Forum konie »

koń kontra samochód - wypadki koni na drodze

Co do autobusów-znajomy jeździ autobusem szkolnym.To taka  ,,złota rączka'' od maszyn rolniczych,sam miał jeszcze kilka lat temu konie do wozu,przyuczał młode do zaprzęgu-ogólnie rolnik- koniarz .
Akcja z kowalem-przyjechał kowal a konie miałam na pastwisku,kawałek od domu, przy drodze asfaltowej.Za gorąco było sprowadzać,tam wielkie drzewa i chłód-robimy tam.Młodziutka na koniec,bo będzie panikować,najpierw zrobimy dwie starsze-ta decyzja uratowała nas wszystkich.Tylna noga w robocie (kowal wiadomo gdzie i jak trzyma tę nogę),ja i koleżanka z pobliskiej stajni(przybyła do pomocy przy małej ,bo ta bała się jeszcze trochę kowala) oganiamy z dwóch stron robactwo-nagle jedzie autobus szkolny a za kółkiem ten mój znajomy.Pomyślicie że zwolnił i cichutko przejechał?Nie,długo i przeciągle zatrąbił,a sygnał miał taki jak tiry czy statki.Siwa-spokój i opanowanie ale jakby była malutka to z pewnością nie obyło by się bez poszkodowanych
oj skąd ja to znam 🙂 niedawno znajomy (koniarz zresztą) też trąbił na powitanie jak zobaczył mnie z grupą koni ;]
i widać, że takie zachowania nie są zawsze oznaką złej woli tylko... głupoty, niepomyślenia"

a gdy jedziecie grupą drogą ruchliwą - np przez most, to też jedziecie w parach, tak żeby uniemozliwić wyprzedzanie? bo jak się jedzie pojedyńczo , to zawsze kierowy wyprzedają konie,, przejezdzając bardzo blisko - bo przeciez przeciwległym pasem jadą ciągle auta... to bardzo niebezpeiczne ...szczegolnie gdy z drugiej str masz niska barierke tylko... lepiej wlasnie zrobić taką szeroką kolumne - kawałek pojadą wolno, ale będzie bezpiecznie...
Witam, ostatnio spotykam się z nieprzyjemna sytuacja mianowicie jeden z wiejskich królów kierownicy widząc mnie na koniu próbuje wjechać nam jak najbardziej w zad  🤔wirek: 🤔wirek: Sama nie wiem w jakim robi to celu ale jako że mój koń ma zaledwie 4 lata i dopiero uczy się życia zaczyna trochę panikować widząc zbliżający się do zadu obiekt. Dlatego zastanawiam się co w przypadku gdyby mój kon kopnął w samochód lub jakoś doraźniej go poturbował ? Kto ponosi koszty leczenia gdyby kon poniósł obrażenia ? No i najważniejsze według prawa kogo byłaby to wina ? Konia czy nierozważnego kierowcy ? Jeśli tego typu wątek już istnieje to przepraszam ale nic tego typu nie znalazłam  😀
Niestety, twoja wina w każdym przypadku. Najpierw trzeba konia ogarnąć a potem jeździć w ruchu drogowym.
W ustawie o ruchu drogowym jest wyraźnie powiedziane, że koń ma być niepłochliwy i dawać sobą powodować.
Koń jest przyzwyczajony do ruchu ulicznego, samochody mogą go omijać i w normalnych drogowych sytuacjach jest grzeczny, tutaj chodzi o sytuacje gdy gość prawie dotyka zadu konia... Nie jest czasem ustalona odległość taka jak między samochodem a rowerzystą? Nie wierze ze tacy ludzie wobec prawa są bezkarni
kup sobie kamerke na kask... u nas pomogla na krola wiejskich dróg...
Ja bym pod to podciągnęła:

Art. 78 k.w. Drażnienie lub płoszenie zwierząt

Kto przez drażnienie lub płoszenie doprowadza zwierzę do tego, że staje się niebezpieczne, podlega karze grzywny do 1.000 złotych albo karze nagany.

Tylko teraz trzeba by się szarpać co rozumiemy poprzez drażnienie lub płoszenie zwierzęcia.
Wielkie dzięki za pomoc, będę próbować trochę „postraszyć” typka jeśli nie pomoże to pokuszę się o kupienie kamerki ewentualnie jak będę widzieć ze jedzie to spróbuje nagrać to zachowanie telefonem żeby w razie czego mieć dowód. Ogólnie gościa kojarzę a bardziej jego dziewczynę i mysle ze będę próbować z nią pogadać żeby rozwiązać to pokojowo
Mufarek, jeśli jest możliwość się dogadać to zawsze lepsza wersja. W necie znajdziesz zdjęcia aut skasowanych przez konie. Edit: do pokazania w ramach perswazji. Król kierownicy zapewne miłuje swój mobil miłością wielką, może brak mu wyobraźni co do efektu oddania z zadu.
Ja z tego samego powodu zaczęłam jeździć "pod prąd" - tak jak pieszy poruszający się drogą.
Wtedy i ja i koń widzimy zbliżające się samochody a i kierowcy oko w oko jacyś grzeczniejsi.
Z tym że ten kierowca jeździ rozwalającym się samochodem i może myśli że jeśli sprowokuje konia i dostanie kopniaka to ja będę ponosić koszty naprawy, tak to przynajmniej z mojego punktu widzenia wyglada  🤔 Ja próbuje jak najbardziej unikać drogę na której zazwyczaj go spotykam ale dziwnym trafem gdy już się na niej pojawiam to on przeważnie tez tam jest i to albo wina godziny albo złośliwości  🙄 Wczoraj mijał mnie i drugiego konia na mostku i mimo ze miał jeszcze sporo miejsca konia wyminął tak blisko że mało brakowało żeby drugi koń zadem urwał mu lusterko, na szczęście kon mniej strachliwy niż mój ale tez niezbyt dobrze przyjął ten „atak” w jego strefę komfortu
jak widzisz zejść z klonia i stań na środku drogi. zatrzymaj z uśmiechem i powiedź że martwisz się o swoje bezpieczeństwo bo koń młody, i bardzo prosiłabyś o zachowanie bezpiecznej odległości bo ostatnio jakiś głąb i debil ci koni wystraszył. ale ufasz że on jest mądrym i utalentowanym kierowcą i sprawę uszanuje. ładny uśmiech i połechtanie męskiego ego. niezawodne 😉
Wykup OC w razie co.
Dlaczego nie wzywasz Policji skoro to zdarza się nagminnie? Czekasz aż Ci uszkodzi konia? Nagraj telefonem zachowanie ów jegomościa i dzwoń, nie patyczkuj się. Owszem koń na drodze ma być niepłochliwy ale takie zachowanie kierowcy nie może mieć miejsca. Wjeżdżanie w zad nie jest normalne, oboje musicie zachować ostrożność a z uwagi na to, że to on Cię wyprzedza musi zachować odpowiednią odległość, jeśli nie ma miejsca na wykonanie manewru to nie może nikogo z drogi spychać.
Ostatnio też miałam zaskakującą sytuację, na szczęście konie opanowane, przechodzimy przez drogę ja staję na środku wyciągam rękę w geście chcąc zatrzymać nadjeżdżające auto żeby drugi koń przeszedł a kierowca slalomem między nami, wybałuszyłam tylko oczy  😵 nie rozumiem takich ludzi, co chcą tym udowodnić, albo stanęliśmy na ścieżce leśnej chcąc coś wyjąć z sakwy, koń się obrócił i stanął w poprzek ścieżki, widzę nadbiegającą osobę kątem oka schylając się do sakwy, myślicie, że ta osoba się zatrzymała lub chociaż przestała biec? Niee, przebiegł gość prawie wpadając w krzaki  🤔wirek: Nie ma co liczyć na to, że ludzie pomyślą nim coś zrobią, trzeba mieć oczy dookoła siebie i ZERO zaufania. Są gorsi od zwierząt, bo po zwierzętach można się spodziewać nieprzewidywalności.
Nie wzywam policji bo konie mam w przydomowej stajni a co za tym idzie każdy wie gdzie mieszkam i nie było by problem je czymś podtruć albo coś im zrobić mimo ze są ciagle doglądanie to nie mam możliwości ciagle siedzieć i patrzeć czy ktoś do nich nie podchodzi. Będę nagrywać i spróbuje skontaktowac się z jego dziewczyna i zobaczę czy coś to da... Co do schodzenia z konia to raz to zrobiłam i to był ostatni raz, idiota dojeżdżał jeszcze bliżej albo z ziemi wyglądało to na bliższe,  koń zaczął się kręcić i delikatnie zadebował wiec chyba bardziej bezpiecznie jest siedzieć na nim bo wtedy nie dębuje ani nie panikuje aż tak bardzo i ja czuje się jakoś bezpieczniej
Mufarek No to możliwości masz trzy. 1 Porozmawiać z dziewczyną delikwenta i prosić o cud żeby to coś dało. 2 Nie jeździć po drogach. 3 Czekać na wypadek.

Z jednej strony rozumiem brak chęci zgłaszania w małych miejscowościach jakiś problemów jak np. u Ciebie. Tylko potem jak dochodzi do tragedii to zawsze jest "To taki dobry chłopak" "Nic nie zapowiadało tragedii".
Może pojechać na komisariat najbliższy opisać sytuację żeby się danymi drogami przejechali parę razy?
Mysle ze jeszcze jedna taka sytuacja i policja zostanie powiadomiona anonimowo albo zapytam się zwyczajnie co wedlug nich w takiej sytuacji mam robić. Co do nie jeżdżenia po drodze to niestety w naszej okolicy nie ma szans jak na razie na wieczne omijanie tej drogi bo żeby dostać się gdzieś dalej np do lasku jesteśmy zmuszone nią jechac  🤔 Dzisiaj jechałam tamtędy przygotowana żeby go w razie czego nagrać ale na całe szczęście dziś się nie pojawił  😅
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się