Forum towarzyskie »

Wybory

wybacz,ale jakoś trudno dyskutować z kimś kto myli pojęcia, nadużywa przymiotników, przeprasza i dalej brnie w ideologiczne manifesty, zamiast rozmawiać o faktach.
"scholastyczna logika", "czysta teoretyczna filozofia jako część teologi", A.Hitler jako prawicowiec...generalnie degrengolada, do której nie można się odnieść nie prostując...z drugiej strony, jakoś nie chce mi się wyręczać twoich belfrów- znając życie i ZNP,pewnie by sobie nawet tego nie życzyli, bo wtłaczają do głów młodym ludziom, taką zakłamaną papkę, z pełną premedytacją-łatwiej potem sprzedać rozwiązania społeczne, rodem z 1984.
jeżeli "coś może powstać z niczego, samo z siebie" to "coś nie jest i zarazem jest"-prawo logiczne mówi, że coś nie może być i nie być jednocześnie...
To teraz wytłumacz mi, w jaki sposób siła sprawcza pozwala usunąć sprzeczność. Wciąż przecież mamy niebyt, przekształcający się w byt- tyle ze dochodzi do tego jeszcze coś poza układem współrzędnych.
To teraz wytłumacz mi, w jaki sposób siła sprawcza pozwala usunąć sprzeczność. Wciąż przecież mamy niebyt, przekształcający się w byt- tyle ze dochodzi do tego jeszcze coś poza układem współrzędnych.

Wtrącę (choć dyskusji a la teologicznych mi wystarczy, prawda Busch?  😉): nie przekształcający się tylko przekształcany!
halo - celna uwaga, aczkolwiek w tym wypadku zaimek nie robi różnicy. Problemem jest czas; rozumiany jako czwarty wymiar, czyli składnik świata - bytu. Pomijając go w naszych rozważaniach o Początku dochodzimy do sprzeczności: niebyt jest bytem!
Obecność demiurga, jakiegokolwiek, nie pomaga - On z kolei znajduje się niejako poza naszym układem współrzędnych, byto-niebytów i takich tam  😉
Obecność demiurga, jakiegokolwiek, nie pomaga - On z kolei znajduje się niejako poza naszym układem współrzędnych, byto-niebytów i takich tam  winkobecność , jak już pisałem na różne sposoby co najmniej 3 razy, jest wystarczająca a zarazem konieczna, żeby powstało coś czego nie było (bo samo z siebie powstać nic nie może)- więc przestań mieszać że niebyt = byt, bo byt= niebyt+demiurg- takie proste matematyczne równanie powinno być zrozumiane nawet przez humanistę...z tym że on musi chcieć zrozumieć, a nie tylko religijnie i bezrefleksyjnie powtarzać swoją mantrę...
z drugiej strony nie moge wymagać by wszyscy zachowywali się racjonalnie, to że aberracje dotykają ludzi i wtedy pozostaje tylko pochylić się nad ich nieszczęściem i liczyć na to,ze długo nie będą się męczyć, lub że nigdy nie będą świadomi swojego nieszczęścia.
obecność , jak już pisałem na różne sposoby co najmniej 3 razy, jest wystarczająca a zarazem konieczna, żeby powstało coś czego nie było (bo samo z siebie powstać nic nie może)
przepraszam, czegoś tutaj nie rozumiem - czyli siła transcendentna mogła powstać "sama z siebie", a materia już nie?

- więc przestań mieszać że niebyt = byt, bo byt= niebyt+demiurg
a kto stworzył niebyt? demiurg potrzebował niebytu do stworzenia bytu, więc kto mu stworzył ten niebyt?

z drugiej strony nie moge wymagać by wszyscy zachowywali się racjonalnie, to że aberracje dotykają ludzi i wtedy pozostaje tylko pochylić się nad ich nieszczęściem i liczyć na to,ze długo nie będą się męczyć, lub że nigdy nie będą świadomi swojego nieszczęścia.

dokładnie, biorąc pod uwagę, że jednym z objawów aberracji psychologicznej jest nieracjonalność i dziwaczność, to należy się pochylić nad nieszczęściem takich osobników, którym się wydaje, że głoszą "prawdę", gdyż są nieświadomi swego nieszczęścia


[quote author=wrotki link=topic=6189.msg309316#msg309316 date=1249171490]
- więc przestań mieszać że niebyt = byt, bo byt= niebyt+demiurg

a kto stworzył niebyt? demiurg potrzebował niebytu do stworzenia bytu, więc kto mu stworzył ten niebyt?
[/quote]

Potrzebujesz kogoś do niestworzenia obiadu, którego nie stworzyłeś?

niebyt postrzegany jako energia niematerialna
bądź
przeciwieństwo materii

skoro niebyt to nic, czyli można przyjąć, że niebyt to zero
więc
byt = niebyt + demiurg
[niebyt = 0]
byt = 0 + demiurg
byt = demiurg
jakieś to naginane

EDIT:
używając Twojego toku myślenia - obiad stworzył obiad
Czy mógłbyś mi wytłumaczyć dlaczego niebyt będący przeciwieństwem bytu, oznaczasz 0, a nie wartością ujemną bytu, skoro jest jego przeciwieństwem?
zacznijmy od tego, że
a kto stworzył niebyt? demiurg potrzebował niebytu do stworzenia bytu, więc kto mu stworzył ten niebyt?

<idiotycznie jest cytować samego siebie... >

proszę bardzo
byt = niebyt + demiurg
założenie:
niech niebyt = - (byt)

to
byt = -(byt) + demiurg
2x byt = demiurg
(czyli modyfikacja tego, co pisałem poprzednio)
No nie do końca to samo, bo wyszły dwa różne wyniki. Poza faktem, że ubieranie tego w równanie jakoś mnie nie przekonuje. Zwłaszcza jeśli nie do końca się wie co jak oznaczyć i nie za bardzo się wie jakie zależności między tym wszystkim występują.
A już na pewno nie dowodzą tego iż demirug potrzebował niebytu do stworzenia bytu, wiec już zupełnie nie rozumiem na co ma odpowiadać to równanie i do czego Ci ono potrzebne. Niezależnie od moich przekonań na ten temat.
jedynie rozwinąłem w postać matematyczną równanie wrotki

(...) więc przestań mieszać że niebyt = byt, bo byt= niebyt+demiurg- takie proste matematyczne równanie powinno być zrozumiane nawet przez humanistę... (...)

po drugie - pytanie o niebyt nie jest takie bez sensu, jak Ci się początkowo tak wydawało  😉
Ja się z wrotkiem dość często nie zgadzam, tak jest i tym razem, równanie moim zdaniem nie jest adekwatnym sposobem opisu w tym wypadku.

Hugin- wybacz, ale aż mnie bolą zęby, jak patrzę na Twoje wywody. Gdyby niebyt został przez cokolwiek stworzony, to przestałby być niebytem - nie można stworzyć nieistnienia. Nieistnienie z definicji jest niestwarzalne, ponieważ nie istnieje. Mógłbyś zapytać, kto nie stworzył niebytu  👀

Chociaż wzór wrotka matematycznie przekształcony wciąż nie daje nam nic fajnego, to w sumie intrygująco - matematycznie - do tego podszedłeś.

wrotki - chyba nie mamy o czym rozmawiać, skoro nie jesteś w stanie zrozumieć, co do ciebie już kilka razy pisałam  🙄
Hugin- wybacz, ale aż mnie bolą zęby, jak patrzę na Twoje wywody.
niedobrze jest w dzisiejszych czasach chorować, zważywszy na stan służby zdrowia ...
MSPANC
Gdyby niebyt został przez cokolwiek stworzony, to przestałby być niebytem - nie można stworzyć nieistnienia. Nieistnienie z definicji jest niestwarzalne, ponieważ nie istnieje. Mógłbyś zapytać, kto nie stworzył niebytu  👀

nie zgodzę się - musimy wpierw zdefiniować, co to jest "niebyt"? jeśli "niebyt" to brak materii, to można to hipotetycznie rozpatrywać w kategorii "niebyt jako zbiór antymaterii"
tak jak pisałem poprzednio - można również podchodzić do tego jako "niebyt=forma energii nie będąca materią"

jakby coś niejasnego, to krzyczcie  😉
[quote author=wrotki link=topic=6189.msg309316#msg309316 date=1249171490]
obecność , jak już pisałem na różne sposoby co najmniej 3 razy, jest wystarczająca a zarazem konieczna, żeby powstało coś czego nie było (bo samo z siebie powstać nic nie może)

przepraszam, czegoś tutaj nie rozumiem - czyli siła transcendentna mogła powstać "sama z siebie", a materia już nie?
[/quote] widać i sofiści mają następców, ale odpowiem, mimo ze pytanie nie ma logicznego sensu.
na tym polega immanentna cecha tej siły trascendentalnej (kreatora, demiurga, stwórcy, boga, czy bakłażana-dowolnie jak sobie ją nazwiemy) że może absolutnie wszystko i qabsolutnie nic jej nie ogranicza...i cokolwiek tak ma, jest właśnie nią i tylko nią i nie jest niczym innym i tylko ona ma taka cechę.
co do "stworzenia niebytu", to jest to chwyt stary i marny, zwyczajna gra słów bez treści i sensu-niebyt nie ma przymiotników i nie jest żadnym rodzajem "czegoś"-ani energii, ani materii, ani butelek po piwie, ani pudełka po butach- niebyt to brak wszystkiego i już.
pytanie "kto stworzył niebyt" jest równie sensowne, jak pytanie, kto stworzył brak głośnego szeptu, lub brak dużego karła...brzmi nieźle, ale sensu w nim brak.
Ja się z wrotkiem dość często nie zgadzam, tak jest i tym razem, równanie moim zdaniem nie jest adekwatnym sposobem opisu w tym wypadku.

proszę zauważyć,że dyskusja toczy się juz od pewnego czasu i wcześniejsze mniej wulgarne przedstawienia tej kwestii, nie były możliwe do zrozumienia przez rozmówczynię- musiałem dokonać dużego uproszenia, bo tylko to dawało nadzieję,że po raz piąty, nie zostanę spytany o to samo, tylko innymi słowami.
zastosowanie, wobec tego przedstawienia działań matematycznych, było zupełnie nie uprawnione...chodź już zastosowane kilka set lat temu, przez pewnego myśliciela o kabalistycznych korzeniach- z którym zupełnie się nie zgadzam i którego tezy zostały już dawno skrytykowane.
ps. trafne pytanie o "znak" w równaniu...od razu pojawiły się założenia a priori- ale to tylko zaciemnia obraz, a w sumie właśnie brak obrazu w ładnej ramie ze słów-to równanie było komentarzem nie tezą, więc proszę nim nie manipulować jak tezą.
Huginn, chyba opuściłeś kilka lekcji fizyki. Antymateria też jest materią, tylko przeciwną do tej 'zwykłej' materii (coś jak czarne i białe kulki, a nie kulki i brak kulek).
Niebyt jest nieistnieniem, dasz radę wyobrazić sobie coś takiego?
no to po kolei:
widać i sofiści mają następców, ale odpowiem, mimo ze pytanie nie ma logicznego sensu.
na tym polega immanentna cecha tej siły trascendentalnej (kreatora, demiurga, stwórcy, boga, czy bakłażana-dowolnie jak sobie ją nazwiemy) że może absolutnie wszystko i qabsolutnie nic jej nie ogranicza...i cokolwiek tak ma, jest właśnie nią i tylko nią i nie jest niczym innym i tylko ona ma taka cechę.

czemu tego wszystkiego nie przypisać materii? po co tworzyć w rozważaniach kolejny element?

co do "stworzenia niebytu", to jest to chwyt stary i marny, zwyczajna gra słów bez treści i sensu-niebyt nie ma przymiotników i nie jest żadnym rodzajem "czegoś"-ani energii, ani materii, ani butelek po piwie, ani pudełka po butach- niebyt to brak wszystkiego i już.
czyli przyjmujemy, że niebyt to próżnia? OK, ale wtedy byt=demiurg...
pytanie "kto stworzył niebyt" jest równie sensowne, jak pytanie, kto stworzył brak głośnego szeptu, lub brak dużego karła...brzmi nieźle, ale sensu w nim brak.

czy pytanie - "kto stworzył demiurga" - ma według Ciebie sens?

zastosowanie, wobec tego przedstawienia działań matematycznych, było zupełnie nie uprawnione...chodź już zastosowane kilka set lat temu, przez pewnego myśliciela o kabalistycznych korzeniach- z którym zupełnie się nie zgadzam i którego tezy zostały już dawno skrytykowane.
pisz po ludzku, o kogo chodzi, a jeśli się boisz/wstydzisz, to nie pisz
ps. trafne pytanie o "znak" w równaniu...od razu pojawiły się założenia a priori- ale to tylko zaciemnia obraz, a w sumie właśnie brak obrazu w ładnej ramie ze słów-to równanie było komentarzem nie tezą, więc proszę nim nie manipulować jak tezą.

a zabrzmiało jak teza, więc się odniosłem, jak do tezy


EDIT:
Huginn, chyba opuściłeś kilka lekcji fizyki. Antymateria też jest materią, tylko przeciwną do tej 'zwykłej' materii (coś jak czarne i białe kulki, a nie kulki i brak kulek).
Niebyt jest nieistnieniem, dasz radę wyobrazić sobie coś takiego?

teraz sama sobie przeczysz - jak coś jest anty- , to nie może to być "to samo"
i uważam dalej, że kwestia dotyczy sporu, co przyjąć za niebyt
OK, potrafię, napisałem to kilka wierszy wyżej  😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się