Forum konie »

Baskar i Gniadoszka - historia leczenia Ran Letnich

ciekawe jak gniady, wiecie moze juz cos?


Jak tylko będzie coś wiadomo to napisze.
Na razie czekam na Gniadoszke, która pisała mi, że stoi w korku gdzieś koło Częstochowy, więc jeszcze z godzinkę trzeba liczyć.

edit: do lecznicy zatargam laptopa siądziemy z Gniadym i napisze jak się czuje 🙂
Jestem właśnie na miejscu w Klinice ...
Dzięki ninevet dostęp do netu i mogę coś 🍴 🍴 naskrobać.
Generalnie jestem wkurzona na maxa, bo operacji nie było i nie wiadomo, czy w ogóle będzie  👿 Lekarz bowiem nie spojrzał wczoraj w kartę i dopiero dzisiaj zobaczył, że Gniady ma podwyższone leukocyty (200) i nie może mieć operacji. Fajnie, że w ogóle ktoś raczył zadzwonić i poinformować mnie o tym ... bo przecież ja tak sobie miałam kaprys i przecież mam tyle kasy, że sobie przyjechałam ...  👿 👿
Gniady przed chwilą miał zmienione opatrunki. Rany wyglądają trochę lepiej, ale nie wiadomo, czy może jednak za jakiś czas operacji nie będzie.
Tak więc wracamy sobie zaraz do domu ... i będziemy chyba wydzwaniać po kilka razy dziennie, żeby ktoś kompetentny udzielał nam informacji ...
Trzymajcie się kochani i do zobaczenia za kilka godzin.
Na pewno jeszcze coś napiszę, jak tylko wrócę do domu ... z góry uprzedzam ... słownictwo może być niecenzuralne ...

Pozdrawiam z Gliwic z przewspaniałej kliniki ...
Marta
Śledzę historię od początku i trzymam kciuki.
Zastanawia mnie, czy w takim przypadku nie powinien być odliczony koszt pobytu konia w klinice do czasu nowego terminu operacji? Ta sytuacja to chyba pewnego rodzaju zaniedbanie obowiązków? Bo sprawdzenie karty to raczej normalna rzecz przed operacją.

Wczoraj o 20 zadzwoniła do Marty któraś z Pań pracujących w lecznicy i powiedziała, że dzisiaj na pewno odbędzie się operacja. Marta zaznaczała, że będzie mogła przyjechać do konia dopiero po popołudniu co daje lekarzowi raczej dużo czasu od porannego obchodu na którym stwierdził, że koń nie nadaje się do operacji aż do przyjazdu Marty, by zadzwonić i powiedzieć, że operacja się nie odbędzie i dlaczego.

Marta poszła porozmawiać z doktorem na temat Baskara, usłyszała, że operacji nie było i nie wiadomo czy w ogóle będzie. Zapytała wiec o to czy czas pobytu w klinice się skróci, na co usłyszała, że nic się nie zmienia, koń ma pozostać w klinice około 2 miesiące.


Problem jest moim zdaniem w tym,że nie po to koń został przywieziony do kliniki, a my zbieramy pieniądze by Marta znowu za rok miała ten sam problem, a Gniady przeżywał te same katusze. Miało to zostać wycięte raz na zawsze a nie poraz kolejny zaleczone. Ale cóż -ja się nie znam.


Edit:




Zjęcia Ran na nogach są w linkach, bo jednak nie jest to miły widok.






dziwna sprawa. nie znam sie specjalnie na tym, ale skoro ma/my kase to chyba mozna nalegac, zeby to zoperowali? przeciez zadnej 'łaski' nie robia? nie pisze tego zlosliwie, tylko staram sie zrozumiec to, ze najpierw daje sie nadzieje a potem sie ja odbiera..
zen, Tylko, że mogą jeszcze złośliwie coś schrzanić jak będzie też nalegała :/ . Ale to tylko moje zdanie

Ja bym jednak ochrzaniła zdrowo lekarza prowadzącego i coś z tym zrobiła. Bo nie po to przerabiałaś te wszystkie męczarnie, Gniadoszko, by odjechać z pustymi rękami.
I walczyłabym o odliczenie kszotów boksu na czas do operacji.
bez przesady, akurat nie sadze, zeby lekarz uznany, renomowany i doceniany nie tylko w polsce zlosliwie cos by spieprzyl.

nie tylko zreszta on ma klinike i nie tylko on sie tym zajmuje.
Pomijając fakt, że Gniadoszka nie mieszka 5km od lecznicy i musi sobie załatwiać transport w sumie na darmo 🙄
A ja myslałam, że przeczytam dziś że już po operacji a tu takie klocki 🙁
Dziwi mnie to też że teraz nagle niewiadomo czy będze operacja. Ale nic to, poczekamy zobczymy i trzymamy kciuki.
operacja zawsze jest ryzykowna, np. kon sie moze nie wybudzic, wiec moze lekarz uznal, ze poprawa nastapila w takim stopniu, ze nie chce podejmowac ryzyka? tak jakos staram sie porzadkowac to wszystko i mam w pamieci slowa lekarza, ktory prawie od poczatku zajmuje sie moim skarym- zawsze mi powtarzal, ze na operacje bede miec czas- a ryzyko podejmuje, bo konia trzeba uspic do operacji.

gniadoszka, jak juz opanujesz nerwy, to moze na spokojnie porozmawiaj z lekarzem skad taka decyzja i co w przyszlym roku masz zrobic jesli rany, odpukac, sie pojawia? starsznie to trudne wszystko 🙁
Jestem kochani ...
Brak mi słów na to wszystko, bo zaraz wyjdzie, że nie wiadomo na co zbieram wielkie pieniądze 🙁 Cieszę się jednak, że nie ja sama jestem świadkiem tych dywagacji na temat tego, czy zrobić operację, czy nie, a jest jeszcze ninevet ... Bo uwierzcie mi, że okropnie się z tym wszystkim teraz czuję ... Ale już najbardziej boli mnie to, że wczoraj o 20😲0 operacja była potwierdzona, a dzisiaj rano już odwołana ... To dlaczego nikt do mnie nie zadzwonił  🤔 🙁 🙁 🙁
Koniec końców stanęło na tym, że w ciągu dwóch dni ma się okazać, czy operacja będzie jednak konieczna, czy nie ...
Poprawa jest, jednak czy aż tak bardzo znaczna ...  🤔 ... Gniademu niestety zawsze się tak super poprawia, a na wiosnę jest znowu koszmar ...
Jutro ma tam zadzwonić mój wet prowadzący i dowiedzieć się na czym sprawa stoi ... Więc wstrzymuję się jeszcze ...

PS: niestety nic więcej tutaj nie napiszę o przebiegu leczenia ... proszę więc na PW ...

Pozdrawiam ...
Rany rzeczywiście wyglądają jakby lepiej,a le jak juz wspomniano, nie po opatrunki koń tu przyjechał... Jeśli przyczyną braku operacji była zwiększona liczba leukocytów, może doktor będzie operował jak się je opanuje? A może jak pieniądze są już w pewnym stopniu zebrane, Może trzebaby dowiedzieć się w innych klinikach o cenę/możliwość operacji? Koleżanka operowała kość rysikową klaczy i cena u dr Golonki, a w szpitalu na SGGW w Warszawie różniła się diametralnie... W samej Warszawiei i w okolicy mamy 3 szpitale. Może mailowo przedstawić im problem?
Jeśli wcześniej były takie próby to przepraszam.

P.S. Za dużo "może"...
Gniadoszka, trzymam kciuki baaaardzo mocno. Wszytsko bedzie dobrze.


Notarialna
zen, Tylko, że mogą jeszcze złośliwie coś schrzanić jak będzie też nalegała  . Ale to tylko moje zdanie
ochrzaniła zdrowo lekarza prowadzącego i coś z tym zrobiła.
nie po to przerabiałaś te wszystkie męczarnie, Gniadoszko, by odjechać z pustymi rękami.

Powiem tyle. Przegielas i to bardzo grubo. Brak slow po prostu.   😵




Dywagacje / kombinacje itp. nie maja wiekszego sensu. Najprosciej jest do doktora zadzwonic i po prostu porozmawiac, wypytac. Jestem pewna, ze wszystko jest do wyjasnienia a informacje nie sa przeciez jakies tabu.
Cala sytuacja to nie blahostka. Narkoza, pewnie dluga to ryzyko. Itp. itd.  Stan pacjenta tez sie zmienia.


Słuchajcie, ja się nie znam, nigdy nie byłam jeszcze w sytuacji, w której musiałam zawieźć konia do Kliniki. Poleciła mi ją moja wet, a komu mam ufać, jak nie właśnie jej.

Nie wiem, co mam jeszcze napisać ... Jestem tym zmęczona i idę spać 🙁
Z tego co wiem to operacja wcale nie wyklucza nawrotów choroby na przyszłość 😕.Ma ona na celu usunięcie nieprawidłowo narastającej tkanki - tzw.,,dzikiego mięsa " - a przez to szybszego prawidłowego wygojenia ran. Przyczyną ran letnich  jest pasożyt
cyt
Habronema musce lub Draschia megastoma. Jego inwazyjne larwy są składane do ran przez muchy. Larwy penetrując ranę, przyczyniają się do rozrostu ziarniny. W leczeniu tego typu ran musimy uwzględnić odpowiednio dobrane leki przeciwpasożytnicze.
 
i
cyt.
Leczenie - podawanie doustne preparatów zawierających Ivermektynę (zazwyczaj podaje się kilkakrotnie w odstępie 2 tygodni). W przypadku świądu można podawać preparaty sterydowe. Jeśli rozrost ziarniny jest znaczny (zwłaszcza w okolicach oczu lub narządów płciowych) zalecanym sposobem postępowania jest jej wycięcie.

Więc skoro dr.Golonko podał  Ivermektynę, i kiedyś mu ona pomogła (Gniadoszka pisała kiedyś o tym na Volcie jak i na tym forum) to chyba  na logikę biorąc powinno pomóc odrobaczanie tym preparatem  w terminach występowania pasożyta zanim wystąpią objawy(rany) u GNIADEGO.(

cyt. Gniadoszka

Poprawa jest, jednak czy aż tak bardzo znaczna .. 

Myślę że za mało czasu od podania leku upłyneło żeby  te rany tak po prostu znikły 

Operacja to zawsze jakieś ryzyko - może warto trochę poczekać - i ryzyko mniejsze ,i koszta.

cyt.Gniadoszka
PS: niestety nic więcej tutaj nie napiszę o przebiegu leczenia ... proszę więc na PW ...

   DLACZEGOOO ....????
cyt.Gniadoszka
PS: niestety nic więcej tutaj nie napiszę o przebiegu leczenia ... proszę więc na PW ...

   DLACZEGOOO ....????


Bo obie mamy nadzieje, że źle zrozumiałyśmy dzisiejszy dzień.
Napisz do Gniadoszki jesli jesteś ciekawa.
ekhm, tzn wiecie dziewczyny, ja bardzo nie chcialabym, zeby to zostalo odebrane jako atak, ale mysle, ze wszyscy bardzo chcemy i mamy prawo wiedziec....
A ja wiedzialam ze tak bedzie... Nie pierwszy raz słysze ze sa problemy. Ze termin operacji jest przekładany, ze koń musi stać... generalnie jezdze w gliwicach, ale gdybym miała leczyc konia, to na pewno zabrałabym go do Wrocławia...
Kolejny raz przekonuje sie o tym ze sie kogos naciaga na kase :/
Wzystko ładnie, pieknie do czasu aż koń tam nie wyląduje... :/
Przykro sie to czyta....tak ogolnie, nie w kontekscie sytuacji Gniadoszki (zeby nie bylo).
Zastanawiam sie tylko kiedy ludzie zrozumieja, ze czasami ich "tragedia" nie jest aktualnie najwazniejsza, ze w tempie ekspresowym brane na stol sa tylko powazne nagle wypadki..... ze weterynaria to nie naciskanie guziczkow... ze nie ma tak, ze na poczatku wszystko zaplanujemy a potem bedziemy tylko wykonywac zalozony plan i "odhaczac" punkty. Na koniec, ze chirurg nie jest w stanie "ciac" konia za koniem przez caly dzien czy pracowac w kilku miejscach na raz.... Tyle ode mnie.
Znikam z tych dywagacji.


Gniademu zycze powodzenia! Gniadoszka, bedzie dobrze.
.
jakby nie bylo, to wypada poinformowac wlasciciela o tak "nieistotnym szczegoliku" jak to czy operacja sie odbedzie czy nie  🤔
nie mialam na szczescie okazji sama miec konia w klinice ale z obserwacji znajomych przypadkow mozna latwo wysnuc wniosek ze informacja na linii lekarz-personel-wlasciciel konia czesto jest po prostu fatalna
a to w koncu prywatna bardzo kosztowna klinika weterynaryjna (a nie ludzki szpital rejonowy <gorzki smiech>😉
Czekamy teraz te 2 dni, o których mówił dr Golonka i wtedy ma się wszystko wyjaśnić.
Mam tylko nadzieję, że skoro nie chcą kłaść Gniadego na stół, to wynajdą chociaż super specyfik, dzięki któremu rany się zagoją i koń będzie WYLECZONY, a nie tylko ZALECZONY i to świństwo wróci do nas kolejnej wiosny.
Iwermektyna podawana zawsze na wiosnę i potem w jakiś odstępach czasu, aż do jesieni ... To wiem na pewno, a co jeszcze - okaże się.


Przedstawiam aktualny stan konta:

5206,71 zł


Generalnie nasza zbiórka ma się powoli ku końcowi i to jak na razie jedyna pocieszająca wiadomość  😅

Dziękuję Wam kochani, że mimo to cały czas jesteście i nas wspieracie ... Bez Was byłoby bardzo bardzo ciężko  :kwiatek:
Super że już tyle pieniążków - mam nadzieję że pomogą Gniademu. Czy to będzie operacja czy jakiś lek - wszystko jedno, ważne tylko aby Gniady był już całkiem zdrowy. Na zawsze. Czego Wam życzę 😉
Figaro chyba o odrobaczaniu Gniadoszka już z 5 razy pisała. Koń od kilku lat jest odrobaczany pewnie 4 razy częściej niż większość naszych koni, które regularnie odrobaczamy. Poprostu na niego to NIE DZIAŁA.
Myślę, że dlatego nie chciała pisać o klinice i tym co się dzieje, bo człowiek w nerwach czasem napisze zbyt szczerze o tym co się na język ciśnie. A forum czytają różni ludzie. Dlatego nie dziwię się jej, że woli poczekać na rozwój wydarzeń, a nóż padną jakieś wyjaśnienia i okaże się, że odwlekanie operacji ma jakiś cel. A wtedy może się okazać, że wdzięczność za opiekę nad zwierzakiem jest większa niż żal o brak poszanowania dla właściciela. Czasem warto złapać 3 oddechy zanim napisze się zwłaszcza złą opinię.

bera 7przeczytaj najpierw wszystko  to co ja napisałam a potem -to co napisała Gniadoszka - jeżeli masz problem ze zrozumieniem to najlepiej kilka razy(ja tak robię 😀)[quote author=bera7 link=topic=7916.msg308047#msg308047 date=1248965525]
Figaro chyba o odrobaczaniu Gniadoszka już z 5 razy pisała. Koń od kilku lat jest odrobaczany pewnie 4 razy częściej niż większość naszych koni, które regularnie odrobaczamy. Poprostu na niego to NIE DZIAŁA.

bera7-Nie działa - bo nie był  dobrany odpowiedni środek.
Litości przeczytaj jeszcze raz dokładnie ten wątek ukłon- bo mi łapki opadają. rozga


edit-literówki 🤬
Chciałam wszystkich czekających na wieści co u Gniadego bardzo mocno przeprosić ale najbliższe będą dopiero w niedziele.
Właśnie się dowiedziałam, że dzisiaj o 20 wyjeżdżam i wracam w niedziele koło południa.
Mam nadzieje, że nie macie mi tego za złe a Gniadoszka się mocno nie pogniewa na mnie. Myślałam, że jadę dopiero jutro wiec miałam nadzieje, że rano jeszcze Baskara odwiedzę ale niestety.

Jeszcze raz przepraszam :kwiatek:
Figaro Ty ciągle o invermektynie, a ona przecież jest składnikiem większości past na odrobaczanie. Baskar był pod opieką lekarza, z tego co wyczytałam, więc podważasz, że do tej pory był źle leczony?
Z mojej wiedzy wynika, że invermektyny w czystej postaci koniom się raczej nie podaje. Tak mi kiedyś tłumaczyli weci (wg pomysłu był to dużo tańszy sposób odrobaczania, niż popularne pasty). Nie jestem weterynarzem, ale wiem, że podawanie niektórych środków samodzielnie, gdzie ewentualne powikłania mogą wystąpić to dla mnie brak odpowiedzialności.
Mam wrażenie, że próbujesz być mądrzejsza od ludzi, którzy przez wiele lat leczyli tego konia.

I uwierz, że na maturę z polskiego zdałam na 5 (w tym część o czytaniu ze zrozumieniem).
bera7A co podał Gniademu dr .Golonko ???- ivemektyne w zastrzyku (jedyna dostępna w tej formie to ta dla bydła i swiń). Dla koni stosowana w leczeniu ran letnich.(inne preparaty zawierające ten środek niestety nie są skuteczne) Widziałam konie leczone pozytywnie tym preparatem.Ryzyko powikłań istnieje przy każdym leku(raz większe,raz mniejsze wystarczy przeczytaź ulotke -działania niepożadane-pierwszego z brzegu leku- aż ciarki przechodzą). Cena tak jak piszesz jest niska ale weterynarze nie chcą tego stosować bo nie ma certyfikatu(nie wiem jak to nazwać?zresztą w innych krajach ma i jest dopuszczona do stosowania u koni) .Czyli w razie czego mogą odpowiadać prawnie za szkodę.Więc po co im ten problem???
PS
Nadal nie przeczytałaś wszystkiego uważnie.

Zresztą widzę że dr. Golonko zastosował takie właśnie leczenie , i dlatego mam pewność że Gniady z tego wyjdzie.  😀

bera7-Ja nie wysysam sobie tych mądrości z palca,interesuje się weterynarią koni,szczególnie tymi trudnymi przypadkami.Dużo rozmawiałam ,rozpytywałam ludzi którzy mają większe doświadczenie ,kwalfikacje niż moje.
To są ROBALE -odporne na większość środków przeciwpasożytniczych - i traktowanie ich oxykorcikiem nic nie da.

A i jeszcze -nie wiem gdzie wyczytałaś że ma to stosować na własną rękę?? odradzam stosowanie czegokolwiek bez konsultacji z wetem. Po to koń jest w klinice i ma być tyle czasu -żeby można go było obserwować i w razie czego interweniować.(EDIT) I chodzi mi tu głównie o interwencje lekarzy i personelu medycznego.

Moim skromnym zdaniem leczenie przeprowadzone jest -wzorcowo 👍
dr Golonka  :kwiatek: nie Golonko
Sorki 😡 Golonko- to mój ortopeda 😂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się