Forum konie »

Przebieg gojenia chrząstki stawowej i ew. opuchnięcia

Mój koń miał artroskopię stawu pęcinowego, wyciąganego tzw. "czipa". Po 2 tyg. pobycie w klinice koń wrócił z super suchym stawem pęcinowym..praktycznie nie było widać gdzie zabieg był robiony (wszystko pięknie zagojone). Koń oczywiście był prowadzany w ręku, następnie stęp pod siodłem, łącznie 3 zastrzyki z kwasu hialuronowego. Po ok 3 miesiacach od zabiegu koń w kłusie niedokraczał tylną nogą.  Wet wszystko obejrzał, po rozgrzaniu w galopie koń porusza się lepiej. W tej chwili jest etap stępo- kłusa. Koń nadal znaczy, po rozgrzewce jest lepiej. Dostałam pozwolenie na wypuszczenie konia na łąkę (codziennie kon pracuje delikatnie pod siodłem godzine czasu). Niestety na łące trochę sobie koń pofolgował w wyniu czego nadwyrężył operowany staw, który trochę opuchł. Raczej tam gdzie pjawiają się opoje i trochę wyżej. Staw z przodu jest ok, noga nie grzeje mocno. Po jeździe opuchlizna jest dużo mniejsza, nogę chłodzę, nakładam glinkę. Trwa to trzeci dzień (opuchlizna).
Czy w zwiazku z tym jest zagrożenie na stan zapalny, który spowoduje uszkodzenie w jakiś sposób stawu? Wiem, że po takim zabiegu stan zapalny nie powinien być dopuszczalny. Jak długo trwa regeneracja stawu (chrzastki) i czy koń po 3,5 m-cach od zabiegu ma prawo jeszcze chodzic nieregularnie?
Jaki jest jeszcze sprawdzony sposób na zlikwidowanie opuchlizny?
nasz arab 3lata temu miał artroskopie stawu skokowego (nie był wówczas nasz), noga po zabiegu była nieco grubsza, jednak kulawizny nie było...rok temu miał wypadek i doszło do całkowitego zerwania torebki stawowej w tym samym stawie. Noga spuchnięta mocno, brak kulawizny, ta wychodziła "jedynie" po próbie zginania. Zdjęcie rtg nie pomogło w postawieniu diagnozy gdyż było słabej jakości. Wet zalecił użytkowanie konia, glinki chłodzące a następnie rozgrzewające... Konia nie użytkowaliśmy, bo zdrowy roząsadek nam podpowiadał, że jeśli brakuje diagnozy, to może być wszystko. Gdy stosowaliśmy regularnie glinki opuchlizna się zmniejszała, po odstawieniu powracała ze zdwojoną siłą. Wet zaleciła wtedy zaprzestać stosowania jakichkolwiek wcierek by skóra mogła się wygoić z mikrouszkodzeń. Miała podać steryd dostawowo... Jednak od kontuzji minęło już 3 mies i nie wierzyłam, by taki zastrzyk mógł pomóc. Skontaktowałam się z dr. Przewoźnym,gdyż  chciałam na własną rękę wprowadzić zmienne pole magnetyczne (jestem fizjoterapeutą) a nie byłam pewna jakie dawki mogę stosować. Dr wysłał do nas swoją znajomom z lepszym rtg, na którym było widać uszkodzenie chrząstki... Orzekł, że podawanie jakichkolwiek zastrzyków po tak długim czasie od powstania kontuzji jest pozbawione sensu i potwierdził, że pole magnetyczne jest jak najbardziej wskazane.
Wróciliśmy do chłodzących wcierek i rozgrzewających glinek oraz wprowadziliśmy wymuszony ruch... (przez cały okres koń wychodził  na cały dzień na padok). Przed ruchem rozgrzewaliśmy, po chłodziliśmy staw, pole magnetyczne 2xdziennie, program na regenerację chrząstki stawowej na zmianę z przeciwzapalnym...po pół roku od kontuzji koń wrócił do regularnej pracy. Przeszedł juz 2rajdy- jeden 150km, drugi 500km po górach 😉 Śmiga jak nowy 😉 Noga jest nieco grubsza ale podobno raz rozepchana torebka stawowa nie wraca do swoich normalnych rozmiarów 🙁 RTG super, bez ponownych odprysków (choc była obawa, że takowe powstaną). Wet kontrolujący był w szoku jakie cuda może zdziałać fizykoterapia zastosowana u konia 💃
kasik, w jakiej formie stosowałaś magnetoterapię? ochraniacz?  kombinowałam ostatnio jak wyprowadzić na weekend aparat do ultradźwięków z pracy ale kurde, nie dało rady.
Gillian- kupiliśmy matę😉 Na nogę idealna była ta mała, podwieszaliśmy na linkach na koniu. Stał jak anioł nawet godzinę 🤣 Ultradźwięki też super, bo bardziej miejscowo, nie wspomnę już o laserze.... marzenia.... Na szczęście w naszym wypadku zakup się opłacił....
oj marzenia marzenia, ale jakby windy były większe to koń by jeździł ze mną do sanatorium i cały dzień się leczył 😀


Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się