No cóż... Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie 🙂 -> Apropos grupy na fb. Albo skończy się na gadaniu i poklepywaniu po pleckach albo rzeczywiście ktoś z tych ludzi przyjedzie do niej i jej pomoże to wszystko ogarnąć. Przydałoby się! I scenariusze są dwa, albo nowi przyjaciele Indianki zmienią coś na dobre albo sami wymiękną w zderzeniu z rzeczywistością. Zobaczymy. Ja jej źle nie życzę absolutnie choć dużych nadziei w tych przyjaciołach nie pokładam... Będzie to dobry sprawdzian na ile Indianka jest się w stanie faktycznie z ludźmi dogadać.
[quote author=MoniMoni link=topic=80308.msg2784790#msg2784790 date=1526863249] [quote author=tunrida link=topic=80308.msg2784570#msg2784570 date=1526786626] monimoni - nie sądzę by Sylwia to była Indianka.
Moze masz racje. Ale mi wciaz trudno uwierzyc, ze moze byc na swiecie inna, indiansko-podobnie-myslaca osoba. [/quote] Uwierz , ze na Revolcie jest co najmniej jeszcze jedna podobna agentka tylko lepiej się maskuję .
Do ludzi dobrej woli chcącym pomóc szlachetnej Indiance . Otóż jest sposób . Zamiast bić pianę , umawiać się na ogniska integracyjne ze stawianiem sracza dla świętojebliwej dupy , wystarczy że odkupicie konie od Indianki i się nimi należycie zajmiecie . Uwolnicie wtedy kreatywną hodowczynie z kłopotu , dacie jej zarobić pieniądz na adwokata | a przyda się na pewno] , oszczędzicie gminie wydatków na odłów i przetrzymywanie zwierząt do rozprawy , a fundacji Molosy roboty i problemów ze znalezieniem domu zastępczego dla tej wspaniałej hodowli , bo jakoś nikt się nie kwapi do adopcji tego cudu hodowlanego . Macie szanse się wykazać czymś pożytecznym .Wilk będzie syty i owca cała . To takie proste . Proszę kupujcie konie Indianki pomożemy w rejestracji , wspomożemy radą , może nawet je zajeździmy . 🏇 Dalej do boju pomagajcie skutecznie zamiast bić pianę 🥂
A skad ona bierze tych wszystkich zagranicznych ekaperow? Francuzka, Brunhilda, teraz Wloszka i Niemiec. Czekam na kogos z Izraela 😁 to ze strony koleżanki, co Turka chciała. Sylwia Plata Calis Sylwia Plata Calis Jarosław Andrzej Biegański wiesz kiedyś mój znajomy mówił, kula w łeb i do rowu, aby się nie męczył i nie męczył otoczenia 🙂 Jako katoliczka byłam przeciwna zabijaniu! Teraz widzę, że jednak powinno być oko za oko! 1 Zarządzaj Lubię to! · 15 godz. Jarosław Andrzej Biegański Jarosław Andrzej Biegański niestety ale tak . Ludzie potrafią być prawdziwymi kanaliami . 2 Zarządzaj Lubię to! · 14 godz. Izabella Redlarska Izabella Redlarska Ten Deruchowski to ta sama kanalia, która wysłała w zeszłym roku na mnie donos aby mnie zamknąć w zakładzie psychiatrycznym i mi odebrać zwierzęta. Wydzwaniał do inspektora Salamona i do mnie. To straszny bydlak jest. Jego żona to Żydówka, psycholog. On hoduje konie i zarabia na usługach nauki jazdy. Mieszka gdzies pod Poznaniem. Nigdy u mnie nie był. Mści się na mnie za moją wiedzę i poglądy o Żydach. Ma też chętkę na moje konie.
Andrzej Deruchowski zgłoś to na policję, niech przydzielą Ci ochronę. Po takich debilach można sie wszystkiego spodziewać. Prawi i sprawiedliwi, szlachetni, po prostu lepszy sort
Rozumiem ,że ta kula w łeb to dla mnie . Ma palant szczęście ,że w dupie mam pogróżki i nie potraktuje poważnie groźby obłędnego rycerza, któremu chore fantazje boskiego ciała pięknej lechji obmywanego gnojowicą w kaście odebrały rozum 😁 🥂
Dla mnie to niepojęte że są ludzie, którzy uważają, że to Izabela jest poszkodowana w tej sytuacji. Jej styl życia jest wyłącznie jej wyborem. Ona ma już prawie 50tkę od dawna jest dorosłym człowiekiem. Fakt, niezaradnym i niesamodzielnym, w dużym stopniu dlatego, że reaguje agresją nawet na życzliwe rady, choć przecież gdyby się zastosowała, byłoby jej łatwiej w życiu. Cóż, jej sprawa. Na pewno ma zaburzenia osobowości i odpowiednia terapia mogłaby jej pomóc, ale to się chyba nie kwalifikuje do leczenia na oddziale zamkniętym. Nie wierzę, że zupełnie nie jest świadoma swoich przewinień, gdyby faktycznie uważała, że robi wszystko w porządku, to np. nie miałaby takich oporów przed wstawianiem zdjęć. Ona jest świadoma że ma swoje za uszami. To jak żyje to kwestia jej wyboru, a że jest to wybór po części podjęty na podstawie lenistwa i wiecznej "walki" ze wszystkimi, to nie zmienia faktu że wyborem pozostaje. Przecież mogłaby choć zacząć działać w kierunku wyjścia z tego bagna. Tymczasem wesoło brnie w nie dalej, z każdym kolejnym postem i akcja się pogrąża.
Jej bym nie dała złamanego grosza, za okrucieństwo, bezmyślność, brak empatii i to co latami robiła tym biednym zwierzętom, pomijając już bezczelność, wrogość i niewiarygodny tupet. Toleruję wiele rzeczy, ale znęcania się nad zwierzętami kategorycznie nie. Za to chętnie wpłacę na pomoc tym odebranym zwierzakom, jeśli będzie taka możliwość 😉
Inicjatywa się rodzi, w wielkim bólu bo gadanie jest, konkretów zero. Jakoś nie ma chętnych którzy twierdzą "przyjadę, pomogę". Raczej pomysły typu " może ktoś zna harcerzy".
Poza tym , co z tego nawet jeśli ktoś przybędzie? Chyba że przywiezie swój deski, narzędzia, gwoździe, siatkę na ogrodzenie itd itp.
Mam nadzieję, że ktoś przyjedzie, a potem oczy się otworzą, gdy kreatywna obsmaruje na blogu. Mam też nadzieję, że harcerze tam się nie pojawią, bo harcerze są niepełnoletni, a jednemu niepełnoletniemu, nazywanemu "ciachem" już piwo kupowała. Do kompletu półdzikie konie, atakujące ludzi, ogier gryzący ludzi - i nieszczęście gotowe.
A czy może być tak, że sąd wyda zakaz posiadania zwierząt i wtedy jakiś organ (jaki?) może zwierzę odebrać bez czasochłonnych formalności?
Bo jak nie ma takiej opcji to faktycznie lipa, zaraz wpadnie na pomysł kolejnej „hodowlI’.
[quote author=niesobia link=topic=80308.msg2784841#msg2784841 date=1526891760] [quote author=MoniMoni link=topic=80308.msg2784790#msg2784790 date=1526863249] [quote author=tunrida link=topic=80308.msg2784570#msg2784570 date=1526786626] monimoni - nie sądzę by Sylwia to była Indianka.
Moze masz racje. Ale mi wciaz trudno uwierzyc, ze moze byc na swiecie inna, indiansko-podobnie-myslaca osoba. [/quote] Uwierz , ze na Revolcie jest co najmniej jeszcze jedna podobna agentka tylko lepiej się maskuję .
[/quote]
Planta? [/quote]
A już się bałam, że Planta też jest święta na rv 😂
Na moje oko nikt nie przyjedzie, a nawet jeśli, to zobaczy na żywo te jej wspaniałe rancho i poglądy się takiemu zweryfikują, bo tak jak pisała tunrida, , nikt z własnej kieszeni nie będzie jej grodził, naprawiał, malował. Co do harcerzy, to przecież sami by nie przyjechali, tylko z kimś dorosłym, i szybko by odjechali 🏇
Poza tym , co z tego nawet jeśli ktoś przybędzie? Chyba że przywiezie swój deski, narzędzia, gwoździe, siatkę na ogrodzenie itd itp.
Rzeczywiscie: sam "przyjazd" kogokolwiek to jeszcze za malo. Kilka dni temu byli tam Wloszka i Niemiec, zapewne sciagnieci ogloszeniem darmowego pola namiotowego czy innego couchsurfingu. Gdy zobaczyli to co zobaczyli - dali noge, szybciej niz przyjechali. Nawet sie podpisali pod opinia, ze konie, koza i owce sa w swietnej kondycji. Byle tylko Indianka ich wypuscila z rancha, byle tylko nie musieli tam nocowac, a co gorsza - kibla budowac.
[quote author=kurczak_wtw link=topic=80308.msg2784963#msg2784963 date=1526920204] Ale ale. Planta jest już dawno gone, a Indianka trzyma poziom (rynsztoku) już od lat! [/quote] Planta wraca jak bumerang , za każdym razem po poważnym wypadku... teraz przewróciła sie z koniem na ulicy , straciła przytomność, miała przeszczep skóry twarzy czy cóś... patrząc po ilości wypadków, oraz po obejrzeniu wszystkich sezonów House'a zdiagnozowalabym jakaś chorobę neurologiczną (nie mylić z psychiczną). Serio...
Hehehe Gaga wiesz, że ja się też zaczęłam nad tym zastanawiać 🤣 Co jak co ale zdrowie fizyczne to ona ma i póki co to jej wystarcza by móc przeżyć 😉 Ktoś wie dlaczego himbusiowa edytowała wszystkie swoje posty w tym wątku?
larabarson, mi to wygląda na megalomanię. Serio. Tak częste pobyty osoby zdrowej w szpitalu i na amerykańskim SORze (na urazówce) są statystycznie niemożliwe 🤔
Co do himbusiowej, może ją Indi zastraszała? Bym się nie zdziwiła w sumie...
Gaga no właśnie, a tutaj jeszcze dochodzą częste poważne problemy "domowe" 🤔 To musi być albo tak jak piszesz- megalomania albo jakaś inna choroba na tle psychicznym i moim zdaniem powinno się to leczyć.
Kurde, myślałam, ze tylko ja widze, ze z Planta jest serio cos nie tak. Wszyscy tak sie nia zachwycali w jej wątku, przyklaskiwali i w ogóle, a jak dla mnie ona ma ze soba gruby problem. Ciagle ma wypadki, ciagle ma ze wszystkim problemy, a kazda probe pomocy odbiera jako atak i uwaza, ze ona ma racje i koniec. SzalonaBibi ma podobnie.
Wiesz JARA ja kiedyś też żałowałam Planty i smutno mi było to czytać co ona pisze o tych swoich rozmaitych wypadkach ale teraz widzę, że coś jest z nią nie tak, bo to serio niemożliwe, żeby czyjeś życie tak wyglądało.
A ja wiem, że są pechowcy, których życie kopie co chwila. Mam takich znajomych (dwa przypadki), jak już się wydaje, że wychodzą na prostą to coś się wali... A to poważna choroba, a to nieuczciwy kontrahent czy inna awaria. Uczciwie pracują, zasuwają i pomimo tego nieustająco są w czarnej dupie... Nie wiem czy u Planty jest podobnie, ale naprawdę wierzę, że na świecie są szczęśliwcy i pechowcy... Z czasem to się robi samonakręcające błędne koło, ale trudno się z tego wyrwać.
SzalonaBibi ma podobnie.
Ja bardzo chętnie słucham rad, ale rzeczowych a nie oderwanych od mojej konkretnej sytuacji. No i nie z każdą sugestią muszę się zgadzać, mogę mieć odmienne zdanie. A jak doradca zakłada, że jest najmądrzejszy na świecie, ja g* wiem i powinnam bić pokłony, że ktoś mi to "pokazał" to nie ma szans na rzeczowy dialog.
[quote author=_Gaga link=topic=80308.msg2785169#msg2785169 date=1526981788] Tak częste pobyty osoby zdrowej w szpitalu i na amerykańskim SORze (na urazówce) są statystycznie niemożliwe 🤔 [/quote] Moja mama do dziś wspomina moje początki jeździectwa. Nie było miesiąca, żebym nie odwiedziła choć raz pogotowia... Zwykle okazywało się to drobiazgami, ale sprawdzać było trzeba. Wtedy jeździło się w W-wie na pogotowie, w centrum, na ulicę Hożą... Pielęgniarki już mnie tak kojarzyły, że jak lekarz pytał o ostanie szczepienie p/tężcowe to było "nieee, panie doktorze, była u nas trzy tygodnie temu" 😵 Mam więcej szczęścia niż rozumu, że nie doznałam trwałych uszkodzeń, ale cóż... Ja świadoma nie byłam, mama o wszystkim nie wiedziała... A z trenerką jeździłam, a jakże.
SzalonaBibi, przypadek Twojego zaginionego psa, chorego kota, a teraz kilkustronnicowy watek Twojego konia pokazuje, ze na forum nie ma nikogo kto by mogl Ci udzielic dobrej rady 😉
Niejedną dobrą dostałam. Mam wrażenie, że jak ktoś chce coś z sensem powiedzieć to już się przy kółeczku radośnie i bezstresowo pląsających po tęczy nie wychyla tylko pisze priv. Taaa, wyciąganie przypadku kota, przy którym wet nie mógł poradzić jest rzeczywiście na miejscu. A przy psie "mleko się wylało", można wyciągać wnioski ale czasu się nie cofnie.
SzalonaBibi, z tym, że Planta nie ma wypadków jeździeckich - a to ją przygniecie paleta jakiejś budowlanki, a to ktoś jej wjedzie w auto i ucieknie... za każdym razem konsekwencje sa mega potężne (nie zazdroszczę), stąd podejrzenie choroby neurologicznej, która przyczynia się do braku koordynacji i w.w. problemów... i nie , statystycznie to nie jest normalne... zwłaszcza, że opisuje, że zawsze zostaje gdzieś na drodze, nieprzytomna, potem operacje, dramaty jakieś...a jak ktoś się martwi i pisze aby się zbadała przy jakiejś mniej poważnej kontuzji - mówi, że mąż nie daje jej korzystać z ubezpieczenia... mocno to pogmatwane, dziwne i niewiarygodne... A że mam do Planty spory żal za wypominanie udzielonej mi pomocy, gdy ratowałam Byśkę - zapewne jestem na jej posty cięta...
Oprócz tego, co Gaga napisałaś ja bym dodała, że mając wszystko w głowie poukładane i w porządku to połowy z tych jej wypadków nie miałoby miejsca (jeśli faktycznie one istniały/istnieją). Np. ja nie wsiadłabym po raz n-ty na pieprzniętego konia i nie pojechałabym w samotny teren asfaltową drogą, wśród pędzących samochodów, mając na wychowaniu dość mocno nieletnią córkę 🤔wirek:
Kurde, myślałam, ze tylko ja widze, ze z Planta jest serio cos nie tak. Wszyscy tak sie nia zachwycali w jej wątku, przyklaskiwali i w ogóle, a jak dla mnie ona ma ze soba gruby problem. Ciagle ma wypadki, ciagle ma ze wszystkim problemy, a kazda probe pomocy odbiera jako atak i uwaza, ze ona ma racje i koniec. SzalonaBibi ma podobnie.
Ona akurat jest konkretnie zaburzona :/ kwestie koni to wisienka na czubku. Zreszta polecam poczytac jej bloga klik Notoryczne ignorowanie ryzyka (te samotne tereny po asfalcie, przywiazanie konia z dwojka nieumiejacych jezdzic i niemajacych kaskow dzieci na grzbiecie do jakiejs barierki na stacji benzynowej, no takie kwiatki) i przekonanie o wlasnej nieomylnosci to tylko poczatek, tam jest szerszy obrazek z przemoca domowa i kompletna niezaradnoscia zyciowa. W jednym poscie potrafi byc informacja o kupieniu x roslin ozdobnych i konskich gadzetow a w nastepnym o braku pieniedzy na jedzenie dla siebie i dziecka (!) czy na weterynarza dla koni. Do tegoo mega paranoiczne podejscie do osob z zewnatrz + powtarzajace sie oskarzanie o molestowanie wszystkich poznanych mezczyzn; no i samookaleczanie, ktorego efekty sa publikowane na biezaco w necie 😲 Najbardziej przykre jest to, co sie dzieje z tym dzieckiem - przerzucanie od opiekuna do opiekuna, jakies akcje z zostawianiem bez jedzenia i opieki, no nic dziwnego ze pomoc spoleczna ingeruje.
Wyrwane z kontekstu posty Planty na r-v tylko draznia, ale serio, ten blog to jest wciagajaca i mocno niepokojaca lektura
Też tak uważam, moim zdaniem Planta żyje w świecie wyobraźni tak samo jak Indianka i jej zmyślone problemy służą tylko wzbudzeniu zainteresowania. Nie wierzę w 99%tego co pisze poczynając od przemocy domowej na wypadkach konnych kończąc
Edit: zresztą schemat ten sam Planta: pomalowałam szopę, posadziłam kwiaty MĄŻ MNIE POBIŁ, KOŃ ZRZUCIŁ ETC. Indianka: wydoiłam kozę, umyłam się w balii, postawiłam ogrodzenie, PIES SASIADA ZAGRYZŁ OWCE, WIEŚNIAK MNIE POBIŁ. no sorry. Wnioski się same narzucają...
Miałam tu nie pisać, ale nie wytrzymam. Nigdy w życiu nie porównywała bym Planty z Indianą. Podczytuje to co pisze na forum ogrodniczym. Planta jest dobrą dziewczyną. Leczy się, chodzi na terapię. Ma trudne warunki które jej nie pomagają ( mąż, brak wsparcia będąc tak daleko, opieka socjalna też nie działa super). Planta nigdy nie twierdziła że jest najmadrzejsza ( broniła się w temacie tych koni, ale to bardziej podchodziło pod uparta obronę niż brak wglądu i krytycyzmu, bo później próbowała stosować porady które otrzymała). Wiele jej zachowan można krytykować, popełnia błędy, mota się strasznie próbując ogarnąć swoje życie, ale nie będę milczeć kiedy porównujcie ja do Indiany.