Jako, że cierpię na węzofobię to znieść nie moge pełzających po gospodarstwie węży. Trzy dni temu wyprowadziłam konia ze stajni i natknęłam się przy drzwiach na takiego wielkiego 80cm zaskrońca. Tak szybko na konia jeszcze nigdy nie wsiadłam. Dzisiaj poszłam do grażu a tam lezy sobie kolejny zaskroniec 😵 spacyfikowałam go i uwięzilam w wiaderku a teraz czekam aż tata się nim zajmie bo ja nie wejdę do garażu póki nie zniknie. Boje sie chodzić do lasu, po wysokiej trawie, obok obornika ( bo tam często mają gniazda). Jak widzę takiego ,,potwora" to wpadam w taką panikę że nie panuje nad swoim ciałem, uciekam, piszcze i jestem bliska zawału. wiem ze są niegrozne ale wytlumaczcie komuś kto ma lęk wysokości ze przecież to nic strasznego skoczyć ze spadochronem itp. Mam na posesji stadko jeży, ale najwyrazniej nie wypłoszyły one węży 🙁 Są jakieś sposoby na wypłoszenie ich? 😵 boje sie wywozić nawet taczkę z gnojem na obornik bo boje się że spotkam te zaskrońce 🙄
[quote author=galopada_ link=topic=67299.msg1128542#msg1128542 date=1315830402] Taniu ale ja tylko w zimie mogę spokojnie chodzic po lesie 😵 nie jestem w stanie ich polubić bo się ich BOJE 😵 [/quote] Ja tak miałam z pająkami ale sama siebie przekonałam. Zaskroniec jest ładny i pożyteczny. Myszy Wam łapie. Jest domownikiem. Jak wujek z rodziną. Tak sobie tłumacz. Zobaczysz go i pomyśl: -O! Mój Przyjaciel sobie pełznie. I powiedz mu: -Hej! Co tam u Ciebie? Ile dziś myszy? Dzięki, Stary, za pomoc. I tak do skutku.
Zaskronic boi się Ciebie o wiele bardziej niż Ty jego - a istotnym jest , iz w gospodarstwie jest to niezmiernie pożytecznie zwierzę. Żywi sie bowiem m.in myszami... Ja się ich nie pozbywam, ale od kiedy w stajni szefuje kot - zaskrońców jest dużo mniej (niestety), zatem sądzę, że kot to jakiś sposób na te węże... Edit a propos posta Tani: mi się zdarzyło kilka razy spotkać zaskrońca w domu - kiedy ktoś nie zamknął sieni jesienią... i jedyne czego siębałam, to że zrobię mu krzywdę wypraszając na dwór ;-)
No właśnie. Musisz się pozbyć wizji strasznego wężora z własnej głowy. I problem zniknie. Jak się zaprzesz to na pewno się fobii nie pozbędziesz. Otwórz umysł i barierę mentalną pokonaj.
JARA nawet jeśli siedzi sobie przy moim wejsciu z garażu to domu? a jakby tak drzwi zostały uchylone i sobie... WSZEDŁ!? 🤔 nie bede mogla teraz spać chyba zanim ktoś nie sprawdzi czy coś nie weszło na parter...
[quote author=galopada_ link=topic=67299.msg1128551#msg1128551 date=1315830731] _Gaga mam 6 kotów... [/quote] Hm może u mnie sprawę zaskrońców załatwiły mieszkające nieopodal czaple - nie wiem, ale mi sie tam te węże calkiem podobały
I tak jak mówi Tania - łątwiej będzie sieoswoić z nimi - one są na prawdę przyjemnymi zwierzakami. W dotyku są jedwabiste , nie gryzą, nie mają zębów jadowych a na widok człowieka starają się zwiać, lub udają martwe...
Kochana, myszy nie łapią. Jaszczurkę owszem,zgadzam się. Może jak trafi się gniazdo z całkiem małymi myszakami..ale na dorosłe myszy nie polują bo zaskrońce połykają to co złapią żywcem. Nie zabijają, nie duszą. Z dorosłą myszą nie ma szans
Nie łapią? O patrzcie, a głowę bym dała. Mam taki stereotyp węża w głowie. No to jeśli nie łapią to jeszcze łatwiej je polubić. Bo bezinteresownie. 😉 Nie łapią? 🤔
No nie. Nie każdy wąż jada myszy. Zaskroniec jako ziemnowodny wyspecjalizował się w tym co w wodzie i jej okolicy żyje. Są węże jadające wyłącznie ptaki i takie które jadają świerszcze. Albo jaja. Albo jaszczurki.
No nie. Nie każdy wąż jada myszy. Zaskroniec jako ziemnowodny wyspecjalizował się w tym co w wodzie i jej okolicy żyje. Są węże jadające wyłącznie ptaki i takie które jadają świerszcze. Albo jaja. Albo jaszczurki.
Wiesz dużo na ten temat. Bardzo to ciekawe. :kwiatek: Teraz tylko przekonaj autorkę do polubienia.
Kup sobie długą miotłę i je przeganiaj 🙂 ja tak robie z tymi wielkimi, zielonym konikami polnymi, z tym, że je wpierw trzeba troche przygnieść do podłoża i sunąć nimi przez całą stajnie żeby wyprosić na zewnątrz a boje się ich jak ch...ra szczególnie jak sobie pomyśle, że to lata, jak uciekam to mnie goni, ma wstrętne drapiące łapki i jest wszędzie. Ostatnio zapakowało to to mi się do samochodu i prawie wypadek spowodowałam jak postanowiło pomóc mi w kierowaniu. Pająków też się boje nie tych na pajęczynie ale takich czarnych co to po domu łażą niestety odkąd więcej jestem sama w domu musiałam nauczyć się z tym żyć i sobie radzić bo przecież nie zamknę się w kiblu do przyjścia męża z pracy a kiedyś na ich widok miewałam ataki paniki.
Dopóki sama się nie przekona to chyba nie ma mocnych. Cokolwiek by nie mówić, jakie to te węże sympatyczne i w ogóle, ona swoje fobie pielęgnuje w sobie i tyle. Już się robi coraz zimniej, one się schowają i nie będą nikomu w oczy wchodzić. Nie należy się po prostu zbyt bacznie przyglądać otoczeniu, zwłaszcza na parterze 😉. Zwierzaki polują teraz ile wlezie bo do zimy się przygotowują. Sadełka muszą podłapać,zimą nie żrą przecież
węża z garażu tata wywiózl na moją prośbę do lasu 5 km od domu. uf 😵 jeszcze musze jakoś złapac tego dużego ktory mieszka koło stajni tylko jak to zrobić skoro on jest taki duży i boje się podejść? 🤣 tamtego za pomocą grabek nakryłam wiaderkiem 😁
[quote author=galopada_ link=topic=67299.msg1128545#msg1128545 date=1315830550] Notarialna ale nie chce ich zabijać tylko... nie chce zeby mieszkały na moim terenie 🤔 [/quote] Widocznie to jest ich teren nie twój!!
Galopada, boimi się tego czego nie znamy 😉 ja jak pierwszy raz miałem wziąć weża na ręce też się bałem, a pajaką (ptasznika) to już w ogóle byłem przerażony :P ale miałem kolegów co mi wyjaśnili, jak się z nimi obchodzić i jak rozpoznać że są spokojne, a kiedy złe i nagle przestały być takie straszne 🙂 jak pies czy kot tylko bez futerka 😉 a potem dwa lata przy węzach, jaszczurach itp pracowałem 🙂 postaram się opisać jakieś sposoby na złapanie węza 🙂 bierzesz pudełko, najlepiej takie zeby było ciemno w środku, kładziesz blisko węza, i próbujesz go tam przepłoszyc, można popychać go delikatnie kijkiem , tupać nogami (nie ma co krzyczeć, węże są głuche), spłoszony wąż bedzie szukać schronienie, jakiejś nory, dziury, jak najbliżej będzie pudełko to wpełznie tam 🙂 druga opcja, można wziąć jakieś dwa kijki (żeby wąż nie spadł, musi mieć dwa punkty podparcia), podnieść węza i przenieść go na nich do pudełka (ale nie mam doświadczenia z dzikimi węzami, mogą też jak sie je podniesie szybko uciekać :P) trzecia, złapać za głowe i wsadzić do pudełka, można wcześniej głowe unieruchomić dociskając ją lekko do ziemi za pomocą haka (jakiś drut zagiety na końcu na kształt litery L) i wtedy złapać. albo jak z wężami jadowitymi, zapędzić węza do jakiejś rury, czy kawałka węza ogrodniczego, i jak wsadzi głowe i wpełznie kawałek, wtedy złapać za niego i tą rure, wteyd mamy pewnośc że nas nie ugryzie 😉 przy zaskroncach to moze być śmierdząca robora, bo zagrożone wydzielają brzydki zapach 😉
metoda z wiklinowym koszem i graniem na fujarce, nie jest już stosowana? na taką plagę, Exodus zalecała powiesić miedzianego węża na stawrosie, wiec jak ktoś wierzący... 😉
Kup sobie długą miotłę i je przeganiaj 🙂 ja tak robie z tymi wielkimi, zielonym konikami polnymi, z tym, że je wpierw trzeba troche przygnieść do podłoża i sunąć nimi przez całą stajnie żeby wyprosić na zewnątrz a boje się ich jak ch...ra szczególnie jak sobie pomyśle, że to lata, jak uciekam to mnie goni, ma wstrętne drapiące łapki i jest wszędzie. Ostatnio zapakowało to to mi się do samochodu i prawie wypadek spowodowałam jak postanowiło pomóc mi w kierowaniu. Pająków też się boje nie tych na pajęczynie ale takich czarnych co to po domu łażą niestety odkąd więcej jestem sama w domu musiałam nauczyć się z tym żyć i sobie radzić bo przecież nie zamknę się w kiblu do przyjścia męża z pracy a kiedyś na ich widok miewałam ataki paniki.
Pewno Ci nie pomogę ale to wielkie zielone otrafi UWALIĆ boleśnie! 😀iabeł:
michal, przepraszam, ale jak ty sobie wyobrazasz zapedzanie weza do rury? bo ja wlasnie sobie zwizualizowalam i strasznie sie smieje.
haha, normalnie 😀 węze lubią włazić wszędzie, położysz im rure i nakierujesz to tam wpełzną 🙂 najlepiej jak jest przeźroczysta i coś w stylu węza ogrodowego i w rozmiarze węza, czyli taka żeby mógł iść tylko w przód 😉 jak ma się np taką kobre i trzeba coś przy niej zrobić, to lepiej żeby głowa była bezpiecznie w środku rury 😉 ciężko tak opisywać jeszcze mi się przypomniało, że przecież za ogon się łapie! większość węzy właściwych nie będzie w stanie podnieśc się do naszej ręki i będą tak wisieć i się wić w powietrzu 😉