Forum konie »

Kliker

Branka, możesz opowiedzieć coś więcej co to ten 'kliker' ? Nigdy wczesniej nie słyszałam 😉




Kliker to taka metoda, która opiera się na warunkowaniu instrumentalnym. Bierzesz konia i nagradzasz go za pozytywne dla ciebie zachowania. Ponieważ np jak koń jest pare metrów od Ciebie i chcesz go nagrodzić w jakims momencie, to zanim dobiegniesz do niego może byc tak, że on juz dawno przestał robic to coś dobrego, a robi teraz cos innego, to ludzie wymyślili takie cos co nazwali klikerem, które łączy zachowanie  z nagordą(to taki pomost, który daje zwierzęciu znać, ze w danej sekundzie robiło coś co chcieliśmy) - czyli jak np chcesz by koń galopował wkoło ciebie i on zagalopuje to robisz 'klik' takim małym urządzeniem i on wtedy wie, że to w tym momencie, w którym zagalopował, zrobił cos dobrze i przybiega po nagrodę i następnym razem jak go wyślesz na obwód chętniej zagalopuje, bo będzie rozumiał że chodzi ci o ten chód - oczywiscie najpierw trzeba uwarunkowac konia odpowiednio, że klik oznacza nagrodę, musi rozumieć, że w momencie kliku robi coś dobrze i ze to o to chodzi.  Można stosować zamiast klikera np słowo "dobrze", ale jest to trochę mało precyzyje, bo nasz głos może zawsze brzmiec trochę inaczej. Przy ssakach morskich(wszystkie są szkolone zawsze tą metodą) stosuje się jakies głośne piszczałki bądź sygnały optyczne jakieś.

Zaczyna sie od prostych rzeczy, jak podnoszenie szczotki czy dotykanie czegoś nosem, schylanie się, stępowanie, stanie bez ruchu  itp z ziemii wyłapując zachowania(czyli np puszczasz konia luzem i chcesz by się schylał, to czekasz aż odrobine opuści głowę i robisz klik, i potem klikasz stopniowo coraz mocniejsze opuszczanie głowy), za czasem stopniowo przedłuza się zachowania, kształtuje je, dorabia do nich komendy głosowe lub optyczne. czy dotykowe jak łydka.. można dojśc do tego, że koń wykonuje cały czworobok za jedno kliknięcie - ale jak każde szkolenie trwało by to bardzo dużo czasu 😉 Pewne rzeczy klikerem robi się bardzo prostu i szybko, np jak sie ma problem z wchodzeniem do przyczepy, to mozna szybko sprawić, że koń będzie kochał przyczepe bo będzie wiedział, że tam 'rozdają nagrody'(koń klikany codziennie kazdą sytuacje traktuje jako potencjalne źródło nagordy, więc często z płochliwego staje się bardzo ciekawski - ważne wtedy by nie klikac takich zachowań jak żebranie czy agresja w stosunku do ludzi) - ale tak czy tak trening zabiera dużo czasu, szczególnie że przy klikerze robi się krókie sesje a częste - czyli nie bierzesz konia na godzine na jazde, tylko robisz kilka-kilkanaście sesji po kilka minut. Nie ma też potrzeby zakładania sprzętu, przynajmniej na początku - z czasem jak chcemy nauczyc np że pociągnięcie wodzy jest komendą do zatrzymania można wprowadzic własnie np ogłowie, ale równie dobrze można nauczyć zatrzymania na klaskanie rękami :P

Jak to mówią o klikerze "simple, but not easy' - niby proste, bo masz pudełeczko i klikasz jak koń zrobi dobrze i dajesz nagrodę, ale tak naprawdę jak sie zacznie klikac to już tak kolorowo nie jest, trzeba się tej metody nauczyć i jak przy każdym szkoleniu trzeba miec czas i dużo chęci i wierzyć w to, bo z początku metoda wydaje sie byc jednak trochę dziwna i taka 'inna' 🙂 ja akurat czasu mam dużo i metoda mi się podoba, bo jest mi biska z racji zainteresowań zawodowych(psychologia), także będę ją stosować. Póki co wyklikałam kilka prostych rzeczy, jak zwrot na zadzie, dotykanie nosem bacika, noszenie małych przedmiotów - teraz będe dorabiac komendy, by np zwrot na zadzie był na jakiś mój ruch ręki - a bez tego ruchu nie będzie nagrody więc zachowanie samoistne, bez rzuconej komendy wygaśnie. Heh, trudno opowiedziec wszytsko dokładnie i wytłumaczyć tak w jednym poście, możesz w google poszukać dokładych informacji co i jak przy klikerze 🙂
W każdym razie nawet jak ktoś jeździ normalnie, może spróbowac się nauczyć klikać i traktowac to jako zabawę czasem - np jeden w dzień tygodniu zamiast treningu robić sesje z klikerem dla urozmaicenia - tylko trzeba coś wiedzieć o metodzie, zobaczyć jak to wygląda - bo samemu mozna po prostu robić coś źle i wtedy to nie będzie wychodzić(ja tak miałam na początku, że zwątpliłam w metodę, dopiero teraz zrozumiałam, że jak w każdym innym szkoleniu, metody trzeba się nauczyć i całe życie się doskonalić w tym jak się klika...). Nic nie jest proste, żadne szkolenie nie przebiega na skróty, jak sie chce wyklikac zebranie, to tak jak w klasycznym szkoleniu będzie to trwać i będzie wymagać odpowiedniego przygotowania konia.
O tyle kliker jest inny, że jest całkiem pozytywny, bo nie ma tu kar(jedynie brak nagród przy niepożądanym zachowaniu) - i  jak koń nie chce pracować, to nie pracuje, odprowadza się go do stajni czy na padok - szybko wtedy zakojarzy, że tylko jak cos robi, to dostaje nagrody i będzie chciał pracować nieprzymuszany.
I jak już sie nauczy jakiegoś zachowania to nie trzeba go zawsze klikać i nagradzać, czyli można sobie np na klikanym koniu pojechać w teren, jak sie go już nauczy chodzić pod siodłem tą metodą, nie zabierając sobie na przejażdżkę smakołyków i klikera 😉 Ale nie może byc tez tak, że się czegoś konia nauczy i potem przestanie to nagradzać w ogóle - nauczone zachowania czasem trzeba kliknąć i nagordzić, żeby koń wiedział, że za "robienie" ludzie rozdają nagrody, więc "opłaca się robić" - jak przestaniemy nagradzać z czasem w ogóle, to oszukamy konia i on zacznie nas olewać (chyba to zawile brzmi  🙄 nie jest to takie trudne wszystko, ale wymaga poćwiczenia i nabrania wprawy).

Może trzeba założyc osobny watek, żeby tu nie offtopować 🙂
Witajcie ,jestem zafascynowana ta metoda pracy z konmi i szukam jak najwiecej informacji kto klika ,gdzie mozna sie nauczyc klikania bo to wcale nie takie proste  i co myslicie o tej metodzie?
Ja klikerowi baaardzo dużo zawdzięćzam w szkoleniu psów, fenomenalna metoda i zawsze i wszędzie będę ją polecac.Wiadomo, że konie nie są psami, mają nieco inne instynkty, nieco inne potrzeby i nico inne rzeczy będą u nih nagrodami, ale myślę, że wiele rzeczy można z powodzeniem stosować. Na pewno obowiązkową lekturą jest książka Barbary Waldoch - mojego klikerowego guru. Książka dostępna jest pod adresem --> http://members.westnet.com.au/b-m/ mam też dużo filmików ze szkolenia mojego psa prezentującego różne metody naprowadzanie, kształtowanie, wyłapywanie jeśli ktoś byłby zainteresowany. Z końmi zawsze chciałam zacząć klikać ale jakoś nie mogę się zmobilizować🙂
Ja również polecam podaną przez Magdzior książkę, tu można kupić nie piracką wersję(wydanie z okładką jak podana, pozostałe są wg wydawnictwa pirackie): [[a]]http://www.werset.pl/waldoch%20barbara.htm[[a]]

Warto również wspomnieć o "Najpierw wytresuj kurczaka"

Wydaje mi się, że na starej Volcie, był temat o klikaniu na konie.
Wow, nigdy nie wpadłabym na to, żeby konia klikerem szkolić, ale w sumie, czemu nie.
Ja używałam klikera w szkoleniu psa i bardzo sobie chwalę.
W sieci są filmiki z klikania koni.Nie wiem czy na starej volcie sie coś nie przewinęło
Ale Ja jak sie zdziwiłam że można klikac kurczaki 🙄 🚫

[quote author=vill_18 link=topic=6160.msg761949#msg761949 date=1289152501]

Ale Ja jak sie zdziwiłam że można klikac kurczaki 🙄 🚫

[/quote]

Oj, można, można. Na warsztatach "Koń naturalny, naturalny jeździec" w rancho Stokrotka widziałam, jak w ciągu 10-15 minut "klikania" kura załapała, że po obrocie w lewo dostaje nagrodę. Kręciła się prawie jak bączek.  Konie też są tam z powodzeniem szkolone klikerem i naprawdę widać, że się starają i myślą nad tym, co robią.

http://konie.rancho-stokrotka.com/index.php/category/szkolenie/kliker/
No wlasnie zastanawiam sie na tym treningiem kurczaka ,ale nadal mam nadzieje ze odezwie sie ktos kto tak juz z koniem pracuje 🙂
Trzeba Teo wywołać
ja kiedyś zaczynałąm z koniem jeszcze z poprzednim, na którym jeźziłam, ale doszłam tylko do wstępnego uwarunkowania dźwięka klikera i początków targetowania, wtedy kiedy sie za to zabierałam za rzadko bywałam w stajni by to miało jakiś sens, a teraz może rzeczywiście warto by do tego wrócić🙂
branka pracuje z koniem 😉 Ja meczcie  😉
No ja pracuję teraz regularnie z klikerem z koniem.
Dawniej trochę eksperymentowałam, próbowałam sobie ułożyć w głowie jak ten kliker wykorzystywać na codzień i teraz mam to w miarę poukładane.

Robię krótkie sesje z klikerem jak chce czegoś konkretnego nauczyć czy cos z skorygować(np ustępowanie od łydki, uwrażliwienie na nią, itp).
Nie uczę jednak obecnie żadnych sztuczek, tylko rzeczy, które przydadzą mi się w pracy pod siodłem, ewentualnie takie pielęgnacyjne(np stanie przy odrobaczaniu, dawanie nóg itp). Także klikam raczej 'z góry' niż z ziemi.

Ale w czasie zwykłej roboty klikera zazwyczaj nie mam(mam wtedy tylko smakołyki w kieszeni, żeby czasem nagrodzić konia - jest wtedy bardziej zmotywowany na jeździe. Oprócz tego głaszczę, nagradzam głosem, i stosuje tradycyjne nacisk-ustąpienia od nacisku).

Powiem tak - jak sie człowiek nauczy tej metody dobrze i 'rozklika' konia, to jest naprawdę fajnie - ale nie polecam uczenia się tego samemu z książki, można łatwo zepsuć konia... można też łatwo się zgubić w tym jak to właściwie wykorzystać w codziennej jeździe. Można tez łatwo popaść w fanatyzm, heh.
Moim zdaniem, żeby umiejętnie wykorzystywać metody pozytywne takie jak kliker, trzeba mieć pojęcie o tym co to jest motywacja, o czym mówi teoria uczenia się, co się dzieje w umyśle zwierzęcia w czasie warunkowania, itp.

Warsztaty w stokrotce swoja drogą są super. Nawet adoptowałam po nich swoją kurę 😀
Hmm to ja sie chyba wybiore na te kurczakowe treningi 🙂 ,staralam sie cos wyczytac z Konskiego Targu ale tam jest takie troche maslo maslane o tym klikaniu.
No właśnie to jest problem - o klikerze jest dużo się pisze, ale można trafić po prostu na bełkot.
Mogę polecić za cieciorką  'Najpierw wytresuj kurczaka' K. Pryor, bo to takie klikerowe ABC i to sensownie napisane. Jest też książka stricte o klikaniu koni A. Kurland - Clicker Training for Your Horse.

Te warsztaty kurowe w Rancho stokrotka są na razie popularne głównie wśród psiarzy, którzy mają szkoły klikerowe dla psów albo wśród zwykłych ludzi, po prostu chcą wyszkolić swoje psy, ale koniarze też sie zdarzają.
Uczenie się na kurze jest fajne, bo nawet jak coś sie popsuje, to taka kura będzie sobie żyła resztę życia dziobiąc ziarno - a konia jak się zepsuje, to jest problem(znam przypadek, gdzie koń źle klikany stał się po prostu agresywny). Poza tym kura jest bardzo szybka - i genialnie widać jak ważny jest 'timing' - jak się spóźniasz  z kliknięciami to niczego nie nauczysz - także warto to poćwiczyć na kurze, zanim sie zabierze za konia czy psa.
Fajny jest też poziom zaawansowany tych warsztatów, gdzie robi sie całe tory przeszkód z kurą  😎  no i jest dużo więcej o funkcjonowaniu umysłowym zwierząt, o ich emocjach, o komunikacji, a nie tylko czysty behawioryzm 😉

PS Druga kura na tym filmiku co jest pod tym linkiem, ta czarna co ciągnie wózeczek, to moja Zuzanna 😀  http://kliker.rancho-stokrotka.com/warsztaty.php
branka ale masz fajna kure 😁 Mam nadzieje, ze mnie z nia zapoznasz jak na kurs pojedziemy  🏇
Zapoznam 😁  To jest Zuzanna - kura z pierwszych warsztatów, a jeszcze jest Balbina z zaawansowanych(i tę adoptowałam). Wczoraj i dzisiaj zresztą tam byłam i Balbina tak się rozrosła, że byłby z niej pyszny rosół 🤣


Edit: No, Teo i kurs skończyła i klikała, tylko coś jej ostatnio na forum nie widziałam.
Trzeba Teo wywołać

o, właśnie, właśnie.
Teo kiedyś duzo o klikerze pisała i z tego co pamiętam skończyła 'kurczakowy' kurs w Stokrotce 🙂
Tak jak piszę branka, kliker jest świetny przy zabiegach pielęgnacyjnych. To, co ja robię nie jest książkowym klikaniem, bo i tak mam zawsze za dużo w rękach i grzebię się niemiłosiernie, więc z klikerem już w ogóle bym ugrzęzła. Jeszcze zanim pojechałam do Stokrotki nauczyłam Navcia, że kliknięcie językiem (takie jak gdy się naśladuje odgłos kłusującego konia), jest oznaką, że coś zrobił dobrze i że zaraz dostanie nagrodę. Po Stokrotce poukładałam sobie wiadomości o metodzie i teraz naprawdę dobrze mi się tak pracuje. Na przykład odrobaczanie - zabieg, którego Naf organicznie nie znosi. Kiedyś z odrobaczania wychodziłam poturbowana,a Naf się potem do mnie "nie odzywał". Ostatnie odrobaczanie przeklikałam krok po kroku i w ciągu może 10 min Naf stał grzecznie i dał się odrobaczyć. Wszystko odbyło się spokojnie i bez uszkodzeń odrobaczającego.
branka a tak z ciekawosci co stosujesz jako nagrody - tylko jedzenie czy u badziej zaawansowanego konia wprowadzasz inne nagrody ' sytuacyjne' jakbym to nazwała (luźna wodza, pogłaskanie itd itp) bo ja tak ak mowie wieksze doświadczenie mam z psami gdzie barzo ważne jest różnicowanie nagród i często nawet zabawa i nagrody nie smakołykowe są u niektórych zwierząt lepsze.
Przy klikaniu takim w sesjach - że robię sesje 2-3 minutową, krótką przerwę, znowu sesję itd i ucze czegoś konkretnego, to  stosuję owies(ona nie ma owsa w diecie, a go kocha, więc to super motywator).
Ale klikałam kiedyś jednego konia eksperymentalnie i nagradzałam drapaniem - działało super, dopóki nie zrobiłam błędu i koń nie zaczął na mnie włazić i być nachalny. Na szczęście w przypadku tego konia wystarczyło go odgonić pięć razy uwiązem i nie klikać pare dni i było ok.
Początki klikania  w ogóle są ważne - żeby nie rozpuscić konia i nie zrobic sobie potworka, któremu jak nie damy żarcia albo nie podrapiemy, to ma nas w czterech literach, albo będzie nas straszył zębami. Koń jest duży i całkiem inteligentny, dlatego ważne jest, żeby znał granice - jak włazi w naszą przestrzeń, to nie ma klikania, koń musi wiedzieć od początku, że nie dostanie nagrody za free a tym bardziej za wymuszanie. Także jeśli się już decydujemy na nagradzanie żarciem, to trzeba się potem pilnować i nie dawać smakołyków 'za nic', bo koń nam wejdzie na głowę i zrobi się niebezpieczny. Pod tym względem pies jest trochę bezpieczniejszy, bo jednak mniejszy.

A na zwykłej jeździe jak nie mam klikera, a chcę ją za coś nagrodzić, to stosuję różne rzeczy, np własnie danie luźnej wodzy na chwilę/przerwę,  głaskanie czy cokolwiek takiego. Samo nagradzanie bez klikania jest mniej precyzyjne, ale jak koń już jest 'rozklikany' i nauczy się pewnych rzeczy, to wystarczy go potem za nie nagradzać raz na kilka dni spontanicznie i można to robić bez klikera. Zresztą pewnych rzeczy koń się uczy bardzo trwale - jak psa się nauczy 'siad' raz a dobrze, to może nie dostawać smakołyków przez kilka lat za to, a będzie to robił(oczywiście wszystko można utrwalić, ale jednak takie podstawowe komendy jak siad utrwalają się najmocniej) - tak samo jak się nauczy konia np reakcji na łydkę porządnie, to też będzie zawsze reagował(obojętnie czy uczony tego poprzez pozytywne wzmocnienia czy poprzez np uderzenie o bok ostrogą - zrobienie tego raz a dobrze działa latami, a jak cokolwiek sie psuje, to krótkie przypomnienie rozwiązuje problem).

PS Z psem też mam tak, że różnicuje nagrody - czasem się z nim bawię, czasem daje coś do jedzenia - i daję różne rzeczy do jedzenia. Ale z moim koniem akurat jest tak, że na ten owies pracuje świetnie, wiec uważam, że nie ma sensu zmieniać motywatora. I to od tego w dużej mierze zależy czym nagradzamy - jak koń lubi, żeby go podrapać za uchem to jest to dobra nagroda do stosowania, jak lubi marchewkę to tak samo. Danie chwili przerwy na długiej wodzy też jest czytelne(do tego mniej skomplikowane w czasie jazdy, niż wyciąganie z kieszeni smakołyka).  A z końmi dominującymi i agresywnymi na początku w ogóle lepiej stosować tylko głaskanie/drapanie czy cos takiego, niż żarcie.
No własnie to prawda co piszesz, ja pamiętam jak swego czasu jeszcze bez klikera chciałam nauczyć Reszkę prosić (podnosząc przednią nogę) i z nią to było bardzo kłopoliwe bo do czasy pierwszego smaczka było ok, ale jak już się zorientowała, że coś mam i jej tego nie daję to próbowała podgryzać, wchodzić na mnie i kompletnie przestawała się nadawać do uczenia czegokolwiek, dlatego nie zaczynałam z nią klikać. Bo jednak najłatwiej w początkowej fazie (tak mi się wydaje) jednak nagradzać jedzeniem jest to najbardziej zrozumiałe, a dopiero potem można różnicować i zamieniać na coś innegom, zaś w naszym przypadku czuję, że to mogłoby byc problemem, ona dużo lepiej się iuczy/pracuje jak nagradzam ją chwilą spokoju, głosem, pogłaskaniem, ale może kiedyś stopniowo dojdziemy i do nagradzania jedzeniem.
Ja też miałam ten problem - który ogólnie nazywam 'wchodzeniem na człowieka'. W ogóle miałam 3 duże problemy:
1. to było, że koń nie chciał się 'bawić w klikanie', nie rozumiał, ze on ma coś wymyślić i wtedy dopiero dostanie nagrodę, była strasznie pasywna
2. to było właśnie włażenie na mnie
3. nakręcanie się i nad aktywność - próbowała zrobic 5 rzeczy na raz, żeby zarobić smakołyk.

Przykładowe pomysły jak sobie z tym poradzić:
1. klikać jakiekolwiek zachowanie - wszystko co nie jest staniem ze zdezorientowaną miną zostaje nagrodzone. Koń wtedy się 'uruchamia'. Potem można z tego szybko przejść na jakieś proste ćwiczenie typu target albo schylenie szyi. Ale istnieje ryzyko, że pojawi się problem 2
2. i jak się pojawi, to klikamy wszystko co jest ruchem 'od nas' - odwrócenie głowy od nas, jakikolwiek ruch 'z naszej przestrzeni' - jeśli koń jest wyjątkowo nachalny to po prostu sobie idziemy i zostawiamy go tam gdzie jest. Po paru minutach wracamy  - jak nie chce sie bawic na naszych warunkach, to znowu wychodzimy - koń szybko łapie, że żebranie nie działa i zacznie w końcu pracować.
3. problem pojawia się często u koni, które załapią już o co w tym wszystkim chodzi - wtedy nagradzamy tylko te zachowania, które są wykonane spokojnie, bez nakręcania się - czyli jak klikamy zatrzymania a koń robi coś ala sliding stop, tak że sie prawie zabije byle jak najszybciej być w tym 'stój' i dostać smakołyk, to mu go nie dajemy. Stawiamy wyraźne kryterium - zatrzymanie się w zrównoważony sposób. A jeśli nakręci się tak, że nic się z nim nie da zrobić, to robimy jak w puncie 2 - idziemy sobie i olewamy go i za jakis czas wracamy.
Bo owszem aktywnosć i chęć pracy jest zawsze pożądana, ale nie nie w histeryczny sposób i z nakręceniem się taki, że ten koń przestaje myśleć. Bo znowu - to jest duże zwierzę i przede wszystkim praca z nim ma być bezpieczna.

Głaskanie i głos zawsze są na początek bezpieczniejsze, choć na dłuższą metę są za słabymi motywatorami. W ogóle wszystko oczywiście zależy od konia - i ty znając ją wiesz najlepiej co na nia działa dobrze a co źle - więc jak czujesz, że z początku nagradzanie jedzeniem wymyka ci się spod kontroli, to czemu nie próbować z czymś innym. Masz o tyle dobrze, że masz dosiadczenie z psem i powinno ci jakoś w tym wszystkim pomóc.
tak, można powiedzieć, że ja to generalnie wszystko stosuję tylko narazie bez klikania, bo w ogóle z Reszką to były też inne problemy n początku związane z jej nieznaną przeszłością, brakiem zaufania do ludzi częsco objawiającym się właśnie próbami gryzienia, wiercenia, odwracanie zadem po wejsciu do boksu itd, ale juz duzo udało sie wypracować wiec mam nadzieje, że kiedyś wprowadze też już prawdziwe klikanie i pobawimy sie budując jeszcze bardziej zaufanie🙂
Są tacy, co szkolą pozytywnie a nigdy nie korzystają z samego klikera - konie są na tyle domyślne, że bez tego pudełeczka można je też skutecznie szkolić. choc trochę mniej precyzyjnie, przez co wszystko trwa dłużej, poza tym pewnych rzeczy jak np nauczenie wyciągania czegoś z szafy i przyniesienia tego człowiekowi, bez markera takiego jak kliker się nie nauczy(pytanie na ile nam potrzebne by koń robił taką sztuczkę 😉 ). Są też tacy, co uważają, że zamiast kliknięcia można stosować jakieś słowo, tylko takie które jest rzadko używane i nie będzie padać przypadkiem. Też jest to trochę mniej prezycyjne, bo ton głosu mamy rożny w różnych sytuacjach, a 'klik' jest zawsze taki sam, ale lepsze niż nie stosowanie markera wcale.


Swoją drogą - zastanawiałam się zawsze jakby działało szkolenie tradycyjne z użyciem klikera - czyli też klikanie w dobrym momencie, ale z innym motywowaniem - negatywnym.
Swoją drogą - zastanawiałam się zawsze jakby działało szkolenie tradycyjne z użyciem klikera - czyli też klikanie w dobrym momencie, ale z innym motywowaniem - negatywnym.

masz na myśli klikanie złego zachowania i zamiast nagrody stosowanie kary? oj wydaje mi się, że niewiele pożytku by z tego było, bo karząc złe zachowanie nie dajemy zwierzeciu 'wskazówki' co ma robić jeśli nie chcemy aby daną czynność (złą) wykonywał, jak to się mawia w szkoleniu nie chodzi o to by oduczyć jakiegoś złego zachowania ale by nauczyć w jego miejsce zachowania, ktore akceptujemy.

Taki przykład  - psi znowu bo mi najłatwiej. Jeśli mamy psa, który witając gości skacze na nich, automatycznie większość osóļ będzie go 'ściągać' na ziemię, coś tam na niego burcześ, może krzyczeć id, ale tak naprawdę z punktu widzenia psa my nie mówimy mu czego od niego chcemy, on skacze na gości, a my nie pokazujemy mu alternatywy zachownia w tej sytuacji dlatego zamiast oduczać skakania lepiej nauczyć np siadania na widok gości i to nagradzać, wtedy dajemy psu do zrozumienia czego od niego oczekujemy i tego wymagamy - to jest dużo bardziej zrozumiałe🙂

Oczywiście nie zawsze da się coś takiego zastosować, ja staram się unikać negatywnego wzmacniania, a jeśli już to podobają mi się metody przekazywania zwierzęciu, że dane zachowanie nam się nie podoba w sposób nie powiązany ściśle z naszą osobą. czyli np pies szczeka, a my zamiast krzyczeć na niego możemy rzucić kliuczami na podłogę, często negatywny dźwięk spowoduje deorientację u zwierzęcia i zamilknie, a wtedy mamy czas aby skupić go na sobie, warto też pamiętać o złotej zadadzie klikera, że zachowanie nagradzane zostanie wzmocnine, zaś zachowanie ignorowane zostanie wygaszone, no chyba, że jest samonagradzające dla zwieręcia wtedy trzeba się tym problemem głębiej zajać.

Przepraszam za te przydługie rozważąnia, ale kliker jest swego rodzaju moim tematem i moglabym tak godzinami pisac😉
No ja bym tak nie chciała szkolić, żeby klikac i karać, ale jestem ciekawa czy jak już ktos decyduje się na kary i będzie je stosował, bo tak, to czy nie miałoby sensu wprowadzenie nawet właśnie jakiegoś słowa pomostowego(coś w stylu 'nie', tylko że to słowo jest za często używane, ale można by sobie wprowadzić 'no'😉, żeby  ta kara była wymierzona w odpowiednim momencie. Taki koń, który jest karany pracuje inaczej, niż ten pozytywnie wzmacniany(bo nie po to by zarobić nagrode a po to by uniknąć kary), ale chociaż wiedziałby co dokładnie robi źle i nie miałby mętliku w głowie.
Zresztą tacy naprawdę dobrzy trenerzy klasyczni mają niesamowity timing i konsekwencje - widać to np u takiej Kyry. Dlatego ci ludzie mają rezultaty i konie, które rozumieją co się od nich chce, nawet jeśli niekoniecznie pracują by zarobić nagrodę, a po to by uniknąć korekcji( chociaż oczywiście klasyczni trenerzy zazwyczaj też stosują nagrody w jakims tam stopniu).

Ale przeciętny jeździec podwórkowy nie rozumie zazwyczaj znaczenia timingu, karze konia często bez sensu, za późno lub nie konsekwentnie - jakby tak powiedzieć mu, że ma stosować słowo 'no', jako oznaczenie momentu, w którym koń zrobił coś źle i wytłumaczyć, ze jeśli się spóźnił z rzuceniem słowa, to już karać nie warto, to może by chociaż był bardziej świadomy tego co robi w siodle i czego konia uczy/oducza, a koń byłby o tyle szczęśliwszy, że rozumiałby, co ten człowiek chce od niego.


Albo nawet jak ktoś stosuje wzmocnienia ujemne (czyli nacisk - i odpuszczenie w momencie reakcji), to mógłby sobie mówić jakieś słowo własnie w momencie, w którym powinien odpuscić, żeby zrozumieć lepiej cały mechanizm szkolenia w ten sposób. To by już nie było dla konia, bo koń wie o który moment chodzi, bo w tym momencie jest odpuszczenie nacisku, ale dla człowieka żeby był bardziej świadomy tego co robi. Bo mnie np przeraża nieświadomosć, nawet juz długo jeżdżących jeźdzców, że spóźnianie się z reakcjami nawet o sekunde to jest dużo i robi koniowi mętlik we łbie.

PS cieciorka to Ty wrzucałaś w Kotach filmik z klikanym kotem? Jak tak to wrzuc go tu też, będzie fajnie obrazował metodę. Oczywiście filmików w necie ogólnie jest dużo, ale zawsze fajniej jak jest na nim ktoś z forum 😉  a przy okazji koty to dość trudne zwierzęta do klikania, wiec jest się czym chwalić, jak coś sie je nauczy.
O jak super, że w końcu tutaj powstał taki wątek. Ja też klikam konia (psa i kota również).
Zwłaszcza na początku szkolenia  konia trafiłam na sporo problemów i wątpliwości. Tworzę bloga na ten temat - może komuś się przydadzą informacje zawarte w nim -> http://szkoleniezwierzakow.blogspot.com

Dodam tylko, że klikanie jest bardzo trudne (przynajmniej dla mnie). W ciągu ostatnich trzech lat miałam kilka podejść do klikania. Dopiero po kursie klikerowym na ranchu Stokrotka zaczęłam świadomie rozumieć co się dzieje ze szkolonymi zwierzętami i jak korygować własne błędy, które niestety chyba zawsze będą się zdarzać.
DR. R. Miller powiedział, że najtrudniejszą formą pracy z koniem to klikanie, nie polecał niedoświadczonym  i nieznającym końskiej psychologii. Poza tym koń, a pies to dłuuuga droga świetlna. Z jednej strony zwierzę uciekające, mające żarcie dookoła itd z drugiej drapieżnik jak i my , który musi jedzenie zdobywać itd
Ja klikam z wielkim powodzeniem ale początkującym, bez zdecydowanie ustalonego przywództwa odradzam.
A ja uważam, że nie ma znaczenia czy gatunek jest roślinożerny czy mięsożerny by go klikać. Jeśli zwierzę musi jeść by przeżyć, to zarcie jest dla niego zawsze dobrym motywatorem. Z psem może byc trochę trudniej, bo pies jak jest zbyt głodny, to będzie się w czasie szkolenia za bardzo rozpraszał, a najedzony może nie chcieć spożywać nagród(podobnie jest z kurami, przeżarte nic nie zrobią). A koń zawsze chętnie coś schrupie małego, bo to gatunek, który w naturze większą część doby spędza na jedzeniu.

Ci co klikają z wieloma gatunkami często mówią w ogóle, że większe różnice są między osobnikami niż między gatunkami - w każdym gatunku zdarzą sie te bardziej i mniej bystre, bardziej nastawione na żebranie lub nie próbujące tego robić, itp. Ale zaczynając z nowym gatunkiem wypada coś o nim wiedzieć - choćby to jakie zachowania pojawiają się, gdy jest zestresowany, zadowolony, zagrożony, jakie są jego fizyczne możliwości, co je, itp.
A koń zawsze chętnie coś schrupie małego, bo to gatunek, który w naturze większą część doby spędza na jedzeniu.oczywiście, pod warunkiem, że zaspokoisz jego oczekiwania, które wystepują przed chęcią zabawy, poza tym najcięższy pies waży 70 kg, a koń trochę więcej. Gratuluję  pewności siebie co do znajomości tematu klikania z końmi,  dr. Miller był bardziej ostrożny i sceptyczny w tym temacie 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się