Ok, to już wiemy co która z nas uważa za biodra. 🙂 Ja ucząc jazdy konnej używam pojęcia, które (jestem pewna) większość ludzi tak jak ja rozumie. Przyznaję rację, że nie jest to do końca zgodne ze słownikiem, czy inną wikipedią. Nie jest to termin medyczny, a ogólnie przyjęty. (Jest takich dużo, np. w terminologii medycznej sutek to to na co wszyscy mówią pierś.) Mówimy o nauce jazdy konnej. Gdzie się złapie osoba której rzucisz hasło "ręce na biodra"? Tu gdzie pani z mojego ostatniego obrazka. I to nie ma kontaktu z siodłem.
Ręce na biodra to inny termin niż biodra. I tak część położy ręce kciukiem do przodu nad pośladkami. Może zrób test wśród facetów co uważają za "biodra"? Za kobiece biodra. To już będzie 50% populacji.
Ok, zrobię! 🙂 Ja się nie upieram przy swoim. Po prostu do tej pory byłam pewna, że większość ludzi pod pojęciem biodra rozumie to za co się łapie na hasło "ręce na biodra" i dlatego w takim znaczeniu tego pojęcia używam, ucząc. Może inaczej, gdy dyskutuję z kimś o kroju ubrań, o anatomii i terminologii medycznej.
Julie, sprawa jest śmiertelnie poważna 😉 Jakiego słowa używasz, gdy chcesz powiedzieć o tym, co ja mam na myśli? Np. - jeździec w półsiadzie, chcę powiedzieć x bliżej siodła, to co mam powiedzieć? Obręcz biodrowa??? Chcę komuś usadzić x w siodle. Co mam usadzić? X ma być dokładnie w pionie. Itd. edit: A co z terminem zgięty w biodrze? (w "twoim" miejscu zgiąć się nie da).
Moona, pośladki są tylko z tyłu. Na hasło "pośladki bliżej siodła" każdy(!) się prostuje - wraca do pionu. Co prawda osobiście nie lubię tego słowa - takie tam zdarzenie z dzieciństwa, ale używam, gdy chodzi mi o pośladki. Np. rozluźnij pośladki. Gdy chodzi o "miednicę w opakowaniu" pośladki nie są rozwiązaniem.
Odkąd pamiętam (odkąd zaczęłam nieco bardziej świadomie jeździć) gorzej mi się jeździło w lewo, trudniej mi było wyjechać koło w lewo. Niezależnie na jakim koniu. W wakacje do mnie dotarło, że przy jeździe w lewo koń mnie przerzuca na prawo. Jest to wyraźnie odczuwalne już w stępie. Przy jeździe w prawo zupełnie nie mam tego problemu, potrafię tak ułożyć swoje ciało, żeby tak się nie działo. Dodatkowo niedawno odkryłam, że lewą łydkę jest mi fizycznie jakoś trudniej przyłożyć, lewa noga jest fizycznie jakby bardziej sztywna. Rozumiem, że naturalna jednostronność (jestem praworęczna), ale jednak jeździec powinien dążyć do bycia symetrycznym, żeby dodatkowo nie krzywić swojego konia 🙂
Wiem, że mój problem wiąże się z tym, że nie napinam odpowiednich partii mięśni gdzieś w dole tułowia - mięśni brzucha, "boku" albo pleców. Ale nie wiem które mięśnie powinny uczestniczyć w przeciwdziałaniu siły bezwładności, więc ciężko mi określić, których z nich nie używam prawidłowo.
Nie bardzo wiem jak to zmienić - pomaga mi ćwiczenie z unoszeniem prostej lewej ręki przy jeździe w lewo, pozwala na chwilę złapać to uczucie, które powinnam mieć. Ale zaraz dzieje się to samo - czuję, że mi miednica ucieka na prawo i nie umiem się temu przeciwstawić.
Niewątpliwie z prawym biodrem niżej nie jestem w stanie siedzieć prosto, ale wydaje mi się, że to jest efekt wtórny - że przykrzywienie jest spodowodwane tym, że miednica mi ucieka 🤔
Moona, być może nakładają się dwie niesymetryczności, Twoja i konia. A swoją drogą, krzywy koń nie pozwoli Ci usiąść prosto, trzeba wiedzieć jak to zrobić i przyda się osoba na ziemi, która powie w jakim ustawieniu ciała jest ok. Na pewno będziesz się w dobrym usadowieniu głupio czuła.
ms_konik, zgadza się, nakładają się krzywizny moje i konia, ale to nie jest kwestia tylko jednego konia, ale chyba każdego na jakiego zdarza mi się wsiadać. Oczywiście te z lewą stroną gorszą będą pogłębiać efekt, ale nie jest tak, że na koniu odwrotnie krzywym zaczynam siedzieć idealnie prosto 😉
Kurde, pomyliłam obrazki, niechcący wstawiłam za duży i się dorobiłam ostrzeżenia. 😵
Julie, sprawa jest śmiertelnie poważna 😉 Jakiego słowa używasz, gdy chcesz powiedzieć o tym, co ja mam na myśli? Np. - jeździec w półsiadzie, chcę powiedzieć x bliżej siodła, to co mam powiedzieć? Obręcz biodrowa??? Chcę komuś usadzić x w siodle. Co mam usadzić? X ma być dokładnie w pionie. Itd. edit: A co z terminem zgięty w biodrze? (w "twoim" miejscu zgiąć się nie da).
Ja często najpierw omawiam co mam na myśli, czyli np. "Widzę u Ciebie taki problem/błąd, polegający na tym, że w półsiadzie unosisz się za wysoko w strzemionach, jesteś za wysoko nad siodłem (Twoje pośladki/Twoja miednica jest za daleko od siodła?). Musisz postarać się unieść tylko centymetr nad siodło i nie usztywniać w biodrach....Przy następnym zagalopowaniu skupimy się na tym" + biorę nogę w dłoń i pokazuję ręcznie co i gdzie się ma ruszać. (Ja w ogóle dużo macam nogi swych uczniów, wykręcam, ruszam i ustawiam ręcznie.) A potem, gdy już jesteśmy w akcji, rzucam tylko jak najkrótsze hasła, które wcześniej omówiliśmy, czyli np. Jesteś za wysoko! Masz być bliżej siodła!
Moona, Mam podobnie, tylko może nie aż w takim stopniu. Nie lubię galopować w lewo, wolę w prawo. 😁
Julie, no widzisz, czyli jest kłopot nazewnictwa. Przy twoim rozumieniu bioder - usztywnić w biodrach się nie da 🙂 - nie ma tam żadnego stawu. OK. Będę używać "miednica", skoro faith słusznie zauważyła, że nikt "gołej" nie ma 🙂
jak najbardziej można usztywnić biodra - za pomocą mięśni brzucha i pleców - tak że będą one stanowiły jedną całość z tułowiem co jest dużym błędem u wielu początkujących.
ElaPe, ale Julie pokazała(!) co rozumie przez "biodra" = kości biodrowe. Nie da się w tym miejscu niczego usztywnić, ani nie ma żadnego "zawiasu", ani tym bardziej nie da się usztywnić nóg(!) w "julinych" biodrach. Julie, ja nie mam problemu, bo "biodra" rozumiem i pokazuję jak od pewnego czasu tłumaczę. W "moich" biodrach da się usztywnić. W "twoich" nie. Dochodzę do wniosku, że albo sama siebie nie rozumiesz, albo uparcie nie chcesz zrozumieć mnie (czy też przyznać mi racji). Jasne, że na żywo o wiele łatwiej, bo w razie wątpliwości można pokazać. Czepiam się braku konsekwencji w z nazewnictwie.
A ja niestety nadal nie pojęłam, czym różni się teoria biodrowa Halo od teorii Julie 😉 U nas używa się zarówno określenia "biodra", jak i "miednica", "pupa", a jeśli ktoś zbyt wysoko robi półsiad, to mówi się "pępek bliżej łęku" - spróbujcie to zrobić inaczej, niż po prostu składając się bliżej siodła w półsiadzie, albo zbliżając do łęku biodra - jak zwał tak zwał, większość osób rozumie, o co chodzi. Dla mnie biodra to obręcz biodrowa, najszersza część pupy, dookoła, całość kości razem z mięśniami - dokładnie to, czym kręcił Elvis The Pelvis Presley 😉
kenna, Dla mnie biodra są w miejscu gdzie się każdy człowiek złapie na hasło "ręce na biodra". Nie całość obwodu, tylko po bokach. Nogi w biodrach można usztywnić i wtedy dla mnie to oczywiste, że mam na myśli miejsce które się zgina. Moim zdaniem biodra nie mają kontaktu z siodłem i ucząc mówię, żeby nie unosić się za wysoko, żeby znaleźć się bliżej siodła. halo, z tego co zrozumiałam, mówi ucząc, żeby zbliżyć biodra do siodła. Ja bym w tym momencie pomyślała, że prosi mnie o zrobienie "martwego indianina".
halo, Nie mam na myśli kości biodrowych. Przyznaję rację, że pani z ostatniego mojego obrazka ma ręce ciut za wysoko. Tak ze 3-4 cm.
Mój facet pokazał na biodra z boku mnie, w połowie wysokości między talerzem biodrowym i krętarzem kości udowej, tą najbardziej w bok wystającą częścią uda. I powiedział, że dla niego biodra są też umownie z przodu i z tyłu, dookoła. I jakby usłyszał w półsiadzie "biodra bliżej siodła", to by przysunął krocze do przedniego łęku. Tak gwoli statystyki piszę.
Julie, ja rozumiem biodra tak jak kenna - to czym kręcił Elvis The Pelvis. I reakcja jej faceta by mi pasowała. Obręcz biodrowa i tyle. A obręcz biodrowa (z całym pakietem mięśni) jak najbardziej ma styczność z siodłem. Możesz sobie zatem podstawić pod poprzednie moje wyjaśnienia (o powrocie w siodło itp.) zamiast "biodra" - obręcz biodrowa. Ja nadal będę mówić "biodra". W jednej z pierwszych wypowiedzi w dyskusji napisałam, że wg mnie twoje rozumienia "biodra" jest zbyt wąskie i wcale nie jest powszechne. Nic, co piszesz, nie zmienia mojej opinii. A jeszcze teraz uważam, że używasz i rozumiesz jak ci akurat wygodnie. Nie ma sposobu na to, żeby ktoś kto NIE CHCE zrozumieć - zrozumiał.
Ciężko stwierdzić co jest bardziej powszechnie. Mi się zdaje, że większość myśli tak jak ja. Że biodra = po bokach, tuż poniżej kości biodrowych. Dzięki tobie dowiedziałam się, że nie wszyscy tak myślą. 🙂
Julie, nadal nie ma tam zawiasu 🙁 3-4 cm poniżej kości biodrowych. Staw biodrowy jest niżej, i jeszcze NIKT poproszony o położenie rąk na biodrach nie wcelował ich w stawy biodrowe - opierają ręce na stabilnym kośćcu miednicy.
To dlaczego nie mówi się "Oprzyj ręce na stabilnym kośćcu miednicy", tylko "Oprzyj ręce na biodrach"?
<edit>
halo, Nie myśl, że ja cię próbuję nakłonić do zmiany zdania, tudzież przyznania mi racji. Tu nie ma "racji", bo tłumaczymy ludziom to samo, ale w inny sposób, posługując się innymi słowami. Dzięki tobie, dowiedziałam się, że ja na hasło "ręce na biodra" łapię się być może niżej niż inni. I niezależnie od tego, na jakiej wysokości (proponuję nie spierać się o kilka cm w tą, czy w tą) jak dla mnie "biodra" są zlokalizowane po bokach ciała, więc nie mają kontaktu z siodłem. Już rozumiem co miałaś na myśli i nie kwestionuję tego.
Jestem ciekawa opinii innych trenerów i instruktorów.
Jak tłumaczycie i jakimi słowami posługujecie się, pracując ze swoimi uczniami nad poprawnym dosiadem, gdy występuje problem zbyt wysokiego unoszenia się w półsiadzie i "zakleszczania się"? Zbliż biodra do siodła? Zbliż obręcz biodrową do siodła? Ja mówię np.: "Nie wstawaj tak wysoko, jesteś za daleko od siodła, powinnaś być bliżej siodła, unieś się tylko na centymetr..." No i przede wszystkim zatrzymuję konia i pokazuję ręcznie na ile się unieść, na ile pochylić, co ma się ruszać (wtykam palec w staw biodrowy), podnoszę nogę w górę i w dół, następnie proszę o zaciśnięcie nóg, żeby uczeń poczuł namacalnie kiedy staw biodrowy jest zablokowany, a kiedy tak jak powinno być - ruchomy. Im młodszy uczeń, tym mniej tłumaczę słowami, a więcej pokazuję, operując przy tym możliwie jak najprostszymi pojęciami, ponieważ większość moich klientów (60-70%) to dzieci . A im klient straszy, bardziej świadomy i bardziej pragnący się zagłębić w arkana sztuki jeździeckiej, tym bardziej szczegółowymi terminami dotyczącymi anatomii, fizjologii i motoryki ludzkiego i końskiego ciała operuję.
Julie, ja najchętniej... wyobrażeniami. Apeluję do wyobraźni (jakiejś sytuacji: np. tańca, parady, wręczenia Oskarów :hihi🙂, żeby uzyskać efekt w sylwetce. Naprawdę rzadko spotykam się z niezrozumieniem "mojego" terminu "biodra". Owszem, spotykam się - nie przeczę. Chyba każdy w praktyce używa słów, do których trzeba dorobić słowniczek 🙂, pokazując i tłumacząc "z polskiego na nasze". W tym konkretnym przypadku to "spodnie" jeszcze mnie nie zawiodły 🤣
A dzieci to oddzielny problem. Gdy 10-latek nie wie co to udo a nawet - kolano 🙁 Ani pięta, ani... obcas. Tyle, że gdy uczyłam dzieci (nie własne) to robiłam wcześniej krótką gimnastykę na ziemi. Oprócz innych korzyści od razu wiedziałam jakie pojęcie o pojęciu ma dany delikwent. Zanim dosiadł wierzchowca. To także okazja do "ustaleń terminologii", przy czym staram się wprowadzać terminologię ogólno-sportową typu skłon, wypad, klęk.
Ja pytam dzieci, czy wiedzą gdzie mają biodra, łydki, itd. Często nie wiedzą i trzeba pokazać 😉
Za pozwoleniem ikariny wstawiam jeszcze raz obrazek, który jej też się bardzo spodobał. Racja, że nie ma linii ramię-biodro-pięta, nogi powinny być trochę cofnięte. Ale kapitalny jest, jak dla mnie, pomysł wiaderka z wodą, jako pomocne wyobrażenie tego, jak jeszcze inaczej można "podkulić ogon".