Nine - bo problem polega na tym, że obecnie ukończenie studiów, nawet z wyróżnieniem znaczy niewiele.
http://www.bbc.co.uk/news/education-11438140 na dole tego artykułu są statystki, ile osób kończy studia w różnych krajach OECD, jako % z danego rocznika. W Polsce na rok 2008 była to połowa. I teraz problemy są trzy.
Po pierwsze, spora część z tych dyplomów to (nikogo nie obrażając) dyplomy z "wyższej szkoły w pciumciu dolnym", które nie mają żadnego przełożenia na umiejętności absolwenta. I taki ktoś ma mgr na przykład z ekonomii. A ktoś, kto przez 5 lat tyrał na SGH i coś potrafi też ma mgr z ekonomii. Ale jak pracodawca ma to zweryfkować? Pozostaje mu tylko zapłacić minimum i zobaczyć, jak się nowy pracownik sprawdzi. Bo wykształcenie się kompletnie wytrało i zużyło - dziś w Polsce każdy, kto umie czytać i pisać może być magistrem.
Po drugie, ludzie wybierają kierunek studiów kompletnie niedopasowany do potrzeb rynku. Naprawdę, ilu absolwentów polonistyki czy psychologii może znaleźć zatrudnienie w zawodzie?
Po trzecie: Może uważacie, że 50% absolwentów uczleni wyższych w Polsce i prawie 40% w UK to nie taka duża różnica. Owszem, nie jest to duża róźnica. Ale różnica jest w rodzaju pracy, jaki Ci absolwenci mogą dostać. Przykład? Pewien duży koncern farmaceutyczny ma największe oddziały w Wielkiej Brytanii, Stanach i Singapurze. Ma tam R&D, a więc jest praca dla ludzi z wyższym wykształceniem. W Polsce koncern ów również ma duży ośrodek. Tyle, że produkcji.... i nasi absolwenci biologii, biotechnologii i innych mogą sobie iść popracować na taśmie.
Więc może zatrudnią absolwenta Polskie firmy? Zazwyczaj tylko, jeśli prowadzi tą firmę tatuś, lub jego kolega. Są wyjątki, ale znajomości dalej są często ważniejsze od CV. I ciekawe, gdzie tu dobro firmy.
W sumie, na beznadziejną obecną sytuację na rynku pracy wśród młodych sumuje się wiele rzeczy, od braku sensownego kształcenia zawodowego (zna ktoś z Was szewca albo hydraulika przed 40 rokiem życia? bo ja nie. ciekawe kto nam będzie kiedyś w Polsce buty naprawiał. Ukraińcy?), do braku porównywalnego np. z państwami starej Unii sektora technologicznego i finansowego, w którym absolwenci mogliby znaleźć wykształcenie. Niemcy składają sobie samochody na eksport, Anglicy przeprowadzają operacje finansowe firm z całego świata, a globalny kapitał leży w Szwajcarskich bankach. A my? Nie robimy nic, nie mamy na siebie pomysłu i oglądamy się tylko na sąsiadów, bo jest im lepiej. No bo jest - ale oni swój potencjał już dawno znają i wykorzystują. A my?