falabana, ekstra fotki! Dajesz mi nadzieję - bo u nas pewnie "podróż poślubna" będzie podobnie: opóźniona i z małą. I znów pokazujesz, ze się da 🙂 Ale ja Ci już mówiłam, że wiecznie Twój (Wasz) przykład dodaje mi otuchy, że generalnie "się da" (bo mam właśnie kolejny kryzys końca życia, haha).
kkk na spokojnie :kwiatek: pobiorą wymaz i sprawdzą co tam się dzieje. Nie denerwuj się i koniecznie daj znać co Ci powiedzieli . I super fota !!! Jamaika :kwiatek: no właśnie to leżenie najgorsze jest i czekanie co dalej. Odłączyli mnie na 10 minut abym mogła iść pod prysznic .. ale kurde stanie nawet 5 minut daje mi ostro popalić niestety, więc jednak nie jest aż tak kolorowo. A leżę na Madaliśkiego - tam gdzie chcę rodzić. I też liczę, że dotrwam do 37 t.c Diakon'ka jeszcze nic nie wiem tak naprawdę, lekarze się zmieniają i tylko coś tam mówią, że leżeć itd 😉 obchody są mega expresowe bo mają oblężenie porodówki 🙄 jest masakra bo odsyłają dziewczyny do innych szpitali ... boję się, ze jak mnie wypiszą to później mogę się tutaj nie dostać a to najgorszy scenariusz. 🙄 Myślę, że jutro czegoś więcej się dowiem lub dopiero we wtorek jak przyjdzie moja lekarz prowadząca. falabana :kwiatek: kurde ale zazdroszczę wyjazdu ! No ale nie fajnie z chorym dzieckiem ale najważniejsze, że sobie z tym poradziliście. A Barcelona jest pięknaaaaaa 😍 no i zdjęcia fajne. maleństwo dacie radę 😀
zduśka, kurczę, nie brzmi to wesoło... Wiadomo, skąd się te problemy biorą? Wiem, łatwo mówić, ale już bliżej niż dalej, wytrzymajcie jak najdłuzej, musi być dobrze. Melduj się co jakiś czas. Ściskam wirtualnie :*
Dzięki dziewczyny. Mam tyyyle ładnych fotek, bo było tyyyyle cudownych miejsc, że nie wiedziałam, które wrzucić.
maleństwo - nie martw się, da się. W zeszły weekend na przykład byłam na dwudniowych zawodach w Kortowie na które pojechałam ... wierzchem. Startowałam oba dni. Nadia była na zawodach prze-szczęśliwa. W ten weekend startował mąż. 7 godzin na dworze i wszyscy (włącznie z psiakami) czujemy, że żyjemy. Dla Nadii dzień bez wycieczki, zwierząt czy innych atrakcji to .. dzień stracony i dzień buczenia. Dlatego robimy wszystko co robiliśmy wcześniej, a może nawet i więcej.
kkk - tak, wiem wiem. To ciałko to nasza zmora 😡. Teraz powoli chudniemy bo dużo się ruszamy. Skoro już wspomniałaś o tym ciałku, to szybko napiszę tą anegdotkę.
Więc hotel był poza Barceloną w miejscowości Santa Sussana (oszczędności, wyżywienie, itp. itd). Nie zdaliśmy sobie sprawy, że w tym czasie, w tym kurorcie były Europejskie mistrzostwa body building i fitness. Na początku widzieliśmy jak nadzy mężczyźni w hotelu na przeciwko robią sobie zdjęcia napinając mięśnie. Potem na śniadaniu i kolacji zaczęło pojawiać dużo bardzo umięśnionych specyficznych ludzi. Meega opalone kobiety z implantami i długimi szponami. Jedna taka podeszła do mnie i do Nadii. Nadia siedziała w krzesełku i.. w zasadzie nie jadła bo cały wyjazd nie miała apetytu (może choróbsko się zalęgało? a może tak po prostu.. ona czasami tak ma). Skoro dania w hotelu mieliśmy tylko dwa (śniadanie rano, potem cały dzień w Barcelonie i wieczorem kolacja), to chcieliśmy by trochę zjadła. Dałam jej rzeczy sprawdzone które wg mnie, nie były opcją najgorszą czyli - bułka pełnoziarnista i jajko. Do zabawy dostałam zamkniętą pakietkę Nutelli (drugą o zgrozo, zżarłam ja bo miałam w planach łażenie cały dzień, możliwe, że z 12kg tobołem na sobie a w ramach oszczędności w Barcelonie specjalnie się nie żywiliśmy. Ta baba podeszła do nas ze swoimi szponami i czerwoną papryką. Myślała, że tak jak inne osoby, chciały się po prostu przywitać z moim wesołym dzieckiem ale nie. Ta w niezrozumiałym mi języku, zaczęła tłumaczyć i pokazywać mi gestami, że to co je moje dziecko powoduje, że jest taka gruba. I gdyby jadło to co ona, to mogłaby wyglądać tak jak ona 🙇. Ja tłumaczę, że nie ma zębów do surowej papryki, nie zje, je zdrowo, a nutella nie otwarta a ta dalej swoje. Z reszta nie wiem, czemu nawet próbowałam wytłumaczyć a nie opierdzieliłam.. chyba byłam po prostu w szoku. Na szczęście Nadia wkroczyła do akcji i tak szybko jak baba się pojawiła, to przy płaczu Nadii się zmyła. Co za ludzi.
Inna śmieszna sytuacja.. my w parku, dziecko niezależne idzie bawić się samo na placu zabaw. Rodzice się "chowają" by zobaczyć, czy zauważy. Wygląda na to, że jest samo dziecko porzucone na placu zabaw. Wokół pełno bodybuilderek ale żadna nie zwróciła na to uwagi. Jedna były zbyt zajęte czytaniem składników tych takich ryżowych ciasteczek które mają sam ryż. Inne były zbyt zajęte porównywaniem kolczyków do pępków. Dziecko mogła równie dobrze być porywane, duszone, itp. Żadna z tych pań nie zwróciłaby na to uwagi.
A Nadia biedna nie rozumiała, dlaczego Ci ludzie nie zwracają na nią uwagi jak ona tak czarująco ich zaczepia. Przecież WSZYSCY zwracają na nią uwagę. Nie Nadijko, nie wszyscy. 😂
CzarownicaSa, fajnie znów widzieć Rajkę 🙂 I cieszę się, że u endokrynologa wszystko ok.
sznurka, ale super rower Lewcio dostał! Ja cały czas biję się z myślami, czy kupić biegowy, czy zwykły z dodatkowymi kółeczkami. Gdzieś słyszałam, że biegowy lepiej wzmacnia nóżki...?
Jakby ktoś był chętny na rowerek biegowy z kółkami 12,5" (tak od 3 lat lub dla wysokiego 2latka) z metalową ramą, miękkim siodełkiem i hamulcem, to mam na sprzedaż. Jak idioci kupiliśmy go Milanowi bez przymiarki, bo wydawał nam się tak mały, że "już mniejszych nie robią". A jednak robią - a ten jest o dobre 10cm za wysoki na Milana. W razie czego służę linkiem do aukcji i ogłoszenia na tablicy.
szafirowa, no ja analogiczną sytuację opisywałam kilka stron temu. Odkryłam wreszcie idealne krótkie spodenki dla Milana. To jest rozmiar 9-12 miesięcy (na 80cm) i wreszcie nie spadają mu z tyłka hahaha Widać prawdziwe chłopy z nich będą - wpisane w V 😀
U nas cały czas gorączka do 39, kluje się gęsty katar... Dobrze, że jutro poniedziałek. Ciekawa jestem, czy są jeszcze jakieś szanse na uniknięcie antybiotyku, czy jestem po prostu naiwna?...
u Miśka był straszny katar i temperatura i poszło na ibum, vit c, euphorbium, wodzie morskiej, odkurzaczu i pierwsze dni na jakimś syropie "na wirusy", który zszedł mi z oczu gdzieś
zduśka- cieszę się, że jesteś pod dobrą opieką, staraj się oszczędzać jak najwięcej, teraz już tylko z górki trzymam mocno kciuki by wszystko było dobrze. Dawaj znać na bieżąco. RaDag - powiem nieskromnie i mam nadzieję, że inne mamusie córeczek się nie obrażą, ale Twoja córa jest moim zdaniem najpiękniejszą z re-volciątek
potrzebuję informacji, ile przed godziną 17tą może mi zając przejechanie przez Wawę od wlotu z autostrady z Łodzi na Wawer, ul. Lucerny? Na 17 jadę do neurologa i nie wiem o której wyjechać z domu 🤔
kenna, ja nie daję antybiotyku, serio, nawet jak przepisują. Mam na wszelki wypadek w domu, ale nie daję. Wyjątek- zapalenie ucha (płuc, angina itp.). My z Wojtkiem już 3 miesiąc nie możemy wygrzebać się z choroby i moim zdaniem to wszystko przez zbyt pochopnie podany antybiotyk (u mnie, bo u Wojtka na ucho- może i można było nie podać, ale ja wiem... 🤔 ). Jest kaszel, który tylko kontroluję u pediatry (pulmonologa, więc jestem spokojniejsza 😉 ), czy płuca czyste. Gorączka- do 38 stopni nie zbijam, powyżej daję ibuprom, ale też staram się nie i nie "przejmuję się" 😎 gorączką trwającą do 5 dni. Przeciwkaszlowy daję na kaszel suchy lub mokry nie dający spać. Oprócz tego- witaminy, witaminy, witaminy... Mój umie smarkać, więc smarka, ile może 😉 Nosa nie płuczę, bo jest ryk i walka, to nie ma sensu.
AleksandraAlicja, widzisz... jak masz współpracującego Wojtusia, to możesz nie dawać. Milan umie smarkać, ale NIE będzie smarkał, bo NIE. A im bardziej źle się czuje i katar jest gorszy, tym bardziej marudny i bardziej "na nie" jest. Miał niedawno zapalenie płuc, które objawiało się NICZYM (jedno-dwa kaszlnięcia w nocy), osłuchowo zawsze czysty. Jakoś nie umiem się w takim przypadku nie przejmować gorączką 🙁 Milan miał do tej pory antybiotyk dwa razy. Raz przy typowej anginie (miał rok). I drugi raz kiedy po rtg płuc potwierdziło się zapalenie. Gorączkę zbijam jak zaczyna być powyżej 38st. Dodatkowo ostatnio (w przeciągu 2 tygodni) pojawił się mega refuks (nawet kilka łyków wody mu się cofa pod gardło), więc zaczynam się zastanawiać, czy wszystkie te problemy to nie są efekty ukrytego, nocnego zalewania się kwasem (np. zapalenie płuc zachłystowe). Oczywiście są to moje przypuszczenia, bo żadna pediatra oczywiście nie jest tak genialna, żeby na to wpaść. A dziś dużo lepiej. Rano wstał bez gorączki ALLELUJA i do teraz jest bez przeciwgorączkowego 🙂 Oczywiście broi jakby chciał nadrobić weekend 😎
nika77, ja też daję ten syrop przeciwwirusowy - Neosine.
RaDag prześliczna 🙂 (Podstawek pod Emi dużo mniej :wysmiewa🙂 Oprócz prześlicznej Emi buzi i loczków zachwycam się kolejnym normalnym dzieckiem, któremu można zrobić radość kupując mu loda... Mojego lody gryzą (ziiimne bleeee i w ogóle mi nie smakuje, "nie dawaj MI mama!"😉, waty cukrowej się boi 🤔 (smyrania waty po ustach :icon_rolleyes🙂
kenna moj miał atak refluksu przy katarze i temperaturze i wyszło, że być może od tego nieszczęsnego syropu. Pediatra kazała odstawić, poszedł w ruch nebulizator z solą i odkurzacz z wodą morską i tymi kroplami euphorcośtam. Sorry, nie ma że nie ma współpracy, pewnie jestem okrutna, ale taki mały człowiek nie ma racji w takich sytuacjach. Teraz sam odkrył, że jak się go odkurzy, to jest lepiej i nadstawia nos, ale początek był taki, że zamykałam okna, patrzyłam czy w okolicy nikt się pałęta i była ręka, noga, mózg na ścianie. Krzywdy nie robiłam dosłownie, ale stosowałam obezwładnianie. Oczywiście, że najpierw prosiłam, tłumaczyłam, pokazywałam, żartowałam....no sorry, miałam katar i wiem, ze to trzeba wysmarkać.
nika77, ja też w razie czego stosuję przymus bezpośredni, np. przy obcinaniu paznokci u nóg (u rąk nie ma problemu 🙄 ) i przy zakraplaniu oczu- bo Wojtek miał epizody zapalenia spojówki. Na początku zakraplaliśmy we dwójkę, po paru dniach Wojtuś już bez protestu się kładł i sama mu zakrapiałam, nie trzymając. Stosuję też przekupywanie- czego nie lubię, ale uważam, że są sytuacje, które tego wymagają 😁 Nie zawsze się udaje (bo to przecież niejadek...), ale często da się go przekupić na kawałek czekolady 😉 Mycie siusiaka zawsze opłacam czekoladą 😂
Oprócz prześlicznej Emi buzi i loczków zachwycam się kolejnym normalnym dzieckiem, któremu można zrobić radość kupując mu loda... Mojego lody gryzą (ziiimne bleeee i w ogóle mi nie smakuje, "nie dawaj MI mama!"😉, waty cukrowej się boi 🤔 (smyrania waty po ustach :icon_rolleyes🙂
To nie tak do końca. Fajne- bo nowe, bo słodkie, ale po dwóch lizach było- beee, zimne 😉 Em nie lubi lodów już. Rok temu jadła jak szalona, teraz nie chce. Ale ja też nie lubię, sporadycznie zjem- także mnie to nie rusza 😉
My mamy kłopot z obcinaniem szponów. Jest prostest,bo nie można macać nożyczek, nie można się wiercić, nie można chodzić. A przecież każda minuta bez poruszania się to pewna śmierć. Więc jak jest dom pełen ryku, wrzasku i protestów - jest pewne, że właśnie obcinamy pazury.
A u nas jest problem niemal ze wszystkim, tylko nie z obcinaniem paznokci hahahahaha Milan uwielbia, jak mu obcinam paznokcie pod warunkiem, że każdy obcięty daję mu i on drugą, wolną ręką układa sobie te paznokcie w sobie tylko znanej konfiguracji 😀 Generalnie problem jest dopiero z zabraniem paznokci, bo najlepiej wziął by je w garść i z nimi defilował po domu.
AleksandraAlicja, Mimi też próbował jeść, ale ma od nich odruch wymiotny, bo to przecież grudka 😉 Raz wydłubał i wziął do buzi, to przyleciał do mnie po ratunek i zeznał wszystko. Ja: Mimi, co masz w buzi? M: babol Ja: Wydłubałeś i wziąłeś do buzi? M: Tak, wyjmij! Ja: Niedobre? M: Dobje, wyjmij (blee). Ja (ściągam z wystawionego języka): Niedobre jednak, co? A słodkie, czy słone? M: Dobre, śłone. U nas jakikolwiek przymus większy, niż kilka sekund, kończy się mega smarkiem i histerycznym odruchem wymiotnym. Nauczył się, skubany. Nie da się mu na siłę nosa odciągnąć, czy kazać wysmarkać, bo tak ryczy, że więcej smarków produkuje, niż zdołam mu odciągnąć, więc nie ma to sensu. Moje dziecko jest nieprzekupne. Nie ma takiego jedzenia, które byłoby przez niego pożądane, a z rzeczy niespożywczych, jak tylko obiecam mu coś, co jest dla niego atrakcyjne, to tak się na tym fiksuje i chce tego, że nadal nie pozwala sobie zrobić niechcianej czynności tylko ryczy, że chce tą obiecaną rzecz. Potem ryczy dwa razy bardziej, bo oczywiście nie pozwalam mu na tą obiecaną rzecz (np. żadne przekupstwo za umycie zębów jeszcze nie zadziałało). No, trudny egzemplarz. Tekst z siusiakiem boski 😀
RaDag, no to mnie trochę pocieszyłaś. Myślałam, że Em jak Lew - jak się jej da to wtrząśnie do ostatniego okruszka 😉
Isabelle, jak Miluś był malutki i też nie mógł wysiedzieć tyle, to obcinałam tylko po 2-3 pazurki na raz.
Rajka wczoraj była z nami na lodach i wtranżoliła cała gałkę 😉 Miała frajdę jak nie wiem z lizaniem 🤣 U nas z kolei jest problem z myciem głowy. Rozpacz, wrzask i tragedia, bo matka głowę myje. Jak widzi gdy myję ja czy Konrad to też jest przerażona i ma taką minę 😲 No i o odciąganiu kataru w ogóle mowy nie ma. Ale nie jest kompletnie przyzwyczajona, bo do tej pory raptem 3 razy miała lekki katar.
RaDag, no to mnie trochę pocieszyłaś. Myślałam, że Em jak Lew - jak się jej da to wtrząśnie do ostatniego okruszka 😉
Eeee, co Ty. Teraz mamy znów czas niejadka 😤 A na wyjściach i u taty/dziadków najgorzej, bo się nauczyła, że tam to słodycze. Wczoraj w zoo zjadła ze trzy gryzy gorfa, z 10 frytek, lizaka, dwa lizy loda i ćwierć jego wafelka na koniec 😉 Potem dopchnęła byle czym u dziadków. Teraz pewnie ze dwa dni zanim wrócimy do jakiegokolwiek jedzenia 😉 Ale u Em to jest zmienne, pewnie niebawem wróci czas mięsny, czy makaronowy hehehe
Kupiłam ostatnio gryzak z siatki do podawania owoców itd. ale jeszcze nie używaliśmy. Jakie macie doświadczenie z tym przedmiotem? Bardzo dobre. Gabik jadł w nim jabłka, gruszki, czy inne twardsze owoce, przez kilka miesięcy. (Banany, maliny, czy truskawki bez sensu tam wsadzać, za bardzo się rozciapie i nawet bezzębne dziecko sobie poradzi bez tego.)
Czyszczenia nie uważam za problematyczne, siateczkę po prostu trzeba wyprać ręcznie po użyciu. Jeśli zostay jakieś włókna z owoców, to można je też usunąć po wyschnięciu. No i jak się ma kaftan bezpieczeństwa do jedzenia, to sprzątania jest naprawdę niewiele. Poza tym, dziecku poznawanie jedzenia własnoręcznie jest potrzebne. To jest 3 w 1 - nauka, zabawa i jedzenie. 😀
Napisalam na bazarku, ale mam wrazenie, ze malo osob tam wchodzi, wiec sie tu powtorze - na caly sierpien lecimy do Pl i nie usmiecha mi sie wysylac calej szafy do Pl, wygodniej byloby miec cos na miejscu, wiec szukam ubran dla mlodego w rozmiarze 18-24. Koszulki, cienkie bluzy, bezrekawniki, spodnie (najlepiej dresowe), krotkie spodenki, czapki z daszkiem i chustki na glowe. Spokojnie, ja Ci na pewno coś tam odsprzedam, czy pożyczę. Gabryś nosi pewnie ten sam rozmiar co Liam, tylko Gabryś jest bardziej przypakowany, albo jak to się ładnie mówi "papuśny". 😉
sznurka, Super Lew i boski rowerek! 😀 Gabryś dostał plastikowy motorek do odpychania się, ale na razie jest nim średnio zainteresowany. Co do nosidła, to głupie, ale trudno mi się z nim rozstawać. 😵 Zamiast się cieszyć, że syn się robi samodzielny i chce poznawać świat. 😁 ( Ktoś chętny na Manducę? )
falabana, Obcy to obcy, można olać. Ja się muszę wściekać jak mi własny ojciec próbuje czasem robić uwgi czym i jak i kiedy mam karmić Gabrysia, który nie jest gruby, tylko po prostu wagą i wzrostem jak dwulatek, na 75 centylu. 😵 A Nadia jest śliczna! Jak bobas z reklamy. 😀
CzarownicaSa, Nareszcie, zdjęcia mojego ulubionego elfa! 😀 😉 Ja mam mały problem z myciem ząbków Gabrysiowi i powiem Ci co nam pomogło: Zabawa, że on myje ząbki kaczuszce i krabowi, swoim zabawkom kąpielowym. (Zęby kaczki i kraba 😜 ) Trzeba przy tym dużo gadać i chwalić, a potem mama myje Gabrysiowi i u góry i na dole, i tu i tam i tak, ooo jakie piękne zęby.... 😉 Spróbuj zrobić jej zabawę, że ona myje główkę lalce, czy jakiejś maskotce. A teraz szampon, myjumyjumyju... o jak pięknie! brawo!!! a teraz woda... i dużo entuzjazmu i zachwytu. 😉
falabana najpierw obejrzałam zdjęcia a potem spojrzałam na suwaczek, byłam pewna że synek jest przynajmniej kilka miesięcy starszy! a On ma dopiero 11 m-cy a już chodzi i jest taki dojrzaly 🤣 super! slojma uważaj co piszesz jeśli chodzi o najpiękniejszą dziewczynkę na forum 🤣 kkk też myślę że musisz liczyć przynajmniej godzinę akurat o tej porze jest korek przy wylocie na wschód A moje dziecię coraz więcej daje mamie pospać, wczoraj poszła spać o 20:45 i z kilkoma pobudkami spałyśmy do 9:45 😅 budziła się na cyca ale też bawiła się, machała rączkami nóżkami po czym dalej zasypiała. Teraz śpi na dworze już drugą godzinkę, możliwości snu u takich niemowlaków są naprawdę zaskakujące 😉
Mazia- nie chcę by ktoś się poczuł urażony, po prostu to moja opinia i nie każdy musi się z nią zgadzać 🙂 Jasne dla każdej z mam jej dzieciątko najpiękniejsze. Ja wczoraj miałam pierwsze skórcze B-H i powiem szczerze, że się wystraszyłam i to bardzo. Byłam w autobusie w drodze do domu, nawet miałam już pojechać do szpitala ale przeszły po jakiś 20 minutach jazdy autobusem. Brzuch się bardzo mocno napinał i twardniał, do tego było to bolesne jak dla mnie. Dzisiaj miałam wizytę u swojego gp ale wszystko jest dobrze. Mam tylko zalecone łykanie magnezu codziennie. Jak to z waszymi odczuciami co do tych skórczy?