Forum towarzyskie »

związki homoseksualne

Ta wszyscy mówią o tym, co im sie wydaje. Ale jakoś nie widzę poparcia swoich opinii badaniami 😀
rollnick, wiesz co, bo mnie szlag trafia jak ktoś pisze takie farmazony. Skąd w ogóle ten pomysł? To na jakiego człowieka ktoś wyrośnie zależne jest od wartości jakie rodzice mu przekażą, a ich płeć nic do tego nie wnosi, zwłaszcza w dzisiejszych czasach. Może miałoby to większe znaczenie w roku 1900, ale w tej chwili po prostu nie ma różnicy. Dla mnie najważniejsze jest to, żeby dziecko było zadbane, kochane. Zgadzam się w całej rozciągłości z Martitą.
Ależ oczywiście , dla dziecka niema żadnej różnicy ,czy wychowuję go mama i tata , mama i mama , a może mama i ciocia , tata i tata , tata i wujek , to są kwestie drugoplanowe i nie mają żadnego wpływu na rozwój , poczucie bezpieczeństwa i wychowanie , szczególnie jak na dzień matki do szkoły przychodzi wujek , a na dzień taty ciocia . Przecież mamy taką tolerancje ,że nikt się nie zdziwi i nikt nie będzie głupio komentował , a ksiądz uczący religii wręcz będzie rodzinę tego dziecka podawać za wzór rodziny chrześcijańskiej na równi z rodziną radia Maryja 🤔wirek: Fajnie by było gdyby wojownicy LGBT czasem pomyśleli zanim coś palną  .  😵
niesobia, Polska nie jest na to gotowa i jeszcze długo nie będzie. Ja poruszyłam kwestię wzorców, a nie tolerancji społeczeństwa. Natomiast podawanie lekcji religii jako realny problem to już trochę śmieszne... Tak samo dzień matki, ojca etc. Dzieci wychowywane przez jednego rodzica jakoś nie mają z tym problemu. Tutaj w Szwecji też jakoś dzieci par homoseksualnych żyją, rozwijają się i są takie same jak wychowywane przez rodziców hetero...
Podawanie Szwecji jako wzór państwa szczęśliwych  rodzin to nie najlepszy pomysł. Dwa to co sobie myślisz ,że osoby homoseksualne , nie mogą być wierzące , praktykujące , że rodzic homoseksualny nie chce chodzić na  szkolne teatrzyki z okazji dnia ojca , czy matki , że dzieci innym dzieciom nie zadają trudnych pytań ? Wiesz jakie okrutne potrafią być bachory ? Więc nie pitol proszę ,że niema żadnej różnicy dla dziecka w jakiej się rodzinie wychowuję , bo już od początku dziecko wychowywane przez homoseksualną parę musi się nauczyć odpowiadać na trudne pytania i nosić mocny pancerz psychiczny , Tak jest nie tylko w Polsce i tak będzie długo , a może nawet zawsze .
niesobia, ja o zupie, ty o d... Czy ja gdzieś napisałam o tym, że nie mogą być wierzące? Dzieci będą takie jak wychowają je rodzice, dlatego też twierdzę, że Polska nie jest gotowa, bo mamy zbyt wielu obrzydliwych, nietolerancyjnych obywateli z zaściankowymi poglądami. Jeszcze raz podkreślę, pisałam o WZORCACH...
No i niech sobie te różnice będą a ja pytam dalej i co z tego? Bo widzę tylko przeskakiwanie z braku wzorców do nietolerancyjnego społeczeństwa. Dzieci i niektórzy dorośli są nietolerancyjni też dla rudych, okularników, za chudych czy za grubych, azjatów, czarnych i wpisz dowolne, każda inność może być piętnowana ale to nie powinien być argument aby tej inności nie było. A gdzie nauka o indywidualności? Nie da się wszystkich zamknąć w jedną foremkę. Rasę idealną już sobie ktoś wymyślił. 
Strzyga W punkt!
Może warto się zastanowić o czym faktycznie jest ta dyskusja. Bo w większości przypadków będzie chodziło o dziecko, które już wychowuje się w rodzinie jednopłciowej i o danie możliwości adopcji jego nie-biologicznemu rodzicowi. Czyli ujęcie w legalne ramy tego, co już istnieje i danie między innymi bezpieczeństwa dziecku, że w razie śmierci biologicznego rodzica zaopiekuje się nim osoba, która faktycznie je wychowuje. Czyli nie wrzucamy nagle dziecka z sufitu w rodzinę jednopłciową, ono już w niej jest i funkcjonuje.
Druga sytuacja to adopcja dziecka z domu dziecka. Pomijając, że w Polsce jest prawie niemożliwa nawet jak potencjalni rodzice nie chodzą do kościoła, a co dopiero jakby byli homo, to wybór dom dziecka czy dom z dwiema mamami lub ojcami chyba jest jednoznaczny (przynajmniej dla mnie, może ktoś uważa że dom dziecka jest lepszy).
[quote author=Martita]Wszyscy piszą o tych wzorcach, że ich nie będzie, będą inne itd. A ja się zastanawiam i co z tego? Jest mnóstwo samotnych rodziców, rodziców, którzy pracują na 3 etaty i dziecko widuje ich tylko od święta itd. I jakoś tam nikt nie mówi o wzorcach. Myślę, że podstawowe i najważniejsze elementy, które wynosimy z domu są bezpłciowe. I kobieta może nauczyć chłopczyka wkręcać śrubkę 😉 [/quote]
1) Jak rodzice widują dziecko tylko od święta to to nie jest rodzina.
2) Nie, wzorce nie są bezpłciowe. Facet nie nakarmi niemowlęcia piersią, a kobieta może nauczyć synka wkręcać śrubkę, ale górnikiem dołowym raczej nie zostanie (mimo, że od 2008 roku już teoretycznie może).
Jeżeli dziecko zostanie wychowane w rodzinie z ojcem i matką, w 99% dla niego taka rodzina będzie normalnością i codziennością. Jeżeli w homoseksualnej - to zajdzie takie samo zjawisko.


[quote author=Strzyga]Ta wszyscy mówią o tym, co im sie wydaje. Ale jakoś nie widzę poparcia swoich opinii badaniami 😀 [/quote]
Ach, rozumiem, sądziłaś, że tu wszyscy mają conajmniej "dr" przed nazwiskiem i w wolnych chwilach pasjami prowadzą szeroko zakrojone badania naukowe nad ludzką seksualnością... 😀
A co do naukowości: homoseksualizm jest normalnym wariantem seksualności człowieka - ale dopiero od trzydziestu paru lat. Wcześnie był powszechnie traktowany i klasyfikowany jako zaburzenie psychiczne. I do teraz w złagodzonej wersji tak jest traktowany (w klasyfikacji ICD-10 jako F66.1 - orientacja seksualna niezgodna z ego) i podobno dopiero w tym roku miało się to zmienić (czy się zmieniło - nie wiem, sprawdzę). Natomiast tak, czy siak zastanawia mnie, na ile zmiany w tej klasyfikacji są wynikiem badań, a na ile wynikiem presji pewnych grup społecznych i "poprawności politycznej"... (to nie jest zawoalowana aluzja tylko faktycznie ciekawość)

[quote author=emptyline]rollnick, wiesz co, bo mnie szlag trafia jak ktoś pisze takie farmazony. [/quote]
Podobno pavulon skutecznie rozluźnia. 😉
To, na jakiego człowieka ktoś wyrośnie, zależne jest od genów i od wychowania. A płeć rodziców do tego wnosi bardzo wiele, także w dzisiejszych czasach. W czasach, w których należy myśleć, że kobieta jest w 100% równa mężczyżnie i dlatego facet też ma (i słusznie) prać, prasować, sprzątać i bawić dzieci. A poza tym ma też nosić ciężary, wszystko naprawiać i generalnie robić te tzw. niegdyś "męskie" prace, których większość pań nie potrafi lub nie chce robić. I przy tym być macho, zarazem czułym i brutalnym, hołubić kobiety i wynosić je pod niebiosa, mieć klatę jak Schwarzenegger, spędzać pół dnia na sportach i pracować przynajmniej jako zarabiający krocie członek zarządu. 😉
Tak, masz rację, że najważniejsze jest to, żeby dziecko było zadbane i kochane. Ale to zdecydowanie nie wszystko. Zadbane i kochane to może być także zwierzątko domowe. Ale nawet takiego pieska kanapowego trzeba w odpowiedni sposób wychować.

[quote author=Martita]A gdzie nauka o indywidualności? Nie da się wszystkich zamknąć w jedną foremkę. Rasę idealną już sobie ktoś wymyślił. [/quote]
Nikt tu nie pisze o rasie idealnej, nie manipuluj. I nikt nie pisze o tym, że każdy ma robić, myśleć i zachowywać się tak samo. Wręcz przeciwnie, takie podejście coraz częściej staje się domeną środowisk mniejszościowych.

[quote author=jestemzlasu]Bo w większości przypadków będzie chodziło o dziecko, które już wychowuje się w rodzinie jednopłciowej i o danie możliwości adopcji jego nie-biologicznemu rodzicowi. Czyli ujęcie w legalne ramy tego, co już istnieje i danie między innymi bezpieczeństwa dziecku, że w razie śmierci biologicznego rodzica zaopiekuje się nim osoba, która faktycznie je wychowuje. Czyli nie wrzucamy nagle dziecka z sufitu w rodzinę jednopłciową, ono już w niej jest i funkcjonuje. [/quote]
Nie wiem, skąd takie założenie. Natomiast rozwiązaniem problemu opieki jest dobra ustawa o związkach partnerskich - i tyle w temacie.

[quote author=jestemzlasu]Druga sytuacja to adopcja dziecka z domu dziecka. Pomijając, że w Polsce jest prawie niemożliwa nawet jak potencjalni rodzice nie chodzą do kościoła, a co dopiero jakby byli homo, to wybór dom dziecka czy dom z dwiema mamami lub ojcami chyba jest jednoznaczny (przynajmniej dla mnie, może ktoś uważa że dom dziecka jest lepszy).[/quote]
Jestemzlasu, bardzo Cię przepraszam, ale sądzę, że zupełnie nie wiesz, o czym mówisz, tylko "gdybasz".
1) Są różne domy dziecka - ale nawet te najlepsze nie będą dla dziecka równie dobre, co choćby dobra rodzina zastępcza. Opiekunom w domach dziecka, choćby na głowach stawali, nie starczy czasu na indywidualne zajęcie się każdym z wielkiej grupy powierzonych im dzieci. Nie ma szans.
2) Czy w tej sytuacji adoptowanie dziecka z domu dziecka przez rodzinę homoseksualną jest lepsze ? Niby tak, ja jednak zdecydowanie wolałbym, żeby adoptowała je rodzina heteroseksualna.
3) Nie wiem, jakie są Twoje doświadczenia, ale jako ojciec adoptowanej córki i zatwardziały ateista nie wahający się głosić swoich poglądów zapewniam Cię, że adopcja dziecka w Polsce jest w takich okolicznościach nie tylko jak najbardziej możliwa, ale w moim przypadku wręcz błyskawiczna (zaledwie 6 miesięcy po warsztatach adopcyjnych).
rollnick, to jak nie masz dr przed nazwiskiem i nie znasz badań, to nie poerdziel głupot. Ot i co.
Ta posłanka Grodzka idealnym wzorcem męskim  ,dla dorastających dzieci . dinozaury wyginęły przez  asteroid , a ludzkość wyginie  przez gender  😜
Ta wszyscy mówią o tym, co im sie wydaje. Ale jakoś nie widzę poparcia swoich opinii badaniami 😀

Mi się nie wydaje, tylko jestem w 100% pewna, że dziecku nie zależy na tym, żeby być wychowywanym przez kobietę i mężczyznę, tylko na tym, żeby być wychowywanym przez osobę/osoby, które je kochają, rozumieją, szanują, spędzają z nim czas i angażują się w jego wychowanie.
Nie twierdzę przy tym, że wychowanie w rodzinie jednopłciowej jest sytuacją idealną.
Ale z całą pewnością może być znacznie lepsze niż w rodzinie, gdzie matka i ojciec się nie kochają i żyją obok siebie. W milionach rodzin ojciec niby jest, ale i tak nigdy przy dziecku ani z dzieckiem nic nie robi, albo robi od wielkiego dzwonu... Bywa, że to matka niby jest, ale tak naprawdę jest nieobecna.
Na pewno jest znacznie lepsze niż wychowanie w rodzinie patologicznej lub w domu dziecka. O niebo lepsze.
I uważam, że powinno być dopuszczalne.
Szkół i przedszkoli społecznych, w których nie ma religii i nikt na pewno nikogo by z powodu rodziny jednopłciowej nie wyśmiewał, jest co raz więcej.
W moim niedużym mieście jest takich już kilka. 😀
Julia ,życie jest brutalne i tak jak są tradycyjne rodziny patologiczne , tak i są  patologiczne związki homoseksualne , więc nie dociera do mnie argumentacja ,że  lepiej będzie dziecku w związku homoseksualnym , niż w patologicznej rodzinie  , bo równie dobrze, może to być patologiczny związek  homoseksualny . Ogólnie wszelka taka  argumentacja ,że są patologię do mnie nie przemawia , bo patologie są wszędzie. Moje zdanie w tym temacie jest takie , że jeżeli rodzic jest homoseksualny to ma prawo wychowywać swoje dziecko ,jeżeli jest lepszym rodzicem , niż jego heteroseksualny  partner , Jeżeli para homoseksualna  wychowuje wspólnie dziecko i naturalny rodzić umiera to jak najbardziej homoseksualny partner  może adoptować dziecko, jeżeli to jest bardziej zżyte z nim niż heteroseksualnym rodzicem  który Bóg   wie gdzie martenowski stawia piec ,  lub schorowanymi dziadkami . Jednak pary homoseksualne nie powinny mieć prawa adopcji porzuconych dzieci z domu dziecka, takie dzieci powinny adoptować jednak rodziny tradycyjne . Bojownicy Gender i LGBT  ,mogą się pruć ,zżymać i wychodzić z siebie , ale to nie zmieni faktu ,że zdrowa szczęśliwa rodzina z tradycyjnym Tatusiem i Mamusią jest lepszym miejscem do wychowywania dzieci , niż zdrowy i szczęśliwy homoseksualny związek  , a patologie nie powinny w ogóle mieć dzieci . Leci ostatnio w telewizji taki program ,,Królowe Życia'' .  Jednymi z bohaterów jest sympatyczna , kochająca I wspierająca się para dojrzałych zamożnych gejów . No i niestety oglądając perypetie ich życia widać jasno jak na dłoni ,że nie byli gotowi nawet zaopiekować się pieskiem ze schroniska , a co dopiero dzieckiem z bidula . Po pierwszym słomianym ogniu  i pokazaniu w telewizji jacy to oni są opiekuńczy , postawili przed faktem dokonanym siedemdziesięcioletnią  mamę i tam zostawili pieska , po czym sami  żyli życiem królowych życia  już bez pieska .  😉
Julie, ale dlaczego zestawiasz rodzinę dwupłciową, gdzie dzieci nie są kochane z rodziną jednopłciową, gdzie są kochane?  Bo z tych rozważań wynika, że pary jednopłciowe kochają się i szanują się i kochają dzieci na wieki wieków,  a dwupłciowe różnie, kochają albo nie, nie mają dla dzieci czasu, zaniedbują, itd. Jeśli już dywagować, jaka rodzina dla dziecka jest lepsza, należy porównywać rodziny zapewniające dzieciom takie same warunki, a nie porównywać jabłka do pomarańczy. 

Druga sytuacja to adopcja dziecka z domu dziecka. Pomijając, że w Polsce jest prawie niemożliwa nawet jak potencjalni rodzice nie chodzą do kościoła, a co dopiero jakby byli homo, to wybór dom dziecka czy dom z dwiema mamami lub ojcami chyba jest jednoznaczny (przynajmniej dla mnie, może ktoś uważa że dom dziecka jest lepszy).


To nie jest tak, że są dzieci, a nie ma chętnych do adopcji. Ludzi czekających na adopcję jest więcej niż dzieci o uregulowanej sytuacji prawnej, które mogą być adoptowane. Więc to nie jest wybór albo zły dom dziecka albo dobrzy jednopłciowi rodzice.  Wybór albo rodzice dwupłciowi albo jednopłciowi, gdyby prawo na to pozwalało.
[quote author=niesobia]Julia ,życie jest brutalne i tak jak są tradycyjne rodziny patologiczne , tak i są  patologiczne związki homoseksualne , więc nie dociera do mnie argumentacja ,że  lepiej będzie dziecku w związku homoseksualnym , niż w patologicznej rodzinie  , bo równie dobrze, może to być patologiczny związek  homoseksualny . (...) Bojownicy Gender i LGBT  ,mogą się pruć ,zżymać i wychodzić z siebie , ale to nie zmieni faktu ,że zdrowa szczęśliwa rodzina z tradycyjnym Tatusiem i Mamusią jest lepszym miejscem do wychowywania dzieci , niż zdrowy i szczęśliwy homoseksualny związek  , a patologie nie powinny w ogóle mieć dzieci . [/quote]

Nic dodać, nic ująć.
Jeszcze tylko powiem to, że samotny facet, choćby był chodzącym ideałem, raczej nie ma szans na adopcję dziecka. A skoro tak, to tym bardziej nie będzie miało szans na to dwóch homoseksualistów. Czego całemu tzw. społeczeństwu życzę.

...nie dociera do mnie argumentacja, że lepiej będzie dziecku w związku homoseksualnym, niż w patologicznej rodzinie
Dziecku będzie lepiej w kochającej, troskliwej, odpowiedzialnej rodzinie. I może być to nawet rodzina jednopłciowa. Uważam, że nie powinno się takich wykluczać z możliwości zaadoptowania dziecka.

... jeżeli rodzic jest homoseksualny to ma prawo wychowywać swoje dziecko, jeżeli jest lepszym rodzicem, niż jego heteroseksualny partner. Jeżeli para homoseksualna wychowuje wspólnie dziecko i naturalny rodzić umiera to jak najbardziej homoseksualny partner może adoptować dziecko, jeżeli to jest bardziej zżyte z nim niż heteroseksualnym rodzicem który Bóg  wie gdzie martenowski stawia piec,  lub schorowanymi dziadkami.

Chyba się pogubiłam i nie rozumiem... 😁
Ale z tego co rozumiem, uważasz wychowywanie dziecka przez homoseksualnego rodzica za dopuszczalne, w pewnych przypadkach. I na tym poprzestańmy.
(Pozwoliłam sobie wstawić przecinki we właściwe miejsce w dwóch powyższych cytatach  😜 )

Poza tym, w wielu przypadkach wcale nie oznaczałoby to wychowania w rodzinie jednopłciowej, bo dziecko oprócz jednopłciowych rodziców mogłoby zyskać ciocie, wujków, babcie i dziadków.


trusia, To był tylko przykład z wielu możliwych.
Julia Uproszczę , uważam ,że jeżeli dziecko było wychowywane , kochane w związku homoseksualnym to w przypadku śmierci jednego z partnerów , ten drugi powinien mieć prawo do adopcji dziecka , jednak gdy chodzi o adopcje dziecka z bidula to uważam ,że zdecydowane pierwszeństwo powinny mieć pary heteroseksualne . Widzisz dzisiejszy jeżyk poprawności politycznej  jest tak zawiły ,że jak staram się nim posługiwać , to sam się nierozumem .   😀  A interpunkcją zawsze była dla mnie tajemnicą , więc używa jej intuicyjnie  , możesz mnie poprawiać jak Ci się chce . Dziękuje   😉
Julie, przykład chybiony.

Przecież sama napisałaś:

Nie twierdzę przy tym, że wychowanie w rodzinie jednopłciowej jest sytuacją idealną.
.....
Na pewno jest znacznie lepsze niż wychowanie w rodzinie patologicznej lub w domu dziecka. O niebo lepsze.


Skoro nie jest sytuacją idealną, dlaczego uważasz, że w ogóle powinnna mieć miejsce?

- rodziny patologiczne nie kwalifikują się do adopcji,
- jacy będą rodzice adopcyjni tego nikt nie przewidzi, a idealizowanie rodziców jednpołciowych to demagogia, 
- więcej jest chętnych do adopcji niż dzieci w domach dziecka, które mogą być adoptowane.

Wobec tego z punktu widzenia dobra dziecka – dlaczego uważasz, że takie prawo powinno zostać wprowadzone? Dlaczego uważasz, że to poprawi sytuację dzieci?   
Bo pomiędzy czarnym a białym jest szare.

Kto idealizuje rodziny jednopłciowe? Ja twierdzę, że jednopłciowa MOŻE (ale nie musi) być lepsza niż żadna/patologiczna/niekochająca się i dziecka.
trusia, z punktu widzenia dobra dziecka, powinno zostać zaadoptowane przez kogos, kto je kocha i bedzie sie nim dobrze opiekował. Obojętnie jakiej płci.
Strzyga , nie przez kogoś ,tylko przez parę ludzi , którzy zastąpią dziecku  matkę i ojca  , a oprócz tego ,że będą je kochać ,to jeszcze będą w stanie zapewnić dziecku bezpieczny dom , wychowanie , wzorce moralne , socjalizacje , tożsamość ,dyscyplinę  i jeszcze kilka innych pierdół przydatnych w życiu jak umiejętności gotowania  czy majsterkowania  . Samom miłością to się można wypchać .  Przypomina mi się kawał . Czym różni się pedagog od pedofila . ano tym ,że ten drugi naprawdę kocha dzieci  😀iabeł:
niesobia, nie zawsze parę osób.
A przy zestawieniu heteroseksualna rodzina, która kocha swoje dzieci i rodzina homoseksualna, która również zapewnia wszystko co potrzeba to serio trzeba wskazywać tą gorszą a nie po prostu inną? Albo już nawet uznając, że heteroseksualna rodzina jest lepsza (ja nie rozumiem dlaczego bo argument wzorców do mnie nie przemawia, wzorce każdy może mieć inne ale nie jestem psychologiem dziecięcym więc to moje przemyślenia) to znaczy, że homoseksualna od razu musi być zła? Może nie być rodziną idealną ale heteroseksualne mimo, że dobre też nie są idealne.
Julie, ale co w procedurze adopcyjnej jest tą szarością?  Idealizujesz, dając taki a nie inny przyklad.

Ja twierdzę, że jednopłciowa MOŻE (ale nie musi) być lepsza niż żadna/patologiczna/niekochająca się i dziecka.

A ja zapytałam, ale się wymigujesz od odpowiedzi, co takiego dobrego przyniesie dzieciom możliwość adopcji przez pary homoseksualne, skoro „żadna/patologiczna/niekochająca się i dziecka” rodzina nie jest kandydatem do adopcji. Dlaczego nie jest  – patrz wyjaśnienue łopatologiczne. 

Strzyga, a jak to kochanie ma ocenić pracownik, który zajmuje się kwalifikacją na rodziców adopcyjnych i stwierdzić, kto będzie kochał więcej a kto mniej a kto w ogóle nie będzie kochał? 
 
Moje pytanie nie brzmi o kochanie i dobrą opiekę – bo założenie jest, że tylko takie rodziny się wybiera, nikt świadomie nie przyzna dziecka komuś, kto nie zapewni dziecku właściwych warunków i właściwej opieki. Moje pytanie brzmiało, co dobrego dla dzieci przyniesie przyznanie prawa do adopcji parom homoseksualnym.

Spróbuję jeszcze prościej, bo naprawdę jestem ciekawa odpwiedzi, a Wy po prostu powtarzacie jak mantrę kochanie i dobrą opiekę.

UWAGA: będzie prosto
1. Rodziny adopcyjne przechodzą proces kwalifikacyjny i nikt patologicznym rodzinom prawa do adopcji nie da
2. Nawet zakwalifikowani nie zawsze zostaną rodzicami, bo dzieci jest mniej niż osób chcących dziecko adoptować
3. Wobec tego przyjmujemy, że wybrane zostają pary, które na miarę możliwości oceniających będą najlepszymi rodzicami.

I moje pytanie: jakie dobro dla dzieci ma nieść prawo adopcji dla par jednopłciowych? Tylko nie piszcie, że wszyscy powinni mieć równe prawa. Bo ja nie mówię o prawach, a o tym co jest dobre dla dziecka.

Czym lepsi dla dziecka by byli kochający i dbający rodzice jednopłciowi od kochających i dbających rodziców dwupłciowych? Jaki jest argument za zmianą istniejącego prawa - zmianą, która pozwoli rodzicom homoseksualnym adopotwać dzieci?
trusia, a masz badania, ze nie są?
Strzyga, ty rozumiesz słowo pisane? Mam wrażenie, że jednak nie. Zafiksowałaś się na badaniach i powtarzasz to bez ładu i składu, bo ktoś powyżej przyklasnął. Przeczytałaś, o co zapytałam?

Brak odpowiedzi też jest odpowiedzią.
trusia A to muszą być lepsi? Nie mogą być tak samo dobrzy? Odwracając Twoje pytanie - W czym lepsi dla dziecka by byli kochający i dbający rodzice dwupłciowi od kochających i dbających rodziców jednopłciowych? Bo druga strona jak mantrę powtarza "WZORCE" a jeszcze nikt nie udowodnił, że faktycznie są takie bezkonkurencyjnie wspaniałe.
trusia, nie. Twierdzisz, ze związku homoseksualne maja cos mniej dobrego. Ale czy naprawdę mają?
Co takiego według specjalistów maja rodziny heteroseksualne, czego nie maja rodziny homoseksualne, ze nie powinny adoptować dzieci?
trusia, Ok, rozumiem.
W takim razie powiem tak: szkoda, że tyle dzieci ma taką sytuację prawną, że nie można ich adoptować.
Gdyby sytuacja była odwrotna, czyli mniej chętnych niż dzieci, wtedy rodziny jednopłciowe też mogłyby pomóc i być dla tych dzieci czymś lepszym niż dom dziecka.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się