No widzicie, a dla mnie dużo stabilniej mały Wojtuś leżał w nosidle (z wkładką), niż w chuście.
Julie, no my się już z nosidłem pożegnaliśmy na początku roku, teraz przymierzam się do nosidła turystycznego- na naszych spacerach Wojtuś większość trasy idzie sam, a jak jest zmęczony, to sadzam go sobie na ramionach, ale potem bardzo cierpię 😉 No i chciałabym czasem wziąć go na dłuższy spacer. Tylko z tym nosidłem turystycznym- matki z RB odradzają, że niewygodne i be i każą nosić, ale mój naprawdę nie chce nosidła- pewnie już za ciasno (za blisko ciała) i przede wszystkim- musi wyglądać na boki, by coś zobaczyć. W nosidle turystycznym wystawałby zza głowy. W każdym razie- zapisałam się na fb na grupę góromaniaków, tam się będę wypytywać.
zduśka, zaciskaj nogi, będzie dobrze :kwiatek:
Ja dziś spędziłam cudowny dzień z Wojtusiem na festynie z okazji Dnia Dziecka 😅 Było fantastycznie, chociaż wróciłam umęczona strasznie, bo cały czas tylko za Młodym kursowałam 😁 Ale też- to miał być dzień spędzony z nim i taki był, cały dla niego 🙂 A po ośrodku lataliśmy z umalowanymi nosami, bo była możliwość pomalowania twarzy, co Wojtusiowi się bardzo podobało, ale sam nie chciał, dopiero gdy ja pomalowałam swoją, to on też:

Nie pisałam, ale napiszę- 2 tygodnie, nawet u najwspanialszej babci na świecie, to za dużo dla takiego prawie 2-latka 🙄 Wojtuś fatalnie spał (fakt, że najpierw gorączkował, a potem miał zapalenie paszczy), po moim przyjeździe absolutnie nie chciał ze mną przebywać, tylko baba i baba: "mama nie aaa, baba aaa", no normalnie jakby miał żal do mnie 🤔 Zaczynam też się zastanawiać, czy to, że on w przedszkolu musi przebywać w tym samym pomieszczeniu, co ja czy moja mama, to nie wynik właśnie tego, że go zostawiam samego u moich rodziców... Przy czym pierwszy raz jest taka reakcja- w styczniu po praz pierwszy został u moich rodziców 2 tygodnie i po moim przyjeździe zachowywał się tak, jakbym nigdzie nie wyjeżdżała. W kwietniu był tydzień i też zero reakcji. A teraz po prostu byłyśmy z mamą zmartwione, a ja dodatkowo fatalnie się czułam, taka niekochana 😉 I zazdrosna o własną matkę 😁
A od kiedy wróciłam do domu, to Wojtusia usypiam tylko ja- tato jest fajny w dzień, ale wieczorem Wojtuś jeszcze przed kąpielą powtarza, że spać idzie tylko z mamą i jak go Marcin ubiera, to jest ryk, dopóki nie będę obok i Wojtuś nie zobaczy, że to ja będę z nim spać.
No i- spać chodzi dopiero po 21, za to rano śpi nawet i do 9. Niby fajnie, ale ostatni tydzień codziennie się spóźniałam do pracy 😎