Działają, działają i sądząc po ilości podopiecznych jest to dość popularny sport. Oni ogólnie mają manię na temat sportu, więc wydaje mi się, że dzieciaki w każdej dziedzinie są sowicie kształcone 🙂 Papiery instruktorskie - może akurat Ci się przydadzą 🙂 Odnośnie weta i kolwala to niestety nie wiem, na temat leczenia mam info tylko od jednej osoby 🙁
Z tym to różnie bywa. Wiele Holenderskich stajni ma "dniówki" i podzielone standardy. Podane przez tamizalis ceny są jednymi z niższych. Ceny w małych kameralnych stajniach zaczynają się od tych 200 euro, a potrafią skończyć się dużo, dużo wyżej. Wszystko zależy od miejsca i lokalizacji. To samo jest w Niemczech za 200 euro miesięcznie nie ma co oczekiwać cudów, ale idzie w tej cenie znaleźć pensjonat.
Dziewczyny miałyście też z początku problem z oswojeniem się z językiem? Umiem angielski dobrze, lecz wiadomo , że jest różnica między pisaniem a rozmową na żywo i tego się boję, bo to zapewne kwestia oswojenia się.
wiadomo, że wiele też zależy od rejonu. Ja siedziałam w prowincji Drenthe, gdzie jest bardzo dużo gospodarstw, stajni. Znalazłam pensjonat za 250 z halą (więc nie jest tak źle 😉 ). a co do języka..warto nauczyć się podstawowych zwrotów. holenderski nie jest trudny jak już się trochę osłuchasz z wymową, a jak znasz angielski i niemiecki to będzie z górki:P
Nasicc - mówić z błędami, ale mówić i jeszcze raz mówić, nie ma się czego bać. Angielskiego uczyłam się długie lata, ale tak naprawdę dopiero życie nauczyło mnie tego języka. Wyjechałam do UK i jakoś się wszystko samo ułożyło w głowie. Niemiecki tylko liznęłam w liceum, wyjeżdżając do Niemiec nie wiele potrafiłam powiedzieć. Teraz jest już dobrze, choć zdarzają się wpadki 😉
To mnie trochę pocieszyłaś😀 wiadomo powtórzę sobie słownictwo itp tylko czasami z garamtyką może mi się pomylić, ale tak to potrafię rozmawiać tylko kwestia obycia. Przykładowo z jeździectwa znam większość słownictwa z angielskiego, bo chyba to jest ważne.
Był, pracował 😉 tylko nie przy koniach :P Ale konie tam to co 100 metrów są... Trochę się pytałam, orientowałam, bo myślałam, żeby na dłużej zostać, to może coś będę wiedziała na tematy, które Cię interesują...
Cześć Dziewuszki. Właśnie do mnie dzwonił jeden pośrednik w sprawie pracy.Mam możliwość jechać do "fabryki" koło Hannoveru jak to Pan określił,ale od razu zaznaczył,że mogę sobie nie dać rady, tym bardziej przy moim 41kg,bo tam zapieprz.Albo koło Noryberga <o ile dobrze zrozumiałam>. Z tym,że tam miałabym właśnie 6koni i dwa dziennie pojeździć, bo właścicielka pracuje. I praca bardziej lajtowa. I tak się zastanawiam,bo muszę dać odpowiedź w ciągu dwóch dni.
W "fabrykach" można zdobyć masę doświadczenia, setki koni pod tyłkiem prędzej czy później zaowocują. W małych stajniach powinno być milej i przyjemniej ale jak się trafi na szefa buraka to zapieprz i atmosfera w pracy mogą być nie do zniesienia. Ty musisz podjąć decyzję 🙂 Ja bym sobie zrobiła listę czego oczekuję i co która stajnia mi może zaoferować, wybrałabym tę która odhaczy więcej punktów z listy. Albo wybrałabym lepszą płacę/więcej wolnego/lepsze zakwaterowanie.
No właśnie..muszę chyba taką listę stworzyć. Bo pośrednik mówił,że tam pracują dziewczyny powyżej 175 i ogólnie już psychicznie wysiadają i straciły po kilkanaście kilo,że on mi broń boże nie zabrania tylko ,że po prostu jakbym schudła te parenaście to bym zniknęła z powierzchni ziemi i ,że tam po prostu wszystko idzie jak na taśmie. A płaca taka sama. No i ta dziewczyna co miałabym jechać jeździ konkursy S.
Mi też tak się zdaje i nawet Pan,który pośredniczy bardziej mi poleca tą drugą pracę, bo po prostu będę miała większy luz i szybciej się zorganizuję a w tej "fabryce" to mam 8min na przygotowanie konia,potem myjka,solarium,szykowanie nastepnego,tranzelki w między czasie itp. Że po prostu mogę nie dać rady na początku,że jest bardzo ciężko.
a pracował ktoś lub pracuje w okolicach Rostock, dokładnie w stajni w Groß Viegeln u Wulschner'a?
Jeśli tak to proszę o jakieś spostrzeżenia, jaka atmosfera, czy warto luzakować czy lepiej sobie odpuścić ... Wszelkie informacje mile widziane. :kwiatek:
Jest ktoś z Was we Włoszech? Mam pytanie. Czy są tam polskie sklepy z możliwością przelewów do pl? Kurde dostałam propozycję pracy u znajomej,która teraz się tak dorobiła, że sama szuka groomów. Z jednej strony mam w pl fajną pracę i chciałabym zostać, z drugiej strony....wiadomo....inne pieniądze. Jezu jaki teraz dylemat;(
derby, ja jestem... ale jak to sklepy polskie z możliwością przelewów do PL? przelewy do PL można jedynie robić przez bank, jeśli masz konto, bo bez konta nie zrobią przelewu (mają durny regulamin) można robić przez Western Union i jeszcze przez Pocztę (zapomniałam jak się nazywa, podobnie działa jak Western Union)
a pracował ktoś lub pracuje w okolicach Rostock, dokładnie w stajni w Groß Viegeln u Wulschner'a?
Jeśli tak to proszę o jakieś spostrzeżenia, jaka atmosfera, czy warto luzakować czy lepiej sobie odpuścić ... Wszelkie informacje mile widziane. :kwiatek:
Ja mysle, ze to przynajmniej bylby super start, bo Wulschner jest juz super miedzynarodowa stajnia, a nie byle jaka stajnia handlowa. Mysle, ze warto sprobowac.