bera7 jasne, nie odstraszajmy cenami, niech będzie coraz więcej koni w agroturystyce za 30 zł jazda! Niech uczy pani Jadzia, którą wyszkolił pradziadek kawalerzysta (którego zresztą nigdy nie widziała, bo umarł, zanim ona się urodziła...). Ona da na pewno solidne podstawy. Niestety, ale właśnie przez takie myślenie porządne kluby "tracą" potencjalnych klientów, bo jazda powinna kosztować nie 30 a 100zł. Dlaczego tak drogo?? To sobie policz - zacznij od tego ile Ty jako instruktor chciałabyś dostać za poprowadzenie jazdy i dodaj jeszcze coś na siano dla konika, albo po co - wystarczy jak poje trochę trawy... Sorry, ale jeździectwo to drogi sport, a tanie ośrodki to "nie tędy droga". Tania jazda = słaby instruktor niedouk, wyeksploatowane konie, które kończą w rzeźni, stajnia z tektury i zero podłoża, że o byle jakim, grożącym wypadkiem sprzęcie już nie wspomnę... No z małymi wyjątkami - są jeszcze porządne tanie ośrodki - prowadzą je ci, którzy jeszcze się nie kapnęli, że do interesu dopłacają 😂
I nie chodzi mi o to, że prawo do prowadzenia jazd ma mieć ISP, IRR, trener czy zawodnik. Chodzi o poziom szkolenia. Klient - szczególnie początkujący jeździec, albo rodzic nie jest specjalistą w jeździectwie i nie zawsze potrafi ocenić czy uczą dobrze czy źle. I często przekonuje się o tym, że źle jak zdarzy się wypadek, bo dziecko wsadzili na 3-letniego folbluta po torach, bo to przecież taki miły konik, w sam raz do agroturystyki... Piszesz, że instruktor powinien nauczyć solidnych podstaw... Sądzisz, że ośrodek, który dopłaca do interesu, zatrudni dobrze uczącego instruktora? Inaczej, myślisz, że dobry instruktor, rzetelnie uczący, będzie pracował w tanim ośrodku charytatywnie? Jak ktoś jest dobry to ludzie do niego przyjdą niezależnie czy będzie tani czy drogi - bo jest dobry. A jak ktoś chce tanio, to niech kupi sobie konia i postawi w ogródku, albo na balkonie 😁
Sorry, ale jeździectwo to drogi sport, a tanie ośrodki to "nie tędy droga". Tania jazda = słaby instruktor niedouk, wyeksploatowane konie, które kończą w rzeźni, stajnia z tektury i zero podłoża, że o byle jakim, grożącym wypadkiem sprzęcie już nie wspomnę... No z małymi wyjątkami - są jeszcze porządne tanie ośrodki - prowadzą je ci, którzy jeszcze się nie kapnęli, że do interesu dopłacają 😂
Co do twojej odpowiedzi gosiaopti , to pomijając fakt że to nie polityczne i można za to zostać zjedzonym na forum , to trudno się nie zgodzić . 🤔 Dobry Instruktor czy Trener to duży wydatek a za groszę to możesz mieć rzeczoną ciocię Jadzię po weekendowym kursie IRR 😉 Jeździectwo to drogi sport , co zresztą było tu poruszane z milion razy . Konno jeździć chce wielu ale na dobre jeździectwo stać nielicznych. 😉 Jakość kosztuje !!! . 😉 Jeżeli ktoś już na początku zastanawia się czy ma kupić bryczesy za 50 czy za 60 zł gdy dobre to wydatek od 300 zl , to może się bawić ,ale na jeździectwo go stać nie będzie ,bo to zabawa dla tych co pieniędzy nie liczą .! 🤣 Przynajmniej ci co mają zakusy na uprawianie sportu !!! 😉 Lub nawet ambitniejszej rekreacji 🤣
gosiaopti, w jakim Ty świecie żyjesz? Jazda rekreacyjna za 100zł/h? Chcą jeździć regularnie 1 raz w tygodniu to 500zł na miesiąc. W moim regionie ludzie realnie zarabiają 1100-1500zł na miesiąc. Tych "bogatszych" można policzyć na palcach. Z kogo ma żyć stajnia? Z jednego czy dwóch klientów? Bo typowego mieszkańca nie stać a Ci co lepiej zarabiają podzielą się na różne pasje. To właśnie takie myślenie zabija ten sport. Rekreacja nie musi mieć hali, kwarcu i kostki brukowej na parkingu. Znam kilka stajni, gdzie uczą naprawdę fajni ludzie, z wiedzą zaczerpniętą od najlepszych polskich trenerów (IRR po kursach weekendowych 😉 ) z stawką kilku koni, które są zadbane i dobrze ujeżdżone. A jazda kosztuje 40-50zł/h. Ale co tam dyskutować z IRR, którego chabeta nie jada paszy za 100zł za worek....
Smok10, nie wiem tylko czy chwalić rekreację, że chce się uczyć od najlepszych czy płakać nad ignorancją sportu, że nie korzystają z takich szkoleń. O bryczesach napisałam jako przykład tego jak to działa: przychodzi do stajni rodzic z dzieckiem i jak jest traktowany: oznajmia mu się, że aby dziecko uczyło się jeździć i miało jazdy 3 x w tygodniu musi wykupić karnet za 1200zł/miesiąc. Do tego zabiera się do sklepu i pakuje do kartonu produkty pierwszej potrzeby to tego żeby dziecko rozpoczęło naukę jazdy (bryczesy za 500zł, sztyblety za 400zł, rękawiczki za prawie 200zł itd włącznie z zestawem szczotek i smarem do kopyt) trzeźwy rodzic patrzy na zawartość pudełka, oczy mu wychodzą z orbit gdy słyszy rachunek opiewający na blisko 2000zł i odrzuca 3 pary skarpet po 70zł/szt logicznie myśląc, że skarpetki może mieć dziecko "zwykłe" i też pojeździ. Tak robią niektórzy TRENERZY i to jest fakt z mojego najbliższego otoczenia. Ilu ludzi w to wejdzie? 90% po takim zachęceniu do uprawiania REKREACJI ucieknie w siną dal i konie najwyżej na eurosporcie poogląda. Gdzie te czasy, kiedy rekreacja jeździła w leginsach i dresach, starych kozakach, a instruktor polecał kupić toczek i rękawiczki, jeśli rodzice nie chcieli korzystać z szkółkowych? Dla sportowca warto wydać kilka stów na spodnie dobrej jakości nawet jeśli to nie są dla niego "drobne", ale dla dzieciaka, który rośnie i potrzebuje spodni, które założy 20 razy, bo później zmieni rozrywkę ? Obstawiam, że obracasz się tam gdzie jest sport, czyli już odsiana klientela gdzie wiadomo, że jest apetyt na więcej i są możliwości finansowe. Do mnie trafiają najczęściej ludzie, którzy nigdy na koniu nie siedzieli, są na wakacjach i z braku innej rozrywki przyjdą "na konie". Moją rolą jest w tych ludziach rozbudzić apetyt na więcej, aby po urlopie szybko poszukali sobie miejsca, gdzie w weekendy będą jeździć. Jeśli są ze stolicy podaję kilka adresów, gdzie mogą się uczyć na przyzwoitym poziomie i ostrzegam przed kilkoma stajniami aby tam się nie kierowali. W innych regionach niestety nie mogę pomóc i muszą sami znaleźć coś fajnego. Ale dostają informacje, o forum 😉 gdzie mogą poczytać o stajniach w swoich regionach. Smok10, coś Ty się tak uczepił kursów weekendowych. Kurs nie ma uczyć, tam mają przyjść ludzie z wiedzą a kurs ma tą wiedzę zweryfikować i sprawdzić czy jeździec potrafi tą wiedzę przekazać. Bo umiejętność wykonywania danej czynności nie oznacza daru jej przekazywania. Na kursach weekendowych siedziałam na koniu może 30 minut dziennie a w tym czasie inny kandydat na IRR prowadził mi jazdę. Prowadzący zajęcia nie uczył mnie jazdy w tym czasie tylko sprawdzał czy prowadzący jazdę wyłapuje błędy, jakie ćwiczenia proponuje, jak planuje rozkład jazdy aby nie przeciążać konia. I prowadziliśmy sobie wzajemnie lonże, jazdy gimnastyczne, ustawialiśmy drążki.
[ Smok10, nie wiem tylko czy chwalić rekreację, że chce się uczyć od najlepszych czy płakać nad ignorancją sportu, że nie korzystają z takich szkoleń.
Smok10, coś Ty się tak uczepił kursów weekendowych. Kurs nie ma uczyć, tam mają przyjść ludzie z wiedzą a kurs ma tą wiedzę zweryfikować i sprawdzić czy jeździec potrafi tą wiedzę przekazać. Bo umiejętność wykonywania danej czynności nie oznacza daru jej przekazywania. Na kursach weekendowych siedziałam na koniu może 30 minut dziennie a w tym czasie inny kandydat na IRR prowadził mi jazdę. Prowadzący zajęcia nie uczył mnie jazdy w tym czasie tylko sprawdzał czy prowadzący jazdę wyłapuje błędy, jakie ćwiczenia proponuje, jak planuje rozkład jazdy aby nie przeciążać konia. I prowadziliśmy sobie wzajemnie lonże, jazdy gimnastyczne, ustawialiśmy drążki.
Dla twojej wiadomości ,ci wykładowcy przekazujący wiedzę w WEEKEND ! na kursach dla Instruktorów Rekreacji , jednorazowo ( czyli 2 może 4 dni ) na codzień uczą sportowca i przekazują mu wiedzę przez ok 10 lat i więcej CODZIENNIE ! . Więc różnica jest jak mniej więcej 1 do 3 000 w długości czasu odbytych szkoleń (tego nie da się porównać ). Te porównania Rekreacji do Sportu chyba tylko służą dowartościowaniu się rekreantów .Po drugie żeby coś sprawdzić ten którego sprawdzasz musi coś umieć , a umie co setny , gdyby nie to pewno wogóle nie było by problemu . Po trzecie , nie problem jest czy ktoś chce wydać 300zł na bryczesy , tylko czy ma te 300zł i chce . Dlatego ja nie neguję tego że kroś kupuje skarpetki dla dziecka za 10 zł czy bryczesy za 50 zł tylko nie podoba mi się jak ktoś zajmuje się problemem który jest indywidualny dla każdego . Jeżeli kogoś stać niech kupuje sobie bryczesy za 2000 zł i złote skarpetki i niczyj to problem , nie zagkąda się ludziom do kieszeni , a jak kogoś to kłuje w oczy to niech idzie sobie na ryby . 😉
Nie powinno być kursów weekendowych tylko eksternistyczne z egzaminem komisyjnym ! Wtedy można by mieć nadzieję że jak w przypadku odznak chociaż trochę można by sprawdzić .Ale to już czyste dywagacje , bo IRR nie potrzebuje żadnych papierów ani rekomendacji !
Smok10, proszę czytaj ze zrozumieniem: prowadzący kurs nie ma uczyć na kursie, on ma sprawdzić czy kursant tą wiedzę posiada. Zajęcia nie dotyczą NAUKI JAZDY tylko BHP, organizacji zabaw dla grupy dzieci itp. I zajęcia nie wiem jak teraz ale wcześniej nie trwały WEEKEND tylko odbywały się W WEEKENDY. Ja uczestniczyłam w kursie trwającym 5 x 3 dni po 10h dydaktycznych, co daje 150h. W tym czasie można przekazać trochę wiedzy i zweryfikować czy kursant potrafi jeździć czy nie. Inna sprawa, że egzamin praktyczny z jazdy konnej wg mnie był zbyt prosty i wymagania wobec IRR powinny być nieco surowsze, ale stawka koni jakie dostają kursanci też nie pozwalała się popisać. 🤣
I zgadzam się, że nie można porównywać sportu do rekreacji, ale jedyna droga do wyłowienia sportu to masowa rekreacja. I dziwi mnie, że nie wszyscy jeszcze to pojęli i próbują zrównać wymagania wobec IRR do ISP. Choć już ani jeden ani drugi zawód formalnie nie istnieje.
Kończąc temat skarpetek, choć nie o nie tu chodzi: dopóki ludzie z środowiska jeździeckiego będą działali tylko na zasadzie dorwania bogatego i klienta i robienia wszystkiego żeby go oskubać, to niewiele pożytku z tego będzie.
bera7 - Takie czasy . Masz wyżej temat o pracy za granicą przy koniach za 600 Euro za miesiąc . Więc co się dziwisz że jak ktoś chapnie takiego delikwenta z kasą to będzie go doił aż go wyciśnie jak cytrynę . I nawet jak się zapytasz Instruktora Rekreacji czy nauczy cię skoków czy ujeżdżenia , to ci odpoweie że to żaden problem . On jak pracował za granicą to parkury 160 jeździł , a w Polsce to czego się nauczysz jak tu nikt nie umie jeździć . 🤣 🤣 🤣 Przecież nie będziesz się uczył od Polskiego sportowca bo co oni jeżdżą , ledwo 150 i to jeszcze na zawodach max 3*. Tylko nie doda że zajmował się wywalaniem obornika a konia wyprowadzał w ręku na padok. 😉 Nie mam nic do Instruktorów Rekreacji ale uważam że powinii być kompetentni i zajmować się lonżą , oprowadzankami i nauką jazdy w 3 chodach wyjazdami w teren i już. To jest rekreacja . 😉 A szkoleniem sportowca niech się zajmują sportowcy . 😉
gosiaopti a Ty gdzie uczyłaś się jeździć i za ile?
Popieram to, o czym pisze bera7, niech każdy ma swój kawałek chleba, a rynek zweryfikuje, który "instruktor" był dobry, a który nie. Załapanie bakcyla nie musi kosztować 100 złotych za godzinę, może to być ogólna wiedza, (o zachowaniu przy koniach, o zachowaniu koni, o pielęgnacji, o siodłaniu, stroju jeździeckim, nawet o żywieniu itd, itp.) oraz solidne podstawy jeździeckie w trzech chodach. Jednym to wystarcza inni chcą się dokształcać i brną dalej do KS, aby tam szlifować jazdę i zacząć robić coś więcej niż dupowożenie w terenie i na ujeżdżalni. I teraz tak, taka osoba nie posiadająca "świstka" IRR lub nawet posiadająca nie powinna bawić się w sport. powinna zakończyć edukację innych na podstawach, dalej głos powinny zabrać już Kluby Jeździeckie i trenerzy.
Bera7 to co piszesz o swoim kursie, to tak mniej więcej powinno to wyglądać... niestety w innych "ośrodkach egzaminacyjnych" tak dobrze to nie wyglądało 😉 Nie mam IRR, ale uczestniczyłam kiedyś w kursie (woziłam koleżankę autem do stajni i tam spędzałam czas na wykładach, przyglądałam się, jak prowadzą sobie zajęcia itd) to co tam widziałam, było koszmarem. Przyszli instruktorzy nie znali podstawowych zasad na ujeżdzalni, nie potrafili nawet anglezować ani zagalopować z odpowiedniej nogi. Hitem było, jak pojechałam z nimi wszystkimi w teren. Trener poprosił mnie, abym zamykała stawkę i dawała znak, jak ktoś się zgubi, krzyki, piski, modlitwy... 🙂 tragedia 🙂
Teraz sobie czasem jeżdżę odwiedzać znajomych i widzę, jak u nich w stajniach prowadzi się jazdy... Nie wiem, gdzie leży fenomen, ale stajnie, które na forum opisuje się jako przykład pod względem nauki, dla mnie są zwykłym dupowożeniem na odgiętych, zapierdzielających, ciągnących na pysku koniach. Instruktorka i instruktor stoją zajęci dyskusją z ludźmi za barierką, a szkółkowicze kleeeeeeepią ile się da. To nie na moje nerwy. Jednego Pana widuję bardzo często na jeździe, powiedzmy, że w ciągu 1,5 miesiąca jak w tej stajni byłam 4 razy, to Pan 4 razy także był. Nie dość, że nic nie poprawił w dosiadzie, to nabrał jeszcze większej pewności siebie, więc "dynamiczniej" przekazuje komendy, a Pani instruktor stoi i krzyczy: Dobrze! Dobrze! Stajnia ogłasza się jako prowadząca profesjonalne jazdy, na wyszkolonych koniach przygotowanych do odznak...
Ludziom się nie chce za żadne pieniądze chyba przekazywać wiedzy. Ja prędzej swoje dziecko wysłałabym do osoby, która ma swoje konie, swoją agroturystykę, niż do szkółki, w której jazdy prowadzą zatrudnieni do tego pracownicy...
Dla jednych ważna jest cena, dla innych odleglość do stajni a dla jeszcze innych miła atmosfera, ale niekoniecznie ważne jest to, jak ktoś uczy 😉 (bo ogólnie jest fajnie... 😉 )
Megane - No i to jest własnie ta patologia o której mówię . Instruktor Rekreacji wg. mnie ,też powinien umieć chociaż jeździć konno . Jeżeli on nie umie i ma zabrać zastęp w teren , to przecież świadome naraża ludzi na niebezpieczeństwo . Pomijam fakt że jak można kogoś uczyć jak nawet nie umiesz zagalopować na właciwą nogę . A tacy ludzie jak dałaś przykład kończą kursy i ktoś poświadcza nieprawdę ( często trener który bierze udział w szkoleniu ) dając im rekomendację ( bo upranień nie ma ! ) do tego żeby uczyli innych . Jak dla mnie w razie wypadku powinien być współodpowiedzialny jeśli by wyszło że dana osoba takich rekomendacji nie powina dostać 😤 Skończyły by się chałtury a zaczęła praca. !!! 😤
Niektórym ludziom wydaje się że jak mają ledykimację z pieczątką z kartofla to już nic im nie grozi gdy przyczynią się do wypadku ! 🤔 Przy obecnych regulacjach prawnych jeśli by wyszło że nie ma odpowiednich kwalifikacji praktycznych to może się jeszcze okazać że jest to element obciążający !
Smok10, ale jest grono ludzi, którzy mają wiedzę, a nie mają szkoleń, potrafią wiedzę przekazać, sprawia im to przyjemność, jeżdżą dobrze, tylko nie chcą wydawać 2000 na niewiele warty papierek. Sportowców mamy niewielu, a takich, którzy mają czas na naukę innych od podstaw to już w ogóle jest raczej garstka. Jeśli szkółka będzie miała zarobić na owies, to trenera nie zatrudni, bo trener za 10 zł za godzinę pracował nie będzie... Czyli co? Zniknie rekreacja a konie pójdą na mięso? Ja podałam jeden przykład, ale Bera7 podała inny, taki, który uczy "nauki jazdy" ale już osoby potrafiące jeździć konno, na odpowiednim poziomie.
Smok10, ale jest grono ludzi, którzy mają wiedzę, a nie mają szkoleń, potrafią wiedzę przekazać, sprawia im to przyjemność, jeżdżą dobrze, tylko nie chcą wydawać 2000 na niewiele warty papierek.
I ja piszę to samo . Jak mają wiedzę , umiejętności i doświadczenie to wystarczy . Żaden papierek za 2000zł jest im do niczego nie potrzebny . ( chyba że chą sobie go zrobić , to ich wolna wola ) 🙂
Teraz to każdy może sobie zrobić IRR bez względu na to czy wie nawet jak wygląda koń czy nie... paranoja i masakra w jednym!
flosia no i tak nie powinno być. Instruktor powinien mieć wiedzę i doświadczenie nawet w prowadzeniu podstaw. Jeśli nie ma papierów instruktorskich, to powinien mieć przynajmniej ukończoną Hodowlę Koni (tam też są jazdy konne, praktyki w szkółkach i stadninach, ogólna wiedza o koniach) Takich ludzi nie brakuje na rynku.
Co ma hodowla koni do Instruktora Rekreacji i nauki jazdy konnej 😲 😲 😲
To tak jakby mechanik samolotowy miał podstawy żeby uczyć ludzi pilotowania samolotu 🤣 🤣 🤣
Zgodzę się jak najbardziej że samemu powinien umieć dobrze jeździć , ale hodowla koni to chyba niekoniecznie . Chyba że powinien być jeźdźcem po hodowlii koni 🤣 Ale to już przegięcie w druga stronę 🤣
Chodzi mi o doświadczenie z końmi i wiedzę, to takie minimum, plus oczywiście umiejętności jeździeckie. Jeśli ktoś ma uczyć od podstaw, to niech oprócz jazdy potrafi odpowiadać na trudne pytania 🙂 Hodowca Koni już taką wiedzę ma, jeździć też potrafi, bo musi zaliczyć jazdy na uczelni. Może źle to napisałam, ale chodzi mi o to, aby wykluczyć instruktorów z przypadku, jak to się teraz dzieje.
Edit: Ja oprócz książek typowo hodowlanych musiałam całego Pruchniewicza przerobić 😁 (jako podstawę dla PZJ)
bera7, nie zgadzam się, że z masowej rekreacji rosną sportowcy. Nieprawda. Nie licząc kilkulatków (o których NIC się nie da powiedzieć) od razu, od samych początków widać, kto ma sportowe zacięcie. A z 10% z tych ma, choćby podstawowe, Finansowe możliwości uprawiania Sportu. W dodatku uważam, że kandydat na sportowca od początku powinien być szkolony INACZEJ niż ten, który celuje w przyjemnościowe użytkowanie koni. Kandydat na sportowca powinien być szkolony szybko, sprawnie, maksymalnie poprawnie od pierwszych chwil, bardzo często (codziennie), na znakomitych koniach/kucach, w dobranym(!) siodle, "wyciskając" z siebie co nieco, przy wysokich wymaganiach. Pływać każdy się może "jakoś" nauczyć. Treningi pływackie to coś zupełnie innego. Piłeczkę do tenisa też każdy może odbijać. Zwycięzcy top turnieju z tego nie będzie - tu trzeba cisnąć od szkraba i WYDAWAĆ krocie. Z ilości brząkających na pianinie/gitarze w życiu nie wynika, czy ktokolwiek zostanie wirtuozem gromadzącym tłumy na koncertach. Rekreacja TO NIE JEST szkolenie podstawowe SPORTOWCÓW! Rekreant ma sobie, docelowo, miło podróżować na koniku, wynajętym lub własnym, dla frajdy ewentualnie Zawody Towarzyskie, stajenne pojechać, spróbować sobie tego, tamtego, może west, może zaprzęgi, może długie wędrówki, nie narażać na kontuzje, czerpać radość, WYPOCZYWAĆ... Sportowiec ma Trenować. W pocie czoła i bólu d*. Nie moja wina, że się wszystkim pochrzaniło, i że pełno jest "rekreantów z ambicjami" - ale bez CZASU i energii na Ciężką PRACĘ, i/lub bez możliwości finansowych. Tylko koni żal, gdy nieprzygotowane są szarpane na "popisy sportowe". Masowa rekreacja jest konieczna do "napędzania przemysłu". Ale połączenie ze sportem - znikome. Wiem, że poglądy niepopularne, ale na inne rozum i oczy mi nie pozwalają. Nie dopuszczam, żeby "myślenie życzeniowe" przesłaniało mi obraz rzeczywistości. W dodatku uważam, że rekreacja leży i kwiczy. Nie dlatego, że IRR kiepsko jeżdżą. Daltego, że stosunkowo najprościej zapewnić "fun" stawiając drążki i krzyżaczek, pokazując "fun" zawodów (o ciemnych stronach zapomnijmy), nieważne, że adept powtarza: ale ja chyba nie chcę skakać, wolałbym coś innego... Bo jak nie zamarzy o zawodach - to konia nie kupi, a przecież po to się człek męczy z lonżami, żeby był przychód z pensjonatu, nie? Powszechnej oferty zachęcającej do jazdy, posiadania i użytkowania koni innej niż para-sportowa NIE MA.
Rekreacja TO NIE JEST szkolenie podstawowe SPORTOWCÓW! Rekreant ma sobie, docelowo, miło podróżować na koniku, wynajętym lub własnym, dla frajdy ewentualnie Zawody Towarzyskie, stajenne pojechać, spróbować sobie tego, tamtego, może west, może zaprzęgi, może długie wędrówki, nie narażać na kontuzje, czerpać radość, WYPOCZYWAĆ... Sportowiec ma Trenować. W pocie czoła i bólu d*. Nie moja wina, że się wszystkim pochrzaniło, i że pełno jest "rekreantów z ambicjami" - ale bez CZASU i energii na Ciężką PRACĘ, i/lub bez możliwości finansowych. Tylko koni żal, gdy nieprzygotowane są szarpane na "popisy sportowe". [b]Masowa rekreacja jest konieczna do "napędzania przemysłu". Ale połączenie ze sportem - znikome.[/b] Wiem, że poglądy niepopularne, ale na inne rozum i oczy mi nie pozwalają. Nie dopuszczam, żeby "myślenie życzeniowe" przesłaniało mi obraz rzeczywistości.
halo - Nareszcie gadasz z sensem , może i ty wstąpisz do klubu niepopularnych forumowiczów objawiających prawdę ! Zapraszam, 🤣 🤣 🤣
większość sportowców wywodzi się z rodzin koniarskich, to fakt, ale niech jedna na 50 załapie w szkółce, że chce czegoś więcej niż klepanie się w kółko i w końcu pójdzie wyżej, bo ma ambicje. Dziecku należy dać szansę poznać różne kierunki, czy to konie, czy pływanie, czy gra na pianinie lub na skrzypcach. I nie musi to być od razu szkoła muzyczna, a np. zajęcia dodatkowe w szkole
To witaj w Old Clubie , ale cóż nasze dane się rozmijają . Przyjżyj się listom startowym na Zawodach Ogólnopolskich i popatrz na Juniorów , młodych jeźdźców i Seniorów U 25 . 80% jak nie więcej nie pochodzi z rodzin konarzy 😉 ,. Myślę że nawet tych pod 30- tkę . 😎
Napisałam długi post i mi wcięło. w skrócie: Megane, założenia kursu były fajne, słuszne. Z poziomem uczestników gorzej. Ja bym 50% nie przyjęła na kurs, ale kasa...
Smok10, w naszym kraju papier nie gwarantuje jakości. I dotyczy to wszelakich stopni, nie tylko w jeździectwie. Na zawody ogólnopolskie też czasem strach pojechać, bo zęby bolą jak się patrzy. Na szczęście coraz więcej młodych fajnie jest wyszkolonych technicznie co widać na trudnych parkurach.
halo, możesz się nie zgadzać. Ilu znasz ludzi, którzy sami nie są koniarzami a chcą by ich dziecko jeździło sportowo i od początku szukają najlepszych szkoleniowców dla dziecka?
halo, możesz się nie zgadzać. Ilu znasz ludzi, którzy sami nie są koniarzami a chcą by ich dziecko jeździło sportowo i od początku szukają najlepszych szkoleniowców dla dziecka?
Ja już nawet napisałem że większość . Wklej listy startowe z ZO i podam ci po numerach .Dzieci koniarzy wcale do koni się nie garną . 🤣 🤣 🤣 ok 80% nie miała z końmi doczynienia a mieli kasę . Dziecko wsiadło na kucyka , zobaczyli że jest sport kucykowy i zaczęła się rokowa jazda bez trzymanki , aż doszli do seniorów. 🤣 🤣 🤣
halo święta prawda i popieram w 100%. co do kosztów mojej nauki jazdy 😉 jak się uczyłam jeździć, to jazda kosztowała średnio 40zł (!). Czyli podobnie jak teraz 🤣 Tylko były inne koszty utrzymania koni i ośrodka... przykładowo: kostka siana kosztowała 1,60zł (teraz od 3 do nawet 6 zł), kostka słomy 50 groszy max 1 zł (teraz 2-3 zł), 1 kg owsa ok. 20-30 groszy (teraz zależnie od roku od 50 gr do nawet 80gr), a instruktor za godzinę pracy dostawał 5-6 zł, nie wspomnę już o wiele wyższych kosztach weterynaryjnych!!! Jeśli chcecie jako irr pracować za taką stawkę, to ja chętnie zatrudnię u siebie w ośrodku 🏇 no i jeszcze załatwcie mi paszę w takiej cenie, to obniżę jazdy nawet do 30 zł 🤣. Jak sobie policzycie, to nie wiem czy nie wyjdzie, że lepiej postawić na mniej klientów, ale płacących wyższe stawki, zamiast tłumu rekreantów tłukących się w 8- konnym zastępie po 40 zł jazda... A że ucierpi na tym rekreacja? Sorry, ale ja nie jestem organizacją charytatywną. Nie stać kogoś, nie musi jeździć. A rachunek jest prosty: skoro koszty wzrosły średnio dwukrotnie, to cena jazdy też powinna - czyli średnio 80 zł, przy założeniu, że instruktor dostaje stawkę max 10 zł za godzinę, a konie nie chorują.
bera7, obecnie nie znam. Ludzie, o których mówi smok zaczynali x czasu temu. Chociaż sądzę, że są, ale pójdą np. do Poland Parku, ale czas tego sportu będzie ściśle ograniczony (stąd wymóg, że gdy już ta droga = wyniki sportowe, to żeby wszystko szło piorunem). Nie znam, bo tak się składa, że dziś droga jeźdźca sportowca nijak nie jest nośna życiowo. Jakoś nic nie broni rodzicom prowadzać szkraba na Treningi Piłkarskie, choćby się nieco zapierał. Bo jak "wyda" to będzie miał z czego żyć, bo to jest jakaś szansa życiowa. Sport jeździecki jest szansą - ale na utopienie niemożebnej kasy. A tak bogatych, że "leżą i pachną" i interesuje ich sportowy prestiż - jeszcze u nas maławo. Megane, gucio tam. Z tego co i pływanie, i język, i tenis, i balet (no i szkoła oczywiście) - sportowca nie będzie. Co świetnie udowadniają top- wyniki naszych "sportowców". Sport to "jazda bez trzymanki", jak słusznie smok napisał, nie "wygospodarowana" godzinka w sobotę. Nikt nie twierdzi, że dzisiejszy sport jest drogą do wszechstronnego rozwoju człowieka. To minione ideały. Owszem, może być, ale taki para-sport, w którym osiągnięcia sportowe na skalę Rolland Garos są bez znaczenia. Pisząc o sporcie piszę o sporcie wyczynowym. W którym liczy się JAKOŚĆ WYNIKU, miejsce w rankingu. "Sport uczestnictwa" ma się dobrze. A osiągany poziom wyszkolenia - w proporcji do ambicji, czyli - nikły. Powiedziałabym, że ma się nadmiernie dobrze. Lepiej powinna się mieć masowa rekreacja. Z ogromnym pożytkiem dla wszystkich.
Fajnie się temat rozwija 😁 😁 😁 Po przebrnięciu ponad 40 stron delikatnej wymiany zdań i uwag ustaliliśmy że do tego żeby kogoś szkolić rekreacyjnie nie potrzeba żadnych papierów , ale potrzeba Wiedzy ,doświadczenia i umiejętności . Żeby jeździć w rekreacji i dostać odpowiednią jakośc trzeba sprawdzić kim jest instruktor i nie oszczędzać , bo jakość kosztuje . Żeby zostać sportowcem ,to bardzo wcześnie trzeba zacząć trenować od malutkiego dziecka z dobrymi instruktorami , treneremi po 7 dni w tygodniu , tyrając jak wół nie pytając się o koszty . 😉
Chcesz się bawić w sport jeździecki a pytasz się o koszty, to znaczy że cię nie stać !!!! 😁
P.S Nośna życiowo ??? To znaczy ułatwia znalezienie klientów i wyrobienie sobie marki . Jak klient chce coś ambitniej robić to szuka kogoś kto to ma pojęcie i jest dla niego jakimś wzorcem czy punktem odniesienia. Taki wsiądzie , zrobi ,pokaże , nauczy ,a także dowartościuje go . Ja jeżdżę z tym i tym . 😉 Przy takich kosztach to też jest element zabawy . To jak z zakupem samochodu sportowego .Kupujesz furę i mówisz koledze . Moje auto wygrało 24 Le mans. czy moje Subaru zwyciężyło w jakimś rajdzie . Dostajesz jakiś prestiż i poczucie bycia kimś wyjątkowym . Co z tego że to nie to auto i nie ten kierowca !!! Ale ta marka 🤣 🤣 🤣
Sport to "jazda bez trzymanki", jak słusznie smok napisał, nie "wygospodarowana" godzinka w sobotę. Nikt nie twierdzi, że dzisiejszy sport jest drogą do wszechstronnego rozwoju człowieka. To minione ideały. Owszem, może być, ale taki para-sport, w którym osiągnięcia sportowe na skalę Rolland Garos są bez znaczenia. Pisząc o sporcie piszę o sporcie wyczynowym. W którym liczy się JAKOŚĆ WYNIKU, miejsce w rankingu. "Sport uczestnictwa" ma się dobrze. A osiągany poziom wyszkolenia - w proporcji do ambicji, czyli - nikły. Powiedziałabym, że ma się nadmiernie dobrze. Lepiej powinna się mieć masowa rekreacja. Z ogromnym pożytkiem dla wszystkich.
Dobrze że przy naszych skromnych środkach mamy choć sport uczestnictwa. Jeździectwo to taki sport który można uprawiać do bardzo późnego wieku ale trzeba mieć gigantyczne środki . Więc skoro mamy już dobry sport uczestnictwa , to teraz musimy tylko liczyć na to że państwo zacznie się bogacić i zaczną pojawiać się sponsorzy którzy ze sportu uczestnictwa pozwolą nam wejść do sportu wyczynowego . W każdym razie mamy już trochę młodzieży która taką sznasę ma !!! 😉
Wielu ludzi wiesza psy na naszych zawodnikach , choćby określając ich ciężką pracę jako amatorka czy rzeczony sport uczestnictwa. Niestety jest to wszystko na co nas obeznie stać !!!. Ten sport uczestnictwa dla wielu rekreantów , pseudosportowców czy ogólnie środowiska , jest tak samo nieosiągalny jak dla naszych zawodników dostanie się do sportu wyczynowego. Kogo obecnie stać na ponoszenie wydatków rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych miesięcznie ( bez kupna konia ) nawet na poziomie juniorów żeby dostać się do elity zwanej sportem uczestnictwa . Tu ludzie płaczą że wydatek 500 zł miesięcznie to dla nich ogromna kwota a co dopiero 30 000 zł czy więcej. 🤔 Na dzień dzisiejszy zawodników którzy w przyszłości mają szansę trafić do sportu wyczynowego ( mam na myśli przede wszystkim , bardzo skomercjalizowane skoki ) można policzyć na palcach jednej ręki i wcale nie są to zawodnicy z naszego czuba , bo za nimi nie stoi kapitał. 😉 To musi być własny ośrodek , wspaniałe konie , wspaniali trenerzy , OLBRZYMIE PIENIĄDZE !!! ciężka praca , talent i dużo szczęścia.
Na tym forum krytyków jest wielu , ale kogo z nich stać i ma umiejętności żeby spokojnie rywalizować na poziomie GRAND PRIX i liczyć na to że czasy się zmienią i stanie za nimi ktoś kto umożliwi im wejście do tzw , WYCZYNU !!! 🤔 Mamy wielu rozwojowych zawodników , ale nie mamy nikogo kto by to sfinansował. Nawet nie mamy systemu podatkowego który by to umożliwiał bogatym przedsiębiorcom żeby chociaż im się to opłacało. Dzisiaj nie ma ani jednego sponsora który miał by realne korzyści w finanspowaniu sportu , tylko pasjonatów mecenasów sportu. Bo do tego trzeba dokładać . Cudownie jak już się wyjdzie w okolicach zera.!!!
Wydatki w skali miesiąca na jeździectwo , bez zakupu koni można określić mniej więcej tak !
Wyadtki miesięczne : Rekreacja - to setki złotych Sport rekreacyjny - to tysiące złotych * tzw: ambitna rekreacja 😉 ) Sport tzw. uczestnictwa - to dziesiątki tysięcy złotych Sport wyczynowy - nie ma granic . można przyjąć że od setek tysięcy złotych
Konie to : Rekreacja od 3 000zł Sport rekreacyjny od 30 000 zł ( tzw: amnitna rekreacja 😉 ) Sport uczestnictwa od 300 000 zł Sport wyczynowy od 3 000 000 zł
Czym ten sport ma być bardziej profesjonalny , tym tych koni musi być więcej .Minimum kilka 😉
Nawet w naszych Polskich realiach doprowadzenie zawodnika od - 0 do poziomu 1 licencji w skokach w kategorii dużych koni , to wydatek rzędu ok 1 do 2 milionów złoty.
W kraju gdzie dla większości najważniejsze jest obecnie przeżyć od 1- go do 1 -go , nie jest to ani polityczne ani dobrze widziane . 🙄
Więc szanujmy naszych sportowców nawet jeżeli obecnie są na etapie uczestnictwa i nie porównujmy rekreacji do sportu ( zwłaszcza szkolenia ) , bo to dwa inne światy oraz kibicujmy tym którzy postanowili się poświęcić licząc na to że może kiedyś zaświeci im słonko .!!! 😉 😎
Smok10, dawno już pogodziłam się, że czytasz szalenie wybiórczo (z naciskiem na szalenie), ale nie chcę, żeby ew. czytelnik przypisał mi poglądy wg twoich mylnych interpretacji. Wg mnie "sport rekreacyjny" to oksymoron, jak masło roślinne. Chyba, że coś takiego jak "I Mistrzostwa w jeździe bez ogłowia" - ostatnie relacje 🤣 http://voltopiry.pl/forum/index.php/topic,92593.450.html A każdy, któremu zależy na wyniku i sportowym rozwoju, kto te wyniki poprawia - jest sportowcem wyczynowym. Ale ten/ta, któremu zależy na tym, żeby być sprawniejszym prawnikiem w przyszłości, i po to ta zabawa w koniki - wyczynowym sportowcem nie jest. Ani ten, którego głównym celem pobytu na Torwarze jest lans - w stroiku, w odpowiednim towarzystwie. Głównym(!) bo pobocznym, czemu nie? O tym kto jest wyczynowcem decyduje nie poziom (twoje ukochane centymetry) ale: systematyczne(!) treningi (nie tylko konia/koni, także - swoje), częsty udział w zawodach, postępy(!), i... motywacja. Czy ZALEŻY na wyczynie, czy CHCE się dojść do topu - czy zwisa i powiewa. Tak, żeby być sportowcem wyczynowym trzeba mieć: stosowne środki finansowe, stawkę koni, dobrą opiekę trenerską, czas na pracę z kńmi. To są warunki konieczne, ale niewystarczające. Jeszcze, kuchnia, trzeba CHCIEĆ! I się starać o wyniki najlepsze z możliwych. Podejście czysto przyjemnościowe (Co z tego, że jutro finał, jak taka fajna impreza :tanczacalinka🙂 nie jest rzadkie i na GP. Eterowej napisałeś, że "ma serce sportowca". To "serce" TEŻ jest warunkiem koniecznym. To serce bije w piersiach wielu adeptów jeździectwa. Musi być wsparte możliwościami (środki płatnicze, czas, stworzenie właściwego teamu), żeby mogło zrealizować swoje potrzeby. I głęboko wierzę, że gdy tak się stanie, gdy i "chęć szczera" i możliwości się zbiegną - to pojawią się też wyniki na skalę min. europejską. Skoro w zaprzęgach jakoś się da... Ale, póki co, "dystrybucja" możliwości i motywacji łazi odmiennymi ścieżkami. Wiem jedno - u kogo się to zbiega - jest niemożebnie szczęśliwy. "Każdy żołnierz nosi buławę marszałkowską w tornistrze". No, nie będzie marszałka z tego, co tak nie myśli. Ale stosowną Szkołę Kadetów dobrze byłoby ukończyć, tak "ku realności:" 🤣
No fakt , to Kliczko sportowcem nie jest bo ma Doktorat i bynajmniej nie z boksu ani sportu. W dzisiejszych czasach wielu sportowców jest wykształconych i to niekoniecznie w kierunku sportu ,bo trzeba mieć alternatywę . I stwierdzenie że prawnik nie może być wyczynowym sportowcem dla mnie jest chore. Oczywiście kłóci się to z pracą i wiedomo że sportowiec wyczynowy nie bezie miał czasu na pracę w korporacji prawniczej , ale w razie czego zawsze ma alternatywę . 🤣 Ale abstrachując od tematy ,skoro nie ma sportu rekreacyjnego ,to nazwij jakoś ten twór a ja go wprowadzę do swoich postów . 😉