Nie chodzi o to czy IRR będzie miał sukcesy w sporcie ,swoje lub podopiecznych , tylko o weryfikacje wiedzy i umiejętności . O ile u Instruktorów/ trenerów sportu z umiejętościami praktycznymi i własną karierą np: zawodniczą jest to łatwo weryfikowalne o tyle u teoretyków cięzkie a u IRR prawie nie możliwe. Poza tym Bera7 , problem jest w tym że wielu z IRR nawet anglezować nie umie ,więc jak ma kogoś czegoś nauczyć ,albo nawet bezpiecznie pojechać w teren. Jakość o której mówi halo powinna być podstawą ,a skoro wszelkie metody zawodzą to powinna być może zweryfikowana przez np . jakąś Komisję . Nie ma zawodu IRR ale jest popyt na usługi . Więc powinna być może powstać jakaś komisja weryfikacji umiejętności , która może nie będzie maił mocy prawnej ,ale rekomendacyjną . W wielu dziedzinach życia są nawet prywatne firmy które nadają certyfikaty jakości i są one wskazówką dla pracodawców czy klientów. Ale nie może to być tak że płacisz i masz , bo wrócimy znowu do punktu wyjścia. Wystarczyło by opracować system egzaminacji i nadawania certyfikatów jakości dla instruktorów rekreacji . tzw : system weryfikacji instruktorów. 😉
bera7, zwykła składka typu 5 PLN /msc by wystarczyła. Plus, jasne, masa pracy społecznej. Instruktorzy rekreacji mogliby sami określić kryteria kto dostaje certyfikat, dlaczego i na jak długo. Opracować i popierać sensowne kursy szkoleniowe. Sprawić, żeby np. smok nie mógł mówić:"IRR to jest nikt". Fryzjerzy chlubią się dyplomami na ścianach, czemu nie IR? Jak za trudno, to można to zrobić pod skrzydłami TKKF. Ale tak, żeby żeby certyfikowany kurs prowadzenia zajęć rekreacyjnych Gwarantował minimum umiejętności i właściwą postawę. Żeby ich absolwenci posiadali większe umiejętności niż brązowa odznaka. Żeby było jasne: kto MA taki certyfikat, temu można powierzyć dziecko/początkującego. Oczywiście nadal mógłby uczyć kto chce, ale... powinien "odpadać w przedbiegach" w porównaniu z wykwalifikowanymi absolwentami stosownych kursów i szkoleń podnoszących kwalifikacje. Kiedyś tak było. Kiedyś uprawnienia (wtedy to były uprawnienia) IRR ze specjalnością jeździectwo zdobywało circa 15 osób Rocznie - na całą PL. W jednym, jedynym ośrodku (Zbrosławicach) + pojedyncze kursy w oparciu o AWF. Na AWF są specjaliści także od metodyki rekreacji. Już kiedyś pisałam - renomę tego typu mógłby sobie zrobić dowolny ośrodek. Że jego kursant NA PEWNO jest dobrze przygotowany do zawodu. To IR NIE CHCĄ czegoś takiego. Bo "wyprodukowano" masę "instruktorów" o... nikłych (delikatnie mówiąc) umiejętnościach. Którzy nie potrafią wyjaśnić zagalopowania. Którzy np. nie wiedzą, że pierwszy galop w terenie nie powinien odbywać się w kierunku DO stajni. Oraz "szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie" = mam 3 koniki i jestem u siebie, a jak się coś nie podoba to won. Obecnie poziom usług rekreacyjnych (w masie, bo istnieją znakomite miejsca, w rekreacji pracują też prawdziwi fachowcy) jest żenujący. A jeszcze dobrze byłoby oddzielić szkolenie początkowe od rekreacji stricte. Dobrze oczarowany klient zawsze będzie zadowolony - wszak jest laikiem i można mu wmówić niejedno. Przecież wystarczy postudiować re-voltę, żeby nabrać orientacji jaka jest sytuacja. Co się dzieje w pogoni za klientem. Jak bezradne bywają "służby rekreacyjne". Jestem głęboko przekonana, że dobre usługi rekreacyjne pilnie potrzebują "glejtu": potwierdzenia, że TU jest wysoka jakość usług: zadbane konie i sprzęt, kompetentny instruktor, zasady bezpieczeństwa. Żeby klient - laik mógł wybrać czy interesuje go byle co byle tanio i blisko, czy chce *****. A te ***** nie musi kosztować 100+ PLN/h. Ani Mistrza Dyscypliny w roli instruktora. Powinno być potwierdzeniem: TU jest porządnie. Choćby w formie "gwiazdek" i "listów pochwalnych" nadawanych przez klientów. Ale nie w trakcie korzystania z usług 🙂 Po kilku latach, po skorzystaniu z usług w różnych miejscach. To już byłoby coś. Księga z wpisami pochwalnymi tych, którzy pofatygowali się, żeby wrócić i takie świadectwo wystawić. Imienne jak najbardziej.
Sprawić, żeby np. smok nie mógł mówić:"IRR to jest nikt".
Obecnie poziom usług rekreacyjnych (w masie, bo istnieją znakomite miejsca, w rekreacji pracują też prawdziwi fachowcy) jest żenujący.
Przecież wystarczy postudiować re-voltę, żeby nabrać orientacji jaka jest sytuacja. Co się dzieje w pogoni za klientem. Jak bezradne bywają "służby rekreacyjne".
A dlaczego SMOK ??? 😲 Przecież sama to potwierdzasz . 🤣 Ja znam naprawdę paru wspaniałych IRR i pisałem o tym . Ale wiem też że jest to promil w całej Polsce . 99, 999% jest tak jak piszesz ., albo bardzo niewiele lepiej. Tysiące wypuszczonego chłamu o poziomie żenującym i paru fachowców na 400 000 potencjalnych klientów.
Ja będąc na kursie IRR to bym większości osób, które ze mną były odznaki nie dała a co dopiero instruktora...
bera7 Faktycznie IRR nie musi byc super sportowcem, ale musi miec porzadne podstawy, a znając życie żeby podstawy mieć porządne trzeba coś więcej, ambitniej przez jakić chociaż czas swojego jeździectwa porobić. Nie znam chyba żadnego IRR (porządnego🙂 który od poczatku stawiałby na rekreację. Tych, których mogłabym polecić to no niestety ale tak wychodzi osoby, które przez jakiś czas coś tam startowały choćby amatorsko, chocby nisko ale jednak i osoby o szerokiej wiedzy ogólnej. Nie mówię już o samej jeździe ale i o właśnie wiedzy teoretycznej, IRR często więcej się tej teorii nagada i naopowiada często i z tematów ogólnokońskich, fajnie jakby egzamin na IRR sprawdzał tą wiedzę lepiej.
A co do tej certyfikacji - pomysł super, ale z relizacją gorzej, w sumie na obecne warunki możnaby przyjąć za potwierdzenie nieco wyższych (przynajmniej na papierze) umiejtności IRR-a jego 'odpowiednik' PZJotowski (mowie o ISP). Jesli ma sie instruktora rekreacji mozna do ISP podejść eksternistycznie, wielkie koszta to nie są a zawsze jest to kolejne potwierdzenie umiejętności i nieco większe wymagania. Będąc na obu egzaminach mam porównanie i rzeczywiście na ISP zdawali ludzie, którym się należało i to zarówno z teorii jak i z praktyki byli odsyłani niektórzy.
Smok10, np.(!) smok 😀 Magdzior, rzecz w tym, że to nie powinno być to samo. Szkolenie podstawowe a umiejętności bycia wybitnym specjalistą od rekreacji. Coś jak różnica między pilotem wycieczek a organizatorem turystyki, może nie najlepsze porównanie, ale takie mi przyszło do głowy. Różnica subtelna ale istotna.
Ja nie jestem przeciwnikiem IRR tylko jestem przeciwnikiem chłamu i bylejakości w jeździectwie. Nie jestem też zwolennikiem nadzoru formalizowania wszystkiego . Wystarczyło by żeby ludzie którzy płacą krocie za kursy IRR dostawali to czego oczekują . Żeby wychodzili fachowcami. Samo przyjęcie na kurs powinno być uzależnione od posiadania wystarczających umiejętności , a nie tylko jazdy konnej na poziomie brazowej odznaki.
Własnie po to żeby ten Instruktor był kimś . A na twoim miejscu halo to wkurzał bym się 100 razy bardziej jak ja. Bo to takim ludziom jak ty psują renomę . 😉
halo, wszystko fajnie, tylko z punktu widzenia kogoś kto działał w 2 organizacjach społecznie wiem, że daleko się na chęciach nie zajedzie. Bez kasy ciężko cokolwiek ruszyć a deklaracje ludzi, którzy wpierw deklarują zaangażowanie szybko okazują się słowami bez pokrycia. Ludzie bezinteresowni są jak dinozaury i ciężko, żeby się z sobą spotkały i współpracowały. Zawsze garstka ludzi pracuje by tłum krzyczał "zrobiliśmy".
Z drugiej strony czy klienci szukają jakości? 60% potencjalnych chętnych w warunkach wiejskich odpada bo: - za drogo, u rolnika za flaszkę pół dnia jeżdżą jak chcą, a u mnie stawka za godzinę i jeszcze ja dyktuję co i kiedy - nie chcę dać koni/konia aby ktoś sobie pojechał w las - jest taniej w stajni, gdzie normalnym jest, że konie pracują w 3 podkowach (bo jedna odpadła z tęsknoty za kowalem) w niedopasowanym sprzęcie.
I tu faktycznie halo jestem panią swoich koni u siebie. Jeśli komuś nie pasują warunki, że dbam o moje konie i nie pozwolę by ktoś rozwalał moją pracę w nie wkładaną czy narażał ich zdrowie to droga wolna - niech szuka szczęścia w innej stajni.
Magdzior, a ja znam kilka osób, co są fajnymi IRR mimo, że sportu nigdy nie zaznali. Sama złotej odznaki bym pewnie nie zdała, bo nie przepadam za skokami i nie miałam okazji jeździć poważniejszych parkurów niż podwórkowe 80cm. Nie mam też konia na którym mogłabym skakać ani kasy by doszkolić się i jechać egzaminy na cudzych koniach. Ale uważam, że nie jest mi to potrzebne by nauczyć początkującego równowagi w 3 chodach, przejść w różnych konfiguracjach i kilku prostych elementów a także bezpiecznie zabrać ich w teren by poczuli tą magię i radość z jazdy konnej.
Ale problem jest w tym że rzadko kończy się na nauce w 3 chodach i co potem ??? Instruktor to powinna być osoba która ma umiejętności i wiedzę żeby ciut więcej nauczyć niż trzymania się w siodle . 😉
[Z drugiej strony czy klienci szukają jakości? 60% potencjalnych chętnych w warunkach wiejskich odpada bo: - za drogo, u rolnika za flaszkę pół dnia jeżdżą jak chcą, a u mnie stawka za godzinę i jeszcze ja dyktuję co i kiedy Ale uważam, że nie jest mi to potrzebne by nauczyć początkującego równowagi w 3 chodach, przejść w różnych konfiguracjach i kilku prostych elementów a także bezpiecznie zabrać ich w teren by poczuli tą magię i radość z jazdy konnej.
Może lepiej żeby było troszkę mniej klientów a ciut większa jakośc świadczonych usług a co za tym idzie ,troszkę drożej ! 😉
Z tym "troszkę drożej" to zgadzam się w 100%!!! Tylko, że problemem są ośrodki dające lekcje na kulawych koniach za 40 zł. I niestety nie u chłopa za stodołą, ale pod tablicą z certyfikatem związku...
Instruktorzy powinni się zrzeszyć poza związkiem i był nawet taki pomysł, tylko chętnych jakoś nie było... Bo trzeba płacić składkę, a prezes może być tylko jeden. Kiedyś nadrzędnym organem nad IRR był TKKF i był jakiś tam porządek. Jak ukończyłam taki kurs, to potem były praktyki z prowadzenia jazd. Teraz mam wrażenie, że kursy IRR, to treningi skokowe. "Instruktorka" po takim kursie (zresztą rekomendowanym przez PZJ) nie umiała przelonżować konia, nie mówiąc o poprowadzeniu jazd na lonży... a na kursie od trenerów prowadzących zajęcia dowiedziała się, że koń to tylko sprzęt i póki się krew nie leje to można jeździć. Brakuje szkoleń dla przyszłych instruktorów rekreacji, które uczyłyby prowadzenia jazd na lonży, dla początkujących, wyjazdów w teren. Dla mnie przyszły instruktor nie musi umieć skakać parkurów, za to musi umieć wytłumaczyć pewne rzeczy od podstaw i przystępnie. Sportowiec nie zawsze to potrafi. Zresztą znam instruktorów z ogromną pasją, doskonale uczących jazdy., ale i szacunku do konia, którzy nie mają umiejętności/ odwagi/ możliwości zdrowotnych, żeby zdawać egzamin na ISP, gdzie muszą przejechać parkur, więc kariera instruktora PZJ jest dla nich "zamknięta". A są wspaniałymi nauczycielami dla dzieci i początkujących. I przykre jest, że PZJ, mówiąc o tym, że otwiera się na masowe jeździectwo, całkowicie pomija takich ludzi. Tak jak ktoś napisał wcześniej instruktor rekreacji powinien być specjalistą od REKREACJI, czyli miłego spędzania czasu, a nie pseudo trenerem od skoków.
bera7, skoro "w kupie be" - to powiem ci, że to pomysł na biznes. Skoro NIKT się nie pali do certyfikacji jakości usług/szkoleń rekreacyjnych. Fakt, jak to z biznesami - najpierw trzeba by sporo zainwestować, z ryzykiem, że jednak nie przekroczy się "punktu krytycznego".
Pali się , PZJ .Pomysł na certyfikacje ma ,nawet to tutaj poruszyłem ,tyle że zginęło w gąśzczu postów . Ale się wtedy lament podniósł 🤣 🤣 🤣 Wara sportowcom od rekreacji , co ma PZJ do rekreacji itd . 😁 Takie były komentarze.
Instruktorzy Rekreacji nie chą żadnej certyfikacji ani zmian , nie są zainteresowani jakościa ,chcą żeby było tak jak jest . Oni już porobili kursy , mają legitymację i nie chcą żadnej weryfikacji .
Smok10, nie pomyślałeś o tym, że IRR nie chcą płacić daniny do PZJtu? O ile certyfikacje, weryfikacje itp. są przydatne, o tyle koszty niestety są jakby mniej przydatne Szczególnie, że PZJ bierze od nas sporo a w zamian... cóż jak to w polityce - afera goni aferę 🙁
[quote author=_Gaga link=topic=71.msg2216192#msg2216192 date=1415171387] Smok10, nie pomyślałeś o tym, że IRR nie chcą płacić daniny do PZJtu? O ile certyfikacje, weryfikacje itp. są przydatne, o tyle koszty niestety są jakby mniej przydatne Szczególnie, że PZJ bierze od nas sporo a w zamian... cóż jak to w polityce - afera goni aferę 🙁 [/quote]
Znowu chcecie zabić posłańca. 😁 To nie jest mój pomysł tylko prezesa PZJ . Stwierdził że 400 000 osób w jakiś sposób przemieszcza się na koniu więc fajno by było zebrać z tego kasę , oczywiście w zamian dając jakość rekomendowanych przez PZJ instruktorów rekreacji . 😉
Danina powiadasz , no a jak inaczej wyobrażasz sobie jakikolwiek sposób rekomendacji ,certyfikacji jakości etc. ??? Każda forma wiąże się z jakąś daniną , czy na certyfikat ,czy na licencję ,czy egzamin , coś tam im trzeba będzie dać . Chyba że ma zostać tak jak jest .
P.S Największy problem , że wg ,nowego prawa już nikt nic nie musi ,tylko może jeśli chce . 😉
Smok10, oj popisałeś się wiedzą... Od nie spadania na zakrętach do umiejętności utrzymania konia w rytmie i wyczucia do płynnych przejść jak stęp - galop i galop- stęp to jednak kawałek drogi jest. A dalej jak mają ambicje i kasę to 50 km dalej jest stajnia sportowa. Nie wiem gdzie mieszkacie ale w moimi regionie chyba 40zl to cena zaporowa, w sezonie korzystają letnicy a miejscowi nawet nie próbują jeździć. Mam ten komfort, że prowadzenie jazd to dla mnie hobby a nie źródło utrzymania mnie czy koni. Mogę olać teksty, ze drogo nie schodzę poniżej stawki jaką mam. Ale jak ktoś zainwestował w stajnię i konie, zatrudnia instruktora to ma gorzej. Dla mnie certyfikaty nie są potrzebne. Najlepszym certyfikatem jest zadowolony klient przyciągający kolejnego klienta.
Ale problem jest w tym że rzadko kończy się na nauce w 3 chodach i co potem ??? Instruktor to powinna być osoba która ma umiejętności i wiedzę żeby ciut więcej nauczyć niż trzymania się w siodle . 😉
Jak dla mnie- instruktor ma zachęcić do jazdy. Zaszczepić pasję. I nauczyć podstaw. Solidnych podstaw. Bezpiecznego obchodzenia się z koniem i trzymania się w 3 chodach we względnej równowadze. Potem albo ktoś chce zostać na tym poziomie i wozić się radośnie po lesie albo chce iść wyżej. Wtedy zaczyna korzystać ze szkolenia "sportowego" i "trenerskiego". Idzie w górę, uczy się od "lepszych". naturalna kolej rozwoju.
PZJ najchętniej za wszystko pobierałby kasę nie dając w zamian nic-certyfikacja... "ośrodków", sorry, ale o czym mowa? jak to jest, że ośrodek dostaje certyfikacje gdy: podłoże jest kontuzjogenne (regularnie konie się rwą,zapalają itp.), na każdych zawodach gospodarz toru musi się nieźle nagimnastykować żeby postawić bezpieczny parkur, a niektórzy odmawiają przyjazdu i stawiania czegokolwiek. Konie są wyniszczone, zagrzybione, kulawe (tak się zastanawiam czy nie nasłać oszołomów z jakiejś fundacji, chociaż nie... wystarczy kontrola z inspekcji wet i stajni nie ma), sprzęt powoduje dyskomfort, choroby i inne takie. Pomijam jakość pasz, utrzymania tych biednych koni. I takich ośrodków znam wiele... a PZJ ma to w du.. tylko kasę pobiera, a nie interesuje się tym komu dał certyfikat... przemilczę skład wymaganej kadry, bo wpisywało się rodzinę i znajomych- z drugiego końca PL, którzy nigdy się w stajni nie pojawili... IRR nigdy nie byli związani z PZJ, jakość wielu szkoleniowców tzw. wyszkolenia podstawowego nie odbiega jakością od wielu IRR...więc gdzie ten niby wyższy poziom i nadzór o którym trąbi pzj?
Smok10, dla mnie moze zostać tak, jak jest Jak robię w styczniu/lutym przelewy do PZJ + obowiązkowe kursy (koszt) i pomyślę sobie, ze te kwoty miałyby jeszcze wzrosnąć, to dzięki bardzo... Sam w kółko powtarzasz, że instruktor / trener broni się doświadczeniem i wynikami. Do tego żaden certyfikat federacji ptorzebny nie jest
[quote author=_Gaga link=topic=71.msg2216206#msg2216206 date=1415173332] . Sam w kółko powtarzasz, że instruktor / trener broni się doświadczeniem i wynikami. Do tego żaden certyfikat federacji ptorzebny nie jest [/quote]
Gaga - Moje zdanie się tu całkowicie nie liczy , za to przedstwiam , pomysły PZJ-tu czy uświadamiam o tym jaki jest stan prawny czy faktyczny . Dostaje za to po garbie aż się dymi , wyzywają mnie jeżdżą po mnie jak po starych bamboszach . Ale to niec nie zmienia ,prawo jest jakie jest a stan faktyczny ,jak widać . 🤣
P.S Ewentualne pretensje na Wiejską lub Lektykarską . 🤣
Karla🙂, ja bym do tego dodała stare toczki w siodlarni i mamy obraz certyfikowanych ośrodków.
Smok10, sam wcieliłeś się w rolę rzecznika PZJ i teraz masz pretensje o brak poklasku. Kto się tematem interesuje ten zna stan prawny, pomysły PZJ mnie nie interesują bo sportowcem być nie zamierzam, więc otwórz wątek "pomysły PZJ" i tam się dziel z zainteresowanymi a IRR zostaw w spokoju. Dla mnie ustawa uwalniająca zawód w zasadzie jest słuszna, bo skoro za legitymacją nie szło potwierdzenie umiejętności to po co utrzymywać sztuczny twór? Po to żeby nabijać sakiewki organizatorom kursów? I co z tego, że weekendowe. Na kursie nie mają ludzie uczyć się jeździć tylko wykazać, na egzaminie wstępnym że potrafią a dalej pokazać, że potrafią zorganizować jazdy, rozdzielić konie do kursantów, dopilnować czy przygotowanie do jazdy przebiega jak powinno, poprowadzić jazdę (nie trening sportowy) itp. Do tego zajęcia z pierwszej pomocy, organizacji zabaw dla dzieci (przydatne gdy w stajni dzieci spędzają czas nie tylko na jazdach) itp.
Ja się wcieliłem w rolę rzecznika PZJ ????? 😲 Coś ci się ............ 🤣 🤣 🤣 Większość ludzi którzy przychodzą pierwszy raz na jazdy lub przyprowadzają swoje dzieci , uważają że PZJ ,to Polski Związek Jąkających sie . ( taka domena kiedyś wyskakiwała po wbiciu hasła ) pani instruktor jest dżokejką ,a koń taki przerośnięty krokodyl który nie dość że kłapie zębami na wszystko ,to jeszcze niewiedzieć czemu kopie na prawo i lewo. Cżęsto to są pracownicy korporacji którzy wyjechali ze wsi do miasta mają kasę ale nie mają czasu bo pracują 24 i po fajrant i nie widzą świata poza swoim smartfonem ,ekranem komputera i słupkami a dzieci przyprowadzają bo status społeczny tak każe. 🤣 🤣 🤣
Temat jest Kurs IRR i jeżeli ktoś chce się do tych kursów ,certyfikatów podłaczyć , to poruszenie tej sprawy w tym temacie jest jak najbardziej zasadne. 😉 Poruszam tematy bardzo drażliwe , niewygodne i za to obrywam . Tyle że skórę mam mocną więc się nie przejmuję . 😉
Jaki wydźwięk ??? Po prostu tak jak wszystkim zainteresowanym jest to nie na rączkę i ja to rozumiem. Ale tak jest i już . PZJ intersuje się rekreacją i predzej czy później się do niej w jakiś sposób dobierze. Sport to 5% a rekreacja 95% więc nikt nie odpuści takiego tortu. 😉 Jeżeli tak jak zapowiada zrobi Ogolnopolską akcję uświadamiającą i wprowadzi rekomendację dla Instruktorów Rekreacji , to wiadomoo że ta reszta która się nie dostosuje będzie skazana na darmową pracę w sezonowych ośrodkach gdzieś na zadupiu. Przynajmniej ja tak to widzę ,ale może się mylę . 😉
Smok10, w kółko powtarzasz, że to rynek kształtuje wybory. Ze uczyć się należy u instruktorów/trenerów z doświadczeniem, że żadne certyfikaty czy kursy nie sa do niczego potrzebne... A teraz twierdzisz, że każdy kto nie zapłaci daniny zostanie "wyklęty" Nie przeczysz przypadkiem sam sobie?
[quote author=_Gaga link=topic=71.msg2216307#msg2216307 date=1415182195] A teraz twierdzisz, że każdy kto nie zapłaci daniny zostanie "wyklęty" Nie przeczysz przypadkiem sam sobie? [/quote]
Nie ja twierdzę , to po pierwsze . To wynika z listu prezesa PZJ . Ale badając treść tego listu , można stwierdziś że takie ma intencje. 😉
Ja dalej uważam że najważniejsze są : wiedza , doświadczenie i umiejętności . Ale myślisz że ktoś to weźmie pod uwagę ??? Jeżeli będzie wprowadzał rekomendacje ,to najpierw policzy ile wpadnie mu z tego kasy !!! a reszxta jak zwykle spadnie na dalszy plan. Władza potrzebuje pieniędzy .!!! 🙄
Nie ja twierdzę , to po pierwsze . To wynika z listu prezesa PZJ .
To właśnie miałam na myśli pisząc, że zachowujesz się jak rzecznik PZJ.
Ja dalej uważam że najważniejsze są : wiedza , doświadczenie i umiejętności . Ale myślisz że ktoś to weźmie pod uwagę ??? Jeżeli będzie wprowadzał rekomendacje ,to najpierw policzy ile wpadnie mu z tego kasy !!! a reszxta jak zwykle spadnie na dalszy plan. Władza potrzebuje pieniędzy .!!! 🙄
Dopóki takie będzie podejście do IRR to IRR będzie odganiało się od PZJ jak od much stajennych.
Gdybym widziała, że są certyfikaty IRR potwierdzające poziom ADEKWATNY do potrzeb (nie IRR = ISP), za posiadaniem certyfikatu idą faktyczne korzyści, bo organ wydający dba by promować markę i robi akcje uświadamiające wśród laików to chętnie bym przystąpiła do egzaminu i płaciła daninę na rzecz tejże instytucji. I sądzę, że z masy 95% IRR połowa aktywnych zawodowo instruktorów starałaby się o taki glejt. A póki co nawet ISP nie gwarantuje jakości.
Gdybym widziała, że są certyfikaty IRR potwierdzające poziom ADEKWATNY do potrzeb (nie IRR = ISP), za posiadaniem certyfikatu idą faktyczne korzyści, bo organ wydający dba by promować markę i robi akcje uświadamiające wśród laików to chętnie bym przystąpiła do egzaminu i płaciła daninę na rzecz tejże instytucji. I sądzę, że z masy 95% IRR połowa aktywnych zawodowo instruktorów starałaby się o taki glejt. A póki co nawet ISP nie gwarantuje jakości.
Tu się zgadzamy , ja też tak uważam .
Tyle że prezes zapowiada własnie co innego. Że akcja promocyjna i certyfikaty będzie dotyczyć tych którzy będą mogli zagwarantować wysoki poziom świadczonych usług.
Informacja Prezesa Łukasza Abgarowicza z zebrania Zarządu PZJ
Coraz poważniejsze wyzwania stawia przed nami już nie tylko rozwijający się sport jeździecki, ale także coraz dynamiczniej rosnące jeździectwo powszechne, rekreacyjne i turystyczne, stanowiące przedsionek do sportu wyczynowego.
Na rynku funkcjonuje wiele osób z uprawnieniami instruktorskimi nauczających jazdy konnej nie mających wystarczających ku temu kwalifikacji. Z drugiej strony jest wiele osób o ogromnej wiedzy szkoleniowej nie posiadających żadnych uprawnień formalnych. Nowi entuzjaści jeździectwa są więc często szkoleni niepoprawnie, niekiedy nawet bez zachowania standardów bezpieczeństwa. Wszystko zależy od przypadku - na kogo trafimy poszukując kontaktu z jeździectwem. Nowa sytuacja prawna stwarza nam możliwość uporządkowania tej sytuacji. Musimy w szybkim tempie opracować kanon szkolenia podstawowego, według którego prowadzona będzie nauka jazdy konnej. Musimy też opracować kanony wprowadzania i szkolenia adeptów jeździectwa sportowego do poszczególnych konkurencji jeździeckich. Chcemy odbudować POLSKĄ SZKOŁĘ JAZDY.
Równie pilnie musimy opracować i wdrożyć nowy, PZJ-towski system szkolenia, weryfikacji i podnoszenia kwalifikacji kadr instruktorsko-trenerskich oraz systemu jeździeckich stopni szkoleniowych wraz z wymogami i drogą ich nabywania.
System musi stwarzać możliwość prostego nabycia naszych uprawnień, jeśli ktoś posiada odpowiednie umiejętności i niedrogiego, niekłopotliwego uzupełnienia wiedzy, jeśli czyjeś kompetencje są niewystarczające. Będziemy za pomocą naszego nowego, opracowywanego obecnie portalu, a także za pośrednictwem współpracujących z nami mediów rekomendować naukę jazdy prowadzoną WYŁĄCZNIE przez instruktorów i trenerów o kompetencjach zweryfikowanych przez PZJ, a jednocześnie przestrzegać przed ryzykiem wiążącym się z korzystania z instruktorów nie znajdujących się na naszej liście.
Przewodniczący zespołu szkoleniowego
Zaproponowaliśmy wiele prostych rozwiązań, które powinny uprościć i ułatwić szkolenie i uczynić go bardziej powiązanym z praktycznym nauczaniem podstaw dosiadu, używania pomocy i dążenia do równowagi pomiędzy jeźdźcem a koniem. Strona teoretyczna ma być pomocą do zrozumienia praktycznych podstaw nauczania a nie głównym kryterium egzaminacyjnym.
Rozumiejąc wagę zmian jakie zaproponowaliśmy Zarządowi Polskiego Związku Jeździeckiego, uważamy, że realnym terminem wprowadzenia proponowanych zmian jest 1 stycznia 2015 roku.
"Tyle że prezes zapowiada własnie co innego. Że akcja promocyjna i certyfikaty będzie dotyczyć tych którzy będą mogli zagwarantować wysoki poziom świadczonych usług. "
Obiecanki, cacanki. Nie potrafią zapanować nad jakością świadczonych usług w ośrodkach, które już ten certyfikat mają a marzą o tym by opanowac dużo większą skalę.
"Na rynku funkcjonuje wiele osób z uprawnieniami instruktorskimi nauczających jazdy konnej nie mających wystarczających ku temu kwalifikacji. Z drugiej strony jest wiele osób o ogromnej wiedzy szkoleniowej nie posiadających żadnych uprawnień formalnych." I chcą na siłę tych nieformalnych dopaść i kazać im haracz płacić 😉
"Musimy w szybkim tempie opracować kanon szkolenia podstawowego, według którego prowadzona będzie nauka jazdy konnej." Przecież jest system stopniowania począwszy od ISP 😉 a że coraz więcej osób ma w nosie PZJ to nie wina tych osób tylko polityki PZJ.
"Będziemy za pomocą naszego nowego, opracowywanego obecnie portalu, a także za pośrednictwem współpracujących z nami mediów rekomendować naukę jazdy prowadzoną WYŁĄCZNIE przez instruktorów i trenerów o kompetencjach zweryfikowanych przez PZJ, a jednocześnie przestrzegać przed ryzykiem wiążącym się z korzystania z instruktorów nie znajdujących się na naszej liście." Tu się już Pan Abgarowicz zagalopował. Prawo mówi, że nie ma konieczności posiadania glejtu do prowadzenia nauki jazdy konnej w ramach rekreacji i jakiekolwiek próby oczerniania ludzi, którzy nie chcą być zrzeszeni i płacić haraczu mogą spowodować posypanie się procesów sądowych.
To jak z certyfikatem "rzetelna firma". Z jednej strony certyfikat ma być pewną gwarancją i wiele firm chętnie korzysta z tego programu. Z drugiej brak papierka nie powoduje, że firmę można nazwać nieuczciwą.
No właśnie . Osbę będącą na samozatrudnieniu i mająca renomę wśród soich podopiecznych będą mogli pocałować w nos. Poza tym ośrodek certyfikowany ,wystarczy że zatrudni jednego Insruktora z papierem PZJ a reszta może być bez i wcale to nie oznacza że są gorsi . To pic na wodę fotomontaż bez szans na ogarnięcie ogółu problemu. Przynajmniej mnie się tak to wydaje ,ale może się mylę , czas pokaże.Zostały dwa miesiące więc z ciekawością czekam na efekty pracy zespołu szkoleniowego a przynajmniej jej przewodniczącego bo reszta ma chyba tylko ładnie wyglądać na papierze ( w składzie ) Nie wiem jakie zadanie mają zawodnicy w tym zespole , bo wątpię żeby ich zdanie było wogóle brane pod uwagę zwłaszcza że p. przewodniczący ma trudny charakter i raczej nie przyjmuje uwag i słów krytyki. 😉
Jeszcze kwestia rozdzielenia wymagań wobec ośrodka a szkoleniowca. Bo dziś są certyfikaty dla ośrodków, które mają spełniać warunki. A jest masę wolnych strzelców co prowadzą jazdy u klienta i na koniu klienta.
PZJ powinien się zająć sportem, jego promocją, pozyskiwaniem sponsorów dla najlepszych zawodników, pracą nad zwiększeniem medialności sportu (mamy wyniki w powożeniu, zawody widowiskowe a jakoś nikt tego nie pokazuje w TV, dlaczego?). Powinni zająć się organizacją fajnych szkoleń dla sportowców, czyli tym nad czym pracują dziś prywatne osoby. Swojego czasu byłam w jednym z THK i przedstawiłam gotowy plan modyfikacji programu nauczania tak by dostosować go do rynkowych potrzeb a nie produkować ludzi, którzy wchodzą na rynek pracy z wiedzą z czasów PRL. Była chęć współpracy ze strony dyrekcji, nauczycieli itp. Tylko kasa się nie znalazła by projekt wcielić w życie. I dziwi mnie, że PZJ nie idzie tą drogą. Nie szuka pomysłu jak pozyskać kasę na rozwój całej gałęzi przemysłu jakim jest jeździectwo, a jedynie zastanawia się jak pasożytować na miłośnikach jeździectwa.