. Myślę że osobno było bardziej bezpieczne niż gdyby miały jechać razem . Klacz mogłaby się poślizgnąć na zakrętach i przycisnąć źrebaka do burty albo młody przestraszyć ciężarówki i uciec pod klacz.
Rok temu jechałam ze swoim wtedy 6 miesięcznym źrebakiem i jego matką. Koń był wcześniej uczony jazdy przyczepą. Stał grzecznie na uwiązie, przyczepa była podzielona "pół ścianką", żeby mały nie wleciał matce pod nogi. Luzem bałabym się wieźć.
edit. Teraz zobaczyłam, że już o tym pisałam w tym wątku 😀
To jest sytuacja idealna, kiedy źrebak jest nauczony wiązania i do tego jeszcze miał czas zaznajomić się z bukmanką. Rzeczywistość często jest taka, że taki maluch pierwszy raz widzi bukmankę podczas transportu właśnie.