Smok10, smutna prawda taka, że 98% skoczków pojedzie łopatką (w sumie największa różnica wobec srebrnej), a jak można przeczytać (i zaobserwować), dla 50% "pingwinów" "parkur" 80 cm to Wyzwanie. 5 przeszkód! (mowa o srebrze, które tak strasznie przeszkadzało, że już w ujeżdżeniu jest zbędne).
Nie , myślę że nawet 99% . A wielu jeździło także Ujeżdżenie , przynajmniej z pokolenia ostatnich lat zwłaszcza pokucykowców prawie wszyscy . Oczywiście mając na myśli skoczków , masz na myśli zawodników. 😁
s.heykowski, jak nie pojadą, to jacy z nich skoczkowie? "trening ujeżdżeniowy grozi kontuzją konia, a taki jeździec jak ja nie może sobie pozwolić sobie na przerwę w startach" - taki jeden, co go koledzy z koniem siłą wpychali na parkur
Jak pracowałam w Łobzie to czasem Stachu wpadał z końmi na plac do Stada. Nie zapomnę jak na Etyce wszystkie "figury" robił i kurcze się nie bał, że łopatkami czy ciągiem konia skontuzjuje. No ale ...
Oj Heykowski. Miałem przyjemność oglądać kiedyś filmy z zawodów Ogólnopolskich z przełomu lat 80/90 . Tamci zawodnicy , to obecnie najbardziej znani trenerzy w naszym kraju . 😁 Konie mieli skoczne , ale ujeżdżone jak Mustangi na prerii. 😁 😁 😁 Kontrgalopy, krzyżowania w zakrętach , odgięte konie wszystko tam było . Konie które chodziły Grand Prix wyglądały jakby pierwszy raz siodło zobaczyły. 😁 😁 😁 Co najśmieszniejsze , oglądałem to jako filmy instruktarzowe które przywiózł znany trener żeby pokazać jak to było kiedyś . 😁 Może go kiedyś namówię na przegranie z taśmy filmowej na cd . Choćby tylko po to żeby nie słuchać takiego pier..... jak to teraz jest źle 🙄
Choćby tylko po to żeby nie słuchać takiego pier..... jak to teraz jest źle 🙄
Nie wkładaj mi czegoś, czego nie powiedziałem. Nie wierzę w 98%. Uwierzę w 60% na górze, im niżej tym gorzej. Jest pod tym względem lepiej niż było, uważam że pod tym względem podgoniliśmy świat ale jeszcze dużo nam brakuje.
s.heykowski, brałam 98% z ogólnej ilości jeźdźców na poziomie złotej odznaki (i wszystkich wyżej). W których ogromna większość to skoczkowie. Nie zgodzę się z tym, że im niżej tym gorzej. To na topie jest kiepsko (bo jednostki tworzą duży procent). Dziś nawet "matadorzy" L,P śmigają łopatki, nie mówiąc o "sportowych" dzieciakach.
Po pierwsze nie mowa o poziomie srebra, tylko złota. I można przejechać i przejechać... Widziałam ostatnio parkur na złoto i nie wydaje mi się to parę przeszkódek do przejechania od kopa, wymaga to pewnego przygotowania, a dla mnie również treningu konia, ponieważ nie dysponuję koniem, który chodził parkury. Wychodzę z założenia, że skoczkowie muszą trochę jeździć po płaskim i trochę tego ujeżdżenia praktykować (chociaż widuję ludzi, którzy nie bardzo wiedzą, co ze sobą i z koniem zrobić, gdy nie skaczą), a pingwinowi na co dzień wystarczą do szczęścia cavaletti czy pojedyncza przeszkoda dla urozmaicenia treningu i gimnastyki. Nie rzucam się o to, nawet jakiś tam sens widzę, tylko pragnę zauważyć, że będzie to wymagało co najmniej kilkutygodniowego przygotowania specjalnie pod tym kątem, co w sezonie startowym nie wchodzi w grę, z czegoś, czego normalnie nie robię i robić nie zamierzam. To tyle. Nie widziałam egzaminu na złoto, ale jeżeli zaliczalny poziom ujeżdżenia jest porównywalny do srebrnej, no to sorry, ale większość ludzi zdających srebro nie dostałaby 60% w klasie L, a co dopiero w P, na jakim to ma niby być poziomie. Tak samo na złocie można zrobić łopatkę i łopatkę i skoczkowie w tym całym systemie wydają mi się na lepszej pozycji.
dziunka, odznaki mają być na poziomie 50%. I już. Nikt ci nie każe jechać odznaki na swoim koniu. W części skokowej masz wykazać, że masz głowę na karku, znasz elementarne zasady i nie jesteś workiem na grzbiecie, ani osobą sparaliżowaną ze strachu. Naprawdę nie pojmuję skali problemu. Toż na czworoboku(!) brązowej(!) odznaki jest koło w półsiadzie. A kto Umie jeździć półsiadem (i jak wyżej), zaopatrzony w odpowiedniego konia bez problemu przejedzie "parkur" złota (a już jak przejechał srebro, to jaka to różnica te 10 cm?). I poproszę bez "bo Mój koń...", bo żaden trener nie powinien być jeźdźcem jednego konia. Kompetentny trener wsiada na konia gdy trzeba (albo TAK zna pracę z różnymi końmi, że nawet wsiadać nie musi) i robi to co trzeba. Z punktu. Jak być chciała (zadeklarowałaś, że to żaden problem, i nie wykluczasz) uczyć dzieciaki skakać przez 60 cm? Konik się "zbiesi" na przeszkodzie i co zrobisz? Skoro skakać nie umiesz? Bo jeśli nie jesteś w stanie przejechać złota tak jak stoisz, z marszu - to Nie umiesz skakać 🙁 To jakim cudem "przepchasz" kucyka? Żeby dzieciaka nie zabił (gdy się rozkręci w samowoli)?
Wiesz, na moim egzaminie IS był "pingwin". Nie jeden, ale ten zapadł mi w pamięć. Pingwin aktualnie z pudła Pucharu Polski. Pingwin wsiadł na przypadkowego/użyczonego konia, dogadał się w 5 min. i pojechał parkur P tak, że zebrał oklaski. Ale widziałam i innych w akcji (pingwiny). W tym dziewczynę (na trenerskim), która na "parkurze" (obniżonym dla niej o 30 cm) trzymała wodze jedną ręką a drugą zasłaniała oczy, piszcząc z wdziękiem. Zdała. Bo ukończyła parkur, a było Pewne, że ona nikogo nie będzie uczyć skakać, nigdy.
Nigdzie nie pisałam, że nie umiem i się boję. Uważam się za amatora w tej dziedzinie, jednak nie eskalowałabym tak problemu. Może po prostu spodziewam się wyższych wymagań, niż realnie one wyglądają. Nie wiem, byłam na kursie ponad 5 lat temu i nie zdałam parkuru na IRR ze względu (choć może nie wyłącznie, tego nie wiem) na młodego, bojącego się nowych przeszkód konia. Wsiadam na różne konie, jednak nie dysponuję żadnym pewnym w parkurze. Dostrzegam zatem problem natury technicznej, który oczywiście nie jest nie do przeskoczenia - a propos 😉 więc zejdźcie ze mnie, są natomiast ludzie, którzy skakać nie mogą, tak jak vissenna i czy ma ich to dyskwalifikować z uczenia ujeżdżenia? A nawet skoków, jeśli wykażą się umiejętnościami trenerskimi?
Parkur 90 cm , to jest parkur dla ledwo zajeżdżonych 4-ro latków. 🤣 Jak można być Instruktorem jeżeli nie umie się pokonać kilku podziemnych przeszkódek czy wykonać kilku podstawowych ćwiczeń na czworoboku . Bardzo gorąco kibicuje PZJ -towi żeby wprowadził to jak najszybciej i żeby to się przyjęło wśród wszystkich pracodawców. Koniec z miernotą . System weryfikacji kompetencji za pomocą odznak to jedyne rozsądne posunięcie. 😉
P.S System odznak wprowadzono 10 lat temu , więc można było zrobić jak chce się uczyć. Wychodzi na to że 100 razy łatwiej było zdać egzamin na kurs IRR czy ISP niż wykazać się minimalną umiejętnością jazdy konnej na złota odznakę . I nie było problemem zapłacić 2000 zł za kurs a zabrakło już 150 zł za egzamin na odznakę 🙄
Na złotą, jak już ktoś wcześniej pisał, rzadko są egzaminy no i dotąd nie była do niczego przydatna, więc nie dziwię się, ze mało kto ją ma. Dla siebie to ja wolę wydać te pieniądze (myślę, że jednak troszkę więcej, jeśli musisz dowieźć konia i nie masz swojego transportu) na zawody i nie musieć skakać, bo nie lubię :P. No ale skoro 10 lat temu to wprowadzili, to słusznie, żeby wreszcie miało to praktyczne zastosowanie. Będzie więcej chętnych, więcej kasy dla PZJotu.
A w ogóle Smoku10 jakiś taki jad się sączy z twoich wypowiedzi, że już mi się nie chce gadać...
Jad ??? 🙄 Że mówię to co myślę ?. Naprawdę przez 10 lat można było sobie zrobić tą złotą dla świętego spokoju. Znam kluby gdzie dzieci jeżdżace sportowo obowiązkowo robiły wszystkie odznaki , tylko dla tego że kiedyś mogą się przydać . I jak widać skoro są , to wiadomo że prędzej czy później zostaną wykorzystane wszystkie. A skoro już wszyscy wiedzą że od 2010r nie ma Uprawnień IRR a wszyscy tłukli kursy żeby zarobić kasy i zrobiła się z tego patologia to logicznym było że weryfikacją kompetencji i uporządkowania rynku będzie odznaka . Skoro przez tyle lat ktoś nie miał potrzeby żeby ją zrobić to znaczy że dalej też jej nie ma , to chyba logiczne . 😉
P.S Popyt czyni podaż . Jakby byli chętni na złote odznaki to i organizowano by więcej egzaminów. A tak , przez 10 lat ,złotą odznakę na poziomie zabawowej rekreacji zdało 150 osób w całym kraju. 😵 Może to jednak za wysoki poziom dla naszych szkoleniowców 🙄 😵
to jest parkur dla ledwo zajeżdżonych 4-ro latków.
Nie wydaje mi się stosowne wjeżdżanie ledwo zajeżdżonym koniem na parkur, bez względu na to ile ma lat. Kolega potrzebuje nieco więcej zdrowego rozsądku.
A kolega nie wie co to jest przerysowana wypowiedź ? Kolega raczej by się zastanowił jak zmotywować tych co mają obiekcję do planów kolegi zwierzchników a nie tracił energię na to by mnie złapać za język . 😉
Z końmi do zdawania odznak jest pewien problem. Egzaminy organizowane są w klubach certyfikowanych, nie wiem jak jest teraz, ale kilka lat wstecz, żeby się certyfikować trzeba było zadeklarować ile się ma koni nadających się do odznaki: brąz, srebro itd. NIKT (!) tego nie sprawdzał. W każdym klubie są konie "samograje" i konie z problemami... Tak samo na egzaminach instruktorskich - czasami wiele zależało od tego jakiego konia się "wylosowało". Problem jest taki, że jest bardzo niewiele ośrodków dysponujących dobrymi końmi do zdawania odznak. Nie chodzi mi o to, że to muszą być konie "co to każde g... przewiezie", ale przynajmniej normalnie reagujące na pomoce. Szczerze mówiąc egzaminu na Złoto nigdy nie widziałam, a ciekawa jestem jak jest oceniane ujeżdżenie, bo z tego co pamiętam, to nie jedzie się czworoboku?
dziunka, nikt nikomu nie zabrania uczyć, jest wolność i obowiązuje deregulacja. Zdaje się, że rozmawiamy o Rekomendacjach PZJ. Nie bardzo sobie wyobrażam, jak PZJ miałby wydawać takie rekomendacje komuś, kto nijak nie może wykazać, że umie/kiedykolwiek umiał jeździć.
gosiaopti, widziałam, akurat nie byłam w składzie komisji, ale siedziałam przy stoliku. To wygląda normalnie, odrobinę podobnie do oceniania kura. Jest lista elementów obowiązkowych, które delikwent pokazuje jak uzna za stosowne, przy okazji okazując czy ma pojęcie o rozprężaniu konia. Komisja może poprosić o powtórzenie jakiegoś elementu (powiedzmy, ktoś chciał się popisać, i zrobił łopatkę na linii środkowej, która zbytnio nie wyszła), poprosić zdającego i zapytać np. dlaczego tak (o, że na początku był galop) itp. Doskonale widać kto co umie. Jak na wszystkich odznakach, nie tyle jest ważny "wynik punktowy" (byle zdać), co to, czego zdający dowiaduje się przy okazji.
Dzięki halo 🙂 Podobnie wyglądały kiedyś egzaminy wstępne na instruktora sportu, teraz to nie wiem jak jest/było, bo nie wiem czy w ogóle takie kursy były po 2005 roku...