Nie jest wykluczone, że stosowany przez premiera podkład to „Kryolan”, mocno kryjący i długo trzymający się środek do makijażu stosowany w charakteryzacji teatralnej ... Donald Tusk, rocznik 1957, zadbał także o fryzurę. Starannie ułożona, z pomocą lakieru i co najważniejsze bez ani jednego siwego włosa.
Szpakowaty i siwy, krótko ostrzyżony - to mógłby być ze służb, więc moda ma też swoje prawa 🙂
I ja już w 75% też. Pani fryzjerka jeszcze mnie ostrzegała,że będę musiała CODZIENNIE myć włosy.! WOW! Powiedziałam,że i tak codziennie myję. Popatrzyła na mnie jak na kogoś nieszczęśliwego i chorego.
Przykład inteligencji stoswanej z udzialem studentów: poproszeni o wypełnienie formularza WEDŁUG wzoru przepisują tocka w tockę to samo co na wzorze.... Nie wiem, śmiac się czy płakać?
Przykład dość dawny z koła (na studiach wiec) na oceanografii: PYTANIE: Charakterystyka aminokwasów. ODP.: to takie kuleczki, na ktore rozpadają sie białka 🤔
Kolejny IDIOTYZM- w necie na stronie informacyjnej -komunikat: - tragiczny wypadek komunikacyjny -zobacz film! Klika się a tam przed filmem o czyjejś tragedii -reklama z wesołą muzyczką. Jak tak można? 👀
Wklejam link do treściwego podsumowania jak można bezkarnie rządzić.... no właśnie kim? Idiotami? Czy każdym z nas? Wystarczy wiedzieć jak. http://www.tinyurl.pl/?nsiQ6lYm
Wczoraj napisałam wychodować, a dzisiaj lektóra 😲 Ostatni błąd ortograficzny popełniłam w drugiej klasie szkoły podstawowej 😲 Dlaczego????????????? Że internet i jełopy z dys? Czytam książki. Tam błędów nie ma.
Opatrzyły ci się błędy pisane na forum. Ja też czasami tak mam. Łapię się na tym, że zastanawiam się jak powinno się coś pisać, co tak naprawdę jest oczywiste. Też czytam dużo, bo lubię i boję się dysleksji.
No i rozwalił mnie komentarz Kiry: wprawdzie przez 200 lat żmudnego wertowania kronik, archiwów sądowych i innych pergaminów nikt nie znalazł dowodu na istnienie kiedykolwiek "prawa pierwszej nocy", no ale, skoro dowodów nie ma, to pozostanę przy mniemaniu, że tak było.
Wcale nie twierdzę, że ludzie powinni być mądrzy. Ale to co mamy ostatnio - to już jest jakaś duma z głupoty, epatownie głupotą, szczycenie się głupotą...
przecież urządzenie nie wie, czy jedziemy samochodem, czy na przykład lecimy balonem.
Dziennikarz, który to pisał to matoł - w nawigacji są opcje: samochód, rower, pieszo, off road itd. - nawigacja doskonale wie, czy jedziemy po drodze, czy nie.
Błędy zdarzają się - są na samych mapach, mapa może być stara, tj. pokazywać drogę, której już nie ma - a w wymienionym przypadku mogło być tak, że kierowca wjechał na obszar objęty przypływem.
Zatoka Talbota - zatoka morska w północno-zachodniej Australii, w regionie Kimberley, wśród wysp Buccaneer, połączona z wodami Oceanu Indyjskiego dwoma wąskimi, w najwęższym miejscu siedmiometrowej szerokości cieśninami. W cieśninach tych niemal nieustannie płynie bystry prąd morski wywoływany pływami, dwa razy na dobę wtłaczającymi do zatoki i wysysającymi z niej wodę. Ponieważ w tym rejonie świata pływy syzygijne sięgają nawet 12 metrów (jedne z najwyższych w świecie) - to i wewnątrz zatoki poziom wody niekiedy zmienia się co kilka godzin niemal w takim samym zakresie, co wywołuje w cieśninach efekt nazywany przez Australijczyków "poziomymi wodospadami" (horizontal waterfalls), w których na krótkim odcinku woda pokonuje nawet czterometrową różnicę poziomów. Żegluga w tym regionie jest skrajnie niebezpieczna, a dróg lądowych tam brak (cały region Kimberley jest bardzo słabo zaludniony), toteż najbezpieczniejszym sposobem dotarcia do tej zatoki jest wodnosamolot. Z tych powodów zatoka nie jest jeszcze dobrze znana, stosunkowo niewielu ludzi dotąd ją odwiedziło. /za wiki/
- więc w innym miejscu Australii pół metra jak najbardziej możliwe.
GPS jest znakomitym wynalazkiem. Jednak kiedy mój syn w maleńkim miasteczku zaczął się nim kierować idąc pieszo.... Poooszedł gdzieś w krzaki. Ja spytałam o drogę i doszłam w kilka minut. O to mi chodziło. GPS używam i chwalę, jednak też używam oczu i rozumu.
Przykładem idioty do potęgi jest dla mnie ostatnio J. Lisewski. Nie mogę teraz znaleźć artykułu, który czytałam jakiś tydzień temu, ale zwalił mnie z nóg. Facet ma pretensje do firmy, która wypożyczyła mu GPS o to, że nie zapoznał się z instrukcją i nie skonfigurował sprzętu 😵
nie skonfigurował sprzętu Dla tych. którym nie chce się doczytać - ten gentleman nie tyle nie "skonfigurował", ale nie wpisał do urządzenia, kogo należy powiadomić w razie problemów - to tak, jakby miał pretensje do telefonu, że nie dzwoni, gdzie trzeba, bo dostawca telefonu powinien wiedzieć, gdzie użytkownik chce dzwonić - np. w sklepie z telefonami GSM powinniśmy dostawać aparat z wpisanymi numerami naszych znajomych.
Ja się nieźle obśmiałam od początku tej "wyprawy" Po pierwsze kto przy zdrowych zmysłach wyprawia się kitem bez asekuracji i - co najważniejsze - bez sprawdzenia prognoz pogody. Przecież już w momencie startu było wiadomo, że wiatr siądzie... bez wiatru na kicie kiepsko się lata ;-) Po drugie - skoro surfer miał SARSATa to do kogo pretensje. Przecież radiopława to podstawowa w takich sytuacjach... dodam, że radiopława to stosunkowo spore urządzenie (jak na warunki panujace na kicie) - ciekawe gdzie ją sobie "wsadził" ;-) Radio UKF , o którym Pan surfer się wypowiada - nie ma żadnego zastosowania na desce z racji braku anteny... mógł sobie to radio wsadzić (mógł je również wsadzić rekinowi)... Z tego co widać człowiek pojęcie o żeglarstwie morkim wyniósł z Mazur (bez urazy) i ma nadzieję, że na otwartym morzu - podobnie jak na jeziorku mazurkim - pomoc otrzyma do 15 min po zadzwonieniu z komórki na policję... ;-)
[quote author=_Gaga link=topic=65393.msg1343911#msg1343911 date=1332241139] Ja się nieźle obśmiałam od początku tej "wyprawy"[/quote] Człowiek głupi nie jest - ciekawe jest co innego - jak miał reklamować Gdańsk, jeżeli nikt go nie widział i nikt nie wiedział, gdzie jest - dostał od miasta Gdańska na ten cel 40 tys. zł.
Człowieka nie znam... Jednak SARSAT działa na całym świecie - dlaczego więc nie "odpalił" radiopławy?? A to że miasta nie reklamował - to już sprawa zawartej umowy sponsorskiej, nie koniecznie nasza...
[quote author=_Gaga link=topic=65393.msg1343935#msg1343935 date=1332242378] A to że miasta nie reklamował - to już sprawa zawartej umowy sponsorskiej, nie koniecznie nasza... [/quote] Nasza, bo pieniądze były publiczne.
[quote author=_Gaga link=topic=65393.msg1343980#msg1343980 date=1332245019] W takim razie napisz do miasta o udzielenie informacji nt umowy sponsorkiej...[/quote] W umowie jest zapis, że ma dać się pożreć przez rekiny, tak by nikt tego nie widział 🙂 Wiem, bo wygrałem przetarg na wykonanie napisu na głównej ścianie portu lotniczego "Gdańsk miastem rekinów"
Dla mnie szczytem kretynizmu jest taka wyprawa bez: - dobrej orientacji w zapowiadanej pogodzie (i to nie sprawdzonej w necie na zasadzie "jadę na wakację i chcę wiedzieć czy nie będzie padać) - potrzebnych zezwoleń - skonfigurowanego osobiście sprzętu, z własnymi danymi, numerami itd.
Poza tym pretensje do wszystkich dookoła za własne blędy, zwalanie winy na innych. No i opowieści o rekinach spacyfikowanych nożem... :/
Gość jakieś rekiny pacyfikował 😲 Bo mnie tak rozbawił na początku historii, że to jakoś przeoczyłam...
A wracając do GPSa, to w piątek kazał nam jechać autem po schodach, pomimo odpowiedniego ustawienia "na auta". Ja wiem, że mam auto z redukorem, ale żeby od razu tak po schodach... 😁