Jest wątek o psach, kotach, więc zakładam o fretkach 🙂. Czy ktoś z voltopirów ma? Mam dwie fretki Fredzia-gnidę dworską (trzy lata, złośliwy, udający niewiniątko kiedy coś przeskrobie, często mam ochotę ukręcić mu łeb przy samej dy*ie), Tufik (około osiem lat, przygarnięty jakiś rok temu, znacznie spokojniejszy od tego drugie chama, który właśnie demoluje mi pokój :icon_rolleyes🙂. Obydwa uwielbiają mleko (którego nie mogą pić) i różnego rodzaju słodkości (zwłaszcza Fred) fotki: śpiący w pudełku- Fredzio ziewam- Fredio Tufik i Fred Fredio- I co mi zrobisz?
Ja niestety musiałam swoje maleństwa oddać 😕. Nie chce wdawać się w szczegóły. zbrodnia Moje fredy zajmowały mnie bardzo dokładnie, miałam spokój wtedy kiedy spały. Kiedy było zbyt cicho trzeba zobaczyć co zwierzak robi, bo może akurat włamał się do szafki i fretka przefarbowała się na biało i przy okazji całą kuchnie mąką 🤣 ? Włazi wszędzie. Mój fred jak mu czegoś zabraniałam to mnie ofukał i robił mi na złość 😎. Wypychał mnie z mojej własnej poduszki. Ale jak on się tulił 😜 i jak się czegoś przestraszył (np. kiedy przez ścianę było słychać jak coś spada obijając się zsypem, albo jak przyjeżdżała śmieciarka po butelki) przybiegał i wczepiał się w łydkę ze wzrokiem pod tytułem "pańcia ratuj!", a jak się go już miało na rękach to się wtulał. Mój fredzio upatrzył sobie jedną osobę- mnie. Absolutnie nie miał umiaru jeśli chodzi o jedzenie, więc trzeba było uważać, bo nawet jakbym mu dała całą kupę żarcia on by ją zjadł, albo w ostateczności pochował. Fretki bardzo efektownie sprzątają 😁. Brakuje ci jednej skarpetki? Sprawdź za/po szafą/biurkiem/w pudełku zwierza/lodówka/w swoim plecaku, bo zwierzak zapewne ją gdzieś tam zaniósł. A tak poza tym to mój zwierz był cholernie wybredny 😵. Jak mu pańcia sprawiła specjalną karmę to podszedł do miski, zrobił minę, jakbym go chciała otruć i obrażony odszedł 🤔. Smakołyki? 😂 Phi... nie tknął, najbardziej lubił pierś z kurczaczka, a jak poczuł czekoladę/mleko/śmietanę/masło to dał się pochlastać 😉.
a ja polecam chcącym fretkę nasze forumowe FAQ Sama również posiadałam 2, jednak z powodów zdrowotnych musiałam oddać.
Fretki są duuuużo bardziej absorbujące od kota, są dosłownie wszędzie. No i specyficzny zapach, który nie każdemu przypasuje. A już w ruji, to kompletnie
Nie powinny siedzieć w klatce - wtedy dziczeją i robią się agresywne. Fretka jest drapieżnikiem, zatem jada mięso, mięso i jeszcze raz mięso! Dla wygody właściciela może jeść również dobrą suchą kocią karmę. Jak się o nie dba? Żwirek do kuwetki, szmatki na dno klatki, lub męciutkie legowisko w domu. Duuuużo zabawek i chęci na dogadanie się z tym zwierzakiem. Są bardzo mądre, ale uparte. Wiadomo, szczepienia raz w roku no i kastracja w odpowiednim wieku (fretkowcy pilnują, tak samo jak psiarze i kociarze, żeby nie rozmnażać osobników NN, dlatego fretki doczekały się domowych hodowli z prawdziwego zdarzenia)
W przypadku chęci kupna freciaka - NIE iść do sklepu zoologicznego. Fretki w sklepach zoo są za wcześnie zabrane od matki, co rzutuje na ich późniejszy rozwój. Poza tym nie są z socjalizowane z człowiekiem, nie mają szczepień, odrobaczenia i papierów (chip, paszport, książeczka zdrowia) i znanego pochodzenia.
A ja też mam fredziszonka. I to z zoologika. Wszystkie szczepienia ma już zrobione, i z dnia na dzień jest coraz większa 🙂. Rozwija się bardzo ładnie [jak przyznało już kilkunastu weterynarzy] No i jest na prawdę wiernym towarzyszem w domku 🙂
wistra a czemu ty przerzuciłas sie na szczury? mialas chyba fretki, co z nimi?
zapach jest uciązliwy, nie wyobrazam sobie miziac fretki i w tych samych ciuchach isc do ludzi fretki są trudnymi zwierzakami samiczki sterylizuje się głownie dlatego że nie sterylizowane wpadają w długotrwałą ruję, wycieńczajaca dla organizmu fretka niszczy - nie ma mowy o firankach, kwiatkach doniczkowych nisko, trzeba przeorganizowac dom ja zdecydowanie nie polecam, naodbierałam sie duzo telefonow od ludzi chcących sie pozbyc bo gryzie - gryzą mocno i do krwi, bo śmierdzi itd
kujka, poprosze męza by zrobil zdjęcie, została nam jedna, samczyk odszedł z niewiadomych przyczyn w listopadzie - tu kolejna sprawa, w mniejszych miastach diagnostyka jest koszmarna, ja tak straciłam dwie fretki, bo nie umiano im pomoc
no a fretka ktorą mam 6 letnia tez w listopadzie miała operację oka, w wyniku czego ma tylko jedno takze u mnie "wesoły" fretkowy czas
gryzą mocno i do krwi, bo śmierdzi itd Moja fretka nigdy mnie do krwi nie ugryzła, ani nikogo. I nie śmierdziało, kuweta codziennie czyszczona, kiedy puścił gruczoły to kąpałam. Nawet ludzie, którzy przychodzili do mnie do domu mówili że nie czuć (chociaż jakiś tam zapach był, jak przy każdym zwierzaku)), wetka też tak twierdziła. Tylko jednej osobie przeszkadzać zaczęły (tylko ze temu osobnikowi to nawet świeżo uprane ubrania śmierdzą... płynem do płukania bądź proszkiem 🙄 )
Zapach jest sprawą indywidualną i fretki i ludzkiego nosa 😉
Sznurka, jakie szczury? 😉 Nie posiadam szczurów. Fretki oddałam, bo min. raz w miesiącu byłam w szpitalu, a rodzice mieli wystarczająco zapchany dzień, żeby im jeszcze 2 fretki podrzucać. Mama nie dawała rady, a oni zamęczyliby się w klatce. Tak dla nich było lepiej.
A moja Sznapka już odeszła 😕 Miała 5 lat i w sumie to nie wiem czy żyje, bo zaginęła - wydrapała dziurę w opieczętowanym fretkowo balkonie i wypadła. Nie znalazła się mimo wielu poszukiwań 😕 Albo nie żyje, albo wybrała wolność albo ktoś ją złapał... Strasznie to przeżyłam, tym bardziej, że próbowano ukryć przede mną ten fakt ze względu na ciążę...
wistra, wydawało mi sie ze mialas szczurki albo myszki helcia, nigdy? od małego? to jakas wyjątkowa była bo to tak ja szczeniak co nigdy nie ugryzł ząbkami
co to znaczy "puscił gruczoly"? smroda walnął? my tez swoim sprzątamy codziennie ale zapach jest, tak samo jak ktoś ma kota czy psa, tyle ze zapach freci jest bardziej koci, dla mnie pies smierdzi tylko mokry
no i warto dodac dla chętnych - fretki mogą uczulać, wzięcie fretki na dzien czy dwa czy zabaw a z czyjaś nie są dowodem na to ze nas nie uczulaja, ja dostałam uczulenia 1,5 roku po kupnie nie mogę brac na rece, nie mogę sprzątać im, a tez było pięknie i cacy
A da się je tak nauczyć, żeby gdy trzymamy je na ręcę i np. głaszczemy - a poczują że muszą, no musząąąą 😉 -
Nie, jeszcze raz, nie umiem ułożyć tego zdania
Czy można je nauczyć załatwiania się do kuwety wtedy, gdy trzymamy je na kolanach ? Inaczej [kurcze, co tak ciężko idzie mi wyrażanie własnych myśli 😁] : Jestem fretką. Pani mnie głaszcze. Jest miło i przyjemnie. I nagle czuję, że muszę zrobić kupę, że już dłuże nie wytrzymam. To co, walę na właściciela czy idę do kuwety, bo tak mnie nauczono ?
nie ugryzł nigdy do krwi (a przynajmniej nie przypominam sobie żadnej takiej sytuacji), o to mi chodziło 😉. Bo w zabawie to było normalne że łapał łapkami i podgryzała, ale nie mocno. a z tym puszczaniem gruczołów (ktoś mi kiedyś powiedział ze się tak to nazywa) chodziło mi o to że puszczał co jakiś czas taki charakterystyczny zapach.
helcia, no i wtedy to mozna czasem i poł godziny chate wietrzyc co? to są gruczoły okołoodbytowe, ktore w roznych sytuacjach - głownie strachu fretki oprożniają
moj samczyk czasem tak dawał
gryczołu niektorzy weci proponuja wyciac ale to jest swiadome okaleczanie zwierzęcia
kurcze miziałam kiedyś fretki i nie czułam zapachu. ale fretki chyba bym nie chciała trzymać w domu, dla mnie to za dzikie i za mało udomowione. szkoda go, ale moze mam takie zdanie bo mało miałam z nimi do czynienia.
ja miałam szczurkę, to dopiero kontaktowe zwierze. bystre, inteligentne... tylko mieszka w klatce. bylam wtedy w podstawowej szkole, mialam sporo czasu i szczurka chodzila po mieszkaniu przez jakies 5 godzin dziennie a i tak bylo mi szkoda ja zamykac. nie wyobrazam sobie puscic w domu luzem na stale, ale slyszalam, ze niektorzy tak robią. moglabym miec za to wielkoszczura. to juz konkretny futrzak- szczur wielkosci kota. taki to moze moglby biegac luzem, ale to egzotyczne zwierze, ktorych sprowadzaniu jestem przeciwna wiec to tylko takie marzenie do ktorego się nie przyznam 😉
sznurka- ja nigdy nie czułam kociego zapachu w domu (pewnie u babulinki co ma 15 kotów czuć, ale nie byłam w takim miejscu), ani u siebie, ani nigdzie indziej. moze to kwestia przyzwyczajenia, ale znajomi ktorzy mnie odwiedzaja, dziwia sie ze nic nie czuc. trzeba sprzatac, wietrzyc i dbac 😉 natomiast psy dla mnie pachną nieładnie. tzn nie, że smierdzi w domu, ale jak dotykam psa, musze umyc rece, jesli pies spi na meblach to czuć, nie wyobrażam sobie np położyć się z psem.
wielu przeszkadza zapach w stajni, a ja musze przyznac, ze wrecz lubie. a zapachy w moim zyciu mają duze znaczenie, wiążą się ze wspomnieniami itd. pewnie w tym rzecz, jesli ktoś lubi fretki to zapach nie przeszkadza, tak jak mnie- kociarze kotów i nam-koniarzom koni 🙂
sznurka miło by mi było, gdybyś raczyła nie oceniać mojej osoby .... bo kupę o mnie wiesz 😂 😉 jestem dziwna bo napisałam w innym temacie, że nie podoba mi się pomysł trzymania świni w domu ? no bez przesady, inni nie mieli z tym problemu
Ponawiam moje pytanie, bo mnie to ciekawi. w końcu KUPY fretki są większe niż takiego królika.
[zapomniałam wkleić moją wypowiedź ^^] Jestem fretką. Pani mnie głaszcze. Jest miło i przyjemnie. I nagle czuję, że muszę zrobić kupę, że już dłużej nie wytrzymam. To co, walę na właściciela czy idę do kuwety, bo tak mnie nauczono ?
Nie, nie zrobi na właściciela, bo traktuje go jako potencjalne legowisko. Fretka (raczej :P) nie załatwi się tam, gdzie może spać. Będzie się wiercić i wyrywać. Na właścicielu więc się nie załatwi, natomiast kuweta też pewnikiem nie jest :P Większym pewnikiem jest podłogaaaaa 😂
- Zdjęć aktualnie nie mam na komputerze, ale filmik na youtubie jest to daję link 🙂 A co do zapachu - Dziewczyny bez przesady! Każde zwierze ma przecież własny zapach! A u fredziszonów jak się dba to nic nie czuć! Ja mojej codziennie sprzątam klatkę, raz na dwa dni myję kuwetkę i codziennie dwa razy w ciągu dnia wymieniam, żeby była czysta. Istnieją takie preparaty jak "dezodorant dla fretek" 😁 i można spryskać dwa razy na tydzień, czy raz i wtedy już na prawdę nic nie czuć! Ja mojego ogonka nie myję często, bo przez to zapach jest coraz mocniejszy i fredzia traci też dobrą odporność. Wystarczy mycie raz na dwa/trzy miesiące. A co do wietrzenia, to faktycznie zapach jest brzydki, ale jak się dobrze wszystko wywietrzy [np. pościel] to też nic nie czuć! A np. ubranie można przetrzeć wilgotną ścierką i też zapach znika. Przychodzą do mnie koleżanki, nauczycielka z dodatkowego angielskiego i korepetytorka i nie narzekają na żaden brzydki zapach. Ale jednak fretka to duży obowiązek. Co do gryzienia - jak się dobrze ją oswoi to ugryzie tylko przy mocniejszym uścisku czy czymś co wydaje jej się niebezpieczne. Podczas zabawy delikatnie podszczypuje, ale to w ogóle nic nie boli. No i jak zachęca to będzie się wiercić, podszczypywać i odskakiwać. A kupki - fretki są bardzo mądrymi zwierzakami i wystarczy przyłożyć się i przypilnować to nauczy się je robić do kuwetki. Moja ma jedną w klatce, a drugą na przedpokoju i bardzo rzadko się zdarza, że zrobi na podłodze. Jak ktoś zechce to można je nauczyć też wielu sztuczek oraz reagowania na imię 🙂
Koleżanka miała fretkę, cudowny zwierz, pachniał po prostu, żadnego przykrego zapachu nie było. Marzy mi się freta, ale przy moim jamniku to nie za dobry pomysł, niestety. Za to uwielbiam: