raz mój koń dawno temu miał grudę, wystarczyło, że nie było mnie przez tydzień w stajni, na koniu trener jezdził w tereny i po powrocie nie spłukiwał mu nóg. Wróciłam - a tu gruda. zabrałam się za to od razu ostro i szybko grudę wyleczyłam. a moi stajenni "znajomi" za plecami szeptali, że przesadzam i dramatyzuję 🤔
Mi się wydaje, że z końmi jest też trochę jak z dziećmi. Trzymane pod kloszem (w boksie, w derkach, na złotych podkowach). Kiedyś nauczyciel mi powiedział, że jak dziecko nie naje się piachu czy nie poliże rurki w tramwaju to później po wyjściu na dwór (kiedy już od rodziców się wyrwie) coś go trafi. To, że koń postoi na deszczu czy coś to go zahartuje, a konie stojące 24h w derce chyba bardziej będą podatne na zawiania i przeziębienia?
[quote author=asieńka link=topic=8179.msg311300#msg311300 date=1249455761] raz mój koń dawno temu miał grudę, wystarczyło, że nie było mnie przez tydzień w stajni, na koniu trener jezdził w tereny i po powrocie nie spłukiwał mu nóg. Wróciłam - a tu gruda.
[/quote]
Nie spłukuję koniom nóg po terenach - nawet błotnistych. Grudy nadal nie miały.
Może ciągłe mycie jednak osłabia odporność ?
Nie miały tez kataru , czy kaszlu- żadnego przeziębienia. Stajnia typu angielskiego, okna zamykane tylko w czasie mrozów poniżej -15 st. Derki miały założone kilka razy- w czasie dużego mrozu i zamieci i wtedy ,gdy nie miały wiaty na wybiegu.
Stara prawda- lepiej zapobiegać, hartować , niż leczyć.
asieńka mój jak miał grudę to miał całą nogę jak bania spuchniętą i pierwszy raz widziałam /mam nadzieję ostatni/ jak mi koń kuleje... Zastrzyki domięśniowe były konieczne. Stresu nie miał, bo stał wtedy na padoku, bez jazd bez niczego calymi dniami. Inne konie w stajni też miały, ale przechodziła ta gruda bez porównania łagodniej niż u mojego 🤔 więc nie dramatyzowałaś 😉
Kolki z zaniedbania jak najbardziej. Robaczek M. miała taką przygodę z poprzednim stajennym - pomyliły mu się otręby z gniecionym owsem i dawał koniom niemoczone 🙁 Przecież koń wszystko zeżre
[quote author=ElaPe link=topic=8179.msg310589#msg310589 date=1249378488] a o co chodzi z tym manusanem - po co myją nim konia?
Na wypadek jakby został chirurgiem nagle.
[/quote] Przeczytałam to wczoraj, ale ubaw mam do dzisiaj 🤣 Co do grudy po błocie - powiem tyle 😲 Mam gliniasty wybieg, który po deszczach zamienia się w błotną głęboką breję i nigdy nie miałam grudy. Mam konie w swojej stajni 3 lata i odpukać - problemów żadnych (tfu tfu)
[quote author=Tania link=topic=8179.msg311334#msg311334 date=1249458273] A kolki,ochwaty ? Też tu pasują?
Oczywiście że tak, wtedy to nazywa się niewiedza o żywieniu konia albo przedobrzanie czegoś. [/quote]
W sprawie ochwatu . Jeśli medycyna znajdzie wreszcie przyczynę tej choroby , to będzie można mówić o zaniedbaniach czy niewiedzy.
Nieodpowiednim werkowaniem też można konia doprowadzić do ochwatu.
To niewiedza, czy zaniedbanie właściciela konia ? 🤔
Choć w pewnym sensie - i owszem. Ale to wynika z bardzo niskiego poziomu wiedzy przede wszystkim kowali. Weterynarzy o specjalizacji końskiej , z odpowiednim doświadczeniem , też bardzo brakuje . To nie właściciel powinien znać się na wszystkim- powinien mieć możliwosć polegania na specjalistach., Ale to oczywiście teoria 🙄
Ale ogólnie brak wiedzy bywa przyczyną chorób końskich. Wiedzy o odpowiednim żywieniu, warunkach chowu tych zwierząt ich psychice i zachowaniach z niej wynikających.
Tylko czy to jest wynikiem zaniedbania, czy braku dostępu do niej? Ale prawdą też jest , spora częsć posiadaczy koni wcale nie chce pogłębiać swojej wiedzy 🤔
Tylko czy to jest wynikiem zaniedbania, czy braku dostępu do niej? Ale prawdą też jest , spora częsć posiadaczy koni wcale nie chce pogłębiać swojej wiedzy 🤔
Szczególnie często można to zaobserwować u młodzieży z syndromem miszcza świata lub rolników (chociaż rzadko kiedy widuje się przypadki rolnika, który jest otwarty na nowości w świecie końskim 🤔 )...
A zęby? Parę lat temu pojawił się pan od pielęgnacji zębów i orzekł,że wszystkie konie w stajni mają wadę zgryzu . Wypiłował całość przez dwa dni. Koszt? Hm... Potem lekarz opiekujący się stajnią zakwestionował sens takich zabiegów i wskazał potencjalne efekty uboczne . Potem jakoś pomysły z piłowaniem zębów zostały zapomniane i tak już całe 4 lata się do tego nie wraca. Moja Tania też wymagała wedle pana zabiegu 2 razy w roku. Nie zdecydowałam się.Tania gruba jak beczka ,je sprawnie i jeszcze sprawniej wydala. 😉 Sama nie wiem-zaniedbuję?
Szczególnie często można to zaobserwować u młodzieży z syndromem miszcza świata lub rolników (chociaż rzadko kiedy widuje się przypadki rolnika, który jest otwarty na nowości w świecie końskim
niestety, można to też zaobserwować u instruktorów z kilkudziesięcioletnim stażem. Taki człowiek wszystko już wie i uważą że to co wie jest wystarczające i najlepsze i on ma zawsze rację.
ja sobie tak myslę że może część z tych schorzeń to jednak ma źródło w stresie końskim, takim przewlekłym stresie.
Myślę, że w tym jest sporo racji.
Nie docenia się ciągle roli stresu u koni - u ludzi już tak.
A przeciez konie w wielu przypadkach sa poddawane ciągłemu stresowi. Jakoś ciągle mam w pamięci obraz klaczy tzw sportowej 🙁
Tak znerwicowanego konia nie widziałam - ciągle poruszająca się nerwowo na drżących nogach , na lonżowniku. Bez wybiegów, bez pastwisk. Boks , wyjazdy, starty.
Częste kolki- może już nawet wrzody, zagrożone ścięgna , podatna na wszelki możliwe choroby stawów , inne.
Zaniedbanie ?
Czy to może wygoda właścicieli takich koni ? Może lepiej nic nie wiedzieć o koniach w takich przypadkach.
Osobna sprawa, mnie osobiście bulwersująca.
Wpływ" treningów" koni na ich urazy , choroby.
Bez znajomości budowy koni, pracy ich organizmów. No i często bez potrzeby - tak, dla zasady.
Wiadomo, że koń z dobrymi mięśniami, wygimnastykowany będzie dłużej zdrowy.
Ale często te" treningi" są celem samym w sobie. Te wypięcia bez sensu i potrzeby- znowu brak znajomości pracy mięśni , brak wiedzy na temat sensownych treningów , ich celowi. Bo koń musi być zganaszowany , a dla wielu oznacza to zebranie 🤔
No i strach tkwiący w ludzkich głowach, który każe poskramiać konia, a nie pracować nad sobą 🙄
problem w tym że sami ludzie nie są w stanie u siebie dostrzec rzeczywistego źródla swych bolączek - właśnie tego, co ja nazywam przewlekłym stresem. A co dopiero u koni.
Jak ktoś np. ustawicznie choruje a to przeziębienia, a to anginy a to grypy to można powziąć podejrzenie że jest pod wpływem czynników stresogennych. Stąd oslabienie organizmu i podatność na choróbska.
Ja tak kiedys miałam. Pracowałam w liniach lotniczych. Wyczerpująca doś praca, cholernie suche, sztuczne powietrze w samolocie, ciągłe zmiany ciśnienia, temeperatury, praca w niestałych godzinach. Pamiętam jak sobie myslałam: co ja bym dała by móc zalec w cieniu na trawie, pobiegać boso po niej, i poczuć powiew wiaterku. I ciągle ale to ciągle chorowałam na gardło, jakieś ropne anginy. Ustało jak ręką odjął jak przestałam tam pracować i się zrelaksowałam nicnierobieniem, świeżym powietrzm, właściwym odżywianiem.
Notarialna, dla mnie to wolna wola, ja mam miśka w stajni rekreacyjnej i jak będę miała wizję to go ogolę bo mnie wkurza czyszczenie takich kłaczorów. Krzywda od derkowania się koniom nie dzieje.
A co do dziegciu nie używam od kilku lat, bo po co mam paćkać kopyta jeśli kilka dni siarczanu i mam z głowy?
wrócę na chwilkę do grudy : czy znacie przypadki przeniesienia tego cholerstwa przez... kowali? tzn przez ich narzędzia?
jak tak, to co? prosić ich o mycie i wyparzanie narzędzi? czy to juz przesada? czy liczyc na to, że sami wpadną na ten pomysł po zrobieniu konia zarażonego tym ustrojstwem? pewnie to zalezy od tego jakim zaufaniem się darzy swojego kowala...
osobiście nie miałam styczności z takim przypadkiem ale słyszałam od znajomej, troche sie przestraszyłam i zaczęłam zastanawiać czy podjąć tą kwestię z kowalem?
Burza, A spadek odporności? To jest nic? Dla mnie to jest niepotrzebna dodatkowa warstwa. Jakoś konie na wolności derek nie mają, to po co mam derkować (nie mam tu na myśli siatkowych, bo siatkowe mogą być wybawieniem dla kopytnego) skoro jest mu dobrze bez?
Jak tak czytam Wasze historie, to przypomniał mi się jeden, dawny incydent z naszej stajni ... Zima, puszysty śnieg, na wybiegu jeden koń opatulony od uszu po kopyta (zimowa derka z kołnierzem, wielkie puchate ochraniacze etc). Reakcją moją było 🤔 ,ale myślę sobie - nie mój koń, nie będę się odzywała. Poszłam do swojego Gniadego, się wyczyściliśmy i dawaj go do kolegi na wybieg ... Wypuściłam go, na co słyszę straszliwy krzyk z drugiego końca wybiegu "nie wypuszczaj tu konia!!!..." i kolejne 🤔 Myślę sobie - co jest? Chory ten koń na jakąś chorobę zakaźną, czy jak ... Podbiega do mnie młode dziewczę i tłumaczy rzecz następująco: "mój koń, to jest koń sportowy ... on nie może chodzić z innymi końmi na wybiegu ... mogłoby mu się coś stać ... on tylko sam chodzi" No teraz to już miałam 😵 Wszystko rozumiem, że jak nowy koń, to niekoniecznie może być od razu puszczany z innymi (ten stał w naszej stajni już od kilku miesięcy i z Gniadym dogadywał się bezproblemowo), że jak jedziemy za chwilę na zawody, to wzmożona ostrożność jest wskazana, żeby na wybiegu jakiejś przypadkowej kontuzji się nie nabawił ... niezależnie w sumie od tego, czy na te zawody jedziemy, czy nie ... No ale bez przesady 😲 I wyobraźcie sobie, że nie dało rady dziewczynie wytłumaczyć ... musiałam zabrać konia na wybieg do klaczy ze źrebakami, bo tak mi panikowała, że aż się sama wystraszyłam ... A do tego jeszcze tamten koń absolutnie nie mógł sobie pobiegać, bo po pierwsze miał na sobie tyle tego ubrańska, a po drugie co chciał sobie bryknąć i nogi rozprostować, to dziewucha biegała za nim i go zatrzymywała pryyy pryyy ... Dla mnie taka totalna nadopiekuńczość zahacza też o znęcanie ... bidny ten koń był strasznie 🤔
Nie wiem ... nie mam konia sportowego ... Wy macie ... może tak faktycznie jest, że koń sportowy nie może chodzić na wybiegu z innymi, tylko musi być sam ... i do tego jeszcze żadnego biegania, brykania etc ... no i to grubaśne ubrańsko ...
ja rozumiem, że ISTNIEJĄ rózne przegięcia derkowo-sportowo-panikowe.
ale...
- a moze był kuty? bo puszaczenie konai okutego na 4 nogi z innymi końmi to proszenie się o kłopoty, m. zd. - a moze był ogolony? i puszczenie go bez derki byłoby głupotą? - i tak dalej.
sam fakt panikowania dziewczecia, sam fakt zaderkowania, sam fakt puszczania konia w pojedynkę NIE SĄ moim zdaniem zadnym wielkim przegięciem.
bo dla mnei to co opisałaś to nie INCYDENT, tylko rodzaj codzienności - konia mam po kontuzjach (zakaz padokowania), podkutego na 4 nogi (wiec jakby poszedł an padok to tylko sam), zimą go derkuję. Bo to koń - takie zwierzę. uzytkowe, podobno.
według mnie nie opisałaś zadnej patologii.
edit tylko że to nie jest wątek o derkowaniu czy padokowaniu koni. no chyba, ze derka przez cały sezon nie prana i kon się od tego zagrzybił. albo złapał grudę na padoku. to i może owszem. ale tak jak to przedstawiałaś - moim zdaniem to nie ten temat.
ja rozumiem, że ISTNIEJĄ rózne przegięcia derkowo-sportowo-panikowe. ale... - a moze był kuty? bo puszaczenie konai okutego na 4 nogi z innymi końmi to proszenie się o kłopoty, m. zd. - a moze był ogolony? i puszczenie go bez derki byłoby głupotą? - i tak dalej
Od razu odpowiadam ... koń nie był ogolony, a kuty był jedynie na przód ... Poza tym chodziło mi bardziej o wyjaśnienie tej dziewczynki ... że jak koń sportowy, to nie może biegać z innymi, baaa ... w ogóle biegać nie może, a zimą trzeba go dusić pod wszystkim, co tylko mam w stajni, żeby na niego założyć ... To moje zdanie ... Ale caroline ... wątek jest o zaniedbywaniu i przedobrzeniu ... a to moim zdaniem typowy przykład przedobrzenia ...
OK, teraz piszesz jaśniej - to rzeczywiscie wygląda na przegięcie 😉
co do mojej reakcji - wybacz, po prostu trochę dość mam już tych wszystkich internetowych zbawców i wybawców biednych derkowanych-kutych-golonych-niepadokowanych-zamałopadokowanych-itp konisów - a trochę tak twoja pierwsza wypowiedz dla mnie wyglądała.
caroline ... spoko 🙂 Ja też swojego wierciocha derkuję, ale na padoku chodzi bez derki ... A to dlatego, że w największym błocie czy śniegu zwyczajnie się kąpie, więc z derki i tak nic by nie zostało ... Albo po takiej akcji STAŁABY potem pod ścianą 🤣 Derki ubieramy po błotno - śniegowych kąpielach 😉
Mnie ciekawi jeszcze jedna rzecz ... tak mi się przypomniało, jak pisaliście wcześniej o tej białej sierści ... Mój Gniady ma na zadniej nodze zaraz nad stawem skokowym takie dwie plamki białej sierści (ok 2cm i 1cm). Nie wiem od czego to i przyznam szczerze, że nawet nie wiem kiedy się pojawiło ... Po prostu któregoś dnia to zauważyłam, a wcześniej na bank nie miał ... Może powinien mieć wpisane w papierach "tarant" tudzież "srokacz" 😉
Sorry za off topa, ale tak mnie to zastanowiło teraz przez moment ...
moim zdaniem gruda z samego błota się nie bierze !!! Chyba że koń się zranił i nikt tego fachowo nie opatrzył i puścił na błotnisty wybg do tego brudna ściółka w stajni wtedy dopiero koń może nabawić się z grudy i ja to bym podciągnęła pod zaniedbanie raczej , bo takie spłukiwanie nóg koniom po terenie nalezy do dobrych zwyczajów , daje ulgę ..ale oczywiście bez przesady nie godzine a kilka minut 😉
Notarialna, może u niektórych ta odporność spadnie a u innych nie, nie wiem co gorsze, takie mokre kłaki po jeździe czy sucha derka na plecy. Ale o derkowaniu można długo i namiętnie.
A ja wspominałam o przypadkach kiedy wszędzie i okażdej porze koń jest derkowany.
A co do derek stosowanych w potrzebie (bo czasem taka występuje) nie mam nic. Konia spoconego lepiej okryć bawełnianą derką aż do wyschnięcia niż czekać na zaglucenie i katar. W najlepszym przypadku ofc.
Koniczka - to była tylko ironia n.t. mojej Jaśnie Pani Koni, której czasem mam wrażenie odpowiadałoby traktowanie jej jak "francuskiego pieska", które opisałaś, bo wszelkie wilgotne zjawiska atmosferyczne traktuje z najwyższą odrazą, a ja bezdusznie mimo wszystko przetrzymuję ją całe dnie (i noce) na zewnątrz 😉 Niestety ciężko mi idzie sarkastyczny ton przez internet
A jeszcze co do tematu - mi się wydaje, że czasem ciężko jest uniknąć przedobrzenia czy zaniedbania w niektórych sprawach, nawet mając jakąś wiedzę. Bo niby wiadomo, że coś najlepiej koniu nie służy, ale wybiera się "mniejsze zło", bo na warunki idealne nie ma szans (zwłaszcza w warunkach pensjonatowych).
A poza tym - w niektórych kwestiach jest tyle wizji co dla konia najlepsze (również wśród weterynarzy, kowali itp.), że co jeden uzna za przedobrzanie, drugi uzna za zaniedbanie. I bądź tu wtedy mądry. Zostaje obserwowanie co dla danego egzemplarza najlepsze.
bo dla mnei to co opisałaś to nie INCYDENT, tylko rodzaj codzienności - konia mam po kontuzjach (zakaz padokowania), podkutego na 4 nogi (wiec jakby poszedł an padok to tylko sam), zimą go derkuję. Bo to koń - takie zwierzę. uzytkowe, podobno.
według mnie nie opisałaś zadnej patologii.
Twojego konia codziennosc, to nie jest norma w chowie koni.!
Dla zwierzęcia uzytkowego jak nazywasz , normą winno być brak poważniejszych kontuzji , które własnie są skutkiem niewiedzy , czy zaniedbania - nie tylko posiadaczy, ale całej obsługi ( lekarzy, kowali). Norma , to możliwośc przebywania koni na wybiegach, czy pastwiskach- przez większosc dnia. To brak konieczności ciągłego derkowania , czy podkuwania.
I o tym chyba jest ten wątek?
Po co taki ton?
co do mojej reakcji - wybacz, po prostu trochę dość mam już tych wszystkich internetowych zbawców i wybawców biednych derkowanych-kutych-golonych-niepadokowanych-zamałopadokowanych-itp konisów - a trochę tak twoja pierwsza wypowiedz dla mnie wyglądała.
Nie jestes pępkiem świata i Twój punkt widzenia dla reszty nie musi być wyznacznikiem normy
Gniadoszka
Białe włosy wyrastaja po odbiciu najcześciej kłębu.
Wystarczy długotrwałe zagniecenie włosa - np przy podciąganiu siodła w gorę, pod włos.
Nie wiem skąd na nogach- chyba, ze po ochraniaczach.
Takie włosy do śmierci pozostaja białe - bo martwe są cebulki.