Jeżeli chodzi o tą biedną 3-miesięczną Nadię, która była prana przez całe jej krótkie życie, miała złamanych 6 żeber w międzyczasie (!!!!!!!!!!!!!!!!), to tutaj o tyle dobrze, że tym skurw... grozi dożywocie. I mam nadzieję, że bekną panie z MOPS-u, które jak zwykle niczego nie zauważyły... Bo temu skur..., który zaprał tego 3-latka grozi 12 lat, a "mamusi" ledwie 5 😵
poszłam aż popatrzeć na śpiącą 3 miesięczną córkę. jak można mocniej złapać nawet takie maleństwo? jakim trzeba być bydlakiem, żeby połamać żebra takiej kruszynie? to jest najbardziej niewinna i bezbronna istotka jaką widziałam. kompletnie zależna od rodziców. już nawet koński czy psi osesek jest bardziej samodzielny...
3 miesieczne dziecko powinno być pod opieką położnej srodowiskowej. nie zauwazyła sińców? a może tak jak nasza kompletnie olała sprawę i nie ma czasu nas odwiedzic...
W serii "Pisane przez życie" nie raz nie dwa są opisywane sytuacje, kiedy dzieci są katowane, bite i molestowane, a opieka społeczna albo nic nie widzi, albo ma oczy zamydlone przez rodziców- a zwyrodnialcy potrafią być niesamowitymi manipulantami... :/ Właśnie skończyłam czytać "Płacz niemymi łzami" i dla mnie to jest chore, jak ludzie potrafią być obojętni na to, co dziecko próbuje im przekazać.
poszłam aż popatrzeć na śpiącą 3 miesięczną córkę. jak można mocniej złapać nawet takie maleństwo? jakim trzeba być bydlakiem, żeby połamać żebra takiej kruszynie? to jest najbardziej niewinna i bezbronna istotka jaką widziałam. kompletnie zależna od rodziców. już nawet koński czy psi osesek jest bardziej samodzielny...
3 miesieczne dziecko powinno być pod opieką położnej srodowiskowej. nie zauwazyła sińców? a może tak jak nasza kompletnie olała sprawę i nie ma czasu nas odwiedzic...
Myślę, że jak ktos ma sprany łeb, to może być zdolny do wyrządzenia takiej krzywdy. A co do położnych środowiskowych, to poważnie mówisz? U nas położna była raz pokazać jak przemyć pępek.
Na MOPS bym tutaj nie narzekała, z tego co wiem oni nie mają nawet uprawnień żeby kazać sobie rozebrać dziecko. Prędzej położna środowiskowa. Moja mama od lat walczy o przeforsowanie swojego programu losowych przymusowych "badań, oględzin" dzieci przeciw przemocy właśnie, zwłaszcza tych jeszcze nie przedszkolnych/szkolnych, które kryte w czterech ścianach i nijak się nie da tego przebić... Podopieczni MOPS, czy innych takich to jeszcze i tak "jakkolwiek" są oglądani- za mało, zgadzam się, ale jednak cokolwiek. A domy lekarzy, prawników, biznesmenów itd? Praktyka pokazuje, że tam przemoc fizyczna jest również bardzo zaawansowana. Tak byłaby obowiązkowa wstawka na badanie kontrolne, losowo i może chociaż by się ludzie zastanowili? :/ I to jest paranoja, że takich programów nie da się przeforsować, bo dyskryminacja, bo podejrzenia/zarzut, bo coś tam...
Dokładnie. Mój mały w przedszkolu zjeżdżając z górki na sankach uderzył w drzewo. I to tak pechowo, że miał nabitą normalną śliwę pod okiem. Dosłownie, jakby z pięści dostał. Nie wiem jak on to zrobił, że było tylko limo. Poszedł tak do przedszkola. Jak wrócił, to mówił, że przez 2 dni z rzędu, jego pani, kilka razy go pytała, czy NA PEWNO uderzył się w drzewo. Jak mi o tym powiedział, to najpierw się wściekłam- jak kobieta śmie podejrzewać nas o bicie dziecka! Ale po jakimś czasie przyszła refleksja, że SŁUSZNIE. Bo JA WIEM, że w życiu bym tak nie uderzyła! Ale pani tego nie wie! I lepiej 10 razy dopytać i narazić się, niż przeoczyć maltretowanie dziecka. I szacun dla tej pani, że tak małego dopytywała. Ciekawe czy nie zajrzała pod bluzkę przy okazji, czy nie ma innych śladów. Wtedy nie wpadłam na to, by spytać o to małego. Powinny mieć takie prawo. Nikomu korona z głowy by nie spadła.
Nie no, po co rozbierać dziecko z sińcami na pół twarzy. Nie uwierzę w bajki! A z położnymi to fakt. Moja przyszła raz i kazała mi podpisać, że była 4. Podpisałam, bo średnio chciałam, żeby wracała.
Ja nie mogę tego słuchać, patrzę na swoje dzieci i mam łzy w oczach. Biedne maleństwa, jak te niewinne istotki musiały cierpieć 🙁 Przyszły na świat i taka tragedia i cierpienie je spotkała. Po prostu nie mogę tego słuchać .....
Ja nie mogłam jak czytałam rozmowę matki z dyspozytorką pogotowia. Starczyło mi tylko to jedno zdanie. Córka kilku- miesięczna nie oddycha a ta mówi: "dziecko jest sine, ale nie od bicia". Jakie tłumaczenie!! K**** mać.
I to jest paranoja, że takich programów nie da się przeforsować, bo dyskryminacja, bo podejrzenia/zarzut, bo coś tam...
Podejrzewam, że jak taki program już wejdzie w życie, a TV wdroży jeszcze ze dwa programy "edukacyjne" w stylu Ewa Drzyzga, to codziennie będzie kilkadziesiąt trupów. Ta kobieta (ta od mordu, nie Drzyzga) trafnie rozpoznała trend - tylko z argumentacją i wykonaniem słabo.
Peter Singer uważa, że kwestia jakości życia jest decydująca w tym, by pozwolić komuś żyć lub nie. Ta nieszczęsna kobieta jest jedynie za mało elokwentna i wykształcona, nie tak jak prof. Singer, profesor University Center for Human Values, Princeton University. Wykładał m.in. w Oxfordzie, Nowym Jorku, University of Colorado, University of California i Monash University.
Anglosascy sataniści zawsze mieli ciekawe pomysły - kiedyś (G.B. Shaw) "bezbolesny gaz", co pozwoliłby eliminować nieprzydatnych - a teraz Singer, czy inne brytyjskie doktory, a na pewno poddani Jej Królewskiej Mości. Trzeba tylko pozbawić ludzi wstydu i poczucia przyzwoitości - katując ich całą dobę Drzyzgami, czy Wojewódzkimi - wtedy nawet całodobowy monitoring i jednostka antyterrorystyczna nie po może, ludzie będą dźgali się nożami przy stole, jak na wódkę zabraknie, albo na ratę kredytu.
p.s. podrośniesz trochę, to zrozumiesz, że to co w telewizorze to strumień informacji dla gawiedzi - państwo ma w dupie, że jakaś matka czy ojciec zakatowali dzieciaka - im zależy tylko na dzieleniu budżetów i podatkach, co te budżety tworzą - i po to są im potrzebne takie programy, co "zarządzają emocjami" - tak się to fachowo nazywa. Potem minister Boni stworzy cyfrową RFN ... to znaczy, tego, ... no... RP na razie - a inspektor od bicia dzieci w kupiony za Twoje pieniądze tablet wpisze, czy masz telewizor, czy masz żarówki energooszczędne - a jak masz, albo nie masz, to ci z rocznego PITu zdejmą, ile zechcą. Tak to działa.
Normalny człowiek nie powinien oglądać takich programów i czytać takich wiadomości - bo one dołują, stygmatyzują i ustawiają w szeregu, jako potencjalnego sprawcę i ofiarę. Państwo nie zastąpi obywateli w ich obowiązkach, bo to nie przepisy decydują o tym jak kto postępuje, tylko zespół uznawanych norm etycznych. Państwu nie chodzi o zapobieganie, a o kastrowanie obywateli, tworzenie bezwolnych parobków, którym urzędnik będzie groził palcem. Takie działanie tworzy bezwolnych i bezsilnych. Bezsilność z kolei powoduje agresję - którą najłatwiej wyładować na dziecku. Rolą mądrego władcy jest oddzielenie sprawiedliwych od podłych - a nie założenie kagańca wszystkim, jak leci. Permanentna inwigilacja i prewencja, polegająca na ograniczeniu władzy rodzicielskiej i zastępowaniu jej władzą urzędnika, to taki właśnie kaganiec.
Ci z telewizora chcą nam pokazać, że jesteśmy do dupy - tylko, że prawda jest taka, że to oni kształtują klimat do zbydlęcenia - więc kto tu jest do d... ? Niech nie udają obiektywnych i zatroskanych obserwatorów, kiedy promują jakieś blerwy, co godzinami przechwalają się, ile skrobanek miały - a po facjacie widać, że to mógł być tylko hipopotam, albo aligator i to ślepy dokumentnie. Po takim programie introwertyk się potnie, a ekstracośtam zatłucze dzieciaka.
Ciekaw jestem, jak w takim "programie" inwigilacji będzie się eliminować "autorytety" w rodzaju Samson Andrzeja, żeby nie przyciągał "inspektorów", co lubią badać roznegliżowane dzieci - bo ani chybi oni pierwsi zgłoszą się po legitymacje z orzełkiem, co im pozwolą legalnie i za zasłoną policyjnej pałki poznać nowych "partnerów", by ich zabrać w bezpieczne miejsce i wprowadzić w arkana dorosłego życia.
Edit. A już doczytałam. Jasne, że jest to trudne, ale ja jednak wolałabym kontrolować i być kontrolowaną niż dopuszczać do takich tragedii chyba...
Ja nie - bo kontrola zmierza do zapoznania się z moim portfelem - a życia nikomu nie uratuje. Nie ma tylu kontrolujących - chociażby z tego powodu. Do typowania potencjalnych sprawców niepopełnionych przestępstw potrzeba fachowców, a nie przeszkolonych amatorów - bo to jest trudne.
Dane z USA, za 2008r.
201 dzieci do 1-go roku życia zostało zamordowanych 305 dzieci w wieku 1-4 lat zamordowanych w tym 51 dzieci zamordowały "babysitters"
w Polsce są to tragiczne, ale jednak incydenty - tam ginie prawie dwoje dzieci dziennie - więc są pewnie takie dni, kiedy ginie kilkoro. Dziennie!
W Szwecji dziecko po zakapowaniu na rodziców może się od nich uwolnić - a potem jest tak:
Szwedzki sąd apelacyjny zmniejszył wyrok sądu niższej instancji dla 17-letniego chłopaka uznanego za winnego „honorowego” zabicia własnej siostry. Zadał on jej 100 ciosów nożem, co miało stanowić karę za jej ucieczkę przed przymusowym małżeństwem w Iraku. (...) Sąd apelacyjny orzekł, że mężczyzna spędzi za kratkami tylko 4 lata, na dodatek w ośrodku dla młodocianych.
Nie wiem, czy lepiej, niż u nas. W Niemczech można zabrać dziecko rodzicom, za to, że nie chodzi do szkoły. Właśnie jedno takie dziecko uciekło do Polski, z rodzicami. Z sierocińca czy innej placówki dla ubermenschów. Ale to w Niemczech, a nie w Polsce jest zwyczaj podpalania domów azylantom i ofiary są prawdziwe. W wymienionej poprzednio Szwecji neonaziści są prawdziwi, a nie tacy, jak nasi. Widać ta kontrola i metody wychowawcze, polegające na ingerencji państwa nie działają.
Wiem, że to mało pocieszające i szkoda każdego życia, ale to nie my [w Polsce] mamy problem - u nas jest to wąska patologia.
Akademia Artes Liberales, Instytut Historii oraz Instytut Filologii Polskiej UAM zapraszają na konferencję pt. Zabójstwo dziecka w literaturze i kulturze europejskiej, która odbędzie się w Poznaniu w dniach 13-15 grudnia 2013 r.
Ładne połączenie - literatura, kultura i zabójstwo dziecka. Widzisz, jakie elita ma skojarzenia? Czym się zajmuje? "W kulturze", pewnie przez duże "k". Ciekawe czy dojdą, co było przyczyną śmierci córki Jana Kochanowskiego, poety - pewnie nie - a to przecież też literatura i kultura. To akurat mogłoby być pouczające.
w Polsce są to tragiczne, ale jednak incydenty - tam ginie prawie dwoje dzieci dziennie - więc są pewnie takie dni, kiedy ginie kilkoro. Dziennie! Niby tak, tylko Polska - mniej niż 40mln obywateli, USA ponad 300mln obywateli. Wypada, że zabójstwo dziecka to sprawka koło 0,00017% ludzi (liczyłam dla równych 300mln).
Jednakowoż sorry, ale uprawnianie urzędników, żeby każdemu mogli wchodzić do domu jak i kiedy im się podoba to pomysł z lekka poroniony. Jeszcze zresztą nie słyszałam, żeby jakakolwiek interwencja urzędnicza w tym stylu się powiodła, a daje ogromne pole do nadużyć.
Jednakowoż sorry, ale uprawnianie urzędników, żeby każdemu mogli wchodzić do domu jak i kiedy im się podoba to pomysł z lekka poroniony.
To do mojego tekstu? Ja o takim czymś nie mówiłam. Ja mówiłam o pocztowym wezwaniu na badanie do placówki nfz na przykład, losowo wybranych dzieci ze wszystkich grup społecznych). Dzieci od lekko ponad rok (szczepienie) do 6 bodajże nie muszą mieć kontaktu z lekarzem wcale (a nie jestem pewna czy i te szczepienia są obowiązkowe- czy są w ogóle jakieś?). Jasne, że nie jest to złoty środek... Ale zawsze jakiś pomysł.
w Polsce są to tragiczne, ale jednak incydenty - tam ginie prawie dwoje dzieci dziennie - więc są pewnie takie dni, kiedy ginie kilkoro. Dziennie! Niby tak, tylko Polska - mniej niż 40mln obywateli, USA ponad 300mln obywateli. Wypada, że zabójstwo dziecka to sprawka koło 0,00017% ludzi (liczyłam dla równych 300mln).
313 mln/38 mln=8,24 506/8,24= 61 zabójstw dzieci na 38 milionów (wskaźnik USA)
tymczasem:
Na szczęście nie wszystkie ofiary tych przestępstw straciły życie. Spośród 763 odnotowanych przez Policję w 2009 r. przestępstw stwierdzonych (niektóre zdarzyły się w okresie wcześniejszym niż 2009 r.), 265 to były usiłowania, czyli ofiara przeżyła mimo działań zabójcy. Wśród pokrzywdzonych jest także 16 małoletnich. (ze strony Policji)
Czyli USA - 61, Polska 16 na 38 milionów mieszkańców. w USA do lat 4, w Polsce małoletni - czyli do lat 18. Czyli w USA zabójstwa domowe małych dzieci można oszacować na co najmniej 5 razy częstsze niż w Polsce. Piszę zabójstwa domowe - bo dzieci do lat 4 nie giną w porachunkach gangów czy ulicznych strzelaninach.
Policja, publikacja 2012:
Od kilku lat ofiarami zabójców pada średnio od 20 do 30 osób małoletnich (tj. do 18 roku życia) w ciągu 1 roku. W każdym roku jest także wszczynanych średnio około 30 postępowań w kierunku dzieciobójstwa, jednak [i]kończą się one stwierdzeniem zaledwie od kilku do kilkunastu przestępstw tej kwalifikacji rocznie.[/i]
USA wypada znacznie gorzej w tej kategorii (nawet przy zestawieniu innych lat ) - nie da się tego wytłumaczyć tradycyjną amerykańską biedą czy dostępem do broni - akurat tego nie.
Jasne, że jest to trudne, ale ja jednak wolałabym kontrolować i być kontrolowaną niż dopuszczać do takich tragedii chyba... o nie, WARA urzędasom od moich dzieci! moje dziecko, to moje szczęście, mój smutek, mój wstyd, albo moja duma! wystarczy, że już dziś muszę tłumaczyć biednemu zindoktrynowanemu przedszkolakowi, że nie segregujemy w domu odpadów, bo jakbyśmy to robili, to biedny pan co pracuje na wysypisku śmieci, straciłby pracę i jego dzieci by nie miały cukierków...
[quote author=Alveaner link=topic=84018.msg1884943#msg1884943 date=1380143160] Jednakowoż sorry, ale uprawnianie urzędników, żeby każdemu mogli wchodzić do domu jak i kiedy im się podoba to pomysł z lekka poroniony.
To do mojego tekstu? Ja o takim czymś nie mówiłam. Ja mówiłam o pocztowym wezwaniu na badanie do placówki nfz na przykład, losowo wybranych dzieci ze wszystkich grup społecznych). Dzieci od lekko ponad rok (szczepienie) do 6 bodajże nie muszą mieć kontaktu z lekarzem wcale (a nie jestem pewna czy i te szczepienia są obowiązkowe- czy są w ogóle jakieś?). Jasne, że nie jest to złoty środek... Ale zawsze jakiś pomysł. [/quote]
Nawet bilans nie jest już obowiązkowy. Kiedyś dzieci miału bilans co rok w szkole, teraz robi się to w przychodni, jak rodzicowi chce się przyjść.
Nawet bilans nie jest już obowiązkowy. Kiedyś dzieci miału bilans co rok w szkole, (...) Teraz bilans będzie sporządzała dyrekcja - ale taki w rozumieniu ustawy o rachunkowości - u nas pan prezydent buduje szkołę, by ją oddać w pacht jakiejś spółce, bo ona zapewni (jakoby) większe atrakcje.
Czyli jest tak: - szkoła nie pełni funkcji wychowawczo oświatowej - szkoła do niczego nie zmusza (w tym do badań) - szkoła ma zapewniać atrakcje
- a ma być tak, że dzieci się znacjonalizuje, a do domu będzie przychodził policjant środowiskowy i kazał się dzieciom rozbierać. Dla mnie to jest obrzydliwie upokarzające dla małego dziecka, że jakiś obcy człowiek będzie przyłaził do domu i kazał się rozbierać - a matka i ojciec będą stali bezradni, ze spuszczonymi głowami, "bo tak trzeba".
Tak oto przeszliśmy od lewacko-liberalnego "róbta co chceta" do wstępu do państwa policyjnego.
Parafrazując piosenkę JKK - z socjalizmem, jak z prostytutką, na początku wesoło, a na końcu smutno.
W Niemczech jest obowiazkowe chodzenie na bilansy i szczepienia. Przy kazdej wizycie dziecko jest badane, co sie wiaze z rozebraniem go. Ciezko by bylo ukryc jakiekolwiek since. Rodzice nie stawiajacy sie na bilanse otrzymuja poczte i ostatecznie sa skazani na wizyte kontrolna osoby z socjala. To oczywiscie nie oznacza, ze system jest lepszy, bo jednak mimo wszystko gina/sa molestowane/bite/glodzone dzieci. Chcialam tylko przedstawic sytuacje w DE 😉