Ostatnio byłam robić zdjęcia koleżance ubranej w suknie ślubną.
Zabawa była przednia, gorzej z efektami. Walkę z bielą przegrałam - prawie wszystko przepaliłam. Zdjęcia dziwnie żółte wyszły. No nic, następnym razem będzie lepiej.
Generalnie to nie wiedziałam jaki to ciężki temat. Pilnować aparatu, modelki, czekać aż koń postawi uszy. Eh, pierwsze koty za płoty. 😉
Przy nie małej pomocy ze strony Strzygi [nie takie Zło straszne jak je malują 😉] i kilku pytań do MsCarmen wiem [albo tak mi się wydaje] co robiłam źle. :kwiatek: