Wy chyba jesteście w Damaszce, prawda 😉 No i gdzie u Was syf i niekompetencja? Ja nie zauważyłam - wręcz przeciwnie! Dlatego tak cierpliwie, ciągle czekam na boksik :kwiatek: 😉
Wy chyba jesteście w Damaszce, prawda 😉 No i gdzie u Was syf i niekompetencja? Ja nie zauważyłam - wręcz przeciwnie! Dlatego tak cierpliwie, ciągle czekam na boksik :kwiatek: 😉
Sorki, ale znowu muszę się uzewnętrznić 😉 zadając kolejne pytanie: Jak wygląda sprawa z podkuwaczami w Trójmieście i w okolicach? Konkretnie chodzi mi podkucie: podkowy - żel - Luwex. Może ma też ktoś z Was nr. tel (PW)? :kwiatek: Za cierpliwość także :kwiatek:
W Trójmieście i okolicach jest przeogromny problem z kowalami. Ortopedycznie kuje jeden, tylko ten jeden dotyka kopyt mojego konia. Jest ew. jeszcze jeden, który nie rozwali kopyta. Mam na myśli oczywiście p. Waldka i p. Janusza. Czy Trójmieszczanie się ze mną zgadzają? lets-go, już wysyłam pw z numerem.
Co do kowali.. To tak naprwadę każdy ma swoją opinie. U jednego konia jeden kowal może schrzanić kopyto, a u innych będzie robił bez problemu. Wydaje mi się że trzeba samemu sprawdzić.
nie :P ale ja po prostu nikomu innemu nie dałabym okuć konia. Ale z tego co pamiętam to wielki temu do Sopotu przyjeżdzał jakiś kowal który też podkuwał konie ortopedycznie.
A to już rewir wiem o kogo chodzi. Ale widzisz ja już bym go nie polecała. ALe jak mówie. To wszystko zalezy od konia.
xxagaxx, też bym nie dała, ale chyba z nich wszystkich poza Waldkiem ten byłby najmniejszym złem. MOIM ZDANIEM. O całej reszcie mogę niestety napisać mało pozytywne eseje poparte przykładami. Smutne.
lets-go, stajnię polecam bardzo, piękny ośrodek, hala, myjki z ciepłą wodą (wewnętrzna też), solarium, karuzela, pastwiska z dużą ilością trawy, dużo przeszkód (mur, duży rów, mały rów), maneż trawiasty, piaszczysty, sprzątane 3 razy w tyg., dościelane codziennie, karmienie 3x dziennie... ale boksów brak 🙂
lets-go, ja sie zdecydowanie przychylam do opini rewir. Kopyta do ortopedycznej roboty moim zdaniem moga dotknac tylko dwie osoby. Waldek i Bawer. Kopytami mojego zajmuje sie ten drugi. A przy kopytach Paczusia jest co robic.
Dzięki :kwiatek: Mógłby mi ktoś przesłać na PW nr. tel. do Pana Bawer'a? Z góry dzięki. Aaa czy na tym podkuwaczu można polegać, w takim sensie że jak mówi że się zjawi to się zjawi? Czy to jednak loteria? Aaa może napiszecie jeszcze jak wygląda sytuacja w wet'ami i klinikami, wiadomo, u mnie klinika to rzecz "pierwszej potrzeby", bo jak Lordek tylko "tyknie" to wiadomo co robić: wszystko 🤔 Bo nigdy nie klueje "tak po prostu" -niestety 🤔
lets-go, zaraz naskrobie Ci pw. Co do terminow to caly problem z p.Wladkiem lezy wlasnie w tym, ze jego terminowosc jest delikatnie mowiac "wzgledna". Z Bawerem tego rodzaju problemow nie ma. Co do wetow to niewielu ich jest a jeszcze bardziej "niewielu" moge polecic. Kliniki najblizsza raczej daleko. Przy okazji napisze w pw wiecej o wetach..... Nie chce tak na forum.
Ok i jeszcze raz DZIĘKI! :kwiatek: Bo powiem szczerze, troszkę jestem przerażona, z Lordkiem się przeprowadzić tak daleko; tutaj (czyli w Niemczech) mam jednak wszystko ustawione: trenerów, kowali, wetów, plan dnia dla Lordka; wszyscy wszystko wiedzą, znają "szaleńca" (Lordek to taka bomba zegarowa: zachowuje się jak aniołek, chodzi jak złotko, do rany konik, czyści się go, myje, przytula i ... nagle :emoty232: gdzieś gubi piątą klepkę 😵 - trzeba to wiedzieć i mi w ogóle uwierzyć, bo tak jak się spojrzy na konia, to można tylko pomyśleć, że JA nie mam piątej klepki 😉)... eh no mam stracha jak nic. 😡
lets-go, cos o tym wiem.... Na mnie tez z poczatku patrzyli jak na wariata (wielu nadal patrzy), ale Ci co widzieli jak odwinal numer w jego stylu to przestali sie pukac w czola jak twierdze, ze kon jest dosc nieprzewidywalny. Jedna osoba przekonala sie nawet "organoleptycznie" jak walnela z niego z impetem na piach.
Cóż, Waldek kuje nieźle, ale nie ma co się z nim umawiać... spadła nam podkowa i przez 2 tygodnie mówił że przyjedzie jutro... w końcu od znajomego dostałem numer do Adama G. młody, zdolny, dobry technicznie i chyba też kuje ortopedycznie, ale tego na 100% nie wiem. Robi podkładki, uzupełnia i jeszcze pare innych bajerów 🙂
lets-go, cos o tym wiem.... Na mnie tez z poczatku patrzyli jak na wariata (wielu nadal patrzy), ale Ci co widzieli jak odwinal numer w jego stylu to przestali sie pukac w czola jak twierdze, ze kon jest dosc nieprzewidywalny. Jedna osoba przekonala sie nawet "organoleptycznie" jak walnela z niego z impetem na piach.
Dlatego mam przy siodle rączkę 🤣 - na takie właśnie przypadki 😉 (ostatni raz rączka była w użyciu ... dzisiaj 😵 )
do Adama G. młody, zdolny, dobry technicznie i chyba też kuje ortopedycznie, ale tego na 100% nie wiem. Robi podkładki, uzupełnia i jeszcze pare innych bajerów 🙂
czy masz na mysli takiego mlodego chlopaka jezdzacego czerwona skoda?
A dałabyś komuś innemu podkuć konia ort. poza Waldkiem?
A do mnie od kilku ładnych lat, przyjeżdza p. Bogdan Lademan, jako jedynemu udało mu się wyprowadzić Sheridana z pęknięć od koronki do końca kopyta,z których lała się krew. I to jest jedyny kowal który przez najbliższą przyszłość będzie kuł moje konie, zresztą robi wszytskie w mojej stajni.
I wybaczcie, ale w życiu nie dałabym okuć ortopedycznie konia, młodemu kowalowi, bez większego doświadczenia.
Klami mi z oliwy zajmuje dojazd ok 45/50 min. tylko,że nie jadę przez miasto, a przez chwaszczyno.
Czym Adam jeździ nie pamiętam, ale możliwe że masz rację Angeel. Zresztą nie miałem innego wyjścia, Waldek przez 2 tygodnie nie przyjechał do konia, mimo, że był do zrobienia koniecznie, to jednak przesada... Dostałem numer do Adama od znajomego, że podobno dobrze kuje i postanowiłem zaryzykować. Robi już kilka koni u nas, w Lubiczówce prawie całą stajnię i w Sopocie słyszałem, że też ma klientów. Co jeszcze fajniejsze kiedy przychodzi termin kucia, sam tego pilnuje i muszę przyznać, że jest na prawdę ok.
Tam są dwa konie (prywatne) w leśniczówce - siwek i kasztan, więc to mógł być jeden z nich. Możesz jeszcze spotkać tarantowatą kobyłę i nieco pogrubianego, ciemnogniadego wałaszka. No, jeszcze siwa kucka może się pałętać 🙂
Wszystko prywatne.
Z Waldkiem jest mocno bazowy problem. Na jakiekolwiek akcje z nim trzeba się było umawiać miesiąc wcześniej. Czyli jeśli ktoś chce sensownie zadbać o kopyta (co 4 tygodnie), to powinien się z nim umawiać... jak ten tylko wyjedzie :P No i moje stworzenie (plus jej kolegę ze stajni, konia koleżanki), kiedy robił je po raz ostatni, załatwił tak pięknie, że przez kilka miesięcy macała na czymkolwiek twardszym niż piaseczek/trawka. Nie byłam w stanie ocenić CO konkretnie zrobił (podeszwa? strzałka?), ale ewidentnie wyrżnął dużo za dużo. Obiecałam sobie, że więcej mojego konia nie dotknie.
dlatego mówie co koń to inna opinia właściciela o kowalu. p. Waldek ma problem z pojawieniem się w umówionym terminie, ale jak dla mnie da się przeżyć. Trzeba tylko być odpowiednio upierdiwym 🙂
a jeśli chodzi o wetw, to już w ogóle jest jakaś masakra... To jest chyba jeszcze bardziej subiektywne niż opinie o kowalach.