Forum towarzyskie »

Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

aketter, zawsze taki był? Czy nagle się tak porobiło jak się urodziło dziecko? Czy też jak się urodziło dziecko to ty nagle zaczęłaś dostrzegać, że z jego zachowaniem jest coś nie tak?
Kurczę, aketter, to trzymaj się jakoś. Nie bardzo wiem, co powiedzieć, żeby pomóc.

Kurczę, zaczynam się bać o swój los, choć póki co, mój przyszły jest chodzącym ideałem i zaklina się, ze mnie samej z dzieciakiem nie zostawi...
No niestety ja zawsze byłam dumna z męża, z tego, jakie ma relacje z Kaziem (choć na mój gust za mało ojcowskie, a za bardzo "kumpelskie, no ale jak on sam się wychowywał praktycznie bez ojca..) ale ostatnio mam wrażenie że się wymiguje.. Ja rozumiem firma, budowa, kończymy dom (grr) ale zapatrzony w ojca trzylatek nie poczeka pół roku, jemu czas jest potrzebny teraz. Ja mu tego nie dam, bo ja jestem mamą - od innych spraw i potrzeb 😉
ok, nie bede wpadac w panike. W nastepnym tygodniu idziemy na szczepienie  🙁 jak nie przejdzie to skonsultujemy z pediatra.

Lalena nie mam pojecia ile teraz wazy, powiem ci po niedzieli bo nie mam jak w domu zwazyc, a bedziemy sie szczepic to odrazu zwaza mi Hanie. Victor to juz niezly klocuszek  🤣 ,

aketter wspolczuje i trzymam kciuki za poprawienie relacji rodzinnych. Tak sobie mysle, ze moze maz wpadl w wir zajec i nie zdaje sobie sprawy z tego jak malo czasu poswieca rodzinie.

Moj luby jak narazie bardzon chetnie zostaje z Hania, nie podejmuje sie bardziej skomplikowanych czynnosci ale samo to , ze moge wyjsc z domu na 2-3 godzinki to juz duzo. Mam nadzieje, ze jak mala podrosnie to odwazy sie na "zabiegi pielegnacyjne".
Laguna, malenstwo - Dzieki dziewczyny! Ja juz po fakcie wiem, ze tez zadnego koniarza na przyszlosc! Nie tego co jezdzi zawodowo!

zen -  dluga historia. Przed urodzeniem malutkiej bylo bdb.
Schody zaczely sie kiedy zrezygnowalismy ze swojej stajnii, posprzedawalismy wiekszosc koni i przenieslismy sie do innego osrodka, gdzie maz jest teraz"kims waznym". Narodziny Pii pogorszylo sprawe.
Nie potrafimy ze soba rozmawiac jak kiedys. Cos sie wypala, konczy. Pijanka jest dla mnie calym swiatem, dla niego tylko pol. Nie wierze, ze to sie zmieni, nie tak szybko. Ja juz jestem cala w nerwach. Nie mam odwagi powiedziec "koniec", a moze powinnam...
No i mowilam, ze nie lubie narzekac. To sie posypalam 🙁
Ale daje rade, ucze sie zycia!

ps.Euforia-80- ja moge pomarzyc, zeby gdzies sama wyjsc. Wtedy moz pyta "a nie mozesz male ze soba zabrac?"
aketter, to nie wiem co ci napisać 🙁 Na pewno nie rób nic pochopnie, postaraj się na spokojnie porozmawiać z mężem, że ty też masz jakieś potrzeby a on ma również obowiązki wobec ciebie, dziecka i domu. Ustalcie jakiś zakres obowiązków (jak się da), może twój mąż też ma jakieś 'ale' i ucieka z domu?
własnie chciałam napisać to samo, co zen, tylko mnie ubiegła.
Aketter, pogadaj najpierw.
Ja mam w drugą stronę trochę. Mój mąż jest super ojcem, dogaduje się z Tomkiem lepiej niż ja. Może z nim zostać cały dzień i nie narzeka - ja po całym dniu jestem zmęczona. I chcę tylko do stajni.
Kiedyś Piotrek też jeździł, teraz mu się nie chce (zimą zimno latem za gorąco, czasem wpadnie do mnie na ujeżdżalnię i poprosi o konia na chwilę, żeby sobie pogalopować). Jestem pewna, że gdyby też miał jakieś `parcie` na to, to byśmy się lepiej rozumieli w kwestii końskiej.
W każdym razie na razie efekt jest taki, że musimy pozbyć się dwóch koni a trzeciego wstawić w pensjonat, bo z rodzinnej rozrywki stały się to `konie Mai`, przy których trzeba robić.
Dlatego ...pogadaj, opieprz, przyjmij przeprosiny... Ustalcie obowiązki. Cieszcie się dzieckiem i końmi...


Laguna... przyjeżdżasz z córeczką do Warszawy?
Znalazłaś nocleg?  Też chcę (tylko do mnie kawałek, ale szybko się jedzie)
mój mąż też ojcem jest idealnym - od noworodka zajmował się, a teraz spędza z małą chyba więcej czasu niż ja. a ja - straszne wyrzuty sumienia 🙁
Pewnie, ze ma jakies "ale", bo sie klocimy. Na spokojnie nie wychodzi, probowalismy.
Ja juz sie 4 miesiace staram. Bez efektu. Zadnych zniam nie ma, smiem watpic, ze jest gorzej.
Nie mam juz pomyslu jak rozwiazac ta sytuacje, probowalam chyba wszystkiego.
Podzielic obowiazkow sie nie da, bo maz w stajnii od 9 do 20 (raz w tyg.do 23)
Poza tym, maz nie widzi takiej potrzeby...
Nie tak wyobrazalam sobie rodzine...

ps. Na wspolnym spacerze bylismy raz. I to takim szybkim marszem przez pol godziny. Maz oczywiscie w bryczesach, szybko, szybko, bo za godzine kolejny trening.
To ciężko widzę.. 🙁 Może tobie przydałby się jakiś moment złapania oddechu? Masz okazję gdzieś wyjechać na kilka dni? Jak mąż wraca o 20 do domu, to przecież jest jeszcze trochę czasu na zrobienie czegoś. Zresztą wiesz co..ja latami usprawiedliwiałam lub tłumaczyłam ojca Tycjana. A to że ma pracę ciężką, a to że dużo wyjeżdża, a że się nie da, żeby pozmieniał, a to, a tamto, a sramto. A jednak DA się. Wszystko się da, tylko trzeba chcieć. Jeśli facetowi się nie chce znaleźć rozwiązania, to tylko twój wybór co z tym zrobisz...
A dominik ma skazę białkową  🙁 bidak mały
aketter, bardzo ci wspolczuje...i wiem,ze ciezko wybrnac z takiej sytuacji bo pracujac jako luzak naogladalam sie roznych sytuacji...
Ja tez obiecywalam sobie, ze nigdy nie zwiaze sie z koniarzem i nic mi z tych obiecanek nie wyszlo, ale moj facet jest inny, teraz mieszkamy osobno bo u nas w stajni zimno wiec ja z maluchem jestem u mamy a on az tam sie gotuje i chce rzucac prace zeby moc byc z nami i jest w stanie podjac prace chociazby na ochronie aby tylko byc z dzieckiem....ale,zeby nie bylo tak pieknie jak juz jest z nami to zamiast opiekowac sie Bobasem to on opiekuje sie glownie fotelem i pilotem od tv, przebrac sie boi nakarmic butla tez moze potrzymac na rekach, pogadac i popatrzyc jak ja cos robie, no w kazdym badz razie mam nadzieje ze sie oswoi z obsluga Bobasa.

Kurcze nie wiem jak sie recznie wydoic zeby bylo dobrze w nocy po godzinie ugniatania w akcie rozpaczy wlaczylam laktator niestety znowu porozrazalam sobie cale brodawki...
Chce zmienic, duze rzeczy chce zmienic, ale niestety tylko ja.
Po 20 to jest czas na nalanie wody do wanienki i ewentualne lookniecie na mala jak ide sie kapac.
Pozniej ide usypiac malutka i z reguly zasypiam razem z nia. Maz nie uspi dziecka, no bo przeciez internet i o! dobry film w tv.
Koniec tego tematu!
Mam najukochansza corke na swiecie. Nie cofnelabym nawet o minute czasu z nia spedzonego. Jezeli maz nie chce przezywac ze mna tych radosci jego strata.

Za dwa tyg. jade do Pl; planowo na pare dni. Ale jak sie zdenerwuje to zostane dluzej, moze sobie facet przemysli 😉

Dzieki dziewczyny :kwiatek:
Trzymaj się aketter, będzie dobrze :kwiatek: A Pia jest cudowna 😉
Czy któreś z waszych dzieci przechodziło może zapalenie opon mózgowych?

Ja przechodziłam jak byłam mała- lekarz źle zabrał się za 'Świnkę' i choroba przeszła w zapalenie opon.
W razie co zapraszam na PW żeby tutaj nie śmiecić.
galop - gratuluję męża. Bałem się, ze to tylko ja jestem taki idealny diabeł

Też muszę ratować tu honor mojego męża 🙂
galop - gratuluję męża. Bałem się, ze to tylko ja jestem taki idealny diabeł

Też muszę ratować tu honor mojego męża 🙂


😂wypowiesz sie jak urodzisz....

ale nie zazdroszcze nikomu "iścia" przez życie samemu - pomimo, że z dziadem u boku...
sama jestem tego przykładem...
pomiędzy wiekiem 0 a rokiem mój mąz był z dzieckiem na spacerze RAZ... po wielkiej awanturze... przewijał, deczko pomagał...
ale po rpacy wpadał do domu, przebierał się i jechał sobie na rower na 2h  😲 😲 😤
obecnie jego zajmowanie sie dzieckiem - to posadzenie przed TV, nie ma zabaw, budowania klocków, autami itd...
czym to owocuje? - mąż był kilka dni w Niemczech, dziecko ani razu o niego nie spytało, jak wrócił do domu - Młody przeszedł koło niego obojętnie, jak koło mebla...
podniesiony głos męza na mnie - Młody rzuca sie na niego z pięściami i gryzieniem  😲
"nie mówny nic tacie" - to normalne gdy coś razem kombinujemy i wiele innych przykładów...
I tego sie chyba boje...
Pegasuska nie dziw sie, ze maz nie bierze sie za przewijanie czy karmienie, ja widze po swoim, ze sie troche tego boi, a konkretnie boi sie zrobienia takiej malej kruchej istotce krzywdy dlatego nie naciskam na swojego. Postanowilam, ze poczekam i bede obserwowac. Jezeli nic sie nie zmieni gdy Hania bedzie wieksza bede naciskac i pokazywac . Wydaje mi sie jednak, ze z czasem sam do pewnych rzeczy dojrzeje bo ogolnie jest bardzo za Hania i jak tylko wraca z pracy to sru do lazienki umyc lapki , dzidziusia na rece i sto caluskow Hania dostaje.

aketter moze chwila rozlaki cos zmieni, moze zacznie tesknic. Facet to trudny przypadek, te typy maja swoj tok myslenia i czasem trudno do nich dotrzec. Moze ustalcie sobie dni i godziny kiedy ty bedziesz mogla wyjsc, a moz zostanie w domu z dzieckiem. Niech wpisze w swoj napiety rozklad dnia takze ciebie i dziecko. Moze wez go troche pod wlos, ze dziecko ojca potrzebuje, ze niedlugo wojek bedzie do niego mowilo. W kazdym razie zgadzam sie z toba w 100% masz najwiekszy na swiecie skarb, a maz nie wie co traci.
Dodofon oczywiście, że się wypowiem na ten temat po urodzeniu dziecka. Lubię się chwalić.
Dodo, a nie lepiej mieszkać samemu? Ja przywykłam, że Tycjan zlewa swojego ojca, sama się w to nie wtrącam. Chociaż od jakiegoś czasu jest ogromna poprawa, bo chłopaki razem się bawią, budują, czytają- ale to też taki wiek dziecka, że z pokracznej małpki, która niewiele kuma zmienia się w sensownego człowieka 😉 Nie ma się co oszukiwać, że dla części mężczyzn niemowlaki i w ogóle małe dzieci to takie niekumate stworzonka, którymi się nie ma jak zająć. I po co. Takimi farfocelkami co załatwiają swoje fizjologiczne potrzeby zajmują się matki i już.

Moim zdaniem nie ma co usprawiedliwiać braku przewijania dziecka. Niby kobieta jakoś się rodzi z tym 'darem'? Jasne, że obsraną pieluchą lepiej jak się zajmie kto inny 😁
Aketter jak czytam Twoje ostatnie posty, to się cieszę, że mój to taki bez żadnego hobby.
Może ucieka, bo się boi tego wszystkiego? Opiekowania, zajmowania itp, itd...
Ale Dzidziuś Twój rekompensuje 🙂 dzióbek zrobi słodki, jak to Dzidziuś i po nerwach.

My byliśmy dziś robić zdjęcia do dzidziusiowskiego dowodu osobistego, ponieważ zaborcza matka swtwierdziła, że jednak zabiera ze sobą swoję dziecię na wczasy  👀
I na miłych rzeczach dzień się skończył, bo potem pobieraliśmy krew z główki  😕 ma ciągle powiększone węzły chłonne, praktycznie wszystkie. Ale wyniki wyszły ok.
Poza tym Dzidziuś tryska zdrowiem i zaczął sie już śmiać w głos - co bardziej porzypomina rechot pijanego żulika, no ale mam nadzieję, że się wyrobi  😁 I odkryła, że ma ręce! Co zaowocowało namolnym kręcenim nimi przed swoimi oczami.
haha...moj sie boi Bobasa przewinac ale juz planuje, ze przed moja 30 musimy dorobic rodzenstwo dla Jasia🙂 w sumie jak bym miala na pismie, ze ciaze i porod bede miala tak fajna jak te to czemu nie😉

Euforia pod wlos to on byl brany nie raz...
Juz mu mowie, ze jeszcze troche i bede musiala za tlumacza robic miedzy nim a Pia.
Tak to jest jak mama do dziecka po polsku mowi non stop, a tata jakos do rozmow z cora nie skory.

Pokemon - maz w domu nie potrafi wysiedziec. Bo przeciez konie, trening, stajnia, matko! sezon sie zaczyna.
"Kochanie, teraz co weekend mnie nie bedzie, bo zawody. Ale praktycznie codziennie w domu mnie nie ma, wiec dasz rade!" Tak pewnie niedlugo powie 😫
iga07 Tracy Hogg pisze , że przy karmieniu sztucznymi odzywkami np. dziecko zjada

Do 3 tygodni: 90 g co 3 godziny
3-6 tygodni:  120 g co 3 godziny
6-12 tygodni: 120-180 g (zwykle po trzech miesiącach ustala się 180 g) co 4 godziny
3-6 miesięcy:  ilość pokarmu zwiększa się do 240 g co 4 godziny
Natomiast karmione  piersią zjada podobnie
4-8 tygodni: Do 40 minut (60-150 g)
8-12 tygodni: Do 30 minut (120-180 g)
3-6 miesięcy: Do 20 minut (150-240 g)

Cięzko o takich sprawach pisać na forum, ale mysle że w związku bardzo wazne jest życie intymne. A zwłaszcza wazne jest to u męzczyzn.Czasem bardzo trudno o wyrozumiałego faceta. My kobiety po porodzie nie zawsze mamy ochotę na seks , swoją miłośc przelewamy na maleństwo zostawiając faceta troche z boku.Czasem on sie stara , ale potem zaczyna uciekać np. do innych zajęć. On nie rozumie naszej sytuacji a my nie umiemy zrozumieć jego. Koło sie zamyka i oddalamy sie od siebie. Miłośc to jest cos co trzeba strasznie pielegnowac ,bo nie trwa wiecznie i łatwo ją utracić, ale można odzyskać. Z facetem mozna przez łóżko załatwic bardzo wiele.
Nie wiem takie  jest moje zdanie , że jesli w łózku sie nie układa to w zyciu też ciężko, ale moze na ten temat powinien cos powiedzieć jakis męzczyzna np wawrek  😉
szarotka masz sporo racji.
Mysle, ze w moim przypadku problem lozkowy mozemy wylkuczyc.
Podejrzewam, ze maz nie dorosl, badz nie chce dorosnac do ojcostwa.
Ale to co miedzy nami jest, nasze relacje nie sa mile.
A konie? nKonie byly zawsze dla niego najwazniejsze. Widzialy galy co braly!
Wiele osob mowilo, ze facet zmienia sie na lepsze po urodzeniu dziecka. Wierzylam w to!
U nas sie to jednak nie sprawdza...
Ja też bardzo często narzekam na mojego męża że zły, niedobry, wiecznie nie ma go w domu i mało się zajmuje dziećmi, ale czytając tak niektóre wypowiedzi muszę mu zwrócić honor. Z resztą, która z nas czasem nie ponarzeka sobie na swojego chłopa ot tak dla poprawienia humoru.

U nas z pielęgnacją dzieci jest na odwrót, to ja bałam się kompać noworodki, robił to i do tej pory robi mój mąż. Tak samo było z pierwszym przewijaniem maleństwa, to on pokazał mi jak to się robi, ja nie miałam o tym zielonego pojęcia. I tak samo jeżeli chodzi o sposób odżywiania dzieci itp. (Trochę doświadczenia już miał bo wzięłam sobie chłopa z dzieckiem 🙂 )
Potrafi przez dłuższy czas zająć się maluchami (dla przykładu moja mama po 2 godzinach opieki nad glutami już dzwoni i pyta gdzie jestem bo ma już dosyć tego mojego stada) i nie narzekać. W ciągu dnia mogę w każdej chwili liczyć na to, że zostanie z dziećmi (uroki posiadania męża rolnika  😁 ). Wieczorami ciągle bawi się z dzieciakami, a ostatnio to nawet nie pamiętam kiedy sama przewijałam któremuś kupkę (jakoś tak zawsze udaje mi się wkręcić w to męża).
Najczęściej zostaję sama z usypianiem dzeciaków, mężu idzie sobie spać, a ja walczę, dzieci należą do niego najczęściej rano, kiedy ja sobie jeszcze śpię.
Czasami ma fazy, że przez cały dzień nie ma go w domu i ma wiele innych, ważniejszych rzeczy do roboty, ale jakoś staramy się to przecierpieć.
aketter , dla ciebie przede wszystkim wielki szacunek za to, że pomimo tego, że chłop nie uczestniczy w waszym życiu Ty nie załamujesz rąk i radzisz sobie z małą. Bardzo dobrze Cię rozumiem.  Ja kilka razy byłam w podobnej sytuacji, mąż zostawiał mnie na kilka dni w domu z dwójką dzieci, 7-mioma końmi do zajmowania i wyjeżdżał w Polskę na zawody. Gdzie konie niestety, ale trzeba co najmniej 2 razy dziennie nakarmić. Oczywiście umawiał mi do pomocy nianię, która potrafiła może raz z wielkiej łaski przyjść przez ten czas do roboty, a później trzeba było sobie jakoś radzić. Dobrze jeszcze, że rodzinę mam niedaleko i zostawałam chociaż z jednym samochodem. Ale i tak zdarzało się, że biedne koniki po wieczornym karmieniu i sprowadzeniu do boksów dostawały pierwszy raz jeść dopiero koło 12-13 na drugi dzień.
szarotka dzieki :kwiatek:,czyli wszystko w normie.
Ja myślę że mój mąż też nie jest taki zły.Był przy wszystkich moich cięciach,bardzo mnie wspierał i mimo że jest 2 metrowym facetem[ja mam 1.58cm], który bardzo mało sie wypowiada,to gdyby nie on to prawdopodobnie nigdy bym nie doszła do siebie.Nawet gdy miałam CC to stał w drzwiach z okienkiem i patrzył jak mnie tną i wyciągają naszego syna,to on pierwszy podał mi dziecko do karmienia,pomagał przy przebieraniu,kąpaniu,wstawał w nocy[mimo pracy i wstawania o 5.05rano],pozwalał wychodzić mi samej do znajomych czy pojeździć konno.Ale czy jesteśmy idealnym małżeństwem? Myślę ze na pewno NIE.
mnie tylko dziwi tak obojetne podejscie do wlasnego dziecka. Czy mezczyzni inaczej odczuwaja te wiez? Czy u nich jest cos takiego jak instynkt macierzynski?



jak dlugo po nakarmieniu nalesnika trzymacie go pionowo zeby sie odbilo? Czy zawsze musi sie odbic?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się