Forum konie »

ucisk na nogi,konsekwencje.Błąd ze strony jeźdźca

Po przyprowadzeniu konia z łąki,przygotowałam go do odpoczynku, zawinęłam w owijki tylne nogi, nakryłam derką, nakarmiłam. Niestety przeoczyłam, że akurat tego dnia założyłam ochraniacze na przednie nogi. Niewiem, nie pytajcie jak to się stało, sama nie mogę w to uwierzyc, ale...zostawiłam te ochraniacze na noc 🤬 🤬 🤬 🤬..Kryczcie ile wlezie, wiem, że to poważny błąd, niewybaczalny, jestem na siebie straszliwie zła, że mogłam coś takiego zrobic. Nigdy podczas wielu, wielu lat spędznyc przy koniach nie zdarzyło mi się cos takiego. Koń po zdjęciu ochraniaczy nie czuł sie dobrze, Schłodziłam troche wodą, koń zabierał nogi, szczególnie prawą. Wypusciłam go na padok, żeby rozchodził. Koń nie kulał, nie oszczędzał się, bo zdarzyło sięgalopowac i kłusowac. Natychmiast po godzinnym spacerze naożyłam glinke chłodzącą na obie nogi. Koń 2 dni po sciagnieciu ochraniaczy był jeżdżony i lonzowany, na szczescie żadnych oznak kulawizny. Bolesnośc minęła, nadal nakładam glinke chłodzącą..ale jest jeden problem..po wewnetrznej stronie najednej nodze zrobiło coś w rodzaju małego nakostniaka, jestem na 100% pewna, że nie miał koń tego wcześniej. Pewnie jest to spowodowane uciskiem i jakimś wewnętrznym mikrouszkodzeniem. Od jutra (po 3 dniach) powinnam nadal chłodzc, czy zaczac rozgrzewac miejsce nakostniaka absorbiną? Zdaję sobie sprawę z tego, że przez mój idiotyczny błąd nakostniak może zstac. Narazie jesli koń pracuje owijam nogi owijkami polarowymi, żeby nie zakładac ochraniaczy. Koń po dotykaniu, macaniu nakostniaka unosi nogę, czyli albo jeszcze odczuwa ból, albo może ma jakiegoś rodzaju uraz na dotyk po incydencie z ochraniaczami. Co z tym robic?
Wezwać weta, żeby to obejrzał??
jest już wątek o nakostniakach  http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,479.0.html
Ale tytuł mylący. Rozgrzało się w nocy i może mały ropień "wyciągnęło"? Skąd akurat nakostniak? Wet powie co i jak.
Dlatego nie zawarłam w tytule słowa 'nakostniak', bo napisałam wyraźnie, że 'coś w rodzaju małego nakostniaka', ale przecież koń raczej musiałby sie uderzyc, by powstał nakostniak? Napisz coś więcej o ropieniu. Wet co mi powie? Zeby poczekac, rozgrzac zawinąc w owijkę. Żeby zrobic rtg muszę wzywac inngo weta, kt ma do mnie 200 km. Myslałam, że komuś coś takiego może sie przytrafiło (choc to czysty idiotyzm..no, ale cóż zdarza się, jestem tylko człowiekiem).
wiecie co, to moze cos nie tak z tymi ochraniaczmai, bo jesli było by wszystko ok i dobrze załozone to nic mu nie powinno byc jak postoi przez noc w ochraniaczach, no bezprzesady. Jeżeli zakładamy mu na jazde, kiedy jest w ruchu i nic sie nie dzieje, to nie powinno nic mu byc jak stał w nich w boksie, nie ma upałów....
Moim koniom rekreacyjnym przez kilka lat prowadzenia szkółki nie raz sie zdarzyło z ektoś nie sciągnąl ochraniaczy a ja nie zauważyłam i absolutnei nic im nie było. Mysle ze te ochraniacze byly źle załorzone, a to to nie powinno się zdarzyć.
Pamiętam podobną sytuację jak pracowałam w Holandii.
Koleś, który wypuszczał konie do karuzeli, notorycznie zapominał ściągać ochraniacze, a że siły miał za dwóch i dopinał na maksa,
po zdjęciu ochroniaczy w miejscu gdzie były gumy, po paru godzinach robiły się wylewy podskórne.
Schodziły bez śladu po paru dniach.
Dobrze jest smarować czymś z heparyną np.  Lioton 1000
Moim koniom rekreacyjnym przez kilka lat prowadzenia szkółki nie raz sie zdarzyło z ektoś nie sciągnąl ochraniaczy a ja nie zauważyłam
no to masz się czym pochwalić. nie działa "człowiek uczy się na błędach", co? 🙄
..hmmm nie no ochraniacze załozyłam dobrze..🙂 ...Zwróc uwage, by nie zstawiano koni w ochraniaczach jes to brdzo niebezpieczne dla ścięgien itp.!!
Narazie chłodzę, posmaruję liotonem, spróbuję. Myslę, że rozsądnie byłoby zacząc grzac to miejsce p tygodniu chłodzeniai smarowania czyms przeciwzapalnym. Daję sobie ękę uciac, że tego twardego punktu nie było.
Zwróc uwage, by nie zstawiano koni w ochraniaczach jes to brdzo niebezpieczne dla ścięgien itp.!!

dlaczego?
Czyli: NET zamiast WET ?
Dlaczego w takich sprawach jak uraz konia, ból pytasz nas, Forumowiczów o opinię co masz zrobić??? Nikt z nas tego nie widział, koń odczuwa ból, dyskomfort..pomyśl trochę. Powinnaś wezwać weterynarza od razu gdy zauważyłaś zmianę na nodze. Poprzez swoje czekanie możesz narobić sobie a przede wszystkim koniowi bardzo wiele kłopotów. Skąd wiesz, że nie ma on tam jakiegoś zapalenia, które za dwa tygodnie się zaogniskuje i będziesz musiała odstawić konia na dwa miesiące???
bez przesady dziewczyna napisała, że do rtg musi sciągać veta 200km, kon nie kuleje, nie ma dramatu.

możliwe ze koń stuknął się na padoku zaraz po wypuszczeniu? skoro się nie oszczędzał a nogi były wrażliwsze przez tą historię to mógł się stuknąć, Jeśli to nakostniak to niektóre są bolesne jak są świeże, tylko przy ucisku, w ruchu nie powodują masakry. ich rozrost zatrzymuje się wcierkami z vetisolonu. Skoro kon nie kuleje to nakostniak jest w miejscu nie groźnym. jeśli to ropniak to zawinięcie w rivanol pomoże. RTG nakostniaka jest konieczne wg mnie tylko jeśli znajduje się blisko ścięgien czy mięśni, lub kiedy występuje kulawizna, w innym przypadku nie robiłabym dramatu. Raz zdarzyło mi się zostawić konia w ochraniaczach ( a dokładniej stajennemu) i poza przegrzaniem i lekką opuchlizną nic się nie działo.

Petit - przeczytaj dokładnie co napisała, koń nie kuleje, reaguje jedynie na ucisk co przy świeżym nakostniaku jest  normalne. Przy zaropieniu czy stanie zapalnym to miejsce i okolice bolą przecież bardzo - co skutkuje kulawizną.  Dwa dni konia nie zbawią, a jeśli to nakostniak to powinno przestać boleć.
Zdecydowanie grzej, jeśli to nakostniak, ropień, krwiak - grzej! Chłodzi się max 12-24 godz każdy uraz, potem się grzeje  😉
Ropień się grzeje?? mnie tam uczyli że póki grzeje się chłodzi, jak przestaje grzać to się dopiero działa ciepłem...
Mi wet zawsze każe grzać każdy ropień - wówczas szybciej dojrzewa. Albo się wchłonie pod wpływem grzania, albo dojrzeje i pęknie lub będzie gotowy by go naciąć (oczywiście wet nacina!). Oczywiście często przy ropniu też antybiotyki w iniekcji, ale to już na różnym etapie jego rozwoju i różny czas podawania. Chłodzony rozwija się (goi) dużo, dużo wolniej. Może też powstać coś co nie pamiętam jak się nazywa - uśpiny ropień? Czyli niby się wygoi, ale nie wszystko i coś tam jeszcze zostanie i wówczas może po x czasu wrócić.
radzicie,grzać,chłodzić,ale nikt z nas nie wie co to jest. wet a po ogledzinach dzialać wdg zaleceń
Ja jestem bardzo wrażliwa na punkcie dbałości o nogi konia. Niezależnie od tego czy bolesność jest duża czy mała wolę od razu powiadomić weta.
Też racja, ja nie wzywam tylko jeśli wiem co jest i jak postępować.
Petit może następnym razem ty poczytaj trochę dokładniej tekst i pomyśl..
Piszę, bo piszemy na forum o różnych rzeczach..dlaczego kon bryknął, dlaczego kładzie uszy, dlaczego noga spuchła, czym smarować nakostniaki itd. Każdemu odpisujesz pomyśl?
Escada widzę, że rozumiesz temat podobnie jak ja..nie robię z tego wielkiego halo, każdy mi powtarza, że nic rumakowi nie będzie, noga nie grzeje, nie jest spuchnięta, koń chętnie pracuje. Nigdy nie zdarzyło mi się zostawić konia w ochraniaczach i tego się najbardziej wystraszyłam. Skoro koń nie kuleje, nogi są jak najbardziej w porządku, nakostniak (bądź krwiak) jest wyczuwalny jedynie przy dotykaniu, nie jest większych rozmiarów to po co mam na siłę robić prześwietlenia? Myślę tylko czy 3 dni chłodzenia nóg wystarczą, by później spróbować rozgrzewać to miejsce. Myślę, że najpierw potraktuję to absorbinką, później, jeśli będzie to konieczne to vetisolonem. Wiem, że to silny lek, więc wolę narazie nie iść 'z grubej rury'.
kwiaki, sluczenia itp. 48 h sie chlodzi, potem grzeje.
chlodzi zeby zamknac naczynia, niedopuscic do powiekszania obrzęku, zatrzymac stan zapalny
potem grzeje zeby szybciej się "rozeszło" (zwieksza sie ukrwienie, krew zabiera co niepotrzebne)

ropnie mozna grzac zeby "dojrzaly", ale na pocztku mozna chlodzic zeby sie nie zrobily.

no tak jest u ludzi- u koni raczej podobnie. (przynajmniej tak praktykuje i dziala ;] )

to tak w temacie chlodzenia/grzania 😉

kiedys w stajni gdzie jezdzilam idiota zostawil po jezdzie ochraniacze (przednie), takie skorupki na rzepy. rzepy na maksa zaciagniete zapewne normalnie opaska uciskowa. na drugi (moze3?) dzien kon jeden zgubil na padoku. wieczorem zauwazylismy jak zganiali do stajni , ta noga z ktorej zgubil byla troche obrzeknięta do stawu nadgarst., ta z ochraniaczem ze 3x taka jak normalnie. koszmarny, twardy obrzęk ktory nie zszedł przez wiele tygodni (potem konia wlascicielka przeniosla, wiec niewiem jak sie skonczylo), poprostu słoniowa twarda noga.
stalo sie to dlatego ze krew naplynąć tetnicami mogła , ale odplyw zylami ktore sa "na wierzchu" byl utrudniony...no i sie zbieralo. jeszcze troche mogloby dojsc do martwicy!
dlatego tak wazne dobre dopasowanie ochraniaczy i kolejnosc i zapinania rzepow. tak jak kierunek zawijania owijek!
tak to raczej dziala.... albo wlasnie obrzek albo odparzenie+obrzęk (takie "cudo" widzialam po zostawionych owijkach)

ale "cos w stylu malego nakostniaka"? raczej uraz po zdjeciu/przed - ochraniacz by przeciez ochronil przed miejscowym urazem ....
Mój koń miał strupy, które paprały się ponad miesiąc...
Były grube i twarde, może Twój koń ma właśnie takie strupy?

Latem, jeden stajenny, który na szczęście juz nie pracuje, zostawił konia na całe popołudnie, wieczór i noc w ochraniaczach (musi w nich chodzić nawet na padok bo koszmarnie się strychuje).
Wyjątkowo przyjechałam następnego dnia wcześnie rano, przed wypuszczeniem koni i słabo mi się zrobiło.
Opatrunki z rywanolu kilka razy dziennie dały radę, wyciągnęły ropę, ale masakra była totalna.

Aleksa, na Twoim miejscu wezwałabym jednak weta, dla świętego spokoju i czystego sumienia, choć oczywiście umyślnie koniowi krzywdy nie zrobiłaś  :kwiatek:
Mojego konia wet oglądał i powiedział jakie środki zakupić w aptece.
no owszem, nie mam sie czym chwalic, ale czemu mam nie przyznac ze takei rzeczy sie zdarzały, rzadko bo rzadko ale jednak. czasem to był jakis prywatny kon a czasem kon szkółkowy. Nigdy nie mialy zadnych problemow z nogami, dlatego bardzo mnie dziwi co piszecie  o róznych problemach po zostawinu ochraniaczy...
myślę, że gulka może nie mieć związku z ochraniaczami, skoro jest wyczuwalna a nie widoczna, to mogłaś zwyczajnie przegapić, ja nakostniaka zauważyłam dwa dni po powstaniu mimo, że jest wielkości średniego orzecha, chociaż codziennie macam całe nogi. Ważne żeby w miarę szybko reagować, bo krwiak podokostnowy lubi się powiększać... jeśli jest to całkiem twarde i nie jeździ pod skórą, ani nie jest przyrośnięte do skóry to postępowałabym jak z nakostniakiem - czyli jak w wątku o nakostniakach🙂 Właśnie, skoro nie kuleje, nie grzeje, nie puchnie... to ropniak raczej odpada bo to przede wszystkim grzeje konkretnie.
rope to wyciaga ichtiol. pomijajac, ze rivanol jest nieskuteczny i sa badania potwierdzajace to, to nawet jesli by byl, jego przeznaczeniem jest dezynfekcja ran, a nie oklady ropni, ktore sa jeszcze glebokie. tak samo jak okladanie rivanolem spuchlizn tez nie wiem jaki ma cel.
Może miec związek z ochraniaczami. Pamiętam jak jedna z kobłek w naszej stajni ,która miała wady postawy i musiala chodzić w ochraniaczach nabawiła się czegoąś podobnego . Jak nie chodziła w ochraniaczach ,to miała pocięte nogi, jak chodziła ,to miała takie pseudo nakostniaki. Reakcja ze strony właściciela zerowa, więc nie dowiedziałam się co to było.
Zwróc uwage, by nie zstawiano koni w ochraniaczach jes to brdzo niebezpieczne dla ścięgien itp.!!

dlaczego?


Podbijam  :kwiatek:
katija, ryvanol dizała bardzo dobrze na wszelkie obrzęki, zwłąszcza te ropne, leczyłam nim konia z dziurą w twarzy która mu ropiała i wstrzykiwałam mu tam ryvanol celem płukania bardzos zybko sie zagoil, miałam klacz z dziwną opuchlizną nogi, po owinieciu rywanolem na noc, rano noga byla chudziutka. Nie ktorzy lekarze nie wiedzą jak, ale dziala, a inni go polecają. Ale przedewszytskim działa na obrzeki ropne, na wszelkie inne polecam altacet lub altaderm z najtanszych i najprostszych.
[quote author=Isabelle link=topic=76340.msg1209995#msg1209995 date=1323014660]
Zwróc uwage, by nie zstawiano koni w ochraniaczach jes to brdzo niebezpieczne dla ścięgien itp.!!

dlaczego?


Podbijam  :kwiatek:
[/quote]

1. Jak z tematu można wywnioskowac- słaby dopływ/ przepływ krwi, prowadzi to do opuchnięcia, odrętwienia nóg co nigdy nie jes dobre,
2. przegrzanie ścięgien,
3. Mikrouszkodzenia spowodowane uciskiem na kośc..i wydaje mi się, że nakostniak mógł jak najbardziej się z tego powodu utworzyc.


Myslę, że te argumenty wystarcza, pewie jeszcze by się znalazły przeciwwskazania.
ochraniacze z załozenia mają nogi wiec i ścięgna chronić, a nie im szkodzić.
ale to jak z lekami (przed uzyciem przecyztaj ulotke, skonsultuj sie ...bo kazdy lek moze wywołać reakcje niepożądane...)
ochraniacz dobrze załozony, na odpowiedni czas i warunki w stosunku do jego typu - nie zaszkodzi 😉
ale jak zostawimy skorupki np. z na maxa zapiętymi gumami, nawet banalne owijki, szczególnie gdy zmokną - mogą stać się przyczyną obrzęku, urazu (np jak wlezie pod kamyk np), czy odparzeń.

jak znajde, wkleje zdjecie z leczenia konia własnie po zostawieniu owijek (na jakies 2 dni w tym padokowanie na mokrym) ;]

wydaje mi sie, ze (oczywiscie dobrze zalozone!) dobrej jakości pełne - kontaktowe są najbezpieczniejsze, dobrze oddychają, nie ma jak nic pod nie wejść, nie ma punktów ucisku.
ja zostawialam konia nawet na 2 dni w takich (wpuszczenie do nowego stada na łąki). oczywiście kontrolowałam 😉
ale tylko naprawde dobre nie balam sie zostawiac na tyle, gorsze, sztywne, gorzej dopasowane - noga sie pocila, brud sie zbierał po paru godz.(czy to jazdy czy padokowania, w boksie)
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się