Bischa L, nas też to dziwiło, ale z drugiej strony jeśli działo się to w ciemną noc, a ludzie spali... sama nie wiem. Już nie chodzi o samo wyjechanie z trailerkiem, ale o przecięcie tej bramy, bo to musiało zrobić więcej hałasu. Najgorsze jest to, że niewiele da się zrobić żeby następnej kradzieży zapobiec. Mamy masę nowych naklejek o monitoringu, to tego przy bramie są teraz zamontowane takie słupki wyciągane "z ziemi" (nie mam pojęcia jak to się nazywa, ale widuje się ja na prywatnych parkingach), więc wjazd bez klucza jest już chyba niemożliwy. Ale wiadomo, złodziej nie śpi. Dobrze, że trajlerek nie wyjechał z końmi w środku 🤔
munky, biorąc pod uwagę ilość przekleństw, jakie padły pod adresem tych ludzi, zapewne już umierają w męczarniach 😉
W takich przypadkach myślę , że dobrym sposobem może nie tyle na samych złodziei , co na obudzenie domowników byłby pies stróżujący - taki , żeby szczekał najgłośniej ze wszystkich burków , nawet jak odpukać rzucą mu coś , to wcześniej jest szansa , że szczekaniem obudzi kogoś w domu .
Edit : poprawienie masła maślanego na logiczne zdanie 😉
Bischa L, rewelacja, zaproponuję szefowej, żeby zjawiła się u sąsiadów (bramy, nie stajni) ze szczeniakiem np. owczarka niemieckiego, z zaleceniem: proszę, oto wasz nowy stróż, proszę go wychować żeby mi się nikt na moją posesję nie wkradał 🤔
szczerze? jezeli nie slyszeli/nie zareagowali na ciecie bramy to nawet stado psow nie pomoze a Bischa miala raczej na mysli psa na terenie stajni a nie u sasiadow 😉
ON szczekają kiedy trzeba 😉 A sęk w tym, że stajnia jest nieco na uboczu i nikt tam nie mieszka, więc pies mógłby szczekać ale do księżyca. Mamy tylko nadzieję, że z tymi ostatnimi zabezpieczeniami sytuacja się nie powtórzy. Zaangażowała się też policja, chcą stworzyć "Horse watch" na tym terenie, więc może to też sprawi, że złodzieje nie będą już tak bezczelni.
Aaaaaaaaa czyli dom o którym wcześniej pisałaś , należy do sąsiadów ? Bo było coś o domu , że obok bramy był i nikt nie widział iskier , ani nic nie słyszał ? Ja zrozumiałam , że na terenie stajni jest domek .
Gineły wam kiedyś w stajni pieniądze ? np. 50 zł ? jak sie wobec tego zachował właściciel ? Mi taka kwota zginełam, pomimo ze w stajni byłam ja, instruktorka, i pewna dziewczyna. Powiedziałam o tym właścicielowi, ale skończyło się na gadaniu ....
no tak, to prawda 🙂 aczkolwiek u nas są konie których właściciele przyjazdaja zadko, a z osob to jezdze ja i dwie kolezanki moje + właścicielka i stajenna, więc praktycznie rodzinna atmosfera 🙂 w slupnie zreszta tez bylo dobrze pod tym wzgledem, tylko uwiazy mialy nozki, i zawsze wisialy na jakis innych boksach, a ze dwa razy kantar swoj sciagalam z innego konia 🙂
Ja zawsze jestem zdania - jak chcesz żeby Ci czegos nie ruszano - chowaj to do szafki i wtedy nie ma żadnych kłopotów z kradzieżami czy pożyczonym uwiązem, który wisiał pod ręką komuś 🙂
Dlatego ja mam klucze do stajni razem z kluczami od domu 😂 Gorzej, że jedną szafke mam na kłódkę samozatrzaskową i zawsze się boje, że zamkne w niej klucze 😉
Dlatego ja mam klucze do stajni razem z kluczami od domu 😂 Gorzej, że jedną szafke mam na kłódkę samozatrzaskową i zawsze się boje, że zamkne w niej klucze 😉
dlatego ja mam dwa klucze do szafki - jeden przy kluczach domowych, drugi przy stajennych 🤣 zwlaszcza odkad zmienilam klodke na taka wielka i porzadna - stara, taka mniejsza zmiennik potrafil mi otwarzyc metoda walenia mlotkiem jak klucze zatrzasnelam - nowej by nie dal rady 😉
Dlatego ja mam klucze do stajni razem z kluczami od domu 😂
Też tak miałam, ale jak dwa razy zapomniałam zamknąć szafki i dopiero pod domem skapnęłam się, że nie mam kluczy, a w domowników brak - wtedy zmieniłam miejsce klucza od szafki, bo wracanie się 30km w jedną stronę przez centrum miasta nie sprawiało mi frajdy...
W poprzedniej stajni bałam się zostawiać cokolwiek. Zawsze po jeździe pakowałam wszytko do samochodu, a nastepnego dnia odprawiałam codzienny rytuał wypakowania - jazdy - pakowania. Jak zmieniłam stajnię, nie mam tego problemu. Raz wcięło mi ochraniacz, który potem znalazłam przy ujeżdżalni. "Sprawcę" uczynku również szybko nakryłam. Młody psiak, kundelek, zwany "Małym" gwizdną mi ów ochraniacz, kiedy czyściłam Darnicy nogi po jeździe. Na szczęście go nie zeżarł 🙂 Tu nie mam żadnych kłopotów z ginącym sprzętem.
U nas na szczęście też sprzęt nie ginie. Powiem więcej, jak w zimie wcięło mi w terenie ochraniacz, to koleżanka jadąc ze swoim koniem znalazła go i zgarnęła dla mnie. 🙂
U nas giną baty, rękawiczki, uwiązy, kantary... A to dlatego ze rekeracji nikt nie pilnuje, i dzieciaki zostaja w stajni do wieczora mimo ze instruktorka juz od południa w domu TV ogląda.
A poza tym ludzie lubia sobie np. pozyczyc cos z czyjejś paki, szafki czy pudła. Zazwyczaj bat, albo uwiaz... a potem nie oddaja tego na miejsce i gdzies to przepada.
Kiedys kolezanka zostawiła na myjce mój kantar sznurkowy, bo czysciła mojego konia. Najlepsze jest to ze to JEDYNY kantar sznurkowy w stajni , a mimo to znalazł sie chwile później na koniu rekeracyjnym... pewnie by gdzies pzrepadł gdyby kolezanka nie zauwazyła.
Ale tak to dzieki Bogu nic nie ginie wiekszego.
Ale spzret to i tak pikuś w porównaniu z tym ze kiedys z mojej byłej stajni ukradli 5 koni...
Jeżeli chodzi o kradzieże... w pierwszej stajni w jakiej byłam trzeba było mieć oczy dookoła głowy, aby nic nie stracić, gdyż a tu ktoś z rekreacji weźmie prywatny kask i zapomni oddać, a tu uwiąz z kantarem dostają nóg i ląduję w ogóle gdzieś gdzie nie powinny i tym podobne przypadki, w drugiej stajni gdzie byłam na początku ginęły pieniądze, ale sprawca został zdemaskowany i wszystko wróciło do normy... Aktualnie w mojej stajni nic mi zupełnie nie ginie, gdyż jestem jedynym jej użytkownikiem, a przecież sama sobie kraść nie będę 😉...a przepraszam czasem mi pies stajenny gdzieś coś wyniesie, ale jest to do znalezienia, gdyż najczęsciej ląduje w jego posłaniu 😉