Kołdry mam z pierza i poduszki tez,plus koce sztuczne i wełniane,jednak bede musiala dokupic sztuczne kołdry i poduszki bo wiem ze sa ludzie z alergiami i nie kazdy moze spac pod welna czy pierzem.
Kołdry mam z pierza i poduszki tez,plus koce sztuczne i wełniane,jednak bede musiala dokupic sztuczne kołdry i poduszki bo wiem ze sa ludzie z alergiami i nie kazdy moze spac pod welna czy pierzem.
Dla mnie ważna jest łazienka i toaleta. Nie spodziewam się podgrzewanej deski sedesowej czy biczy wodnych, ale na tyle czyste i przyjemne żeby nie brzydzić się wejść i umyć zęby.
kot, jeszcze do łazienki, bo to jest największy minus moteli/ hoteli i innych noclegowych. Przy zakupie kabin prysznicowych zwróć uwagę na ich jakość. Te plastikowe uchwyty, na których są mocowane drzwiczki bardzo szybko się psują. Najlepiej metalowe, solidne rolki górą i dołem. Nie ma nic gorszego, niż kiedy w hotelowej łazience zostają mi drzwiczki w ręku. I często uszczelki są do kitu. Potem wychodzę z kabiny i widzę zachlapaną łazienkę. Oczywiście jest już późno, a ja jestem zła, bo nie ma nigdzie szmatki, i muszę ręcznikiem wycierać podłogę.
Jeśli zwierzęta, to chodzące w ogrodzonych miejscach. Nic tak nie wkurza jak wejść /usiąść w kurze g... (większych zwierząt można zobaczyć z daleka).
Fajnie jest mieć też zioła w ogródku i proponować własne ciekawe potrawy. Np. ser wiejski i oregano i pomidorkiem, jajecznicę z lubczykiem itp.
Jeszcze taki drobizag. Moskitiera. Zimą w IKEA bardzo przeceniają takie wielkie "namioty". Kupiłam chyba za 16 złotych białej moskitiery tyle,że się nam w pokoju nie mieściło. Bardzo to się sprawdza. Można okno nocą otwierać i rano wstać bez bąbli. I lampka do czytania. I takie najtańsze diody wiodące nocą do łazienki. Mniej prądu a można trafić.
Lampki do czytania sa,to juz jest wymóg w kazdym pokoju do każdego łozka ma byc lampka, Łazienka jest jedna,jest tam indian shower,wiec mozna chlapac do woli,niewiem co wymyslic jako antyposlizgowa mate,te wszystkie z gumy kojarza mi sie z brudem i sama mam opory by na to wejsc,(mimo ze wiem ze jest czysta) ,może macie jakis pomysł,rozwiazanie? Płytki sa tam nie śliskie bo to mozaika,ale Wymóg podkładki antypoślizgowej jest i musze to spełnic. 🙇
masz takie naklejane badziewia, kwiatki czy cos, antyposlizgowe, kiedys w Polsce mialam w wannie. da sie trzymac to czysto a jak trzeba, to sie odkleja, wywala i przylepia nowe 🙂
A takie naklejane paski, jak się klei na schody -Inspekcja Sanitarna "kupi" ? Dzięki Tobie wiem wreszcie dlaczego w łazienkach są te obleśnie wilgotne maty. 👿
Podróżując po Polsce jako komiwojażer wielokrotnie nocowałem w tzw. "agroturystykach". Nie interesowało mnie czy jest tam mini-zoo, trasy rowerowe czy miejsce na ognisko - i tak byłem zbyt zmęczony, żeby korzystać z jakichkolwiek atrakcji poza łóżkiem, łazienką (nawet nie musiała być osobna - obrzydliwy nie jestem, a poza tym, po całym dniu w trasie to... naprawdę wszystko jedno!) i ewentualnie biblioteczką jeśli takowa była pod ręką (jak nie, to też sobie jakoś radziłem). Rzadko zdażało się, żebym nocował dwa razy w tym samym miejscu, więc nawet lodówka nie była mi potrzebna - kupowałem w sklepie tyle, na ile było mnie stać i ile mogłem zjeść jednego dnia.
Wiecie zatem - dlaczego nocowałem w agroturystykach..?
Bo były tanie!
A mogły być tanie właśnie dlatego, że ich właściciele improwizowali pokoje gościnne w swoich normalnych domach mieszkalnych, z minimalnymi lub żadnymi zgoła przeróbkami - nie ponosili więc kosztów inwestycji, która musiałaby się zwracać z opłat od gości, mogli zatem owe opłaty ustalić na poziomie co najwyżej 20 - 30 złotych na noc. A taki poziom jest akceptowalny dla komiwojażerów w podróży czy firm budowlanych szukających noclegów dla swoich pracowników.
Obawiam się, że rynek "komiwojażerów w podróży i firm budowlanych" jest wielokrotnie większy od rynku "turystyki wakacyjnej" o którego potzebach pisali moi przedpiscy. Jest przy tym pewniejszy. Wakacjuszy można mieć przez kilka miesięcy w roku, zasadniczo w porze ciepłej (w porze zimnej i tak trzeba podnieść ceny ze względu na grzanie!) - a komiwojażerowie podróżują przez cały rok, przez większość roku działają też firmy budowlane.
Jaki jest zatem sens ponosić wszystkie te koszty, na które próbujecie naciągnąć założycielkę wątku? Owszem - zawsze to milej i sympatyczniej gościć turystów z którymi można posiedzieć przy ognisku i miło pokonwersować (już nie wspominając o tym kieliszeczku nalewki...). Pieniądzy jednak się w ten sposób wcale nie zarobi więcej - a raz poniósłszy koszty na urządzenie mini-zoo czy sali bilardowej, trzeba już z tym kosztem żyć i nie da się o nim zapomnieć - również w tym sensie, że obniżywszy ceny do poziomu który dyktuje sąsiad żadnych takich atrakcji nie oferujący - łatwo można wyjść na minus...
A jeśli gospodarstwo Założycielki Wątku jest "blisko cywilizacji" - to w ogóle nie ma się nad czym zastanawiać! Im taniej - tym lepiej! I najlepiej od razu do gminy dopytać się, gdzie tu drogę remontują i łapać kontakt z firmą wykonującą ten remont...
Samotnych komiwojażerów jest 10 razy więcej niż rodzin z dziećmi które stać na jakiekolwiek wakacje (nawet te "agroturystyczne", które przecież nie są drogie). I wbrew pozorom - wracają w te same miejsca. Po roku, czasem po dwóch. To jest wyłącznie kwestia ekonomii: na odpoczynek stać coraz mniej ludzi i branża turystyczna generalnie upada. Tymczasem podróżowanie w celach służbowych było, jest i będzie...
jkobus, pozwolę się z Tobą nie zgodzić. Ludzie podróżujący w delegacjach po Polsce wybierają częściej hotele/motele/zajazdy. Dlaczego? bo Ważna jest faktura Vat a i tak najczęściej płaci firma, więc cena nie ma takiego znaczenia. Nikt nie marudzi, że przyjeżdżam koło 20-22 a o 7 już wybywam. Budowlańcy, robotnicy- sorry, ale jak widziałam jaki syf robią ludzie typu "robotnicy", jak piją po fajrancie, niszczą nawet łóżka. To nie chciałabym takich u siebie gościć. Między innymi dlatego wybieram do spania hotele, a nie tanie noclegi. Bo po całym dniu za kierownicą chcę się wyspać, a nie słuchać pijackich krzyków za ścianą. Agroturystyki wybieram wtedy, gdy płacę z własnej kieszeni, jadę z psem lub ma być to wypoczynek, kilkudniowy w większym gronie.
Samotnych komiwojażerów jest 10 razy więcej niż rodzin z dziećmi które stać na jakiekolwiek wakacje (nawet te "agroturystyczne", które przecież nie są drogie). I wbrew pozorom - wracają w te same miejsca. Po roku, czasem po dwóch. To jest wyłącznie kwestia ekonomii: na odpoczynek stać coraz mniej ludzi i branża turystyczna generalnie upada. Tymczasem podróżowanie w celach służbowych było, jest i będzie...
To miejsce, gdzie mieszka mój syn to taki tyb : "bed and breakfast" . Para emerytów sobie dorabia. Legalnie . I w wakacje mają wakacyjnych, w ciagu roku mają właśnie komiwojażerów no i takich jak mój syn czyli skierowanych przez uniwersytet. Na tym filmiku widać , że to dom zwyczajny zaadaptowany na taki rodzinny hotelik. Zgadzam się, że warto połączyć agro z noclegami na inną część roku.
Jak widać, preteksty są różne: wybuch wulkanu, zamieszki w Egipcie czy deszczowy lipiec. Ale trend trwa - właściwie od 2008 roku nieprzerwanie. I wynika tak naprawdę z jednego: coraz mniej pieniędzy ludzie mają w kieszeniach...
bera7: wbrew pozorom niewielu pracownikom firmy zwracają koszty noclegów. Mnie nigdy nikt nic nie zwracał i zwracać nie ma najmniejszego zamiaru. Przy tym - agroturystyka jak najbardziej może wystawiać rachunki, które jak najbardziej dają się wliczyć w koszty - i firmy też kalkulują...
To jest oczywiście Twoja sprawa, czy chcesz gościć czy nie chcesz gościć robotników budowlanych. Ale robotników budowlanych pracujących poza miejscem zamieszkania jest w Polsce kilkaset tysięcy. I gdzieś muszą mieszkać. Co więcej: mają na to pieniądze...
co jest sukcesem dobrego AGRO? klimat, klimat, klimat!
nawet najlepsze łazienki czy luxusy nie zastąpią uśmiechniętnych gospodarzy...
dla mnie agro? to nie betonowy dom z pustaka w środku wsi... ale miejsce z klimatem - gdzie ludzie wracają - gdzie wyjeżdzajac rezerwują sie na przyszły rok - i takie miejsca SĄ dobra reklama - strona www - ale profesjonalna + marketing szeptany to najlepsze co może być czeste newslettery do bazy klientów oraz innych ludzi: = jesienią- organizujemy weekendowe grzybobrania, wykopki, święto pieczonego ziemniaka, święto myśliwych (hubertus), = zimą kuligi (choćby za traktorem) z pochodniami, nocne ognisko, wylanie lodowiska na uprzednio przygotowanym polu, wyjazdy saniami, = zimą wiejska wigilia (wiele ludzi wyjeżdza na wigilię) = wiejski sylwester z pieczeniem prosiaka = wiosną Wielkanoc - śniadanie np. w ogrodzie, szukanie zajęczków dla dzieci itd = wiosną topienie marzanny weekendowe, = latem siła atrakcji, grzyby, ryby, konie, sianokosy np. jedzie sie wozami z kosami, z koszami jedzenia, chlebami zsiadłym mlekiem i "pracuje", tak samo żniwa, prace polowe - pomoc przy orce (np konne oranie) do tego np. wieczory tematyczne - ubranie sie w regionalne stroje, pokazanie gościom ubijania masła czy pieczenia chleba, robienie pierogów wspólnych, ciast, nauczenie gwary (kilku słów)
takie miejsca są - i są super - sama byłam - było o 100% lepiej niż w znanych kurortach ;-)
A właśnie, że poza sezonem to żyjemy głównie z np. robotników stawiających wiatraki, malujących drogi, czy robiących remonty gdzieś w okolicy, więc jest w tym ziarnko prawdy.
A Dodofon ma rację - możesz zapewnić ludziom wszystko co zostało wymienione w tym wątku, ale jak nie zapewnisz klimatu i dobrej atmosfery, to ludzie nie wrócą 😉
co jest sukcesem dobrego AGRO? klimat, klimat, klimat!
nawet najlepsze łazienki czy luxusy nie zastąpią uśmiechniętnych gospodarzy...
dla mnie agro? to nie betonowy dom z pustaka w środku wsi...
kochana, ja widzialam "agroturystyke" (w necie, rzecz jasna) z pokojami super wypasionymi, jacuzzi, silownia i innymi badziewiami, ach i och, ale dla mnie to juz nie powinno miec nazwy "agroturystyka" tylko pensjonal albo spa, albo cos podobnego
agroturystyka to wlasnie dawniejsze "kwatery na wsi", pamietam jako dziecko ferie zimowe w Tatrach, i gospodynie wyrabiajaca maslo. i te serdeczna atmosfere!
Bogdan kluski beda,i mascibrzuch i inne frykasy Hustawka jest (sami sie na nije bujaliscie) 😂,przewiduje też hamak miedzy orzechami z widokiem na padok-ktoś chetny?? W ogrodzie jutro bedzie powstawała piaskownica,bo mam wene wiec łapki swedzą do roboty,a koło piaskownicy chce urzadzic mini zoo,zeby mamy z werandy(lub tatusiowie) mogli popijac piwko i pilnowac pociech bez stresu ze cos sie im stanie.
A na deszczowe dni moge zapenic jeszcze dartsy,bo zapomniałam ze mam
kot, przede wszystkim nie mylić prawdziwej agroturystyki z turystyka wiejską! Kończyłam na studiach specjalnosc: agroturystyka. Jakbyś chciała to pisz PW może cos doradzę 🙂
Atea fajnie wszystko opisała co dzieje sie u nich, az ma sie ochotę pojechac i posiedziec chociaz ze 2 dni 😜 Podstawa to udział w tym co dzieje sie w gospodarstwie 🙂