Jasne 🙂 moja ulubiona scena, jak tancza dookola pianina... Nie wiem, na jakich "wspomagaczach" byla osoba, ktora pisala scenariusz, ale na pewno byly mocne...
Edit: Nie sądziłam, że to takie trudne. Może dodam jeszcze, że film jest oparty na sztuce teatralnej i jest reżyserowany przez jej autora. Poza tym można go nazwać ekranizacją jednego z dramatów Szekspira. 😉
No to ostatnia podpowiedź, nie chcę blokować wątku. Jeśli nikt nie zgadnie, to wstawię coś innego. 🤔 Bardziej podpowiedzieć się już chyba nie da - film jest oparty na Hamlecie, ale z punktu widzenia drugoplanowych postaci.
Chyba najbardziej charakterystyczny dialog: - Czy kiedykolwiek wyobrażałeś sobie siebie leżącego w trumnie, z zamkniętym wiekiem? - Nie. - Ja też w sumie nie. Głupio się tym przejmować. W końcu, kiedy ludzie o tym myślą, to widzą siebie żywymi w trumnie, a każdy zapomina wziąć pod uwagę fakt, że jest martwy. Co zapewne robi kolosalną różnicę... Nieprawdaż? Znaczy się, nie wiedziałbyś, że jesteś w trumnie, prawda? To byłoby tak, jakbyś spał w trumnie. Nie żebym lubił spać w trumnie, wiesz, tak bez powietrza, na dzień dobry byłbyś trupem, i gdzie byś wtedy był? W trumnie. I dokładnie ten fakt mnie właśnie martwi. Właśnie dlatego o tym nie myślę. Bo byłbyś bezradny, prawda? Wepchnięty do trumny... Znaczy się, tkwiłbyś tam na zawsze. Nawet biorąc pod uwagę fakt, że byłoby się martwym, nie jest to miła myśl. Szczególnie, gdyby było się martwym tak naprawdę. Zapytaj sam siebie. Gdybym ci powiedział prosto z mostu, że wsadzę cię teraz prosto do trumny wolałbyś być żywy czy martwy. To oczywiste, że wolałbyś żyć. Życie w trumnie jest lepsze, niż brak życia... Jak mniemam. Miałbyś chociaż jakąś szansę. Mógłbyś leżeć myśląc: „Cóż... Przynajmniej nie jestem martwy! Za minutę ktoś zapuka w pokrywę i powie żebym wychodził. Hej, ty! Jak cię zwą! Wyłaź stamtąd! - Chyba cię zamorduję.