U nas w sezonie ciepłym jabłka to w zasadzie są częścią codziennego menu (codziennie koń na padoku, gdzie są dwie jabłonki i jabłek do woli). Teraz co jakiś czas dowożę mu parę.
Jako nagroda nie praktykuję raczej,(jeśli na jeździe zrobi coś dobrze to chwila luzu, pochwała słowna, i takie tam, w ekstremalnych przypadkach zsiadam i jest koniec roboty) bardziej po jeździe do żłobu, i na do widzenia /tudzież dzień dobry marchewka, czy jakiś smakołyk.
Rambo uwielbia ciasteczka Marstalla, pokroić się za nie da.
Ja przysmaki firmy Salvana. Są marchwiowo-jabłkowe lub ziołowe i te ostatnie konio uwielbia 🤔 Próbowałam dawać smaczki bananowe ale jakoś nbie bardzo pasują. No i panna cukrem gardzi. Za to suchy chlebek czasm skubnie, a za marchwekę to się da pokroić w talarki. 😜 Ale pokażcie mi konia, który nie da ? 😀
Mały dostaje jak Koniczkowy Grom- przed i po wędzidle cuksy, w czasie pracy cukier w kryształkach ( nie sypie się tak w kieszeni jak w kostkach). Cukierki różne, sukces, panto najczęściej, ostatnio próbowaliśmy Eskadronowe ( fuj).
W czasie jazdy drapanie po grzywie 😉 Kiedyś dawałam nagrody, ale zaczął mi się zatrzymywać i oglądać na każdy ruch w okolicy kieszeni.. 😁 Daję smakołyki różne, różnych firm, co mi akurat wpadnie w sklepie w łapki, ale daję sporadycznie i spontaniczne- też nie lubię żebractwa i obszukiwania kieszeni. Cukier odpada. Do żłobu marchew, buraki, chlebek, jak Mama nasuszy 😉 Jabłek unikam- wet, u którego mam staż postraszył mnie kolkami, ale jak musiałam mu podawać jakieś prochy, których nie chciał jeść, to w wydrążonym jabłku.
Konik, bo ten cukier nadaje sie idealnie do wciskania w zadrutowane nachrapnikiem paszcze 😉 najlepiej tuz przy wedzidle jest robic wslizg 😉 w przeciwnym wypadku z siodla rzeczywiscie bywaja problemy 😉 moj juz ogarnął o co chodzi i cierpliwie czeka zgiety na pierwsza porcje, a potem wygiecie w drugą stronę - i druga porcja. i mozna czekac na poklepanie i mozna isc 🙂 (bo dawanie cukru podczas jazdy tez musi miec jakis sens, nie Burza? 😉)
Najważniejsze, że wędzidło się tak piekielnie nie brudzi 🙂
to jedno 😉 ja kiedys dostalam przykaz na dawanie cukru zamiast cukierkow na jezdzie - bo to co dzialo sie na wedzidle bylo nie tylko fuj, ale i rokowalo na obtarcie konia. no i sie nie pienił! 😉
Czy taki cukier w kryształkach (mam nadzieję, że nie chodzi o zwykły, sypany 😁 ) można kupić normalnie w supermarkecie? Bo szczerze mówiąc, nie zwróciłam nigdy uwagi....
Czy taki cukier w kryształkach (mam nadzieję, że nie chodzi o zwykły, sypany 😁 ) można kupić normalnie w supermarkecie?
oczywiscie 🙂
najczesciej widywalam ten:
opis ze strony producenta: Ten biały gatunek kandyzu przypomina nieoszlifowane kamienie szlachetne. To wysoko rozbudowany monokryształ sacharozy, powstający w procesie krystalizacji przebiegającej w ruchu. Krążący w nieustannym obiegu z góry w dół roztwór cukru stygnąc osadza się, tworząc pojedyncze, odseparowane od siebie, symetrycznie narastające kryształy. Aby osiągnąć pożądany rozmiar kandyz "Lodowy" DIAMANT musi być poddawany krystalizacji trwającej około 3 tygodni. http://www.diamant.pl/index.php?a=cukier&cid=244
aaaa... ale mi fajne pomysly ta strona podsuwa 🤣 zobaczcie - mozna poszalec - a nie tylko ciagle tylko bialy cukier w kostkach :P http://www.herbata-kawa.pl/cukier.html
caroline dziękuję za dokładne zobrazowanie...😀 rzeczywiście - nie zwróciłam uwagi... 😉 No to jutro pędzę do sklepu i zobaczymy czy Witkowi spodobają się nowe cukierki😉
O widzę fanów lidlowych smakołyczków , przyłączam się 😅 koń chyba sobie chwali 🙂 są bardzo wydajne i świetnie pachnął a oprócz tego świeża marchew , jabłka i suchy chleb i to chyba sobie najbardziej chwali🙂
Jak już daję od święta cukierasy, to takie same co Koniczka i Burza 😉 Jednak ich |"wadą" jest, że są (jak ja to mówię) o smaku siana i nie mogę ich wyjadać 😁 Ale podchodze z dystansem do "smakowych" cukierków. Wolę nie dawać koniowi barwników i aromatów.
A ja cukier kandyzowany podpatrzyłam u Sierry i Burzy i zpapugowałam. Jak widać po Tobie caroline. W każdym razie sprawdza się, przynajmniej mój telefon który również w kieszeni siedzi nie jest taki oblepiony 😉
Tyle, że mój koń także ma jakieś małe problemy z tym cukrem...nauczył się już tak go brać z ręki podczas jazdy aby mu nie spadały ( na ogół) ale dziwnie go je...najpierw bierze w paszcze i trzyma...rozgryza i przeżuwa po jakimś czasie dopiero 😀