Forum konie »

Zapalenie stawu kopytowego.

Szukałam jakiegoś wątku w tym temacie ale nic takiego nie znalazłam..Nakreśliłam już mój problem w wątku o trzeszczkach bo to na nie było podejrzenie na początku..Jakiś czas temu(już chyba z miesiąc :zemdlal🙂Moja kobyła zakulała na prawy przód.Na drugi dzień weterynarz-mnóstwo zdjeć,diagnoza znieczuleniowa itp.Wyszło zapalenie stawu kopytowego,wet stwierdził,że jest też w okolicach trzeszczki ale prawdopodobnie to "promieniuje" od stawu(nie umiem tego wytłumaczyć inaczej,mam nadzieję,ze zrozumiałe w miare 😉 ) Dostała zastrzyk bezpośrednio do stawu i zalecenie 5 dni stęp w ręce,następnie 3-4 dni pod siodłem i kolejne dni troche kłusa,powoli zwiększać ilość tak aby po tygodniu ok 20min kłusa i stęp do woli.Problem zaczoł się gdy wszytkie konie poszły na pastwisko i została sama,zaczeło się szleństwo,galopowanie po boksie,brykanie podczas prowadzenia bo do koników..Telefon do weta czy moze iść z końmi,stwierdził,ze tak pod warunkiem ze tylko stęp.Więc wychodziłam z nią na pastwisko z końmi, siedziałam i pilnowałam 😀 Oprócz tego w miare mozliwości prowadziłam w ręku.Przez pierwsze 5 dni kulała dalej,myślałam,że przez te szaleństwa pierwszego dnia,wet stwierdził,ze niektóre konie przestają kuleć nawet po tygodniu.Faktycznie po 4-5dniach stęp czyto niezależnie od podłoża,dźwięk równy.Zaczełam wsiadać na spacerki najpierw pół godziny,codziennie o kilka minut dłuższy.Po kolejnych 5dniach przyszedł czas na pierwszy kłus no i..kulawa.Od trzech dni wsiadam na spacerki i kilka kroczków kłusa żeby sparwdzić czy kuleje,jest o niebo lepiej ale jednak cały czas znaczy.Jestem ciekawa czy ktoś miał doczynienia z zapaleniem stawu kopytowego?Co teraz,czekać dalej?Moze lepiej nie wsiadać na stępa tylko prowadzać?Z weterynarzem mam gorąca linie,już ma mnie chyba dość 😁 ostatnio kontaktowałam się w dniu pierwszego kłusa,stwierdził zobaczymy za kilka dni czy jest poprawa.Boję się,ze bedzie potrzebny kolejny zastrzyk na który chwilowo zwyczajnie nie mam funduszy.Skąd w ogóle bierze się takie zapalenie?Z wątku o trzeszczkach dowiedziałam się,że od chodzenia od palca.Dodam,ze wet polecił podkuć na okrągło,kowal stwierdził,ze nie jest to konieczne.Nic juz nie wiem,brak pomysłu co robić a kobyła cieszy się lenistwem i nicnierobieniem 🤔
Przy kłusie większa szansa na krok z palca, a przy takowym staw kopytowy obrywa... Pewnie stąd pogorszenie przy kłusach. Umiesz rozpoznac jak koń chodzi (z piętki/z palca)? Jeśli nie, to radzę się nauczyć w trybie przyspieszonym. Zapraszamy do wątku szamańsko-kopytnego. Pamiętaj poza tym, że jak koń dostanie steryd w staw, to jest to "ugaszony pożar", ale nadal nie wiadomo co za instalacja iskrzyła. Dlatego taka kontuzja może nawrócić i raczej nawróci po pewnym czasie. Do tego steryd w kopyto - duża szansa na kopytko ochwatowe i wtórną kulawiznę możesz mieć z ochwatu (albo dokładniej z LGL - "ochwatu podklinicznego" - u nas wet nie stwierdził ochwatu ostrego w sensie tętnienia, gorąca, leżącego konia i takich tam ale kopyto miało cechy ochwatowe i cechy "radzenia sobie z ochwatem"😉.

Właśnie - żeby nie było, że teoretyzuję - nasz Wiedźmin przez to przechodził (kontuzja stawu kopytowego). Całe szczęście jest czysty już od dłuższego czasu - ale sterydu w staw kopytowy i trzymania konia 2 miechy w boksie ŻAŁUJĘ (niestety w boksie stał spokojnie, galopady, świry i odpały z wypłochami urządzał dopiero później przy próbach stępów "kontrolowanych", hahaha... po odnowieniu kontuzji cały czas kuśtykał W STĘPIE po padoku, z dużo lepszym skutkiem). Nie żałuję za to zostawienia podeszwy w całkowitym spokoju i rypania pazura do białej linii co tydzień (zawsze po tym zabiegu chodził lepiej). Mam fotki kopyta z tego okresu, jeśli chcesz poszukać podobieństw. I raz jeszcze gorąco polecam przyjrzeć się kopytom i wzorcowi ruchu.
Więc jak w takim razie pozbyć się zapalenia stawu?Teoretycznie wiem jak ruch z palca/piętki wygląda ale ciężko mi stwierdzić jak patrzę na jej ruch..Fotki jak najbardziej mile widziane :kwiatek: ja zrobiłam ale totalnie kiepskie.Niestety cierpię na przewlekłą sklerozę i przypomniało mi się dopiero w drodze na pastwisko więc była już misja"dotrzeć do celu" więc mało,że kopyta nie umyte to jeszcze koń w ruchu więc to co się udało uchwycić 🙄 napisze sobie karteczkę i jutro obiecuję pamiętać zrobić porządne foty.Kopyta są świeżo po kowalu także jeszcze jest to mało widoczne ale przody są od siebie różne,prawy przód(to kulawe) jest bardziej sztorcowy,ponad to to właśnie kopyto było pęknięte dość paskudnie przez co właśnie została podkuta(dużo przed tym jak ją kupiłam)teraz ma taką "kreskę" w tym miejscu.Boję się ,że po rozkuciu tak kreska rozejdzie sie znowu..
Przody




Tyły


I kulawy przód od spodu



Spróbuj zrobić komplet fotek według przepisu z pierwszej strony wątku kopytowego - to ważne, bo na tych, które zrobiłaś, nie da się na przykład symetrii ocenić. A symetria może być istotna. Co do pękania w sztorcu na pazurze - tak, to się zdarza i jeśli takie coś było, to prawdopodobne, że koń chodził z palca (nie wiem czy teraz podkowa wystarczająco go znieczuliła, żeby piętkował). Wiesz, że strzałka słaba i chora? Podeszwa wygląda na "piknie" wyrżniętą po klasycznemu, może być cienka na pazurze (ciekawe jak kość kopytowa wygląda...) - masz rtg okolicy tego kopyta?
Na pocieszenie: jedną kobyłę z takim sztorcem i bardzo bardzo upartym peknięciem na pazurze wyprowadziłam na boso - ale pęknięcie zrosło dopiero, jak zaczęła solidnie piętkować po wszystkim (po roku, a było sobie uparcie do wysokości ok. 2cm od ziemi cały czas - raz wyżej, raz niżej). Nie było łatwo, bo strzałka też była chora, kopyto bardzo wysokie i zapuszczone a właściciele nie zawsze "mogli" leczyć tak intensywnie jak by trzeba było. Wcześniej nie kulała, choć ta nogą krótszy wykrok miała zdecydowanie (nadal ma nieco krótszy, ale nie tak wyraźnie, kopyta też podobniejsze do siebie).

Do tego jak patrzę na takie dyndające piętki jak w lewej nodze, to zaraz mnie boli okolica trzeszczki... Podobno mam wysoką empatię 😉 No, ja bym rozkuła i zajęła się kopytami, ale ja jestem szamanem fanatykiem 😉

Nasz potworek miał takie brzydkie kopyto, miesiąc później okulał:

A to symetria o której mówię, albo raczej jej brak, dzieło kowala  🙄

Ochwat po sterydzie (tu już ja strugałam, ale jeszcze za mało ciachnięty pazur):

Dziękuję za fotki.Załączam link ze zdjęciami według przepisu(starałam się chociaż teraz widzę w przepisie z wątku,że jeszcze nie porobiłam wszystkich ujęć także jak bedzie trzeba to dorobię) http://imageshack.us/g/847/p1040576i.jpg/ .O strzałce a właściwie strzałkach-bo wszystkie są nieciekawe wiem i walczę.Odkąd ja mam są one naszym słabym punktem,od czasu do czasu pojawiają się problemy.Kobyła praktycznie cały dzień spędza na dworze,po ostatnich deszczach błoto i woda dosłownie wszędzie przez co pięknie pogniła 🙄 starałam się zapobiegać dziegciem(teraz wyczytałam na wątku kopytowym,ze to też nie dobrze-uczę się wszystkiego o kopytach od nowa..a myślałam,ze coś wiem :hihi🙂 ale mimo to jest masakra,aktualnie zwalczam rivanolem i suszę,w ogóle staram sie nie moczyć,wyjątek zrobiłam przy myciu do zdjęć.Rtg było robione,co więcej było robione całe mnóstwo w celu ustalenia czegokolwiek ale ma je wszystkie vet na swoim komputerze,zapytam czy mógłby mi je udostępnić.Vet dzisiaj był,oglądał.Konsultował przypadek Malty ze swoim szefem-dobrym ortopedom którego próbowałam ściągnąć osobiście ale jest to trudne niestety.Powiedział on,że przy zapaleniu stawu jest możliwość uszkodzenia również więzadeł.No i wyszło,że to albo wina właśnie więzadeł albo jednak trzeszczka.Jeszcze raz została ona znieczulona.Nic z tego,znaczyła dalej ku mojej uldze(wiem,ze to dziwne-bynajmniej nie cieszy mnie ta kulawizna 😉 ale bałam się,ze jednak trzeszczka).A więc znieczulenie poszło w drugie podejrzenie i to był strzał w dziesiątkę.Zalecenie veta brzmi więc-2tygd stępa(jak najwięcej stępa) po w miare mozliwości równym podłożu,moze wychodzić na pastwisko ale bez szaleństw oczywiście.Po dwóch tygodniach próba kłusa,jeśli nie bedzie poprawy,kolejny zastrzyk.Powiedział,że na okrągło nie podkuje,stwierdził,że nie ma potrzeby i,że jest dobrze jak jest.Mam ziamiar rozkuć ją przy następnym terminie kowala,boję się,że jeśli zrobię to teraz to napsuję jeszcze więcej..No i strasznie boje się o to pęknięcie(widoczne na zdjęciu). Problem też w tym,że jeśli rozkuje musiałby ją robić "naturalny" którego w okolicy nie ma..
łolaboga, jakie kołki wyciosane  😵

why ❗ 😕
Kobito... Ty się nie ciesz, że to nie trzeszczka - trzeszczka tez oberwie z czasem, a to ten sam dział problemów. Musisz źródło rozwiązać. Trzeszczka, międzykostny, trzeszczki pęcinowe, staw kopytowy, ściegno zginacza - ile chcesz wydać na wetów i kowala, produkując konia na łąki? Przepraszam, jesli to brzmi brutalnie - masz ciężki przypadek i wyjścia w sumie trzy - jeździć jak jest i leczyć na bieżąco, a kontuzje się zapewne będą pojawiać. Stanąc na głowie, jak kotbury i Hypnotize na przykład, i próbować rehabilitacji - ale poczytaj sobie jakie one mają trudne chwile, po "wzięciu czerwonej pigułki" w tym kopytkowo-ortopedycznym matrixie. Możesz też sprzedać konia i poszukać takiego ze zdrowymi kopytami...

Steryd nie leczy. Jesli przy kłusie pojawia się problem, to koń w kłusie uraża ten staw. Steryd stosowany wiele razy lub w większych dawkach powoduje kostnienie stawu. Ja bym już nie dała sterydu - poza jednorazowym strzałem przy ciężkiej kontuzji, od razu. Planowe leczenie sterydem?... Odnawiającej się kulawizny? To jest plan na stworzenie kaleki...

Na zdjęcia bliżej spojrzę później. Jeśli mimo wszystko postanowisz pójść trudniejszą drogą, to masz kółko wsparcia - zapraszamy.
dea
A ja tak z innej beczki ? Nie sądzisz, że międzykostny obrywa najbardziej właśnie na miękkich nogach ? Ja miałam klacz robioną przez 3 lata na niskie piętki, skończyło się dziurą w m. międyzkostnym właśnie. Wet jeden, drugi, trzeci + nowy kowal zalecili "postawienie" konia na wyższej piętce...
Jest teraz zdecydowanie lepiej, chyba nie można uogólniać - każdy kij ma dwa końce.
armara
Niskie pietki niskim pietkom nierówne. Jesli były połozone katy wsporowe( a zazwyczaj z tym sie spotykam u kowali )  to kopyto nie pracowało prawidłowo. Jesli niskie pietki były naturalne a kon nie szedł od palca to nie wierze w taka mozliwość.
Jeśli chodzi o te trzy możliwości..konia nie sprzedam-to całe moje życie i zrobiłabym dla Niej chyba wszystko..Zdaje się,że to już samo mówi którą drogę chcę wybrać.Do niedawna w ogóle nie wiedziałam o jakiejś alternatywie dla klasycznego kowalstwa..Chcę dla konia jak najlepiej.myślałam,że to co robie to jest najlepsze wyjście.Okazało się,że byłam w błędzie.Lepiej późno niż wcale(tym bardziej,że do tej pory nie spotkałam nikogo kto by się tym zajmował,zdecydowana większość koni które znam jest podkuta)Rozmawiałam z bratem który szkolił się u kowala który to z kolei robi moja kobyłę od paru lat.Pytałam czy może zna kogoś kto werkuje naturalnie,czy w razie czego pomógłby,udzielił wsparcia..Wyśmiał mnie stwierdził,ze przecież to najlepszy kowal w wielkopolsce i co ja kombinuję,że przecież to bzdura 🙄 Codziennie czytam wątek kopytowy,wyszukuję artykułów na ten temat,stron,blogów..ale to nie wystarczy,sama sie za kopyta nie wezmę.Nie mam wiedzy,bałabym sie zrobić krzywdę.Jedyne wyjście to znaleść kogoś kto się tym zajmuje..Konia mam w Swadzimiu koło Poznania,do tej pory nie znalazłam nikogo kto by tam dojeżdżał.Do tego musiałaby to być osoba która wie co robi..
Zmusiłam dzisiaj stajennego do przejścia się z kobyłką i mam uwiecznione jak chodzi
,kazałam iść wolno żeby było widać ale sama nadal nie mam pewności.Znalazłam osobę która byłaby skłonna zająć się kopytami,wygląda na to,że się rozkuwamy 😉
edit.Post pod postem ale następnego dnia można prawda? :kwiatek:
lacuna, moja kobyła miała problem z zapaleniem stawu. Leczymy zastrzykami dostawowymi, od dwóch miesięcy na pastwiskach, kuta na wysokie piętki. Zapraszam na PW 🙂
A to na pewno zapalenie stawu kopytowego? Pytam, bo 2 lata temu moja nigdy nie chorująca wówczas 18letnia kobyła też okulała. Co lekarz to inna teoria, nic nie pomagało, wydałam kupę kasy na różne domysły. I jak zwykle niezawodny dr Przewoźny zdiagnozował u niej ubytek w stawie kopytowym z rokowaniami takimi,że po skokach już jest na dobre i miejmy nadzieję,że będzie w ogóle zdatna do jazdy. Dostała do stawowo kwas i steryd, poczekaliśmy3 miesiące i odpukac od tamtej pory nic. Niestety do końca życia muszę ją kuc na półokrągłe ortopedyczne podkowy, co w Warszawie nie jest tanie, ale przynajmniej nic się nie dzieje.  Nawet przed urodzeniem źrebaka w tym roku jej nie rozkułam, bo bałam się,że jeszcze znowu kontuzja powróci. Dlatego może trzeba sprawdzic czy to na pewno zapalenie...
kucyna zostały zrobione wszelkie możliwe badania,niektóre kilkakrotnie i każde potwierdziło tą diagnozę także pozostaje mi wierzyć w to co mówią weci,zresztą dr Przewoźny właśnie 😉 i dr Rojek.
dea
A ja tak z innej beczki ? Nie sądzisz, że międzykostny obrywa najbardziej właśnie na miękkich nogach ? Ja miałam klacz robioną przez 3 lata na niskie piętki, skończyło się dziurą w m. międyzkostnym właśnie. Wet jeden, drugi, trzeci + nowy kowal zalecili "postawienie" konia na wyższej piętce...
Jest teraz zdecydowanie lepiej, chyba nie można uogólniać - każdy kij ma dwa końce.


armara - tak jak Hypnotize napisała, niskie piętki - ale długie, takie że kąt wsporowy styka się z ziemią daleko "przed" pęciną to bbbb. duże obciążenie aparatu zawieszeniowego (międzykostny, trzeszczki, ścięgno zginacza głębokiego, staw kopytowy) - zgadza się. Ja mówię o fizjologicznie niskich, prawidłowych, STOJĄCYCH piętkach. To zupełnie inna bajka. Wspólnego mają tyle, że to kopyto, i to kopyto.

lacuna - szkoda żeśmy się nie zgadały, było dzwonić, jak byłam w Gnieźnie z kobyłą. Mogłam wyskoczyć do Was i obejrzeć koniucha na żywo 🙂 Dzisiejszy dzień miałam w sumie wolny, no ale już w trójmieście jestem. Mocno, mocno trzymam kciuki i gratuluję moim zdaniem słusznej decyzji. Jakby co, możesz liczyć na moje wsparcie, o ile będe w stanie - wirtualnie lub w rzeczywistości, jak będzie okazja.
dea, oj szkoda,że nie wiedziałam!Przydało by się żeby ktoś obeznany spojrzał.No ale trudno,może jeszcze będzie okazja to zapraszam na kawę 😉 Jestem w kontakcie z forumową kopi,to Ona będzie zajmować się naszymi kopytami.Zobaczymy jak będzie,póki co dwa tygodnie stępa,konsultacja z wetem i będziemy rozkuwać.Boję się jak nie wiem,ale klamka zapadła.Kilka osób odezwało się do mnie na pw(dziękuję za wszystkie cenne rady :kwiatek🙂 i wyglada na to,że leczenie zapalenia stawu trwa miesiącami 😵 a kobyła już biega po suficie 🙄
Aaaa to Twój filmik 🙂 Odpisałam na jego temat w naturalnych kopytkach. Palcuje przodem, tyłami z piętki chodzi. Lepszy SZYBSZY stęp właśnie, bo przy wolnym większa szansa na palcowanie. A zobaczyć się da i tak. Szczególnie jak jest tak wyraźnie. Nasza rehabilitacja to była bardziej po zastrzyku sterydowym niż samej kontuzji. Sama kontuzja od koszmaru do znaczenia przeszła przy samym "załatwieniu" ruchu z piętki (po tych nieszczęsnych 2 miechach zamknięcia puściłam go na padok na cały czas przy tym nawrocie - niech mnie zjadają - na lepsze mu to wyszło), bardzo mu pomogło naświetlanie laserem i krioterapia. Akurat mieliśmy okazję to testować na naszych futrach - super pomogło rudej na pęcinę naciągniętą i Wieśkowi na ten staw kopytowy. Były jeszcze dwa małe nawroty po ostrzejszych galopadach na padoku (ach, ale nieodpowiedzialna jestem  :cool🙂 ale w tej chwili oba konie mają się świetnie. Przynajmniej na te nogi 😉 nic nie nawraca od ponad roku w jednym przypadku i dwóch lat w drugim.
Kobyła dalej kuleje 🙄 w przyszłym tygodniu będzie wet,powiedział tajemniczo "będziemy działać" 😎 rozmawiałam z moim obecnym kowalem i ku mojemu ogromnemu zdziwieniu sam zaczął temat rozkucia 🤔zok: jak powiedziałam,że właśnie to planowałam i dlatego szykuję się na zmianę życzył powodzenia i stwierdził,że to może pomóc ale mam rozkuć teraz póki podłoże jest jeszcze fajne.I dodał,ze nawet jeśli nie pomoże to przynajmniej sie nie będzie ślizgała zimą.No i mam pilnować tego pękniętego kopyta bardzo.Taki mi się trafił ogarnięty kowal 😁 Zdziwił mnie okrutnie,że zaczął ten temat. Boję się co wet,nie wiem czy w ogóle wspominać o moich planach i nie wiem jak to wszystko będzie wyglądało w ogóle..Już mi ciąży trochę to wszystko-wydałam mnóstwo kasy,jeszcze chwila i równowartość konia 😲 ,tylko łażę z tym koniem i łażę a tu żadnych zmian,zaczynam wierzyć,że Malta jest na łąki i mogę się pożegnać z jazdą konną 😕
lacuna, zapalenie kopytowego może "bujać się" i rok 🙁 ale może też się wyleczyć, czego nie da się o wszystkich kontuzjach powiedzieć.
Teraz to mnie się marzy żeby w ogóle dało się wyleczyć..Nic to,będę próbować co się da.Ale czasem muszę się gdzieś poużalać troche 😉
Lacuna, mam pod opieką konia ze zwyrodnieniem stawu kopytowego. Na początku było z nim dużo oprowadzania w ręku, później stęp w siodle i wprowadzanie powoli reszty chodów. Iniekcje z kwasu i właśnie rozkucie. Co tydzień piłuję przody, żeby utrzymać jedną długość. Wszystko z zalecenia i pod opieką naszej pani weterynarz. Powiedziała, że kucie mogłoby pomóc na tydzień-dwa, a później znów byłoby gorzej. Kulawizna jest trwała (to jednak zwyrodnienie już, a nie zapalenie). Koń normalnie użytkowany (bez skoków), po porządnej rozgrzewce i galopach znaczy minimalnie. Ale teraz postał tydzień, bo ja miałam rękę w gipsie i już na lonży kulawy w pień. Dlatego MUSI pracować. A kasy na leczenie poszło od groma. Teraz już tylko glukozamina dożywotnio.
Lanka, skoro piszesz, że ten koń po rozchodzeniu przestaje kuleć, to zainwestuj w preparat z kwasem hialuronowym. Widocznie ma za malo mazi stawowej. Wiadomo, że zwyrodnienie to takie ubytki, które bez mazi ocierają sie o siebie wywolując stan zapalny i ból, a to z kolei powoduje kolejne uszkodzenia . I tak w kółko  🙁
Dlatego oprócz tej glukozaminy, która nie ma medycznego potwierdzenia, że działa u koni zastosuj Cortavet HA czy Mobiliy HCC bądź Lubrisyn itp. Ważne jest smarowanie i pilnowanie, żeby nie zrobił się stan zapalny  😉
Azbuka, nie przestaje kuleć, kulawizna staje się minimalna. Koń jest pod opieką weterynarza-ortopedy. Kwas dostawał dostawowo. Właśnie nasza wet powiedziała, żeby nie szaleć z preparatami z kwasem dopaszczowo, bo nie ma potwierdzonych badań, że działa, natomiast glukozamina jest sprawdzona (to nawet kolega ortopeda ludzki po mocno sceptycznym podejściu do tematu stwierdził, że rzeczywiście ta glukozamina jest jedną z niewielu rzeczy, która rzeczywiście działa). Jak zaczęliśmy podawać glukozaminę, to poprawa była znaczna. Chociaż nie przeczę, że innemu koniowi mogły pomóc preparaty z kwasem. Druga strona medalu jest taka, że koń, z zupełnie innych przczyczyn, jest na sprzedaż, więc i właściciele chcą jak najmniej kasy w konia włożyć.
hej, chciałabym odświeżyć wątek. U mojego konia w tym tyg mam nadzieje, że zakończy się etap diagnozowania a jak na razie podejrzenie to właśnie ból w obrębie stawu kopytowego :/  Czy  ktoś z Was leczył swojego konia w ostatnim czasie, gdzie  i z jakim rezultatem?
Podbijam temat.
Od ponad miesiąca leczymy się na zapalenie stawu kopytowego i/lub pęcinowego. Koń od dłuższego czasu miał pojawiającą się po przerwie lub w intensywniejszym ruchu (typu kłus wyciągnięty) nieregularność prawej tylnej nogi plus bardziej ścierające się kopyto. Początkowo przyczyny szukaliśmy w plecach, ale jednak problem nie zniknął, a pojawił się niedawno wyraźniej po tym, jak koń miał z niewyjaśnionych przyczyn opuchniętą wew. stronę nadpęcia (w drugim tyle), następnie grzało lewe przednie kopyto, efektem czego koń przez około miesiąca chodził tylko na spacery w ręce - nie kulał. Kolejny miesiąc wdrażania do pracy poskutkował tym, że pewnego dnia koń okazał lekką kulawiznę w kłusie na rzeczoną nogę. Próby zginania i znieczulenia miejscowe wykazały któryś z powyższych stawów. Zastrzyk z kwasu plus sterydu pomógł na tydzień, zanim doczekałyśmy się na wet minęły kolejne dwa, poszła kolejna seria tym razem w samo kopyto. Boję się, ile to może jeszcze potrwać i żal mi, że koń stoi większość dnia w boksie 🙁 z resztą od tego pogorszyły jej się strzałki...
Daj mu dmso dożylnie , później możesz jeszcze smarować .
Smarujemy DMSO już długo, ostatnio wymieszany z heparyną. Na tą pierwsza opuchliznę pomogło, ale do stawu kopytowego ciężko się dostać
To daj dożylnie .A ile dmso i jak smarujesz?
dziunkażywokost do jedzenia, smarować kopyto i nogę olejkiem z żywokostu. Żywokost ściągnie wszelką ropę nawet z niedostępnych miejsc. Trzeba się liczyć z tym że może powstać przetoka i trzeba wtedy dalej smarować. Jak ropa będzie wychodzić to dalej smarować, no i Ja osobiście  bym wywaliła na łąkę aby jak najwięcej ruchu było.
Chwila, zapalenie stawu i ropa w kopycie to chyba nie to samo??? Miałam kiedyś konia z ropą i zdecydowanie się ruszał, ale to nie to tym razem, kopyto jako takie nie grzeje, kowal tez nic nie zauważył niepokojącego.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się