Widzę, że wątek stracił na popularności, jak się okazało, że to co mówi matka - jaka by nie była i jak nie postąpiła - może być prawdą. Bo może. Pisałam, żeby się pohamować w osądach do wyników sekcji. To teraz są tylko wstępne. A jak będą końcowe, to co? To okaże się, że głupi biegli byli i że tak do końca nie wiadomo? Zmieniam swój pomysł, że matka trzasnęła dzieckiem za mocno. Teraz myślę, że wpadła w panikę i wyniosła martwego dzidziusia, bo się przestraszyła, że go niechcący zabiła i że będzie na nią. Edit - tak http://wiadomosci.onet.pl/raporty/protest-przeciw-umowie-acta/matka-magdy-probowala-popelnic-samobojstwo,1,5019212,wiadomosc.html
Właśnie usłyszałam w radiu, że jej telefon w ogóle nie logował się w okolicach tego parku, w którym znaleziono małą. Ale się robi zamieszanie, matko. Jeszcze się zaraz okaże, że to ten super-spokojny ojciec zrobił albo w ogóle ktoś trzeci... Szkoda mi całej tej rodziny i nie mogę patrzeć na zdjęcia Magdy...
"Żona wróciła do domu po pieluchy. To wtedy musiało się to stać" - mówi o śmierci półrocznej Magdy z Sosnowca ojciec dziewczynki w rozmowie z RMF FM. Bartłomiej Waśniewski podkreśla, że kiedy pomagał żonie wynosić z mieszkania wózek z dzieckiem, ich córka jeszcze żyła. Pytany, czy wierzy w nieszczęśliwy wypadek, odpowiada: - Ciężko teraz powiedzieć, w co się wierzy
Ja już powoli dostaję świra, co chwilę coś nowego. Zaraz się okaże ze to dziecko samo się zabiło, samo zakopało pod gruzem i samo wezwało policję 🙄
Czasem mam wrażenie, że niektóre media niewystarczająco nażerowały się na tej tragedii. Brzmi to trochę jak niedosyt, po tym jak wyszło, że jednak śmierć dziecko to mógł być wypadek. A podkręcą trochę publikę, może próba samobójcza podkręci wyobraźnię, a może jednak matka była winna, że się próbuje targnąć na własne życie.
Nawet jesli to byl wypadek, to moim zdaniem nadal nic tej matki nie usprawiedliwia. Nic nie usprawiedliwia 'zakopania' zwlok i urzadzania szopki z porwaniem na oczach calego kraju i czesci Europy pewnie. Wcale nie jest mi takiej glupiej i skrajnie nieodpowiedzialnej matki zal. I, jesli po dokladnym przeanalizowaniu wynikow dzisiejszej sekcji, prokuratura podtrzyma aktualne zarzuty, mam nadzieje, ze sad wymierzy jej maksymalna kare, jaka jest w tym przypadku mozliwa. Skazanie jej na pare miesiecy w zawieszeniu to byloby nieporozumienie.
Czasem mam wrażenie, że niektóre media niewystarczająco nażerowały się na tej tragedii. Brzmi to trochę jak niedosyt, po tym jak wyszło, że jednak śmierć dziecko to mógł być wypadek. A podkręcą trochę publikę, może próba samobójcza podkręci wyobraźnię, a może jednak matka była winna, że się próbuje targnąć na własne życie.
I właśnie datego niektórzy prosili w mniej lub bardziej subtelny sposób o rozwagę w wypowiadaniu osądów. ech
A mi się wydaje, że ktoś jeszcze jest zamieszany w to wszystko.Może babcia od strony matki?
Dzisiaj mąż powiedział, że jak schodzili, dziecko jeszcze żyło, a ona wróciła z dzieckiem po pieluchy. Ale skoro, wypadło jej wtedy w domu, po co kłamała, że wypadło jej w kąpieli? Nie ma to kompletnie sensu.Mogła wtedy spokojnie powiedzieć, że wróciła po pampersy i wtedy całe zdarzenia miało miejsce.
Po drugie, po co kłamała z miejscem zakopania ciała?Nic na tym nie zyskiwała.Było to kompletnie bez sensu.
Ja wiem, że to są moje głupie spekulacje, ale dzisiaj po wysłuchaniu tego ojca, i tego wszystkiego, przyszło mi do głowy, że być może całe to zdarzenie miało miejsce u babci dziecka, kiedy ona starała się upozorować wypadek, babcia dziecko ukryła.
A jak nie babcia, to może ktoś inny, ale z jeszcze jedną osobą te wszystkie "kłamstwa" zaczęłyby trzymać się kupy.
Babcia? Kobieta, która chyba najbardziej przeżywała tą sytuację, która najbardziej płakała i apelowała o oddanie dziecka? Która w takim przypadku chyba zachowała by więcej zimnej krwi niż matka.
Fakt powrotu po pieluchy wypłynął po tym jak wiele ludzi zaczęło się zastanawiać jak to możliwe, że ojciec wychodził z nimi i nie widział, że mała jest martwa..
JARA, matka też była na początku za dzieckiem... Czisiaj jak całą sytuację przemyślałam to stwierdziłam, że tak mogło być i kobieta nawet nie miała pojęcia gdzie dziecko jest zakopane, dlatego tak powiedziała. I przynajmniej zgadzałby się fakt, że komórka nie logowała się w lesie.
Ja już nie wiem, co rusz podawane są inne informacje, sama nie wiem gdzie prawda, a gdzie spisek i szukanie sensacji. Słyszałam wiele wersji na temat tego gdzie ją napadnięto, co było zawiniątkiem pod drzewem i na temat tego telefonu. Czekam na ostateczne wyniki sekcji i badań.
edit: Wiadomości szybko się zmieniają. Z linka podanego przez Pokemon okazuje się, że to miał być detergent i wcale nie chciała popełnić samobójstwa, czuje się świetnie.
Ja tam jej nie wierzę. Tyle nakłamała, namąciła przez te 1,5 tygodnia, że jej nie wierzę i tyle. Wolę by okazało się, że to po prostu wypadek, potem szok i zwykła głupota, niż czynne przyczynienie się do śmierci dziecka. Ale nie wierzę i już. Czekam na ostateczne wyniki sekcji. ( obawiam się, że nie będą potrafili stwierdzić, czy uderzenie w głowę było skutkiem upadku czy czynnego uderzenia 🤔)
Ja już jestem zmęczona tą całą historią. Cały czas mam przed oczami zdjęcie uśmiechnietej Madzi. Nic już jej życia nie zwróci, więc w sumie wszystko jedno jak to się stalo. Dziecko nie żyje i to jest największa tragedia. Ale matki mi jakoś nie żal, za dużo nakłamała i nawywijała. No może trochę mi jej żal, ale w sumie tylko z przyzwoitości...
Jestem absolutnie skołowana po tym wywiadzie ojca Magdy - że to się wydarzyło jak matka z dzieckiem wróciły po pieluchy...A wcześniej mówiła, że po kąpieli wyślizgnęła się z kocyka. A tak co - wyciągała ją z wózka ubraną w kombinezon? Przecież jeśliby upadła tak grubo ubrana, w czapie na głowie, to uraz zostałby zamortyzowany... Coraz więcej pytań i niewiadomych. I gdzie kąpiel, a gdzie powrót na chwilę ze spaceru...? 🤔
Z kolejnego wywiadu z panem Loranty wynika, że wierzy on, iż "Jest druga wersja, równie prawdopodobna jak ta, którą teraz przedstawiła matka, a moim zdaniem nawet bardziej. Dziecko niechcący lub nieświadomie zostało... boję się podać co się stało. Na przykład w sytuacji, gdy puściły nerwy albo nastąpiła może jakaś stresowa sytuacja. i dalej Nie mam wątpliwości, że w tej sprawie prócz matki, brały udział jeszcze inne osoby. To by było jednak pomówienie, gdybym miał je teraz wskazywać. Wydaje mi się, że ktoś schował zwłoki, przeniósł z miejsca, gdzie zostawiła je matka ciekawe - facet pracował przy dziesiątkach porwań/szantaży i wymuszeń i jak twierdzi - ma nosa do tej sprawy...
Też ogladam tvp 2 bo interesuje mnie co ma do powiedzenia policja. I po kilku zdaniach póki co wierzę bardziej policji niż panu Rutkowskiemu - nie umniejszając jego zasług - strasznie mnie drażni ten pan...
A powiedzcie mi skąd ta wersja w ogóle że mała wypadła z kocyka po kąpieli? Bo w nagraniu kiedy matka się przyznała nie usłyszałam słowa na ten temat? A widzę wszędzie o tej kąpieli piszą? Ktoś może mi powiedzieć skąd ta kąpiel? Czy to po prostu jedna z medialnych rozbieżności?