Forum konie »

Fundacja TARA - co dalej!?

Po odebraniu koni z prądzewa urzędy gminy nie chcą wydawać takich decyzji, bo według prawa ponoszą koszty utrzymania zwierzat odebranych czasowo a wtedy im (UG  Prądzewo) się prawie budżet zawalił jak im organizacje rachunki przedstawiły za leczenie, utrzymanie i transport
Dokładnie, to UG lub UM ponosi finansową odpowiedzialność za odebrane zwierzęta i o ile to są psy czy koty, które można umieścić w schronisku (aczkolwiek z powodu długotrwałego procesu o stałe odebranie zwierząt w pewnym schronisku poumierały już psy ze starości...), o tyle z końmi czy bydłem sprawa jest gorsza.
A bardzo często ludzie sami wpuszczają służby i oddają zwierzęta, byle tylko pozbyć się kłopotu.
Faza, Policja nie ma prawa wejść na teren bez nakazu prokuratorskiego
nakaz prokuratorski jest w USA, nie u nas ;-) U nas policjant niestety ma prawo wejscia na posesję - ba nawet ma prawo przeszukać posesję pod warunkiem że ma podejrzenia co do popełnionego przestępstwa. Z tym, że jak taki policjant nic nie znajdzie może mieć niemałe problemy...
Natomiast na teren posesji nie ma prawa wejśc nikt ponadto. Nawet Strażacy aby włamać siędo domu przy podejrzeniu że coś nie halo (poza ewitentym pożarem) - muszą wzywac policję i to policja się wówczas "włamuje"...
Historia z mojego miasta - z jednego z mieszkań na parterze kamienicy zaczął wydostawać się dym. Ale nie było ewidentnego pożaru - ot dym... Wezwana straż musiała czekać na policję... Przyczyna okazała się zwyczajna całkiem - ot garnek zostawiony na kuchence. Dłuższe oczekiwanie na policję mogłoby zakończyć się pożarem... ale takie jest prawo...
_Gaga - Policja owszem ma prawo ale często się boi, bo nie dość, ze to problematyczne, a po drugie bardzo częste po przeszukaniach zgłaszanie znikającej biżuterii, zegarków... ale nie chodzi o to, że Policja kradnie, nie, nie, absolutnie nie ! Tylko kto udowodni, ze takiego pierścionka po prababce tam nie było ? 😎 
Skonsultowałam z prawnikiem- policja może wejść bez zezwolenia w przypadku, gdy jest podejrzenie popełnienia przestępstwa lub w celu jego zapobieżenia. Ale też mogę go zaskarżyć za bezprawne wdarcie się na posesję. A biorąc pod uwagę, że u nas 99% interwencji to złośliwość sąsiedzka, wcale się nie dziwię, że policjanci odmawiają wejścia, jak nie zgadza się właściciel...  🙄
Skonsultowałam z prawnikiem- policja może wejść bez zezwolenia w przypadku, gdy jest podejrzenie popełnienia przestępstwa lub w celu jego zapobieżenia. Ale też mogę go zaskarżyć za bezprawne wdarcie się na posesję. A biorąc pod uwagę, że u nas 99% interwencji to złośliwość sąsiedzka, wcale się nie dziwię, że policjanci odmawiają wejścia, jak nie zgadza się właściciel...  🙄


Dokładnie TAK. Bardzo często policja korzysta z tego argumentu, gdy Inspekcja Weterynaryjna prosi o wsparcie.
Byłem pewien czas inspektorem Straży dla Zwierząt. Już na szczęście nie jestem ale to osobny temat. Członkowie tego dziwnego tworu na interwencje chodzą w mundurach i ludzie wpuszczają, bo do końca nie wiedzą z kim mają do czynienia i jakie taki przebieraniec ma uprawnienia.
wrotki 🙇 - jak to miło zobaczyć włanse myśli wyrażone przez kogos innego 🙂. jakże się cieszę, że na tym swiecie jeszcze sa ludzie, ktorzy rozumieją słowo FUNDATOR "po Bożemu". Fundator to osoba, która funduje - czyli sponsoruje coś: jesli jestm fundatorem schroniska dla koni, to ja rozumiem, że MNIE  -fundatora - stać na utrzymanie schroniska (i jego obsługi). Jesli ktos sie dorzuci, to miło, jak nie - to nie (Fundacja A. Nobla zapewne płaci swoim pracownikom, ale nie żebrze na forach o datki 😉).
Cenię bardzo ludzi, ktorzy zakładają schroniska, ale jeśli fundacje zyją z datków naszych - to sorry, własciwie fundatorami jesteśmy my😉 - a jesli jeszcze ktoś żyje z fundacji - to dokładnie,powinien założyć firmę, niechby sie nazywało Schronisko i niechby sprzedawało cegiełki na allegro, normalnie, jako firma. a nie - ludzie wpłacają kasę - czyli fundują - a wglorii filantropa chodzi osoba, która na tym zarabia 🤔wirek:
A normalne fundacje (ufundowane przez bogatego fundatora) wcale nie są utopią.
omnia ale Scarlett nie jest fundatorem tylko jak rozumiem prezesem fundacji i jeżeli tak mówi statut otrzymuje wynagrodzenie.
hym...właśnie  jak to było z tymi z Prądzewa? napisałam do nich (starzy dla zwierząt(?)- tych zajmujących się sprawą...parokrotnie. ze moge wziąć na stałe czy tymczasowo kilka koni. mam miejsce, doświadczenie, kase, lekarza.... nikt nawet nie raczył mi odpisać 🙁
co się stało z tymi końmi?

a fundator działa w fundacji w momencie jej zakładania - deklaruje że daje ileś tam kasy (fundusz założycielski, min.kolo 1tys zł), powołuje zarząd. i na tym jego rola może się skończyć.
zakłada się fundacje bo to wiele łatwiejsze niż stowarzyszenie - i w zakładaniu i prowadzeniu.
fundacja jest potrzebna, żeby składać przez nią rozmaite wnioski o dofinansowanie. kasy jest dużo. tylko trzeba się porozglądać i popracować.
przy okazji schroniska dla koni też można by robić sporo projektów, dzieki którym mozna mieć na utrzymanie i wolontariuszy i koni. i na to żeby osoby świadczące usługi miały kase na darowizny  😎
Wiem jak działa fundator w rozumieniu polskiego prawa - dlatego to dla mnie jest chore. Co może zrobić fundacja z funduszem założycielskim 1 tys. ?
a zwykle jest tak, że "fundator" jest też prezesem zarządu fundacji i pobiera pensje 😉. Podczas gdy założenie powinno być takie: bogaty fundator zakłada funadację i z własnej kieszeni utrzymuje działanie fundacji (takoż pensję prezesa)- ponieważ chce być filantropem i na sercu lezy mu dobro ludzi, zwierząt, muchomorow sromotnikowych, dowolnie.
a tak powstaje fundacja, ktora tka naprawdę jest firmą, tyle, że ma mniejszy wkład niż normalna firma, może wyciągac łapkę po kasę innych i nie płaci podtaku CIT. Ekstra pomysł, zaprawdę.
zaraz usłysze, że to taka ciezka praca itp. itd. - ale wiele prac jest ciezkich, a - jak zostało wspomniane wczesniej - nikt nie rozczula sie nad ich wykonawcami 😉 i pod niebiosa nie wynosi. Jak na mój gust na więkcej ochów zasługuje osoba, ktora np. zasuwa na etacie i za własne pieniądze utrzymuje np. 2 stare konie. Sorry, takie jest moje zdanie.
fundator raczej nei moze byc prezesem. moze być ważny i decyzyjny - jak się to zapisze w statucie.
u mnie fundator byl tylko do zalozenia,
prezes jest decyzyjny we wszystkim, nie dostaje pensji.
kase na dzielalnosć mamy jak napiszemy sobie projekt, wtedy tez (z tego projketu) jest kasa dla koordynatora, ksiegowej itd)

kase z funduszu ostatnio wydalismy bo byla potrzebana zeby zaplacic za jakis projekt, za ktory zwrot jest po roku np. , placilo si ezniego wszelkie podatki itp.
fundacja to nie firma 😉 chyba ze prowadzi dzialalnosc, a moze...tys zl haraczu i moze. ale tez sa ograniczenia.
tak czy siak - jesli zatrudniamy (fundacja) kogos to placimy od tego normalne podatki tak samo jak firma.

jesli fundacja jest po o żeby móc pozyskiwać fundusze (bo cześć jest tylko wlasnie dla organizacji) to ok, jesli po to zeby wyludzac od darczyńcow na hobby władz fundacji - wtedy to bardzo nie ok ;]
fundator może być prezesem

niestety ja mam z tym klocki - chciałam założyć firmę, korzystając z dotacji typu "pierwszy biznes", ale nie mogę się zarejestrować w biurze dla bezrobotnych, bo jestem prezesem fundacji. tłumaczę więc pani, że jestem prezesem, ale nie jestem zatrudniona przez fundację. na co pani wytłumaczyła mi, że mam się zatrudnić w takim razie 🙂 no i niestety pierwszego biznesu nie będzie. były też klocki z ubezpieczeniem, bo krus bardzo długo nie chciał się zgodzić na to, żebym była rolnikiem. bezrobotna być nie mogłam. zatrudniona nie byłam. na szczęście w końcu po 5 latach posiadania gospodarstwa trafił się ktoś przychylny, kto zgodził się, że faktycznie jest to gospodarstwo, a nie domek letniskowy z ogródkiem 3,5ha - także od tego roku jestem oficjalnie rolnikiem.
ło matko...ale ci sie durni urzednicy trafili ;/
u nas nikt problemów prezesowi nie robił, żeby fime otworzył itp... przeciez nei ma to nic do rzeczy ;/ jesli taki prezes nie jest związany umową o prace z fundacją to poprostu pełni obowiązki z ramach "wolnego czasu"a  nie pracy, wiec nie przeszkód żeby, zeby był uznany za bezrobotnego jesli gdzie indziej nie pracuje,
aumowa o prace to nie własna firma...w wymogach tych projektów "dotacja na wlasny biznes" jest zapis, że nie można mieć w okresie 5 lat wstecz firmy własnej, a nie być zatrudnionym, udzielać się społecznie...jakeiś chamstwo i niewiedza poprostu 🙁

co do tego co kto  moze w fundacji już nie do końca pamietam bo zakładałam i tą "moją" i pomagałam znajomym 2-3 lata temu. teraz będzie mnie czekać kolejna batalia o pozwolenie na 1% 🙂 bo to po 2 latach można dopiero sie starać (kiedyś po roku) chyba że znów coś sie zmieniło ;]
met - dałaś rade?
To na mnie też mogą donieść bo kobyły w każdą pogodę od 7 do 20 na dworzu....
hronovsky promen Napisz coś o Straży dla Zwierząt", pracowałeś tam a odnoszę wrażenie nie masz dobrego zdania na temat tej instytucji. Pytam, bo co roku przekazuję swój 1% a chciałabym żeby pieniądze w dobre ręce trafiały.
horse_art a jak fundacja nie wyciąga ręki po datki tylko pozyskuje fundusze... i realizuje hobby prezesa to jak jest?  🤣
horse_art, my się ubiegaliśmy o 1% przy rejestracji (wtedy jeszcze można było), ale sędzina wniosek odrzuciła - widać była postępowa to osoba 🙂 drugiego podejścia do opp nie robiłam
horse_art a jak fundacja nie wyciąga ręki po datki tylko pozyskuje fundusze... i realizuje hobby prezesa to jak jest?  🤣


hym...to już tak "pół-ok"  😉 może wszystko zależy jakie to hobby 😉
tylko ja poprostu dziadowania nie lubie. jak potrzebna kasa a mozna zdobyc - to sie pisze projekty, człowiek sie natyra ale kasa jest - i gwarancja,ze si erobi coś dobrego(bo "na nic" nei dają). jak sie nie da na coś napisać, a fundator nie dal - a jest uczciwie to wyciągnąć ręke trzeba. to bardzo trudne (tak emocjonalnie iść i prosić ...pryznajmniej dla mnie .... ale widząc jak niektóre fundacje i ich zarządy sie utrzymują z datków tylko - niektórzy nie mają problemów z wręcz wyłudzaniem 😉

met - proponuje zewrzeć szyki i wspólnie poszukać co teraz trzeba poskładać, zeby dostać. kasa może nei duża ale chociaż na koszta operacyjne będzie. choć... jak ci tak poł volty odda ten 1% to sie troche naziera 😉
ja mam inny kierunek działalności - głównie integracja(ludzi), ale wymagania wobec urzędów pewnie takie same 😉
a mnie naszlo na refleksje, i dyskusje z TŻ, aż sobie taki mikro własny przemysleniowy tekst piszę. wklejać moje wywody, czy sobie darowac?

Metko, tak jak mówilam finansowo nie podołam, ale mogę inaczej, jak tylko się uda :kwiatek:
Śmiało, czekamy  😀
tak się ogólnie zrobiło...może lepiej przenieść się do wątku ogólnie o fundacjach?

no i co z tymi końmi się w końcu stało? wie może ktoś coś gdzie trafiły?
Tu artykuł o założycielu SdZ  http://www.rp.pl/artykul/548146.html

Byłem komendantem okręgu wałbrzyskiego. Już nie jestem od kilku lat, zrezygnowałem, bo myślałem, że SdZ chodzi o pomoc zwierzętom a nie do końca tak jest...
jakoś mnie ten artykuł mocno nie zdziwił. Pamietam do dnia dzisiejszego gdy dzwonilismy do Jandy z prosba o pomoc w pewnej stajni. Regularnie zdychały tam konie,ktore pozniej zakopywano, istny horror. Gdy dzwonilismy do "komendanta" akurat zagrzebano klacz a martwy zrebak lezał przed stajnią. A jakże przyjechał, poszedl do wlascicielki stajni i.....pojechał twierdząc ,że wszystko jest okey. Miała telefon do starży i pewnego dznia gdy zatrzymałam się na trasie blisko Warszawy przy potrąconym wielkim psie- zadzwoniłam. Dzwoniłam i dzwoniłam i usłyszalam,że siorki ale...za daleko i nie pomogą, Pomogła mi dopiero Policja.
Promen, moje miasto rodzinne 😀 ossowskiego 🙂

muszę się dowywnętrzać do konca i wkleję 🙂
a co z końmi z prądzewa?
To pytanie chyba nie do mnie?
to takie "czy ktoś coś wie co sie z nimi sało" 😉 pytałam już wcześniej - bo ktoś o nich wspomniał 😉
Jak na nich Janda łapę położył, a dało się je spieniężyć to pewnie je sprzedał.
był wątek o Prądzewie i zdaje mi się, że było napisane dokąd poszły. Nawet chyba ktoś pisał w nim, kto konia stamtąd miał.
,
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się