Tunrida, właśnie dlatego ,ze Simmy nie ma nikogo -to nie powinna porywać się z motyką na słońce 😁 A poza tym -jak poprzednia właścicielka przekupywała tego konia marchewką, żeby dał się obłaskawić -to ja juz malolatom dziękuję 😜 A wątek jest potrzebny -ku przestrodze (dla tych bardziej myślących małolatów i ich rodziców :konik🙂
Musiałam ja przekupić, żeby dała się złapać. Czasami sama podchodziła, jak nic w rękach nie mam, żeby ją pogłaskać lub muchy odgonić. ; p Na jakąś pracę musiałam ją przekupić, ona widząc że ktoś idzie w jej stronę z kantarem odchodziła.
kantar raczej ogólnie, że COŚ z nią robić będziemy, bo raczej nikt nie idzie na pastwisko z ogłowiem, i na pastwisku nie nakłada go gdy obłażą Cie 3 inne konie, w czym 2 młode, które wszystko gryzą, bez różnicy czy ogłowie czy czaprak, czy bat.. ;p Czasami też sama przychodziła, także to taki dzikus nie jest. W terenie raz była, gdy konie przeprowadzaliśmy na inne pastwiska, wtedy jedna osoba na Niej jechała, inna osoba prowadziła innego konia, a 2 biegły obok. Ogólnie klacz u mnie była spokojna, nie gryzła nie kopała, jedynie 'tupała' nogą. Raz błąd wielki zrobiłam, gdy jak spadłam skończyłam jazdę. Wtedy zaczęła brykać, i tupać. ; p Skończyłam jazdę owszem, ze strachu, ale też szerszeń się do nas przyczepił. O.O
No to koń jest tylko dla dobrego fachowca, który oduczy ją narowów. Chyba było zawalone dużo wcześniej. I, niestety -bez optymizmu widzę związek Simmy z Twoim koniem 🤔
Jeżeli już u poprzedniego właściciela trzeba było ją przekupywać żeby dała sobie kantar założyć to nie widzę nadziei na poprawę u nowej właścicielki, która ma wiedzę zerową jeśli chodzi o hodowanie własnego konia. Jedyna rada to albo inwestycja w kogoś kto ma duże doświadczenie w układaniu koni, albo konia sprzedać i kupić innego nadającego się dla dziewczynki zaczynającej dopiero przygodę z własnym koniem. I przede wszystkim koń, szczególnie tak trudny koń nie może stać sam. Więc szykuje się koleiny wydatek w postaci towarzysza.
To nie wiek dziewczyny ale charakter konia ma kluczowe znaczenie. Widziałam wiele młodszych dziewczyn, które świetnie radziły sobie z opieką nad swoimi zwierzakami. Ale... to były ułożone zwierzęta, bez narowów. A konie stały zazwyczaj w pensjonacie lub pod okiem rodziców- zaangażowanych w opiekę. Simmy gdybyś znała się na koniach nie zwracałabyś się z pytaniami tutaj.
No ładnie, koń się szczurzył i straszył kopytem więc był przekupywany chlebkiem. W dodatku koń brykający i ogólnie trudny (lub rozpieszczony jak kto woli). Nic dziwnego że teraz nowa właścicielka sobie z nim nie radzi. Na miejscu Simmy sprzedałabym tego konia dalej a sama rozejrzałabym się za koniem spokojnym i zrównoważonym, zwłaszcza że jest to jej pierwszy koń
No tak-tak jak się naczytałam na innych forach-na re volecie to sami znawcy koni-szkoda tylko , że połowa tych pseudokoniarzy nie ma koni, a jeszcze wiele osób nawet nie jeździ konno-wiedza książkowa :/
Tak-wiedziałam, że Nuta nie jest jakimś spokojnym kucykiem I w życiu jej nie sprzedam, bo mi dała kopa czy coś :/ Gdybym się Was słuchała, to bym musiała co tydzień nowego konia kupować :/
I co wy mnie oceniacie, jak mnie nie znacie ? :/ Że od razu wiedza zerowa :/ Skoro to jest mój pierwszy koń, i mam go od niedawna, to chyba mam prawo nie wiedzieć o jakimś jej zachowaniu...
Simma, skoro jesteśmy tacy źli i niedobrzy to po co prosisz nas o pomoc? To internet, nie znamy cię więc wolimy założyć gorszą wersję niż cię przecenić. Tak bezpieczniej dla ciebie i konia.
Simma, zapytałaś to forumowicze odpowiedzieli. A wielu z nas użerało się z takimi końmi jak Ty jeszcze po jajnikach skakałaś. A jak odpowiedź Ci nie pasuje to idź na inne forum.
Po raz kolejny mamy potwierdzenie - r-v to zuooo w czystej postaci. Voltopiry po raz kolejny zeżarły biedną dziewczynkę, która prosiła o radę, ale przecież wszystko doskonale wie, bo UMIE zajmować się końmi, a połowa voltowiczów ma wiedzę książkową i nie miała w życiu do czynienia z koniem. 😂
Twoje wypowiedzi w tym wątku dają dostateczny obraz Twojej wiedzy i umiejętności. Wierz mi, nie jedna dziewczynka się tu przewinęła z prośbą o pomoc a w momencie paru krytycznych zdań tłumaczyła jakie to ma doświadczenie itd. Ale to jest właśnie ignorancja. Twój koń nie jest łatwy, jest rozpuszczony i znarowiony. Ty bez pomocy kogoś kto jest obeznany w temacie, zepsujesz go jeszcze bardziej. Po tygodniu nie możesz go w boksie zamknąć, a co będzie dalej? Może nie każdy z re-voltowiczów ma konia ale zdecydowana większość pracuje z końmi od wielu lat. I może ta odrobina inteligencji i samokrytyki wielu osobom nie pozwala na rzucenie się na głęboką wodę jaką jest kupno własnego konia. Szczególnie jak nie ma się nikogo doświadczonego u swego boku.
Simma - a na co Ty liczyłaś? Sorry, ale jesteś bezczelna. Nikt nie mógł nie znając Cię, nie znając konia i Waszych umiejętności inaczej odpowiedzieć. Oczywiście mogłabym powiedzieć co ja bym zrobiła, ale Ty nie koniecznie zdołasz to zrobić, bo może masz zbyt mało umiejętności z końmi - to całkiem co innego jak musisz o wszystko zadbać, a co innego jak wsiadasz na konia szkółkowego. Ja w szkółce uważałam, że też umiem jeździć, a jak wydzierżawiłam konia, to okazało się, że nic o koniach nie wiem - jedyny plus to to, że potrafiłam jeździć, ale z obchodzeniem się z koniem miałam marne doświadczenie. Każdy powiedział Ci prawdę. A pisząc, że nie ma tu znających się na jeździe konnej, to sorry, ale jedyną osobą na tym wątku co jest taki, że jest wielkim znawcą koni to chyba jesteś tylko Ty (oczywiście to był sarkazm). Re-voltowicze bardzo pomagają, ale trzeba pamiętać o kulturze, sensownych pytaniach i odpowiedziach.
Ok Simma, a więc tak. Musisz być w swoich komunikatach wobec konia STANOWCZA, JASNA, PRZEWIDYWALNA, SPRAWIEDLIWA W swoich zachowaniach musisz być SYSTEMATYCZNA, ODWAŻNA, NIEUGIĘTA. Wtedy dasz sobie radę z koniem. To wszystko. Jak to zrobić? Normalnie. Wykonywać zwykłe, codzienne, czynności wobec konia ( łapanie, wiązanie, czyszczenie, karmienie, wypuszczanie, lonżowanie, jazdę) w sposób podany wyżej, czyli powtarzam: systematyczny, odważny, stanowczy, jasny dla konia.
Zdecydowanie łatwiej byłoby ci kupić konia ułożonego i posłusznego.
Simma, nikt po tobie nawet nie pojechal, napisano madre rady a ty sie foszysz? no coz, swiadczy to tylko o tobie. wiekszosc ludzi tutaj ma swoje konie i sporo jezdzi. z cala pewnoscia procentowo wiecej niz na "innych forach".
Kurcze prawie wgl sie nie udzielam na tym forum ale lubię poczytac 🙂 sama mam konia z ktorym kiedys mialam problemy ale ułożyło się wszystko jak przestałam ją traktowac jak jajko z porcelany tylko zaczęłam ustanawiać hierarchię. Najbardziej podziałało olewanie jej fochów i zlośliwości, oczywiście w miare rozsadku 😀. jak większość radze abyś sprzedała Klacz i zainwestowala konia któremu na 100% zaufasz i nie bedziesz sie bala czy znienacka Cię nie kopnie. Nie chcesz jej sprzedać bo to Twoj pierwszy koń i tylko wydaje Ci sie ze sie do niej przyzwyczailaś. Naprawde nie bedziesz żałować że dasz jej dom w którym ktoś będzie potrafił się nią zajac. Nie ilość czasu decyduje o umiejętnościach jazdy a doświadczenie z innymi końmi. Niekiedy zwykły stajenny lepiej potrafi więcej niż osoba jezdzaca np. zawody
Ale mnie, to już Simma obraziłaś: od 40 -tu lat jeżdżę konno, od prawie 25-ciu lat hoduję własne konie - a tu się dowiaduję, że w ogóle nie umiem jeździć i się nie znam na koniach, za to Ty wiesz wszystko lepiej... 😜 W ramach przeprosin mam nadzieję, że napiszesz, jak skończyła sie Twoja przygoda z klaczą 😁
Powiem szczerze - mimo, że nie o mnie mowa, to poczułam się osobiście obrażona.
Przepraszam za 🚫 ale chciałabym sprostować pewną sprawę. Nie każda 16 latka jest nieodpowiedzalna.
Już to pisałam w jednym wątku (chyba pomoc dla Hepara), mam 16 lat i 6 letniego konika polskiego. Konia mam od roku. Przed kupnem opiekowałam się nim rok. Konia chciano się jak najszybciej pozbyć. Dosłownie pozbyć, nieważne gdzie. Groził mu transport. Uważałam, że NIE JESTEM GOTOWA na własnego konia, jeździłam wtedy 5 lat, zawsze powtarzałam, że przed kupnem wydzierżawię konia itp. itd. Ale nie miałam na to czasu. Decyzja podjęta była szybko, pod wpływem wielkich emocji. Rodzina stwierdziła, że pomoże mi tylko, gdybym potrzebowała kasy na weta. Wtedy znajdzie się każda suma, mamy odłożone pieniądze na koncie. Ale na konia, pensjonat i cały sprzęt zarabiam sama. W wieku 15 lat zarobiłam 2.000 zł na konia i co miesiąc opłacałam pensjonat. Jak? Wyrzucałam gnój z boksów, opiekowałam się innymi końmi, pomagałam w stajni, rozdawałam ulotki, pracowałam w telefonii komórkowej, obecnie mam pracę w stajni odległej o 40 km od mojego domu.
Uczę się w technikum, mam świadectwo z czerwonym paskiem. Nie zawalam szkoły. Mam również czas dla konia. Regularnie u niego jestem. Widać olbrzymią zmianę. Koń nie chodził nawet na uwiązie. Czaił się za człowiekiem po czym atakował zębami. Miałam całe plecy w siniakach. Na lonży również atakował - ruszał na czlowieka galopem z wyszczerzonymi zębami i kopytami. Podczas podawania nóg wspinał się. Został wycofany z rekreacji z powodu brykania. Przez rok nie wychodził na padok. Atakował inne konie pod siodłem. W boksie odwracał się zadem. Jednym słowem - koń tragedia. Pomógł mi trener, oraz pokora. Wywalałam gnój czasami po 12 godzin dziennie (w wakcje), aby zarobić na pensjonat i trenera. Ciągle chciałam (i nadal chcę!) się uczyć. Poszerzałam swoją wiedzę, i pytałam, pytałam, pytałam. Pytałam o wszystko, o każdą bzdurę. Słuchałam i uczyłam się.
Teraz mam wspaniałego 6 letniego konika polskiego, który chodzi często za mną jak pies bez uwiązu. Mogę zrobić przy nim wszystko, podaje wszystkie 4 nogi. Od pół roku ani razu nie wyszczerzył na mnie zębów. Chodzi na lonży pod 8 letnią dziewczynką. Ja mogę bez obawy pojechać na nim w teren i wrócić żywa 🙂 Koń ma talent do skoków - skacze wszystko (wyskakuje też z boksu, oraz z ogrodzenia 152 cm 🤔wirek: ). A doprowadziła nas do tego konsekwencja i praca. Nie żałuję, że kupiłam właśnie jego. Racja, nie miałam pojecia o koniach. Umiałam tylko względnie utrzymywać się na koniach w 3 chodach i coś tak skoczyć. Ten koń naprawdę nauczył mnie jak pracować z końmi i jak osiągać swój cel. Przez łzy i siniaki, ponieważ był chyba najbardziej wymagającym nauczycielem na jakiego mogłam trafić. Ale dałam radę i jestem dumna z nad obojga. Koń dostał szansę (3 razy w swoim życiu był skazywany na rzeź), a ja nauczyłam się raz na zawsze pokory. Nie żałuję i do końca życia będę dziękowała, że trafiłam właśnie na niego.
Uważam, że jestem odowiedzialną właścicielką. I uważam, że wiek czasami o niczym nie świadczy.
No włąsnie tak mi sie wydawalo że to konik polski, kolejne pytanie: czy mialas do czynienia z konikami polskimi? Czy wiesz jakie to to ma charakter? Konik polski to konik polski. Ja sobie pierwszego konika polskiego kupilam po wielu latach przygód z róznymi końskimi typami, żeby się sprawdzić i podnieśc sobie poprzeczkę🙂
Wszytsko co pisalam o braku boksu i padoku trzeba pomnożyc razy 2 przynajmniej. To nie tylko koń, to rasa pierwotna.
LatentPony nikt nie mówi, że młody wiek wyklucza posiadanie konia. O wszystkim decyduje odpowiedzialność, inteligencja i odrobina samokrytyki. Jednak dziewczyna sama dała świadectwo o sobie pisząc, że umie zajmować się końmi jednocześnie prosząc o pomoc w takiej sprawie. I żeby było tradycyjnie po kilku słowach prawdy strzeliła focha zamiast wysłuchać i wyciągnąć wnioski. Znam nie jedną osobę która nie ma jeszcze 18 lat a wie więcej ode mnie i spokojnie powierzyłabym jej własnego konia. Ale nie wiem dlaczego osoby godne zaufania, mające sporą wiedzę i doświadczenie nigdy nie powiedzą o sobie że umieją wszystko i wiedzą wszystko? Czyżby fałszywa skromność? A może pokora? Coś czego nie ma pierwsza lepsza osoba.
Ja miałam 15 lat i trafiłam na podobny przypadek, udało się wszytsko naprostować ale tylko dzięki oagrniętej osobie instruktora 😉 Teraz bym raczej poczekała jeszcze przynajmniej 2-3 lata z decyzją zakupu konia 😉
Dziękuję 🙂 Po prostu trochę się zirytowałam najazdem i tekstami o kupowaniu koni nieodpowiedzialnym dziewczynkom i chciałam udowodnić, że nie każda taka jest.
Słyszałam w swoim życiu już wiele niemiłych tekstów (na jednym forum bylo wrzucone nasze zdjęcie podczas jazdy na hackamore z podpisem "Nieodpowiedzialni rodzice kupili rozwydrzonej dziewczynce konika, która piłuje go na hackamore). Mogę napisać tylko tyle, że na hacku jeździłam pod okiem instruktora, a koń przez prawie rok nie przyjmował żadnego wędzidła. Spowodowane to było tym, że w rekreacji chodził na starym, popękanym i pogryzionem wędzidle gumowym pojedyńczo łamanym, które po prostu raniło mu pysk od wewnątrz. Po kilku miesiącach na takim wędzidle, też bym już nie przyjmowała żadnego. To dowód na to, że ludzie często oceniają, oczerniają, a w rzeczywistości nie znają sytuacji. Ludzie lubią uważać się za lepszych od innych - często bezpodstawnie.
Zmiany jakie w nas zaszły można zobaczyć w wątku o konikach polskich do którego niedawno wstawiałam zdjęcia.
A teraz kończę 🚫 zanim mnie moderatorzy tu zjedzą. Przepraszam! 🙇
wioletka.s, bo im więcej wiesz tym bardziej widzisz jak mało jeszcze wiesz 😉. To się tyczy każdej dziedziny, a wśród zwierząt każdy przypadek, to kolejne doświadczenie.