averis - tłumaczka owszem, bez grzechu nie jest, natomiast powiem szczerze, ze po przeczytaniu pierwszej czesci w oryginale zachwyt mnie nie rzucil na kolana.
Moze za slabo znam angielski, a za dobrze pamietam tłumaczenie i nie jestem w stanie wylapac niuansow decydujacych o jakosci stylu?
Ale powtarzajace sie opisy sa, choc nie ma "młodego boga" 😂
Mnie właśnie dlatego saga fascynuje. Bo jak pomysle, to jest napisana kiepsko, postacie sa nakreslone powierzchownie (taka Bella np oprocz szkoly, gotowania, mycia zebow i sporadycznego czytania nic nie robi! No chyba, ze za hobby i zajecia pozalekcyjne uznac boskiego Eduardo :hihi🙂. Fabuła taka sobie, mnostwo bledow i nielogicznosci. Jezyk niemalze prostacki, na cztery tomy znajdzie sie moze ze dwadziescia zdan zlozonych, ciagle te same zwroty i okreslenia. SLodko-mdlaco i infantylnie.
A mimo to przeczytalam jednym tchem. No dobra, zawsze tak czytam. Ale jak skonczylam przeczytalam jeszcze raz. I potem pare razy znowu.
W ogole, to bardzo bym chciala dorwac pierwotna wersje tekstu. Bo w zalozeniu Meyer zaplanowala dwa tomy - Twilight i Forever Dawn.
Osia fabuly miala byc walka Edwarda o dusze Belli i dylematy moralne. Bez sfory, bez cudownego poczecia (bleeeeee!), chyba nawet bez Volturi.
Tylko, ze wydawca zazyczyl sobie wiecej. Zgaduje ze z przyczyn ekonomicznych 😎
I tak Meyer podpisala kontrakt na trzy tomy.
A potem dopisala jeszcze, pozal sie Boze, czwarty.
Szczerze mowiac widac to kolejnych tomach - pierwszy super, drugi jeszcze ok, strzeci zaczyna byc wydumany, a czwarty to juz w ogole jakas tragedia.
I ten straszny zwyczaj powiazania ze soba wszystkich mozliwych watkow i uszczesliwienia wszystkich bohaterow...
Ale tak to bywa z wielotomowcami - Pottera tez moge czytac do 3-4 tomu. Wiedzmina z opowiadan kocham i uwielbiam, Sage czytam max do polowy i odpuszczam.
CHyab, ze seria sklada sie z luzno powiazanych ze soba opowiesci - jak Pratchettowy Swiat Dysku, Jezdzcy Smokow McCaffrey, Swiat Czarownic Norton, Xanth Anthonego...
Antoś, Wiesz, dla mnie to jest 'chęć porównania' innych książek, do Meyerowej pisaniny 😉
No, ale jeśli czytają, to tylko chwała za to im.
Ile ja bym dała by był szał na 'Wichrowe Wzgórza', które przeczytałam, jak miałam 13 lat 🏇
I wielbię je do dziś.
Notarialna, siegaja, bo o tych ksiazkach bylo wspomniane w Zmierzchu - stad zaslugi Meyer dla krzewienia czytelnictwa 😉
Bynajmniej nie chodzi mi o jej wlasne dokonania, tylko zachecenie do czytania klasyki
klaus, http://www.twilightseries.fora.pl/zmierzch,13/ proszę, poczytaj sobie 😎
(nie wiem, może jest jakieś inne "lepsze" forum na ten temat, to mi pierwsze firefox wyrzucił ; ) nie wiem, czy to nie jest jakieś typu, że same odpowiedniki naszych quniarek piszą, więc proszę o wyrozumiałość wchodząc tam ; ) coby na mnie później nie było ; ) )
ciiiiii, na tym to sama pisuję 🤣