W poniedziałek chcę wyjechać z psem do Niemiec na dwa tygodnie. Jak wiadomo u nas psy przeciw wściekliźnie szczepimy co roku. U nas termin szczepienia minął z końcem czerwca (przez nierozwagę rodziców pies jeszcze nie został zaszczepiony). Jednakże, teraz pies dostał biegunki, wymiotów i również antybiotyk. Więc zaszczepiony już raczej nie będzie mógł być (chyba, że w dzień wyjazdu...). A więc - co ile trzeba szczepić psy w Niemczech przeciw wściekliźnie? Czy stanie się coś, jak go nie zaszczepię, czy będzie mnie obowiązywało polskie czy niemieckie prawo? (zasłyszałam, że co 3 lata tam się szczepi)
No i oprócz książeczki zdrowia i tatuażu, czy coś jeszcze potrzebuję załatwić?
czip/widoczny tatuaż, PASZPORT, oraz SZCZEPIENIE!! sorry - sama chętnie bym Cie podkablowała, że PIES JEST NIE ZASZCZEPIONY obecnie 😀iabeł: 😀iabeł: 😀iabeł: 😀iabeł:
proponuję psa zostawić w domu i ałatwić wszelkie szczepienie i duperele!
NIEMCY Zwierzęta towarzyszące (psy koty i fretki) przemieszczane w celach niekomercyjnych z Polski na terytorium Niemiec , muszą spełniać następujące wymagania: zgodnie z art. 5 rozporządzenia (WE) Nr 998/2003 Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 26 maja 2003 r. w sprawie wymogów dotyczących zdrowia zwierząt, stosowanych do przemieszczania zwierząt domowych o charakterze niehandlowym i zmieniającego Dyrektywę Rady 92/65/EWG
* Muszą być zidentyfikowane za pomocą: o czytelnego tatuażu, lub o mikroczipu zgodnego z wymaganiami normy ISO 1784 lub Aneksu A do normy ISO 11785 (w przypadku, gdy mikroczip nie spełnia wymagań żadnej z ww. norm, właściciel zwierzęcia lub osoba za nie odpowiedzialna w imieniu właściciela, musi zapewnić możliwość odczytania numeru mikroczipu podczas jakiejkolwiek kontroli, tzn. musi dysponować odpowiednim czytnikiem); * Muszą zostać zaszczepione przeciwko wściekliźnie. Szczepienie uzyskuje ważność po upływie 21 dni od jego dokonania w przypadku pierwszego szczepienia wykonanego u zwierzęcia w wieku powyżej 3 m-ca życia W przypadku kolejnych szczepień przeprowadzanych regularnie w odstępach rocznych (dawki przypominające), szczepienie uzyskuje ważność w dniu podania dawki przypominającej szczepionki. Jeśli właściciel lub osoba odpowiedzialna za zwierzę nie posiada zaświadczenia o zaszczepieniu zwierzęcia w roku poprzednim, kolejne szczepienie jest odpowiednio traktowane jako pierwsze szczepienie i nabywa ważności po upływie 21 dni od daty jego dokonania. (Decyzja Komisji Nr 2005/91/WE z dnia 2 lutego 2005r. ustanawiająca okres, po którym szczepienie przeciwko wściekliźnie uważa się za ważne) * Muszą być zaopatrzone w paszport, wystawiony przez upoważnionego lekarza weterynarii, poświadczający ważność szczepienia przeciwko wściekliźnie. Rejestry lekarzy upoważnionych do wystawiania paszportów dla psów, kotów i fretek prowadzą właściwe okręgowe rady lekarsko-weterynaryjne. Listy lekarzy upoważnionych do wystawania paszportów dla zwierząt domowych w poszczególnych województwach są dostępne na stronie internetowej Krajowej Izby Lekarsko-Weterynaryjnej pod adresem www.vetpol.org.pl
Spokojnie, piesek to york, niegroźny dla otoczenia. Z resztą szczepienie nie ważne jedynie 13 dni 😉
Czyli wiem, że zrobię psu krzywdę i zaszczepię go w poniedziałek i wezmę w długą podróż od razu. Co do paszportu - paszport przejmuje funkcje książeczki zdrowia. Czyli ona nie wystarczy? Jutro czeka nas kolejne strzelanie w tyłek antybiotyku, więc od razu wszystko obgadam ze swoim weterynarzem. Paszport wyrabia się w pół godzinki, więc spokojnie zdążymy. Opcja zostawienia psa komuś nie wchodzi w grę. Nie przeżyłabym chyba dnia, wiedząc, że pies jest z kimś innym niż mama, tata lub ja. A i jemu zrobiłabym krzywdę. Jedziemy rodzinnie, a pies to też rodzina i nie mam zamiaru go zostawiać 😉
A jak to wygląda z królikiem? To samo? Czip, paszport, szczepienia? Pytam zapobiegawczo, bo niedługo do mnie dołączy.
York przenosić może wściekliznę równie skutecznie jak amstaff... I duże konie i kuce trzeba szczepić an grypę- i duze i małe pssy na wściekliznę... trzeba było wcześniej pomyśleć o szczepieniu, an ie taraz jojczysz, że psu stanie się krzywda...
Bez przesady, szczepionka działa o wiele dłużej niż 12 miesięcy, tylko OBOWIĄZEK szczepienia u nas w Polsce jest co roku. Więc ostre naskakiwanie za niezaszczepienie jest bez sensu. Ale wyjechać z nim to też nie wyjedziesz, bo musisz mieć szczepienie aktualne i jak napisała Dodofon - ileś tam dni przed wyjazdem, a nie w dniu.
Spokojnie, piesek to york, niegroźny dla otoczenia. Dobre 🤣 sorry, ale jaki by pies nie był to wszystkie mają takie same "prawa", bez różnicy czy to pies z majorki czy zwykły szczurek 😉
Szukałam, wątku nie znalazłam, a więc zacznę. A co skasowali temat: pies?
JARA a czemu niby miałabym pisać w wątku o psach? To są dwa różne tematy i wątku nie założyłam z myślą jedynie o psach. Ponadto nie latam z psem nie wiadomo gdzie, nie spuszczam ze smyczy, nie za bardzo pozwalam na kontakt z innymi psami (a i on bojaźliwy, od kiedy go jeden kundel przyatakował), ludzi się boi (nie ugryzie, tylko ucieka). Jakby coś się stało to ja bym miała problem a nie osoba lub pies, którego mój szczur zaatakował.
Co do ważności szczepionki - mój weterynarz mi mówił, że szczepionka działa przez 3 lata, tylko u nas obowiązek szczepienia co roku jest. Już znalazłam, że w Niemczech psy szczepione są właśnie co trzy lata a nie każdego roku.
[quote author=_Gaga link=topic=61972.msg1070839#msg1070839 date=1310622718] trzeba było wcześniej pomyśleć o szczepieniu, an ie taraz jojczysz, że psu stanie się krzywda... [/quote] Nie jojczę, że stanie się krzywda. Według ciebie idealnym rozwiązaniem byłoby teraz połączyć antybiotyk ze szczepieniem przeciw wściekliźnie, albo jeszcze lepiej - nie leczyć psa, zaszczepić i na dodatek czekać aż się odwodni z powodu biegunki i wymiotów? Napisałam dokładnie - ja wyjechałam, pies został z rodzicami i mimo tego, że JOJCZAŁAM im, że psa trzeba zaszczepić, to szanowna mamusia uznała, że psa szczepić nie będzie, bo po co, bo szczepionka długo ważna. Więc jak już chcesz najeżdżać, to proszę na moją rodzicielkę, bo ja chciałam psa już w maju szczepić i z nim wyjechać na wieś. Jak wiadomo jednak rodzic ma zawsze rację...
Ja też mam pytanie. Czy ktoś z Was transportował psa do USA? Jak wyglądają formalności? W jakich warunkach zwierzęta są przewożone? Można lecieć każdym lotem czy tylko niektóre linie mają to w swojej ofercie?
A ja z praktyki powiem tak, ze na granicy nikt ci w nic nie patrzy. Jezdze z kotem regularnie miedzy PL a Niemcami, kot ma ksiazeczke zdrowia i przy kontrolach wyglada to tak: co panstwo przewoza? - Kota, -acha . I tyle. Nikt sie nie patrzy na chipy, szczepienia i inne pierdoly.
TAk, tylko zastanówcie się co zrobicie, gdy traficie na służbistę? Nie dość, że wlepią Wam pokaźny mandat, to wrócicie do domu. Jeżeli oczywiście nie będziecie mieli ważnego szczepienia i paszportu.
Pokemon wyluzuj. Jestesmy w UE od paru lat. Slowo sluzbista juz nie istnieje. Sluzby graniczne bardziej zainteresowane sa szukaniem przemytnikow samochodow i innych dobr, a nie walka z brakami paszportow.
To jest moje zdanie i moje obserwacje. Przez lat 24 mieszkalam na terenach przygranicznych i zdarzalo mi sie przekraczac niemiecka granice kilka razy dziennie. Odkad jestesmy w Schengen, to zapomnij o jakichs formalisto-sluzbistach. Na poczatku lat 90 owszem-pamietam niejedna "trzepanke", ale nie teraz.
Tylko nie przesadzajmy w drugą stronę 😉 bo kiedyś mnie babka na lotnisku okrzyczała, że co to za idiotyczne lotnisko, że kazali jej buty zdejmować podczas kontroli bezpieczeństwa 😁
Przepisy zależą też od konkretnego kraju, np. do Szwajcarii nie wolno wwozić zwierząt z przyciętymi uszami i ogonami.
A jak pies kogoś w Niemczech ugryzie?? Aaaaa przecież to york... Nie gryzie 😤
Połyka w całości 🙄 🙄 Litości, jak pies jest pilnowany i generalnie nie agresywny to nie ugryzie. Ja mam Labradora, do tego ciapę niesamowitą i pies nigdzie nie chodzi w kagańcu ba nawet w większości luzem. Raz płaciłam mandat, a n-razy straż miejska nie zwróciła uwagi, lub tylko coś tam zażartowała, a przecież przepis jest. No i co? Też mam się bać że kogoś ugryzie mimo ze w ogóle agresywny nie jest? I ten sam pies chodził kiedyś nieszczepiony przez prawie 2 miesiące!! Bo wpakował się w niezłą chorobę i tak długo trwało leczenie.
Taaa, a moj krwiozerczy , niewychodzacy kot domowy, ktory boi sie, jak kolo niego ktos glosniej tupnie napadnie na moja mame, badz o grozo- tesciowa i te mnie pozwa..
Btw. na szczepienia generalnie (ludzkie tez) i ich rzekoma skutecznosc oplacona przez koncerny grubymi pieniedzmi mam tez swoje zdanie i srodki zaradcze, aby najblizsze mi istoty dwu- i czworonozne przed nimi ochronic..
abre zależy jaki pies 😉 jak mały i leci w kabinie to musi mieć odpowiednia torbę, musisz za niego zapłacić i masz go na kolanach. Jeśli duży, lecacy w luku, musi być w klatce na tyle dużej, żeby mógł się bez problemu po niej poruszać, czyli wstać i zmienić pozycje. Zwierzaki przewozone są w ciepłym i oswietlonym pomieszczeniu. Oczywiście tez za niego płacisz. Opłata jest adekwatna do ciężaru psa razem z klatka i do długości trasy gdzie leci. Za te male w kabinie do USA płaci się kupę kasy... Opracz tego w obu przypadkach przy rezerwacji należy zgłosić taka chęć, bo jest ograniczona ilość mozliwych do przewiezienia zwierzakow na konkretnych samolotach. Gdzie nie lecisz, czy do Gdańska czy do USA, musi być paszport i szczepienie.
To tak w LOTcie. U innych przewoźników może być inaczej 😉
ważna jest waga, nie wzrost psa - tzn waga jest kryterium wedle którego można zabrać psa na pokład
a nadaje się przy check-inie, jeśli pies leci w kabinie to tylko okazujesz jego paszport i dowód opłaty (watro zapłacić w kasie przed podejściem do odprawy), jeśli pies w luku to też trzeba zapłacić, pokazać dokumenty, a potem, przed odlotem, obsługa poinformuje kiedy i gdzie, z psem i klatka do SG, i wtedy już zostawiasz im zwierzaka
na prochach może być, ludzie tak robią, ale z racji, że te prochy zaczynają działać po konkretnym czasie, warto się porozumieć z obsługą, bo potem będzie ciężko jak pies zaśnie za wcześnie (bo SG musi klatkę prześwietlić, a dopiero potem psa się do niej ładuje)
Pokemon wyluzuj. Jestesmy w UE od paru lat. Slowo sluzbista juz nie istnieje. to chyba jesteś w innej UE niż ja, ta którą ja znam to raj dla wszeliego rodzaju urzędasów-słóżbistów co do paszprtów dla zwierząt, ciekawe dlaczego najwięcej wydają ich gabinety w przygranicznych miastach 😉
Pokemon wyluzuj. Jestesmy w UE od paru lat. Slowo sluzbista juz nie istnieje.
mnie Francuzi zatrzymali z moimi kotami bo nie mialam wpisanej godziny podania szczepionki przeciwko Echinokoznozie, mialam date, pieczatke lekarza wet, wszystkie inne wpisy w paszporcie - zabraklo tejze godziny, puscili mnie dalej, gdy moj wet szczesliwie przefaksowal dokument z wpisana w rubryczke ta nieszczesna godzina -fikcyjna oczywiscie, ale to juz dla pana Sluzbisty nie mialo znaczenia. Szczesliwie nie musialam wracac sie do Polski, moj wet byl pod telefonem, mial faks bo inaczej mialabym dluugi weekend na granicy.