Basznia - na "niezielonce" - siano, marchew, owies - tez nie było zapachu. Jedna ma trzy lata, pozostałe dwa. Nic, zobaczymy jak będzie. narazie nawet one same nie pachna kozami, ani ich boks. Mam nadzieję, że to się utrzyma. 🙂. co do zywności eko - mnie tez sie wydaje, że czasem warto po prostu kupić od rolnika. zajrzeć jak to wygląda, jak zwierzaki maja - wielu gospodarzy nie ma nic przeciwko (chyba, że mają coś do ukrycia, ale wtedy nie warto kupować 😉). Bo wielkie gospodarstwa z etykietką EKO - to wciąż wielkie gospodarstwa 😉), wiadomo o co chodzi. Faktycznie, troche uciazliwy jest nadmiar zezwoleń i kontroli dla zupełnie minigospodarstw, ktore chcialyby ot, normalnie pohandlować swoimi produktami. Jakby nie wystarczyła wyrywkowa kontrola PiW co jakiś czas 😉)
Apropo kur- ostatnio kupowalam witaminy dla koni u lokalnego dysrybutora pasz na wsi. Glownie pasz dla zwierzat hodowlanych. Rozwalila mnie pasza o nazwie 'kurka z podworka' 😉
Produkty ekologiczne- glownie mleko, ser i jajka kupujemy na wsi, przy okazji wizyty na dzialce. I nie potrafie juz jajek w sklepie kupic. Mleko kartonowe uznaje tylko jako 'zabielacz' do kawy, a takie prosto od krowy- niefiltrowane, lekko obora 'woniejace'- uwielbiam!
Sąsiad nasz od pewnego czasu hoduje świnie (dawniej miał konie, ale trochę mu się pogorszyło finansowo...). Ostatnio zaczął im dodawać do śruty wysokobiałkowego koncentratu. Ale koncentrat mu się skończył - jakoś właśnie na dniach. A świnie przedwczoraj wpadły w amok i zagryzły swojego najdorodniejszego braciszka z ewidentnym zamiarem konsumpcji jego tuszy.
Wnioskuję, że skłonił je do tego kroku nagły brak białka w paszy. Poradziłem sąsiadowi dać im młodej pokrzywy (a jeszcze dziko rosnącą lucernę znaleźliśmy akurat tego dnia). Jednakowoż - w tej sytuacji: podawanie takich "nieekologicznych" dodatków do paszy, jak ten koncentrat - wydaje się ryzykowne. Już nawet nie ze względu na zdrowie - ale przecież nie o to chodzi, żeby się hodowla sama wyżerała...
jkobus-powiedz sasiadowi zeby na jogurt je wrzucil-mozna dogadac sie z mleczarnia na super warunkach🙂 co do produktow eko to tak jak juz ktos tupisal-jajka wsiowe,wedliny z malej,zaprzyjaznionej przetworni ino mleko z kartonu i szklanej butelczyny 😍 a chleb to taki mhm slonecznik z chlebem z Lubaszki-strasznie mi smakuje-taki smak z dziecinstwa
W okolicy to łatwiej o odpadki gorzelnicze niż mleczarskie - nawet nie wiem, ale mleko od nas to chyba do Radomia wożą..? W każdym razie, nie kojarzę takiej instytucji w pobliżu.
Za to znaleźliśmy w pobliżu piękną dąbrowę, w której po kostki chodzi się w żołędziach. A podobno świnka "wykańczana" taką właśnie karmą (tj. żywiona nią przez ostatni miesiąc - dwa przed ubojem) - to zupełnie inny smak?
z żołędziami uważajcie na pleśn, bo świnie lecą po niej straszliwie 🙁 i jeśli oddajecie do dalszej produkcji uprzedźcie, że pędzone lasem😉 bo niektórzy sobie w technologii inaczej wtedy układają dodatki i inne pierdy😉
Wiesz, to jest wyłącznie teoretyczne gdybanie, nie sądzę aby komukolwiek chciało się paść świnie w lesie - już prędzej: dokupi więcej jakichś przemysłowych "granulek"...
Ekologia, ekologią ale tak samo, jak 99% chłopów prędzej z głodu padnie niż wróci do orki koniem - tak też i różne tradycyjne metody tuczenia czy wyrabiania żywności mają sens tylko i wyłącznie w książkach - bo są zbyt pracochłonne i dają zbyt nikły efekt, aby komukolwiek chciało się je wdrażać w praktyce.
znajomy dzieciaki wysylal na zbior zoledzi🙂 ja ostatnio bylam mile zaskoczona jak w Starogardzie zimnioki normalnie jechaly do pracy🙂 a u znajomych na lubelszczyznie dorodne mlp maszerowaly na zwozke siana itp.🙂 co do produkcji zywnosci eko, nie zgodze sie, mam przyjemnosc wspolpracowac z kilkoma zakladami, ktorzy wlasnie maja takie prodkty-czasochlonne, drogie w produkcji- maja zagranicznych odbiorcow i na rynku krajowym regularny zbyt, za bdb pieniadze (elitarne hotele,sklepy itp.). Jak ktos jest db, zdrowy i ma odbiorcow to bez problemu znajda sie checi,pieniadze na taka produkcje. Ba! jest jej coraz wiecej, bo jednak coraz wiecej odbiorcow prawdziwej szynki i kielbasy a nie produktu kielbasopodobnego😉
No cóż: byłoby dobrze, gdyby było tak, jak piszesz. U mnie jednak - ani śladu takiej postawy nie znalazałem. Liczy się wyłącznie najprostsza kalkulacja ceny do przyrostu masy mięsnej (na ten przykład) - stąd "granulek" nic w karmieniu świń szybko nie zastąpi bo tanie, a prosiak szybko po nich rośnie!
To, że u Ciebie w rejonie nie ma tego o czym piszesz nie znaczy, że 30km dalej też nie ma😉 jest🙂 granulki akurat u zaprzyjaźnionych dostawców świnek też są, żołędzie też, nawet ten jogurt paszowy. A że polskie świnie z tradycyjnego tuszu są mniej przyjemne niż holenderki z ekofarm (i do tego tańsze te holenderki nawet z transportem) to dostawcy przeciętnej wieprzowinki w wysokiej cenie nie mają szans wskoczyć do producenta najwyższej jakości żywności nie tylko eko😉
ojeju, muszę się pochwalić. uczynione zostały dwa PIĘKNE I PYSZNE serki. jeden z kwiatem bławatka, bardzo delikatny, w smaku troszkę przypominający mozzarellę, taki ... letni... 😍 drugi z liśćmi piołunu, przez to z delikatną piołunowa goryczką. superowy do piwa z sokiem 😉 Poza tym siostra zrobiła czekoladowy sosy z koziego mleka - zamiast nutelli do naleśników, owoców, lodów... 😜 a samo zdrowie, zero konserwantów.
Help! Ma ktoś jakieś domowe pomysły na zwalczanie infekcji grzybami alternaria? Dobrało mi się paskudztwo do tytoniu - jak znam życie zaraz się przeniesie też na pomidory i całą resztę.
Fungicydów do ogródka wylewać nie zamierzam, raz że to świństwo, dwa że drogie - no i dawki są na hektary, a ja mam tego tytoniu 60 krzaczków!
Znamy dwa sposoby.
Sposób pierwszy: roztwór wywaru ze skrzypu z mydłem potasowym (stosowaliśmy poprzednio na mszyce, dość skutecznie).
Sposób drugi: jest podobno jakiś siarkowy preparat, dopuszczony także dla gospodarstw ekologicznych - zapytamy w sobotę w zaprzyjaźnionym sklepie ogrodniczym, może to nie aż takie drogie jest.
Coś też czytałem o możliwości zastosowania preparatów na bazie grzybów Trichoderma - ale podobno w Polsce na razie raczej niedostępne i też drogie.
Basznia, czy to teza potwierdzona naukowo? Ja mam kozy ponad 10cio letnie, których mleko jest neutralne w smaku.
Przepraszam za polroczna zwloke, nie zauwazylam!! Naukowo nie, organoleptycznie ;-) A zakacasz co roku czy ciagniesz laktacje? Czekam do czerwca na odp :-)) Jeszcze raz sorry za cisze :-).
My, podobnie jak omnia, też zajmujemy się żywnością ekologiczną 🙂. Własne krowy i kozy pozwalają nam na uzyskiwanie pysznego i zdrowego mleka z którego produkujemy głównie serki. Uzyskujemy też mięso ze swoich świń, w tym roku były to złotnickie pstre oraz jajka od kur zielononóżek i nie tylko 😉. Tu namiastka tego co tworzymy: Edit. rozmiar zdjęcia
mmm... a propos zdrowej żywności (bo prawdę powiedziawszy wolę chyba to okreslenie - zdrowa żyność, niż eko)- wznosilismy toast noworoczny kozim mlekiem 🙂 i powstał nowy serek - zimowy. Po prostu odlot 🙂😉) 💃 Na zielonóżki też się przymierzam. W lutym stawiam kurnik. Mam nadzieję znow jeść jajka, ktore smakują bez kopy majonezu :P
Podepnę filmik bo akurat jest u mnie gość z Bawarii. Ma on kuzyna w górach na pograniczu włosko austriackim, i ten kuzyn ma 60 kóz i nagrał taki oto promocyjny filmik, zresztą bardzo przyjemny:
Ciekawe, czy u nas można by się utrzymać z serów z 60 kóz i jeszcze rozwijać gospodarstwo? 🤔 Coś czuję że nie bardzo. No ale może kogoś zainspiruje?
omnia, zielononóżki super sprawa! No i jak tylko się je zdrowo karmi to jajko od razu ma inny smak i lepszą konsystencję 😉. dempsey, ciężko powiedzieć. Patrząc na dzisiejsze realia, gdzie dość sporo ludzi patrzy na cenę,a producenci kierują się głównie tym, żeby więcej zarobić tańszym kosztem też uważam, że ciężko by było z tego wyżyć.
och, ślinka cieknie na widok takich serów! pytanie głównie do miastowych: gdzie zaopatrujecie się w żywność ekologiczną? Sklepy internetowe? Najchętniej kupowałabym wszystko co tylko jem, ale to nierealne. Najbardziej zależy mi na mięsie i przetworach, ale w internetowych dostępne jest tylko na terenie Warszawy 🙄
dempsey, ciężko powiedzieć. Patrząc na dzisiejsze realia, gdzie dość sporo ludzi patrzy na cenę,a producenci kierują się głównie tym, żeby więcej zarobić tańszym kosztem też uważam, że ciężko by było z tego wyżyć.
No właśnie też mi się tak wydaje.. pewnie trzeba by mieć "przy okazji" 100 ha buraka czy coś w tym rodzaju..
Ale akselka, Wasze sery wyglądają fantastycznie! i 5x bardziej smakowicie niż te z mojego filmiku 😜 Jak to jest ze sprzedawaniem ich? Czy w ogóle możliwe żeby lokalny producent przebił się do sklepów (choćby lokalnych na początek)?
BTW - serowarstwo to jest coś, co mogłoby kręcić mojego męża jak już mu konie wywietrzeją z łba. (no i browarnictwo 😎 :wysmiewa🙂. Może do emerytury będzie kiedyś dorabiał heh
Basznia, nie pozwolę abyś czekała pół roku🙂 zakacam co roku. Dwa razy eksperymentalnie bez i wtedy mleko nie było już tak smaczne oraz było go zdecydowanie mniej.
najlepiej sprzedawać w ramach działaności MOL. Promowac lokalny produkt na lokalnym rynku, szukac koneserów najpierw wśród znajomych potem coraz dalej i dalej 🙂. Potem tworzy się grupa stałych odbiorców i to jest najfajniejsze, bo można produkowac pod nich. Wielka szkoda, że w Polsce tak trudno promowac coś lokalnego, zdrowego, produkowanego w małych ilościach.
ad. zielononózki - dlatego też sie na nie nastawiam 🙂😉. Mniam jajeczka 💃 ad. serki - u mnie jeszcze działa wędzarnia - wg starego projektu, w ktorej serki wędzą się w jabłonkowym dymie. 😜 Prawdę powiedziawszy teraz już nie jestem w stanie przełknać "sklepowego" sera...
ad. coroczne zakacanie - ja zakacam nie co roku. Mleko jest tak samo dobre, choć fakt, jest go mniej. ale wiosną ilość sie zwiększa.
Cieszę się, że Wam się nasze sery podobają 🙂. omnia, nam pierwsza próba z wędzeniem serków nie wyszła 🤣. Źle je ustawiliśmy i zamiast wędzonych serów wyszły serki topione 🤣. Ale już wiemy na co zwracać uwagę ( chyba) 🙂. dempsey, na razie sprzedajemy je turystom oraz stałym klientom. Szczególnie w sezonie mamy spore zapotrzebowanie na nie. W naszym rejonie ciężko jest ze sklepami z ekologiczną żywnością, więc ewentualnie sprzedajemy je wysyłkowo 🙂. Tak czy siak wydaję mi się, że dałoby się do takowych sklepów ze zdrową żywnością przebić 🙂. W naszym przypadku na razie jest to mało realne, bo mamy tylko 7 kóz, ale może kiedyś... 🙂
zawsze mozna tez poszukać zdrowej żywności od rolnika obok siebie. Nie tylko na Podlasiu sa eko-gospodarstwa 🙂. zwykle zaś w sprzedaży MOL i bezpośredniej można sprzedawać tylko na terenie swojego województwa i ościennego. bo ma być lokalnie :/. trochę to dziwaczny zapis, ale tak jest...
omnia, warzywa mam EKO. Wędliny już mniej, bo mało kto już tu trzyma świnie. Krowy też mają już tylko duże gospodarstwa, ale one EKO nie są. Nikt u nas takich serów nie robi. A tych z podlasia smak uwielbiam i chętnie bym nabyła taki sam na swoim terenie lub wysyłkowo.