smarcik, tak naprawdę - kto co woli. W spray'u połowa leci w powietrze 😀
Tydzień temu byliśmy na Śnieżce. Pogoda wręcz IDEALNA. A jak schodziliśmy to od Strzechy Akademickiej same chmury. Także udało się 😀 Turystów zero. Ale szliśmy przez Pielgrzymy i Słonecznik więc pewnie dlatego. Dopiero od Domu Śląskiego kilku ludków. Co mnie zaskoczyło: wchodziliśmy na Śnieżkę czarnym szlakiem, bo zimą Droga Jubileuszowa jest zamknięta, a nawet jeżeli jeszcze nie jest to po prostu nie nadaje się do przejścia. A tu zaskoczenie. Czarny był kompletnie wyślizgany, natomiast DJ idealna do przejścia. Tym szlakiem postanowiliśmy schodzić. Nie było jeszcze śniegu na równo z murkiem, wyślizgane też nie, bo większość ludzi pewnie nawet nie sprawdza, czy da się tym szlakiem iść. A kolejny wypad w góry pewnie dopiero na wiosnę. Później wrzucę jakieś foty 😀
Jeśli chodzi o górołażenie to na pewno raki & czekan. Ale teraz jest (był?) halny, więc jest dość niebezpiecznie w partiach porośniętych drzewami. Sprzed 8 minut 😉 http://kamery.topr.pl/kamery.html
Górołażenie, ale rekreacyjno-spacerowe. Wysokie partie odpadają. Zastanawiam się czy będzie gdzie chodzić przez 3 dni, czy odpuścić i poczekać do wiosny.
Ale dlaczego odpuścić? Zima w górach jest cudowna, a przecież nawet bez doświadczenia i sprzętu można bezpiecznie poruszać się po dolinach.
Wybraliśmy się wczoraj w pobliskie górki, troszkę na chybił-trafił - rozłożyłam mapę i palnęłam palcem 😉 Okazało się, że trafliśmy na najciekawszy szczyt w okolicy, niby tylko nieco ponad 1600 m, ale klimat końcowego podejścia był całkiem alpejski 🙂
Śnieg mi nie przeszkadza, bardziej chodzi właśnie o to, czy najciekawsze szlaki nie będą pozamykane. Do lata nie dam rady poczekać, bo w lipcu rodzę, a z wielkim brzuchem ani frajda ani bezpiecznie 🙂
Bardziej zastanowiłabym się nad rakietami - jeśli śnieg będzie kopny i niezlodowaciały, a obstawiam, że w dolinach tak prędzej będzie, to lepiej się spiszą niż raki.
Choć w sumie ja po dolinach zimą w Tatrach to czasem nic nie miałam prócz porządnych butów i dawało zawsze radę 😉
Zimą dwa kije to podstawa, z czekana na wychodzonych szlakach chyba tak często się nie korzysta, ale raki lepiej mieć.
Rakiety świetnie sprawdzają się w dolinach i na łagodniejszych, zaśnieżonych ścieżkach. Zeszłej zimy bez rakiet daleko bym nie zawędrowała, śniegu było miejscami po kilka metrów. W przypadku, kiedy zapadamy się powyżej kolan, w rakach chodzi się piekielnie trudno, potrzebne są rakiety. Problem pojawia się wówczas, gdy teren jest mocno skalisty, nierówny, lub gdy nachylenie terenu wygina rakiety na boki. Łatwo w nich skręcić kostkę, noga może też wpaść jakąś dziurę i się zaklinować, a rakiety się przecież nie wypinają.
Już nie mogę się doczekać śniegu. Puchu. Porządnej zimy. Póki co, jakoś jesiennie bardziej niż zimowo...
W zeszłym roku szłam po grząskim śniegu w rakach - masakra, jak się noga zapadała i raki wbijały w miękką ziemię (?) gdzieś pod spodem, to 10 minut zajmowało ruszenie tej nogi 😀 Teraz planuję wycieczkę w Tatry ale chyba w marcu, bo spodnie górskie są trochę za ciasne i z 5 kg muszę do nich zrzucić 😉 jest kolejna motywacja 😉
My niestety odpuszczamy do wiosny. Nie przez śnieg, ale przez moje dolegliwości ciążowe :/ Ciężko przez to coś zaplanować. Na weekend i tak pojedziemy najwyżej się powietrzyć i pooddychać, ale ze spacerowaniem może być ciężko. Za to druga połówka co raz bardziej przekonuje się do gór, więc są szanse, że po zaraz 4 latach razem odkryliśmy pierwsze wspólne zainteresowanie 😁 Lotnaa zazdroszczę nawet samych planów i trzymam kciuki, żeby się udało. Zawsze mi się marzyło 💘 Jak się wybierzesz nie zapomnij dostarczyć zdjęć! ahawa Może Karolinka ? Ceny na pierwszy rzut oka nie są najmilsze, ale da się dużo wynegocjować.