no offcors że jak koń ma cos innego robić aniżeli snucie się po lasach i łąkach, to pożądana jest prawidłowa budowa a nie jakieś krzywulce co o własne nogi się zabijają
no offcors że jak koń ma cos innego robić aniżeli snucie się po lasach i łąkach, to pożądana jest prawidłowa budowa a nie jakieś krzywulce co o własne nogi się zabijają
A jak ktos ma krzywulca do snucia się po lasach i łąkach to ma mu pozwolić żeby się o te własne nogi zabił?
no właśnie o tym mowa: jak kto ma krzywulca co się o własne nogi zabija to jak najbardziej pełen komplet zawsze i wszędzie musi stosować: owijki, na to skorupy, kaloszki
Mój na padok chodzi goły i wesoły. Za to do każdej pracy, nawet głupiego spaceru w ręku* - zawsze zakładam ochraniacze. Wolę zapobiegać niż leczyć i nie uważam tego za przesadę.
* nasze spacery w ręku to nie oprowadzanie po ujeżdżalni, czy innym płaskim terenie. Jak idziemy na spacer, to na minimum godzinę, a często nawet na trzy godziny, do lasu, z galopami w ręku, oraz skakaniem przez pniaki i rowy 🙂
Podobnie jak Wrotki , ochraniacze zakładam sporadycznie , nigdy w teren. Nigdy z tego powodu żaden koń nie ucierpiał . Nogi chłodzę nałogowo 😁 w jeziorze, po każdej jeździe co najmniej 10 minut stępa w wodzie . Jak nie mam takiej możliwości to jestem chora 😵.
A to tylko krzywulce się obijają ? W robocie przy chodach bocznych lub balansie to się koń nie uderzy ? a niby dlaczego koń ma sobie obijać nogi w chodach bocznych? 😲 przecież koń wie, gdzie mu sie nogi kończą i gdzie je ma...no chyba, że pracuje nie na pomocach jeździeckich, a na przemocy i uciekaniu od pomocy, wtedy faktycznie łatwo o zaplątanie się we własne nogi 🤔
katija wszystko ok jeśli koń ma predyspozycje do "samookaleczenia" 😉 ochraniacze jak najbardziej tak przy pracy na drągach, przy skokach, w trudnym terenie ale mi nie o to chodzilo 🙂 na RV i nie tylko nagminnie ogladam i czytam/ slyszę że ochraniacze są wręcz niezbędne, ale zdecydowanie zgadzam się m.in. z figaro, julie i wrotki i zaznaczam jesli koń nie ma ku temu predyspozycji ani dana praca/trening tego nie wymagają to na cholerę te szmaty/pancerze na nogach? 🤔
[quote author=tulipan link=topic=8179.msg1490693#msg1490693 date=1344624150] A to tylko krzywulce się obijają ? W robocie przy chodach bocznych lub balansie to się koń nie uderzy ? a niby dlaczego koń ma sobie obijać nogi w chodach bocznych? 😲 przecież koń wie, gdzie mu sie nogi kończą i gdzie je ma...no chyba, że pracuje nie na pomocach jeździeckich, a na przemocy i uciekaniu od pomocy, wtedy faktycznie łatwo o zaplątanie się we własne nogi 🤔 [/quote]
no przecież po każdym konkursie z chodami bocznymi i balansem (cokolwiek by to miało znaczyć :???🙂 konie schodzą z 4-boków z poobijanymi nogami i poharatanymi - bo przecież muszą bez ochraniaczy iść 😎
ceffyl zgadzam się z tobą, moje konie nie mają takich predyspozycji i przez 7 lat nigdy nie miały zakładanych ochraniaczy i nic im nie jest..(ale zaznaczam że nie skaczą) bo wiadomo do skoków ochraniacze muszą być, ale na pastwisko? dzikie konie jakoś dawały radę ,a chodziły po gorszym terenie , często kamienistym
Ja myślę, że ta dyskusja naprawdę nie ma sensu. Są konie, które potrzebują ochraniaczy a są takie, które nie. Są osoby, które bez super bajeranckich ochraniaczy ze stajni nie wyjadą chociaż ani trochę te ochraniacze nie są akurat temu koniowi potrzebne. ale czy stało się któremuś coś od nich.. ? Świata nie zbawimy..
Elu konie startujące w zawodach są gotowe do startu w klasie w jakiej startują. Natomiast w domu nie wszystko idzie jak po maśle, zwłaszcza jak koń się uczy. No chyba, ze jest ewenement co od początku pracy jest w pełni zrównoważony, zebrany i z mlekiem matki wypił umiejętnoś bezblednego wykonywania elementów.
ceffyl zgadzam się z tobą, moje konie nie mają takich predyspozycji i przez 7 lat nigdy nie miały zakładanych ochraniaczy i nic im nie jest..(ale zaznaczam że nie skaczą) bo wiadomo do skoków ochraniacze muszą być edit: przepraszam za dodanie 2 postów , ale to przez przypadek
Twoje konie maja dodatkowa ochrone na nogach w postaci "bujnego owlosienia" 😁
Koń nie jest nieomylny. Zawsze może się zdarzyć,że przy wymagającej jeździe się kopnie lub przydepnie. Tak jak cżłowiek czasem kopnie się w kostkę, potknie lub przewróci, a przeciez ma świadomośc wąłsnych nóg i ruchów (chyba ,że jest zamroczony 😁 )
Poza tym zawsze zastanawia mnie, jaki takie niewidoczne na ogól lekkie pukanie o stawy ma wpływ na późniejszy rozwój i użytkowanie, a także kontuzje?
whisperer13, ma wpływ, bo może sobie koń nabić nakostaniaka który może powodować kulawiznę uciskając ...trzeba mieć wyjątkowego pecha,ale są takie przypadki
Sama mam odwieczny dylemat, czy pakowac B. w ochraniacze, czy nie. Z jednej strony - kon kuty, moze sie uderzyc, strychnac itp. Z drugiej - w cieple dni noga sie jednak przegrzewa pod ochraniaczami, a to niedobrze dla sciegien :/ W sumie tak zle, i tak niedobrze - badz to czlowieku madry...
ja wychodze z zalozenia, ze kon luzem ma ogarniac wlasne nogi, wiec na padok bez ochraniaczy za to z "plecaczkiem" kiedy zrownowazenie jest duzo trudniejsze - ubrany
Perlica , miałam na mysli takie kontuzje ,które nie są aż tak oczywiste. Chodzi mi o takie gromadzenie mikrourazów przez lata, a po latach wyskakuje nam kontuzja, a my nie znamy oczywistej przyczyny.
Ela Pe musisz bardzo zabawnie wyglądać :P Tylko ty nie musisz przy tym dźwigać cięzkiego ruchomego balastu, jakim jest jeździec.
edit: ushia , pisałyśmy razem, fajnie ,że zwróciłaś na to uwagę 🙂
ushia, ja wlasnie w koncu tez taka opcje wybralam: na padok i stepotereny goly, na jazde ujezdzeniowa lekkie, oddychajace ochraniacze, a na skoki ochraniacze skokowe. Jak B. raz sobie na padoku zafundowal nakostniaka, to ubieralam ochraniacze, ale potem doszlam do wniosku, ze to bez sensu, bo walnal sie tak w zyciu tylko raz i to w miejsce, ktorego ochraniacz i tak nie obejmuje, a nogi mu sie mocno grzaly jak stal caly dzien w pelnych ochraniaczach.
ja wychodze z zalozenia, ze kon luzem ma ogarniac wlasne nogi, wiec na padok bez ochraniaczy za to z "plecaczkiem" kiedy zrownowazenie jest duzo trudniejsze - ubrany
Uważam dokładnie tak samo 🙂 Podpisuję się rękami i nogami 🙂
Mój też raz wrócił z tygodniowego padokowania się z nakostniakiem... Ale mimo to chodzi goły na padok i nie planuję go w nic ubierać.