Ale nikt nie powiedział, że jak mi się Mebio skończy to będę panikować, bo nie mam pieniędzy. Pieniądze mam, bo zdecydowałam pociągnąć konia na tej diecie minimum 3 miesiące, a z powietrza mi się to nie weźmie. Nie ogarniam jeszcze re-volty (tym bardziej na tel) więc nie wiem jak to zrobić, jeśli będzie Pani łaskawa mi podpowiedzieć będę wdzięczna 😉
W poprzedniej stajni u byłej właścicieli koń nie miał prawie wcale siana.
Ja myślę, że wysłodki z otrębami nawet nie podawane codziennie dużo zmienią. Zresztą nie możesz poprosić jakiegoś innego miłego pensjonariusza? Już pominę, że jakby mój koń tak wyglądał to nie miałabym problemu, żeby nie być bo zanim dojdę do stajni będzie 19. No trudno to będzie, dasz jej jedzenie, zalejesz na następny dzień i do domu. Widzę, że okolice Krakowa, gdzie stoisz?
rudazklasa, jak już tutaj pisano... bez siana nic się nie zmieni. Mój koń był uprzejmy też niedawno schudnąć gwałtownie i drastycznie, żebra i kości na wierzchu. Nie mam możliwości być codziennie. Siano znika w oczach bo koń pochłania je całym sobą, ile by nie dostał. Kupiłam siatkę, dużą. Ładuję ponad kostkę - nikt nie ma pretensji, bo się nie marnuje. Dostęp do żarcia - zapewniony. Siatka naładowana wieczorem starcza do rana. W ciągu dwóch miesięcy koń wygląda znowu normalnie, bez żadnych zmian w podstawowym karmieniu owsem.
Ale były wklejane zdjęcia z ogłoszenia sprzedaży tego konia: koń tak nie wyglądał...Koń schudł w obecnej stajni... 3 miesiące masz w planach skarmiać??? A wiesz ,że może być tak,że jakikolwiek efekt może być widoczny dopiero po 3 miesiacach i 3 miesiące to taki dopiero start jeśli chodzi o podawanie co niektórych pasz lub suplementów...najgorsze co można robić z koniem to zmieniac mu dietę co chwila,koń lubi jednostajną dietę i najlepiej to samo na każdy posiłek...i tak do znudzenia..mój od roku dostaje to samo,jak intensywniej pracował to poprostu dostawał lepsze witaminy i lepszy olej ,ale baza zawsze taka sama.. Nikt nie twierdzi ,że chcesz źle dla konia,nawet rozumiem ,że wydaje Ci się ,że jak kupisz pasze xyz firmy to masz odczucie ,że przecież dbasz o nią najlepiej,ale tak nie jest, a dowodem na to jest wygląd konia...i tak lepiej żeby koń miał przerwę w wysłodkach 2 tyg niż żeby jadł pasze która nie za wiele wniesie (moim zdaniem) bo zabraknie najważniejszego : włókna...wszystkie suplementy które podajesz to oleje,Mash ma ok 10% włókna,Pasza przez Ciebie wybrana 14%....a wysłodki które Ci wszyscy polecamy ok 20% ile byś kasy nie wydała..puszczasz je moim zdaniem w błoto...
Rudazklasa, rozśmieszyłaś mnie tym dopasowywaniem siodła 🙂 sorry 😂 Do czego je dopasowałaś? Do żeber? 😀
Co do badań. Zrób najpierw krew, nie wiem, czy badanie włosa ma teraz sens. Działaj szybko. Jestem bardzo ciekawa wyników. Ostatnio będąc na czasie z badaniami, bardzo mnie ten temat interesuje. Ja bym Ci radziła ze zmianą diety poczekać do wyników a teraz na szybko kupić ze dwie siatki na siano i pakować np na dwa dni aby właściciel przynajmniej na drugi dzień powiesił. I czym szybciej zrobisz babania, tym może być taniej 😉
Kup wysłodki, ktore są gotowe w 15 minut, zbilansowane. Z podawaniem takich ekspresowych też będzie problem?
Te zdjęcia ze sprzedaży konia były zdjęciami ze sprzedaży kiedy trafiła to byłej właścicielki od której ja ją odkupiłam w tak złym stanie. To mam podawać te wysłodki nieregularnie czy zrobie jej tym jakaś krzywdę?
Megane - napisze z wynikami badań jak będę miała. Megane - nie będzie provlemu, tylko, że ja 100% nie jestem codziennie i NIKT INNY tego nie zrobi za mnie.
Można we własnym zakresie dokupić siana i codziennie dodatkową kostkę w siatce powiesić. Ze stajennym się dogadać, żeby gotowe siatki wieszał kiedy ciebie nie ma. Kostka 4-5 zl wyjdzie cenowo podobnie co kombinowanie z paszami treściwymi. Pod warunkiem, że stajnia nie będzie obcinać pensjonatowej dawki siana 🙄 Nawet do małego auta wejdzie 4 kostki.
A odpowiedziałby mi ktoś proszę czy dawać te wysłodki nieregularnie czy nie ma sensu? 😉
W stajni gdzie stoję jest 5 koni. 2 są pewnego Pana, który oprócz płacenia pensjonatu tych koni nie widział chyba 2 lata. 1 jest mój. 1 jest właściciela stajni. 1 mojej znajomej, która u niego bywa 2 razy w tygodni. Właścicielka stajni ma męża, który jest niewidomy i po operacji serca. Więc jedyne co robi to karmi rano i wieczorem, sprząta jak najszybciej i puszcza i zamyka konie. Oprócz tego pracuje do 15:30. Nie mam kogo poprosić, bo nikogo nie ma regularnie oprócz właścicielki stajni, która robi to wszystko w 5 minut (w sensie dawanie wody i jedzenia).
Zawsze ma sens. Choć szkoda, że nieregularnie. Przy długotrwałym skarmianiu po prostu można już dojść do maxymalnej dla konia dawki i tak najlepiej koń będzie przyswajał, podając sporadycznie, podajesz dużo mniej aby jednego dnia nie obciążać żołądka, a na drugi dzień podać lekkiego musli.
I jeszcze raz zapytam: czy właściciel stajni nie jest w stanie przed kolacją zalać miarki wysłodków i podać koniowi? Ja jeszcze ad. badań.
Koleżance w tym roku chudła klacz, poprawa paszy, większa ilość i zero efektu. Dość szybko to wyłapałyśmy. Tzn z miesiąc testowałyśmy zwiększone dawki ale poprawy nie było więc decyzja - badania. Krew 300 zł. Kał 80. Wyniki spływały kilka dni. Koleżanka kąpana w gorącej wodzie. Wszystko na raz by kupowała. W myślach już wydała z 1000 zł na dodatki i pasze. Cały czas ją hamowałam przed zakupami, bo były bez sensu przed wynikami. We krwi wyszedł podwyższony współczynnik za np mięśniochwat (już prawie kupowała pasze dla ochwatowców) za pasożyty/grzyby (już był pomysł na mycosorb lub coś w podobie) i podwyższone próby wątrobowe. Ogólnie planów na żywienie miała ze sto za grube pieniądze a finalnie okazało się, że musiała 350 wydać na pasty do odrobaczania plus spokojnie może wrócić do poprzedniego karmienia. No i oczywiście kolejne badanie krwi za jakies 4 tyg. Ogólnie fajnie jest mieć kase na dodatki ale fajnie jest też przemyśleć dawkowanie. Ogólnie też uważam, że pasza którą chcesz podać klaczy nie spełni jej zapotrzebowania, ale właścicoela cieszy, bo przecież grubą kasę wkłada w żywienie, to ma być dobrze.
Nieregularnie kochana, znaczy wtedy kiedy jestem. A właśnie zazwyczaj jestem co 2 dzień, bo i tak muszę zrobic żarcie do wiaderek. Ale to mi zajmuje 5 minut. Jak mam czas zostaje na dłużej. Tylko, że nie wiem teraz jak to pogodzić z meszem. Bo to jest tak. W środy ruda dostawała od 2 miesięcy mesz przed kolacja. W piątki i soboty też przed kolacja, ale wcześniej niż w srode, bo byłam wcześniej w stajni. W inne dni też jak byłam jej dawałam, ale po 0,5 miarki i nie zawsze w te same dni byłam. Teraz od stycznia plan mi się lekcji troche pozmieniał. I muszę to dopasować tak żeby było dobrze.
Megane - nie ma szans :/
RatinaZ - nie jestem codziennie. Pisałam jak jestem na dłużej (środa, piatki i soboty). Inne dni jestem na sekundę zazwyczaj żeby zrobic jeść do wiaderek na inne dni co trwa max 5 minut.
Ale w te dni kiedy jestem na dłużej daje mesz i teraz pytanie kiedy dawać mesz i wysłodki jeśli jestem w stanie dawać wysłodki wtedy kiedy robię mesz, a z meszu nie chce rezygnować. Jestem jeszcze zazwyczaj w niedziele na godzine. Zdarza się CZASAMI, że nie.
To zalewaj wysłodki dzień wcześniej i po prostu wrzucaj na dzień następny gotowe do żłobu i po problemie. Mówisz, że jesteś do stajni w stanie dojść na nogach to po prostu przychodź na te minut codziennie i po problemie jak chcesz odpaść konia. Super hiper pasze nic nie zmienią bo i tak dajesz ich za mało a skończy się na tym, że jak zaczniesz dawać więcej to ewentualnie walnie jej w dekiel. Włókno, włókno i jeszcze raz włókno.
Masz mocno przerąbane z taką stajnią, współczuję. Moim zdaniem najważniejsze są wysłodki i siano. Konie są przystosowane do trawienia włókna, z którego obie te pasze się składają. Zrezygnowała bym prędzej z meszu na rzecz wysłodków. Myślę, że mesz raz w tygodniu wystaczy, dołóż za to wysłodków. Masz nakreślony przez dziewczyny ogólny plan na karmienie tego konia, teraz musisz tylko sobie to przemyśleć i poskładać, żeby wyszło jak najlepiej. Powodzenia 😀
edit: siatka na siano i to duża to jest bardzo dobry pomysł!
Megane przepraszam, że się tak wtrącam od czasu do czasu, ale sama karmię na przytycie i jestem w kręgu zainteresowanych wiedzą 😉 ile to jest dawka maksymalna wysłodków dziennie? Miałam wrażenie, że jeśli wysłodki są zbilansowana to w zasadzie nie ma specjalnych ograniczeń poza ok 2kg wagi jednego posiłku (co jest akurat bardzo uciążliwe). To jak to jest, ile można dać na posiłek a ile dziennie?
Ale czy te wysłodki które chce kupic są gotowe w 15 minut i jeśli ja zaleje je np o 16 to nie skisna na nastepny dzień do 16, skoro są w 15 min gotowe? I najgorsze, że raz jestem 16, raz 19 - czy to ma ogromna różnice czy dostanie je raz od razu po kolacji, raz z nią, a raz 2h po?
cień na śnieguale nie może robić na bieżąco, bo nie jest codziennie w stajni, chciała będąc w stajni podać porcję i zalać na następny dzień, żeby obsługa podała już zalane i gotowe
A ktoś ma hippolyta i powie mi w ile są gotowe zimną wodą, żebym nie daj Bóg nie dała jej nie gotowych i nic jej nie było? I czy mogę jej wlasnie tak dawać, że tak jak jestem - raz 16 z kolacja, raz 19 po? I czy np jak chce robic w piatki i soboty mesz, to czy mogę go dać w piątek przed kolacja, potem normalnie kolacja z wyslodkami. LUB! Czy jak jestem w stajni o 11, a kolacje maja koło 16-17, to czy mogę o 11 zrobic te wysłodki i dosypać je do tego co ma dostać na kolacje zeby nie czekać 5h na to zeby dać jej te wysłodki z kolacja?
cień na śnieguale nie może robić na bieżąco, bo nie jest codziennie w stajni, chciała będąc w stajni podać porcję i zalać na następny dzień, żeby obsługa podała już zalane i gotowe
No, to jest problem, bo mogą skisnąć! Chyba, że będą stały w bardzo zimnym miejscu, ale i tak osoba, która je podaje musi sprawdzić czy się nadają do skarmienia.
Przez te 5 godzin nie powinny skisnąć, zwłaszcza jak będą stały w chłodnym miejscu. Gorzej z tymi, które chcesz przygotować na następny dzień.
Ja miałam hippolyta, zimną to potrwa dość trochę, z godzinę podejrzewam minimum. Zakładam że woda zimna to nie pokojowa tylko prosto z wodociągów zimą lodowata. Zalane z czajnika dosłownie puchną w oczach. cień na śniegu hmm... Moja stajnia w której jestem od listopada zalewa na 24h do przodu, bo tak wymyślił stajenny, bo się boi czy na pewno będą dobrze namoczone i najpierw byłam zła, ale sprawdziłam kilka razy i ani razu nie było skiśnięte, więc nie robię afery. Okresie zimowym w okolicach temperatury 0-10 chyba ciężko je skisić, no ale może ryzykuję. Moje są niebłyskawiczne, ale rodrobnione na mączkę praktycznie.
No właśnie, dlatego jest z tym okropne zamieszanie i wolę je dawać sama jako dodatkowy posiłek przed lub po kolacja i robić je sama... Mogłabym robić tak? Piątek i sobota przed kolacją po południu mesz jako dodatkowy posiłek. Jako „obiad”. A w srode i niedziele tez przed kolacja jako „obiad” lub do/po kolacji? A poniedziałek i wtorek normalnie samo śniadanie i kolacja.
Ja zawsze zalewam dzień wcześniej nigdy nic im nie jest, tylko ja nie używam błyskawicznych. Stoją a paszarni a jak są mrozy to w socjalu żeby nie zamarzły i tyle. Problem jest tylko w lecie.
Dlatego napisałam, że w chłodnym miejscu powinny przetrwać...
Edit: po co tyle meszu? Mesz działa dietetycznie, przeczyszczająco. Piątek, sobota i niedziela - mesz i masz rozwolnienie... Lepiej daj dwa razy w tygodniu w środę i sobotę na przykład.
O, matko ale masz problemy 😉 Środa i sobota mesz a wysłodki tak często jak się da. Meszu wystarczy pół kg. Podawanie meszu nie wyklucza podawania tego samego dnia wysłodków, tak myślę.